Tadeusz Płużański dla Tysol.pl: „Inka” i Wołkowycki

W najbliższą niedzielę odsłonięty zostanie pomnik „Inki”. W miejscu szczególnym - na terenie dawnej leśniczówki Guszczewina, w głębi Puszczy Białowieskiej, gdzie urodziła się i wychowała Danuta Siedzikówna. Tymczasem patronem szkoły w pobliskiej Narewce pozostaje Aleksander Wołkowycki, który w czasie okupacji niemieckiej miał zadenuncjować mamę „Inki” - Eugenię Siedzik.
/ screen YouTube

Za współpracę z Armią Krajową kobieta została w 1943 r. rozstrzelana przez Niemców w lesie pod Białymstokiem. Wołkowycki - nauczyciel szkoły w Narewce - został następnie konfidentem sowieckim, a w grudniu 1944 r. wstąpił do Polskiej Partii Robotniczej. 17 kwietnia 1945 r. komunistę Wołkowyckiego zastrzelił oddział mjr Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki wyrokiem Wojskowego Sądu Specjalnego Obwodu AKO Bielsk Podlaski.

17 kwietnia 1945 r. niespodziewanie w mundurach LWP do Narewki wkroczył oddział »Łupaszki«, aby zlikwidować przedstawicieli władzy ludowej. […] Na likwidację zostali skazani członkowie Polskiej Partii Robotniczej. Byli to: sekretarz GRN Piotr Kabac, wójt gminy Jan Leszczyński, gajowy Mikołaj Lewsza jako »konfident« oraz kierownik szkoły Aleksander Wołkowycki. Wymienionym osobom związano drutem ręce i rozstrzelano ich na skrzyżowaniu ulicy Hajnowskiej z ulicą Mickiewicza. Zarzucono ofiarom współpracę z »sowieckim okupantem«. Tak zginęli przedstawiciele pierwszej powojennej władzy gminnej w Narewce. Świadkowie widzieli, jak po tej zbrodniczej akcji ludzie »Łupaszki«, odchodząc z Narewki, śpiewali sprośne piosenki. Tak oto polscy żołnierze z Wileńszczyzny pod dowództwem majora Zygmunta Szendzielarza »Łupaszki« zabijali swoich ideowych przeciwników, polskich obywateli. Ludzie »Łupaszki« mieli po trzydzieści parę lat. Ich ofiary były w podobnym wieku – osierocili małe dzieci”.

Takie zdania znajdujemy w pracy Mikołaja Woronieckiego „Narewkowskie pomniki”, która kilka lat temu zdobyła nagrodę w konkursie organizowanym przez Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Narewkowskiej.

Wstrząsająca jest też próba komentarza autora wyróżnionej pracy: „Na co liczył »Łupaszka«? Czyżby nie chciał żyć? Zapewne marzył o nowej wielkiej wojnie. Rzeczywistość mu nie sprzyjała. Polska Ludowa umocniła się i skazała go na karę śmierci. III RP po latach zrehabilitowała »Łupaszkę« i jego ludzi, traktując ich jako partyzantów niepodległościowego podziemia. Rodziny rozstrzelanych PPR-owców zawsze będą uważać »Łupaszkę« za zbrodniarza”.

W tekście niepodległościowy oddział Wojska Polskiego Zygmunta Szendzielarza to terroryści, którzy nie potrafią uszanować tego, że wojna się kończy i rozpoczęła się nowa (w domyśle sprawiedliwa) Polska. Sam „Łupaszka”, jak rozumiem, słusznie uważany jest za zbrodniarza, który zasłużył na śmierć. Z kolei sowieccy kolaboranci z PPR bez żadnej refleksji nazywani są pierwszą powojenną i naprawdę ludową władzą. I ci niewinni przedstawiciele samorządu giną z rąk owych leśnych terrorystów-zbrodniarzy. Giną na podstawie nieprawdziwego – jak wynika z kontekstu – zarzutu o współpracę z czerwonym okupantem. Bo cóż to za okupant, który bohatersko idzie na Berlin, wyzwalając wszystko na swojej drodze i powołując legalną przecież, a do tego polską władzę.

Wśród tych Bogu ducha winnych ofiar „Łupaszki” jest wymieniony w tekście kierownik szkoły w Narewce Aleksander Wołkowyski. Do dziś ten kolaborant obu okupantów Polski jest patronem szkoły i ulicy w Narewce. Walka o to, aby taka postać nie była wzorem dla młodzieży, trwała przez wiele lat. Białorusina Wołkowyckiego broniła liczna na tych terenach ludność białoruska.


Do dziś na stronie internetowej szkoły w Narewce tak przedstawiają swojego patrona: „postać ta [Wołkowycki] jest mocno związana ze szkołą i środowiskiem, świadczy o tym działalność w szerzeniu i propagowaniu oświaty i kultury w trudnych latach wojennych. Wpajał dzieciom i młodzieży wiarę w siłę i przyszłość nauki, oświaty i kultury”.

Kilka la temu przewodniczący Rady Gminy Narewka Mieczysław Gryc w liście do Ministerstwa Sprawiedliwości napisał, że „w tej chwili nie będzie zmieniany patron Szkoły i ulicy w Narewce, gdyż nie ma dowodów na współpracę obecnego patrona z Gestapo czy NKWD, są tylko podejrzenia”.

Te „podejrzenia” to opinia IPN w Białymstoku, w której czytamy m.in.: W myśl lakonicznej informacji podanej w raporcie mjr. Zygmunta Szendzielarza »Łupaszki«, przyczyną likwidacji Aleksandra Wołkowyckiego była jego działalność jako „organizatora komunistycznego”. Określenie to zdaje się być szersze niż tylko przynależność do PPR […]. Jako rozwinięcie tej myśli traktować możemy także relację brata nauczyciela, Włodzimierza Wołkowyckiego, który miał przyznać, że „skazani byli Białorusinami, chcącymi żyć raczej w państwie białoruskim niż polskim. [Aleksander Wołkowycki] już przed wojną był działaczem i organizatorem białoruskim. Także po wojnie kontynuował swoją działalność. To właśnie miało być powodem skazania go na śmierć”. Według dokumentacji partyjnej Aleksander Wołkowycki zginął z powodu przynależności do PPR [był sekretarzem koła PPR w Narewce] oraz „za swe przekonania demokratyczne”, z kolei jego córka podejrzewała, że: „ojciec chyba dlatego zginął, że z dziećmi szkolnymi na mogiły poległych [żołnierzy sowieckich] chodził”. Według zeznań żołnierzy V Brygady Wileńskiej wszyscy rozstrzelani mężczyźni mieli być współpracownikami Urzędu Bezpieczeństwa.

Zdaniem Instytutu powołującego się na Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej i Kodeks karny „utrzymanie nazwy Szkoły Podstawowej w Narewce im. Aleksandra Wołkowyckiego oraz ulicy Aleksandra Wołkowyckiego w tej miejscowości w ich obecnym brzmieniu jest sprzeczne z polskim porządkiem prawnym. […] stan ten, który może być interpretowany jako pochwała zbrodniczej ideologii oraz działalności wymierzonej w suwerenność polskiego bytu państwowego, jest szkodliwy społecznie, szczególnie w kontekście wychowawczej misji Szkoły Podstawowej w Narewce”.

Dopiero w tym roku Rada Gminy Narewka podjęła uchwałę znosząca komunistycznego patrona z dniem 1 września 2017 r. ze względu na brak początkowych dokumentów nadania Szkole Podstawowej w Narewce imienia Aleksandra Wołkowyckiego”. To oczywiście pretekst, aby zamknąć usta skomunizowanym Białorusinom. Miejmy nadzieję, że do 1 września br. zniknie także ulica Wołkowyckiego, w ramach ustawy dekomunizującej przestrzeń publiczną. W Narewce pozostanie jeszcze pomnik dedykowany „poległym w walce z faszyzmem i o utrwalanie władzy ludowej”. Do tej drugiej kategorii należał Aleksander Wołkowycki.

 


 

POLECANE
Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę Wiadomości
Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę

Piłkarze Barcelony, bez Polaków na boisku, w meczu 16. kolejki ekstraklasy Hiszpanii po bramkach Brazylijczyka Raphinhi wygrali z Osasuną Pampeluna 2:0. Katalończycy umocnili się na prowadzeniu w tabeli i do siedmiu punktów powiększyli przewagę nad drugim Realem Madryt.

Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków? gorące
Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków?

Dwóch 30-letnich Polaków znalazło się na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI magazynu TIME – obok Elona Muska, Sama Altmana i Marka Zuckerberga. Mati Staniszewski wraz z Piotrem Dąbkowskim stworzyli globalną firmę wartą miliardy dolarów, która dziś wyznacza światowe standardy w sztucznej inteligencji. Na liście magazynu TIME znalazł się również wybitny polski informatyk JakubPachocki.

Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia z ostatniej chwili
Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia

Bruce Willis od kilku lat walczy z poważnymi problemami zdrowotnymi. W 2022 roku zdiagnozowano u niego afazję, a rok później demencję czołowo-skroniową. Choroba postępuje, dlatego aktor przebywa obecnie w specjalistycznym ośrodku pod stałą opieką.

Pośród więźniów politycznych uwolnionych przez białoruski reżim brak Andrzeja Poczobuta. Jest komentarz Andżeliki Borys Wiadomości
Pośród więźniów politycznych uwolnionych przez białoruski reżim brak Andrzeja Poczobuta. Jest komentarz Andżeliki Borys

W sobotę 13 grudnia 2025 r. reżim Alaksandra Łukaszenki uwolnił 123 więźniów politycznych. Decyzja jest efektem negocjacji z administracją prezydenta USA Donalda Trumpa - w zamian Stany Zjednoczone zniosły sankcje na kluczowy dla Białorusi koncern nawozowy Bielaruskali.

Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego

W nowym rozkładzie jazdy, który zacznie obowiązywać 14 grudnia, będzie więcej regionalnych połączeń kolejowych, m.in. z Olsztyna do Działdowa i Elbląga - przekazał w sobotę Urząd Marszałkowski w Olsztynie. Na finansowanie transportu kolejowego samorząd województwa przeznacza ponad 100 mln zł rocznie.

Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zamierza umieścić najpoważniejsze ostrzeżenie na szczepionkach przeciwko COVID-19 Wiadomości
Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zamierza umieścić najpoważniejsze ostrzeżenie na szczepionkach przeciwko COVID-19

Amerykańska FDA planuje dodać ostrzeżenie w czarnej ramce (black box warning) do szczepionek przeciwko COVID-19. To najpoważniejsze ostrzeżenie agencji, stosowane przy ryzyku śmierci, poważnych reakcji czy niepełnosprawności.

„Prowadzi nas z uśmiechem w przepaść”. Ostre podsumowanie dwóch lat rządów Tuska Wiadomości
„Prowadzi nas z uśmiechem w przepaść”. Ostre podsumowanie dwóch lat rządów Tuska

W sobotę, 13 grudnia 2025 roku, mijają dokładnie dwa lata od zaprzysiężenia koalicyjnego rządu Donalda Tuska - złożonego z KO, PSL, Polski 2050 i Nowej Lewicy. Z tej okazji Sławomir Mentzen, lider Konfederacji, opublikował na X ostrą krytykę premiera i jego ekipy. „Ten rząd jest dokładnie taki, jakiego można było się spodziewać po Tusku - leniwy i pozbawiony ambicji” - napisał.

Działaczka białoruskiej opozycji: Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia z ostatniej chwili
Działaczka białoruskiej opozycji: Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia

Mieszkająca we Włoszech białoruska działaczka opozycyjna Julia Juchno poinformowała w sobotę PAP, że dziennikarz przebywający w białoruskim więzieniu Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia i dlatego nie znalazł się na liście osób uwolnionych przez reżim Łukaszenki.

IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka

Jak informuje IMGW, północna Europa oraz Wyspy Brytyjskie pozostaną pod wpływem głębokiego niżu islandzkiego. Również północno-zachodnia Rosja będzie w obszarze niżu. Natomiast południowa, centralna części kontynentu oraz większość zachodniej Europy będą pod wpływem rozległego wyżu z centrami nad Alpami oraz Bałkanami. Polska pozostanie w obszarze przejściowym pomiędzy wyżej wspomnianym wyżem a niżem islandzkim. Będziemy w dość ciepłym powietrzu polarnym morskim.

Bundeswehra na wschodniej granicy Polski. Niemieckie media ujawniają plany z ostatniej chwili
Bundeswehra na wschodniej granicy Polski. Niemieckie media ujawniają plany

Niemieckie media informują o planowanym zaangażowaniu Bundeswehry we wzmocnienie wschodniej granicy Polski. Żołnierze mają uczestniczyć w działaniach inżynieryjnych w ramach polskiej operacji ochronnej, której celem jest zabezpieczenie granicy z Białorusią i Rosją. Misja ma rozpocząć się w kwietniu 2026 roku i potrwać kilkanaście miesięcy.

REKLAMA

Tadeusz Płużański dla Tysol.pl: „Inka” i Wołkowycki

W najbliższą niedzielę odsłonięty zostanie pomnik „Inki”. W miejscu szczególnym - na terenie dawnej leśniczówki Guszczewina, w głębi Puszczy Białowieskiej, gdzie urodziła się i wychowała Danuta Siedzikówna. Tymczasem patronem szkoły w pobliskiej Narewce pozostaje Aleksander Wołkowycki, który w czasie okupacji niemieckiej miał zadenuncjować mamę „Inki” - Eugenię Siedzik.
/ screen YouTube

Za współpracę z Armią Krajową kobieta została w 1943 r. rozstrzelana przez Niemców w lesie pod Białymstokiem. Wołkowycki - nauczyciel szkoły w Narewce - został następnie konfidentem sowieckim, a w grudniu 1944 r. wstąpił do Polskiej Partii Robotniczej. 17 kwietnia 1945 r. komunistę Wołkowyckiego zastrzelił oddział mjr Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki wyrokiem Wojskowego Sądu Specjalnego Obwodu AKO Bielsk Podlaski.

17 kwietnia 1945 r. niespodziewanie w mundurach LWP do Narewki wkroczył oddział »Łupaszki«, aby zlikwidować przedstawicieli władzy ludowej. […] Na likwidację zostali skazani członkowie Polskiej Partii Robotniczej. Byli to: sekretarz GRN Piotr Kabac, wójt gminy Jan Leszczyński, gajowy Mikołaj Lewsza jako »konfident« oraz kierownik szkoły Aleksander Wołkowycki. Wymienionym osobom związano drutem ręce i rozstrzelano ich na skrzyżowaniu ulicy Hajnowskiej z ulicą Mickiewicza. Zarzucono ofiarom współpracę z »sowieckim okupantem«. Tak zginęli przedstawiciele pierwszej powojennej władzy gminnej w Narewce. Świadkowie widzieli, jak po tej zbrodniczej akcji ludzie »Łupaszki«, odchodząc z Narewki, śpiewali sprośne piosenki. Tak oto polscy żołnierze z Wileńszczyzny pod dowództwem majora Zygmunta Szendzielarza »Łupaszki« zabijali swoich ideowych przeciwników, polskich obywateli. Ludzie »Łupaszki« mieli po trzydzieści parę lat. Ich ofiary były w podobnym wieku – osierocili małe dzieci”.

Takie zdania znajdujemy w pracy Mikołaja Woronieckiego „Narewkowskie pomniki”, która kilka lat temu zdobyła nagrodę w konkursie organizowanym przez Stowarzyszenie Przyjaciół Ziemi Narewkowskiej.

Wstrząsająca jest też próba komentarza autora wyróżnionej pracy: „Na co liczył »Łupaszka«? Czyżby nie chciał żyć? Zapewne marzył o nowej wielkiej wojnie. Rzeczywistość mu nie sprzyjała. Polska Ludowa umocniła się i skazała go na karę śmierci. III RP po latach zrehabilitowała »Łupaszkę« i jego ludzi, traktując ich jako partyzantów niepodległościowego podziemia. Rodziny rozstrzelanych PPR-owców zawsze będą uważać »Łupaszkę« za zbrodniarza”.

W tekście niepodległościowy oddział Wojska Polskiego Zygmunta Szendzielarza to terroryści, którzy nie potrafią uszanować tego, że wojna się kończy i rozpoczęła się nowa (w domyśle sprawiedliwa) Polska. Sam „Łupaszka”, jak rozumiem, słusznie uważany jest za zbrodniarza, który zasłużył na śmierć. Z kolei sowieccy kolaboranci z PPR bez żadnej refleksji nazywani są pierwszą powojenną i naprawdę ludową władzą. I ci niewinni przedstawiciele samorządu giną z rąk owych leśnych terrorystów-zbrodniarzy. Giną na podstawie nieprawdziwego – jak wynika z kontekstu – zarzutu o współpracę z czerwonym okupantem. Bo cóż to za okupant, który bohatersko idzie na Berlin, wyzwalając wszystko na swojej drodze i powołując legalną przecież, a do tego polską władzę.

Wśród tych Bogu ducha winnych ofiar „Łupaszki” jest wymieniony w tekście kierownik szkoły w Narewce Aleksander Wołkowyski. Do dziś ten kolaborant obu okupantów Polski jest patronem szkoły i ulicy w Narewce. Walka o to, aby taka postać nie była wzorem dla młodzieży, trwała przez wiele lat. Białorusina Wołkowyckiego broniła liczna na tych terenach ludność białoruska.


Do dziś na stronie internetowej szkoły w Narewce tak przedstawiają swojego patrona: „postać ta [Wołkowycki] jest mocno związana ze szkołą i środowiskiem, świadczy o tym działalność w szerzeniu i propagowaniu oświaty i kultury w trudnych latach wojennych. Wpajał dzieciom i młodzieży wiarę w siłę i przyszłość nauki, oświaty i kultury”.

Kilka la temu przewodniczący Rady Gminy Narewka Mieczysław Gryc w liście do Ministerstwa Sprawiedliwości napisał, że „w tej chwili nie będzie zmieniany patron Szkoły i ulicy w Narewce, gdyż nie ma dowodów na współpracę obecnego patrona z Gestapo czy NKWD, są tylko podejrzenia”.

Te „podejrzenia” to opinia IPN w Białymstoku, w której czytamy m.in.: W myśl lakonicznej informacji podanej w raporcie mjr. Zygmunta Szendzielarza »Łupaszki«, przyczyną likwidacji Aleksandra Wołkowyckiego była jego działalność jako „organizatora komunistycznego”. Określenie to zdaje się być szersze niż tylko przynależność do PPR […]. Jako rozwinięcie tej myśli traktować możemy także relację brata nauczyciela, Włodzimierza Wołkowyckiego, który miał przyznać, że „skazani byli Białorusinami, chcącymi żyć raczej w państwie białoruskim niż polskim. [Aleksander Wołkowycki] już przed wojną był działaczem i organizatorem białoruskim. Także po wojnie kontynuował swoją działalność. To właśnie miało być powodem skazania go na śmierć”. Według dokumentacji partyjnej Aleksander Wołkowycki zginął z powodu przynależności do PPR [był sekretarzem koła PPR w Narewce] oraz „za swe przekonania demokratyczne”, z kolei jego córka podejrzewała, że: „ojciec chyba dlatego zginął, że z dziećmi szkolnymi na mogiły poległych [żołnierzy sowieckich] chodził”. Według zeznań żołnierzy V Brygady Wileńskiej wszyscy rozstrzelani mężczyźni mieli być współpracownikami Urzędu Bezpieczeństwa.

Zdaniem Instytutu powołującego się na Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej i Kodeks karny „utrzymanie nazwy Szkoły Podstawowej w Narewce im. Aleksandra Wołkowyckiego oraz ulicy Aleksandra Wołkowyckiego w tej miejscowości w ich obecnym brzmieniu jest sprzeczne z polskim porządkiem prawnym. […] stan ten, który może być interpretowany jako pochwała zbrodniczej ideologii oraz działalności wymierzonej w suwerenność polskiego bytu państwowego, jest szkodliwy społecznie, szczególnie w kontekście wychowawczej misji Szkoły Podstawowej w Narewce”.

Dopiero w tym roku Rada Gminy Narewka podjęła uchwałę znosząca komunistycznego patrona z dniem 1 września 2017 r. ze względu na brak początkowych dokumentów nadania Szkole Podstawowej w Narewce imienia Aleksandra Wołkowyckiego”. To oczywiście pretekst, aby zamknąć usta skomunizowanym Białorusinom. Miejmy nadzieję, że do 1 września br. zniknie także ulica Wołkowyckiego, w ramach ustawy dekomunizującej przestrzeń publiczną. W Narewce pozostanie jeszcze pomnik dedykowany „poległym w walce z faszyzmem i o utrwalanie władzy ludowej”. Do tej drugiej kategorii należał Aleksander Wołkowycki.

 



 

Polecane