Saryusz-Wolski: Polska nie powinna się na to zgadzać pod żadnym pozorem

Rozmowa dotyczyła korupcji wśród elit politycznych Europy, m.in. tematu wiceprzewodniczącej europarlamentu Evy Kaili, która została aresztowana. Saryusz-Wolski przyznał, że nie jest zaskoczony takim obrotem spraw. Podkreślił, że problem ten jest dużo bardziej złożony, niż może się wydawać.
- Tajemnicą poliszynela jest, że w instytucjach europejskich - w tym w parlamencie - występuje zjawisko korupcji. W przeszłości podobnych sytuacji było szereg, ale w większości były one zamiatane pod dywan. Akurat ta wybuchła - powiedział.
Dodał, że fakty, które wyszły na jaw, są dopiero wierzchołkiem góry lodowej, reszta wciąż pozostaje niewidoczna.
Na pytanie, czego dokładnie nie widać europoseł PiS wskazał, że zjawisko korupcji nie dotyczy jedynie Parlamentu Europejskiego, ale praktycznie wszystkich instytucji w UE.
- Wobec części komisarzy już wcześniej pojawiały się zarzuty korupcyjne, by wymienić Ursulę von der Leyen, Věrę Jourovą, Didiera Reyndersa - choć one niczym się nie zakończyły. Francuski dziennikarz Jean Quatremer z „Libération” opisał nadużycia w Europejskim Trybunale Obrachunkowym i TSUE. W Parlamencie kilka lat temu głośno było o przypadkach deputowanych działających na rzecz Azerbejdżanu - też bez żadnych konkluzji. Problem polega na tym, że tego typu sytuacje są trudne do wykrycia i udowodnienia. Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że w Brukseli zapanowała swoistego rodzaju znieczulica i przyzwolenie. Ten sam dziennikarz opisał przypadki korupcji w Komisji Europejskiej kierowanej przez Jacques’a Santera, doprowadzając do jej upadku w 1999 r. Dzisiaj kolejne sprawy korupcyjne przemijają bez większego echa. Niewyjaśnione zarzuty sprawiają, że zamieszani w nie politycy są podatni na szantaż i manipulację - podkreślił rozmówca.
Korupcja wśród elit politycznych Europy
Koziński zauważył, że tego typu sytuacje trudno jest kontrolować, ze względu na podejrzenia o polityczną stronniczość. Jacek Saryusz-Wolski ocenił, że w ciele kontrolującym instytucje unijne powinni zasiadać przedstawiciele wybrani przez państwa członkowskie.
- I uważamy, że ważne jest nie tylko to, kto te łapówki brał, ale przede wszystkim kto je dawał. Bo skoro pojawia się podatność na korupcję, to warto wyjaśnić, czy po ten środek sięgał tylko Katar, czy może na przykład Rosja. Albo czy nagonka na Polskę, której doświadczamy od kilku lat, nie została przez kogoś opłacona. Pytanie też o zasięg obecnej afery. Na razie chodzi o Belgów, Włochów i Greków, ale w kręgu osób pojawiających się w spekulacjach znajdują się również jeden aktualny i jeden były eurokomisarz. Bo widać wyraźnie, że coś jest nie tak - wyszło to na jaw choćby przy głosowaniu w sprawie rezolucji uznającej Rosję za kraj terrorystyczny. Jeśli około 100 posłów było przeciwko niej, to znaczy, że coś jest bardzo nie tak - tłumaczył polityk PiS.
Dziennikarz zadał również pytanie o poszerzenie kompetencji Unii Europejskiej. Zauważył, że zniesienie weta może być warunkiem tego procesu, w przeciwnym razie Unia stanie się niesterowalna.
- Już przy okazji traktatu z Nicei słyszałem, że trzeba zmienić sposób głosowania w UE, bo inaczej stanie się ona niesterowalna po rozszerzeniu. Tyle że wyraźnie widać, że po powiększeniu Unii skala stosowania weta się skurczyła, nie poszerzyła. Jak w klasie - gdy jest ona większa, siła oddziaływania jednego rozrabiającego ucznia jest mniejsza. W małej, sześcioosobowej klasie, jedna osoba może zrobić dużo zamieszania. W dużej, 30-osobowej, to zamieszanie będzie mniejsze. Każdy nauczyciel to wie. Dlatego łączenie kwestii wet z rozszerzeniem uważam za jeden wielki narracyjny fałsz - mówił Saryusz-Wolski.
Zniesienie weta?
Dziennikarz przypomniał, że do zniesienia weta dążą głównie duże kraje, które w rzeczywistości mogą mieć coś innego na celu.
- Tak, co najmniej do maksymalnego opóźnienia go, nie będzie rozszerzenia, jeszcze przez długie lata. Takie jest zresztą faktyczne stanowisko Francji i Niemiec - odparł polityk PiS.
Jego zdaniem Komisja Europejska, zamiast wspierać proces integracji, koncentruje się na budowie scentralizowanego superpaństwa unijnego, które ma być zarządzane z Paryża i Berlina.
Na pytanie, jak w tej sytuacji powinna zachować się Polska, Jacek Saryusz-Wolski ocenił, że nie powinna walczyć o swoje miejsce w centrum.
- Polska nie powinna się na to zgadzać pod żadnym pozorem. UE powinna być wspólnotą ojczyzn, a nie federalnym superpaństwem pod niemiecką kontrolą. Naszą szansą jest to, że dziś i Francja, i Niemcy są bardzo osłabione - podobnie jak ich główny pozaunijny sojusznik, czyli Rosja. Dawno nie było tak dobrego momentu jak ten, by wrócić do korzeni integracji europejskiej - podkreślił.