Śmierć polskiej dziennikarki. Nowe informacje
![Anna Karbowniczak Śmierć polskiej dziennikarki. Nowe informacje](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c/uploads/news/96926/167214434717bee45d5c6534817cda90.jpg)
Przypomnijmy, że Anna Karbowniczak zginęła w wypadku we wrześniu 2020 roku w miejscowości Brzekiniec pod Budzyniem. Jechała rowerem, kiedy potrącił ją kierowca busa. Następnie sprawca uciekł z miejsca wypadku. Okazało się, że autem jechały trzy osoby.
Na początku prokuratura zarzuciła kierowcy Maciejowi N. spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Po kilku miesiącach zmieniono jednak zdanie i przyjęto zaskakujący wniosek, że to dziennikarka przyczyniła się do wypadku, wymuszając pierwszeństwo po tym, jak wyjechała z drogi podporządkowanej na główną.
Śledczy skazali Macieja N i dwóch innych pasażerów za to, że nie udzielili pomocy poszkodowanej. Ostatecznie temat wypadku został umorzony.
Adwokat rodziny zmarłej jednak nie odpuszczał i złożył zażalenie w sprawie. Ponownie zajął się nią zespół śledczy "Głosu Wielkopolskiego" i "NaszeMiasto"
- Ustalił, że dziennikarka, jadąc z drogi podporządkowanej i skręcając w lewo, zdążyła wjechać na swój pas ruchu przed nadjeżdżającym pojazdem. Wówczas kierowca busa z niewiadomych przyczyn skręcił w lewo i uderzył w dziennikarkę z prędkością co najmniej 96 km/h - informuje „Głos”.
Nowe informacje w sprawie
Prokuratura Krajowa zdecydowała o wznowieniu śledztwa. W tym celu powołano zespół innych biegłych, który przedstawił nowe informacje.
Opinia ta „zmieniła nam obraz tej sprawy”. Wynika z niej, że do wypadku doprowadził zarówno kierowca busa, jak i sama dziennikarka.
Zdaniem biegłych „nieprawidłowe, nierozważne zachowanie Anny Karbowniczak zmuszało kierowcę opla do zmiany prędkości i nosiło cechy nieustąpienia pierwszeństwa przejazdu, i to można oceniać w kategoriach przyczynienia się dziennikarki do wypadku”.
Zespół biegłych dodał, że „gdyby podjął natychmiastowe i ekstremalne hamowanie na swoim pasie jezdni, to uniknąłby zderzenia. Podjął ryzykowny manewr zjazdu na połowę jezdni zamiast natychmiast i intensywnie hamować, i nie wykorzystał szansy na uniknięcie wypadku”.
Czy nowe informacje zmienią bieg sprawy?
- Jeśli rzeczywiście okaże się, że kierowca mógł podjąć ten manewr hamowania – tak, jak piszą biegli – to wtedy można liczyć się nie tyle ze zmianą zarzutu, co ze zmianą opisu czynu. Sprawa jest w toku, na razie niczego nie przesądzamy. Jeśli prokuratura po wszystkich analizach uzna, że ten zarzut się ostanie, to wtedy do sądu skierowany zostanie akt oskarżenia - powiedział prok. Wawrzyniak.