Pożar w Choroszczy. Nie żyje rodzina. Nowe informacje
Matka dzieci i żona mężczyzny, który poniósł śmierć w pożarze, zawiadomiła strażaków o sytuacji ok. godz. 22:30. Kiedy funkcjonariusze dojechali na miejsce, ogień szalał już na dobre. W środku budynku wciąż jednak przebywały dzieci wraz ze swoim ojcem. Sprawę skomentował rzecznik podlaskich strażaków Piotr Chojnowski, który potwierdził, że po ugaszeniu pożaru i przeszukaniu budynku natknięto się na osoby, które nie wykazywały funkcji życiowych. Wcześniej strażacy mieli problem, by zorientować się w sytuacji.
– Gdy funkcjonariusze jechali na miejsce, a dotarliśmy tam sześć minut po zgłoszeniu, to ich oczom ukazał się pożar budynku na tyle duży, że oni już nie mogli wejść do środka, żeby sprawdzić, czy ktoś nie potrzebuje pomocy – wyjaśnił rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa.
Nowe informacje ws. pożaru
Okazuje się, że jeszcze przed pożarem w domu miała mieć miejsce awantura. Tak zeznała kobieta, która wezwała policjantów na interwencję. Incydent będzie teraz badany przez Prokuraturę Okręgową w Białymstoku.
– Kluczowa dla toku postępowania jest opinia biegłego, to on się wypowie, gdzie było źródło pożaru, w jaki sposób ten pożar powstał, jak się rozprzestrzeniał. Druga kluczowa rzecz to wyniki sekcji zwłok, dotyczące przyczyn śmierci – dodał Krupa.