„Próbowała ratować psa”. Są pierwsze, nieoficjalne ustalenia ws. śmierci wokalistki Moniki Dejk-Ćwikły

Monika D. 13 grudnia wyszła z psem na spacer i nie wróciła do domu. Z kobietą nie dało się w żaden sposób skontaktować, więc rodzina powiadomiła służby, które z kolei w poszukiwania Moniki zaangażowały media. Zaginiona to znana na Pomorzu wokalistka zespołu Obsraqi.
Znaleziono ciało
Niestety we wtorek policja podała bardzo smutne wiadomości. Po godzinie 12-tej operator policyjnego drona namierzył ciało młodej kobiety w jeziorze Klasztornym w Kartuzach. Ciało zostało wyłowione z wody, na miejscu zjawił się prokurator i biegły.
Przyczyny śmierci Moniki Dejk-Ćwikły
Prokurator Grażyna Wawryniuk w rozmowie poinformowała, że nic nie wskazuje na działania osób trzecich i bardzo możliwe, że śmierć Moniki była nieszczęśliwym wypadkiem.
Policja nie chce zdradzać oficjalnych informacji nt. przebiegu tragicznego zdarzenia. Dziennik „Super Express” z kolei podaje, że kobieta mogła wpaść do jeziora podczas próby ratowania swojego psa.
Policjanci na razie nie chcą mówić o szczegółach dotyczących zdarzenia. Raczej nie jest brane pod uwagę to, że w zdarzeniu brały udział osoby trzecie. Niewykluczone, że doszło po prostu do nieszczęśliwego wypadku. Jedna z teorii mówi o tym, że kobieta mogła wpaść do wody za swoim psem. To wszystko jednak domysły i nieoficjalne doniesienia
– czytamy w publikacji. Redaktor naczelny w SztukMix, Mariusz Jagiełło, napisał na Facebooku, że „wszystko wskazuje na to, że była to mega tragiczna i zupełnie niepotrzebna śmierć”.