Warszawski ratusz przejął szkołę przy ambasadzie Rosji. Zacharowa zabiera głos

W sobotę warszawski ratusz przejął budynek rosyjskiej szkoły średniej przy ul. Kieleckiej na Mokotowie. Rząd wraz z władzami stolicy uznał, że placówka jest zajmowana niezgodnie z prawem. Policja zakończyła swoje działania około godz. 18.
„Chcemy przeznaczyć budynek na potrzeby edukacyjne - już od nadchodzącego roku szkolnego, w którym będziemy mierzyć się z trudnościami wynikającymi z kumulacji roczników. FR przy ul. Kieleckiej 45 prowadziła szkołę średnią dla dzieci rosyjskich dyplomatów. Obiekt nie posiadał żadnego statusu dyplomatycznego – nie był objęty immunitetem. Na przestrzeni lat przedstawiciele miasta stołecznego Warszawa oraz MSZ podejmowali szereg prób uregulowania stanu prawnego nieruchomości. Niestety strona rosyjska nie zdecydowała się na jej dobrowolne wydanie” – oświadczył w mediach społecznościowych prezydent stolicy Rafał Trzaskowski.
Jak dodał, przejęcie budynku odbyło się na podstawie wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z 18 stycznia 2016 r., który dodatkowo zobowiązuje FR do zapłaty ponad 31 mln zł wraz z odsetkami za bezprawne zajmowanie budynku przy ul. Kieleckiej 45.
Zacharowa komentuje
Do całej sprawy odniosła się w poniedziałek rzeczniczka rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maria Zacharowa, która stwierdziła, że Moskwa ma prawo zerwać stosunki dyplomatyczne z Warszawą. Dodała, że ucierpieliby jednak na tym rosyjscy obywatele mieszkający na co dzień w Polsce.
– Możemy działać emocjonalnie, w pośpiechu i, co najważniejsze, mamy do tego prawo. Oni naprawdę od dziesięcioleci zajmują się prowokacjami i doskonale rozumiem każdego, kto mówi: Co nasi ludzie tam robią? Niech zabierają walizki i wracają – powiedziała.