Gwałt. Molestowanie. Pobicie. TSUE wyciszyło aferę wokół sędziego?

Szokujące informacje pojawiły się we francuskim dzienniku „Libération”. Dziennikarze informują, że pokrzywdzona prawniczka „Giulia” oskarżyła słoweńskiego sędziego, dla którego pracowała, o „gwałt”, „napaść i pobicie” oraz „molestowanie psychiczne i seksualne”.
Według gazety, gdy w 2019 roku chciała nagłośnić całą sprawę i dowieść swej krzywdy, która miała ją spotkać w latach 2014–2017, „spotkała się z prawdziwym zaprzeczeniem sprawiedliwości”.
Trybunał wyciszył sprawę i zdołał dyskretnie pozbyć się nie tylko zamieszanego w nią sędziego, ale także jego ofiary
– informuje „Libération”.
Dziennik wskazuje, że sprawa jest o tyle wstrząsająca, że TSUE powinno opierać się przede wszystkim na uczciwości i przejrzystości.
W tej konkretnej sprawie TSUE pokazała, że narusza zasady, które narzuca innym
– czytamy.
Kobieta, której sprawę opisuje francuski dziennik, to, jak czytamy, 26-letnia Giulia, doktor prawa, która w 2006 roku została zatrudniona jako pracownik kontraktowy w Trybunale Unii Europejskiej. Została przydzielona do izby kierowanej przez słoweńskiego sędziego Miro Preka, który w tym czasie miał 49 lat i pełnił swoją drugą kadencję.
„Nie śmiałam odmówić, był moim szefem”
Gazeta wyjaśnia, że „Giulia” od 2004 r. była żoną niemieckiego prawnika, z którym ma córkę. Jak sama przyznaje, dała się uwieść sędziemu Prekowi, swojemu bezpośredniemu przełożonemu. Jak powiedziała w rozmowie z „Libération”, przez całe życie chciała pracować w TSUE. Kiedy Prek miał rozpocząć „wytrwałe zaloty”, również był żonaty.
Jak opisuje dziennik, w dniu 9 grudnia 2014 r. Prek miał zaprosić ją, by towarzyszyła mu w jego domu. Kiedy przybyła do jego mieszkania, miał z kolei zażądać, aby się rozebrała.
Chciał uprawiać seks w swojej kuchni. Nie odważyłam się odmówić, był moim szefem
– powiedziała.
Cały akt opisała jako gwałt. Według relacji „Giulii” Miro Prek przekształcił swoją podwładną w „niewolnicę”, „nie wahając się żądać stosunków seksualnych kilka razy dziennie, w swoim domu, ale także w swoim biurze, a nawet w weekendy u swoich kolegów”.
Narzucał mi coraz bardziej ekstremalne praktyki, z których niektóre były równoznaczne z gwałtem, ponieważ absolutnie się nie zgadzałam
– wyjaśnia.
Prek miał regularnie dystansować się od niej i krytykować jakość jej pracy przy każdej okazji.
Krzyki i złość
Od maja 2015 r. sprawy miały przybrać jeszcze bardziej gwałtowny obrót. „Napady zazdrości, obraźliwe wiadomości, zjadliwe krzyki w biurze” – czytamy. Prek miał stosować wobec niej przemoc fizyczną, zarówno w swoim mieszkaniu, jak i na terenie Trybunału – mówi Giulia, która miała pokazać dziennikarzom zdjęcia i wiadomości z przeprosinami od Preka.
Kobieta wskazuje, że inni pracownicy pozostawali głusi na tyrady Preka. Giulia twierdzi, że próbowała zakończyć niezdrową relację cztery razy w 2015 roku i dwa razy w 2016 roku. Bezskutecznie. Jak czytamy, nie była w stanie się zbuntować ani złożyć skargi.
Naruszenia
Ten „toksyczny związek”, jak to określa Giulia, dobiegł końca we wrześniu 2016 roku. Udało jej się opuścić zespół Preka i dołączyć do węgierskiego sędziego Barna Berke. Sędzia ten zasiadał jednak w izbie, której przewodniczy Prek.
Systematycznie blokował sprawy mojego sędziego
– mówi Giulia.
Marc Jaeger, przewodniczący Trybunału, musiał interweniować dwa razy, aby uspokoić sytuację. W końcu Giulia zdecydowała się powiedzieć Arnaudowi Bohlerowi, szefowi personelu Marca Jaegera, o tej problematycznej „intymnej relacji”, ale „bez mówienia o gwałcie i przemocy”. Jednak zwykły „miłosny” związek jest już naruszeniem „kodeksu postępowania” obowiązującego sędziów. Dziennik zwraca jednak uwagę, że prezes Trybunału jest uzależniony od sędziów, zwłaszcza, takich jak Prek.
7 października 2017 r. Prek miał zaproponować, że będzie jej towarzyszył w podróży do Nancy, gdzie wykładała na uniwersytecie. Jak mówi „Giulia”, naiwnie zgodziła się, nie po to, by odnowić swój związek, ale w nadziei, że będzie to okazja do „szczerej dyskusji”. Sędzia miał zadbać o rezerwację hotelu, gdzie miał zająć tylko jeden pokój. Kiedy Giulia zdała sobie z tego sprawę, miała poprosić go, aby wyszedł, ale według niej ten „wszedł do łazienki, w której się znajdowała, uderzył jej głową o prysznic, a następnie zgwałcił ją w sypialni”.
Materiał w słoweńskiej telewizji
W lutym, gdy Prek zabiegał o kolejny mandat, słoweńska stacja telewizyjna RTV skontaktowała się z „Giulią”, aby opowiedziała, co przeżyła. Wywiad stał się wirusowy, a Prek nie uzyskał niezbędnej większości w słoweńskim parlamencie na trzecią kadencję. Prek zaprzeczył jakiemukolwiek molestowaniu, gwałtowi lub przemocy. Wskazał, że nigdy nie był agresywny wobec Giulii. Przyznał jedynie, że „zakochał się”.
Zaprzeczył również, że był świadomy, że taki związek był zabroniony przez „kodeks postępowania”. Ponadto zapewnił, że to nie pierwszy raz, kiedy dochodzi do tego typu relacji. Dodał, że jest niewinny i uważa się za ofiarę „zazdrosnej kobiety”.
Francuski dziennik zaznacza, że biorąc pod uwagę zeznania „Giulii”, istniały podstawy do wszczęcia dochodzenia karnego. Tak się jednak nie stało. Na początku marca 2019 r., po złożeniu zeznań w słoweńskiej telewizji, „Giulia” postanowiła złożyć formalną skargę do swoich przełożonych.
W dniu 6 marca 2019 r. prezes Trybunału Sprawiedliwości, Belg Koen Lenaerts, wyznaczył Fina Allana Rosasa, sędziego TSUE od 2002 r., do przeprowadzenia „wstępnego badania”. Rosas przeprowadził rozmowę zarówno z „Giulią”, jak i Prekiem, a także z czternastoma innymi osobami, którzy, jak czytamy, „nic nie widzieli i nic nie słyszeli”.
Raport sędziego Rosasa z dnia 17 maja 2019 r. uznał, że istnieją „pewne dowody” sugerujące, że czyny, które opisywała Giulia, „mogły zostać popełnione”, nawet jeśli nie ma „bezpośrednich dowodów” na przemoc fizyczną. „Libération” wskazuje, że w ostatecznej wersji raportu przekazanego „Giulii” wiele fragmentów zostało zaciemnionych, zwłaszcza te, które są kłopotliwe dla TSUE.
W dniu 5 lipca 2019 r. Koen Lenaerts przekazał „Giulii”, że komitet doradczy uznał, iż Miro Prek naruszył „kodeks postępowania”, utrzymując „intymną relację z osobą hierarchicznie niższą od niego”.
Kara? Żadna
Według dziennika dla Trybunału fakt, że mandat Preka nie został przedłużony przez Słowenię, był „wystarczającym środkiem”. Nie ma więc mowy np. o wnioskowaniu o usunięcie sędziego ze stanowiska lub o obniżenie jego uprawnień emerytalnych, chociaż jest to możliwe.
Zapytany o to Juan Carlos González Alvarez, rzecznik Trybunału Sprawiedliwości, zasłaniał się skargą o zniesławienie złożoną przez Preka przeciwko Giulii w dniu 24 maja 2019 r., w trakcie dochodzenia w tej sprawie prowadzonego przez sędziego Rosasa.
Istniała celowa strategia ze strony Trybunału, aby zatuszować sprawę i nie udzielić żadnej pomocy ofierze
– mówi były członek Trybunału.
Giulia relacjonuje, że w lipcu 2020 roku, gdy zdała sobie sprawę, że ma do czynienia z „samoobronną kastą”, złożyła skargę do luksemburskiej prokuratury w związku z trzema gwałtami, dziesięcioma epizodami umyślnej napaści i pobicia, nieprzyzwoitą napaścią, molestowaniem moralnym i seksualnym, kontrolą psychologiczną itp.
Jak podaje „Libération”, z niezwykłą szybkością główny zastępca prokuratora generalnego w Luksemburgu, Laurent Seck, oddalił skargę 23 października…
Nie przesłuchał nikogo ani nie przeprowadził najmniejszego dochodzenia. Ponadto prokurator uważa, że Giulia jest ofiarą „urojenia prześladowczego”
– czytamy.
Ostatecznie prokuratura, po raz kolejny przejęta przez Giulię, postanowiła wszcząć formalne dochodzenie w lipcu 2021 r., ale czekano do maja 2023 r., aby przesłuchać ją i Miro Preka, który w międzyczasie złożył nową skargę na Giulię za „obsesyjne nękanie”. Jak czytamy, proces nadal się nie odbył, co jest korzystne dla TSUE.
Po pozbyciu się Preka, Trybunał Sprawiedliwości zdołał zrobić to samo z Giulią. Kobieta nie objęła żadnego stanowiska.
W 2020 r. na 11 zgłoszeń na wolne stanowiska referendarskie odbyłam tylko jedną rozmowę kwalifikacyjną z sędzią, podczas gdy w 2016 r. na 9 zgłoszeń miałam 9 rozmów kwalifikacyjnych i 4 oferty pracy
– wspomina.
Brak wniosków
Ostatecznie Giulia ubiegała się o stanowisko prawnicze w Europejskim Trybunale Obrachunkowym i otrzymała je. Miro Prek nie jest już sędzią, ale od września 2019 r. do września 2022 r. nadal otrzymywał 60% swojego wynagrodzenia w Trybunale Sprawiedliwości, tj. około 15 000 euro miesięcznie.
Wszystkie wewnętrzne mechanizmy są kontrolowane przez władze Trybunału, co jest najlepszym sposobem na stłumienie jakiegokolwiek skandalu
– wyjaśnia w rozmowie z dziennikiem były członek Trybunału.
Jak twierdzi „Libération”, po aferze „Giulii” Trybunał Sprawiedliwości nie uznał nawet za stosowne zmienić swoich działań.
Co prawda wprowadził szkolenia mające zapobiegać molestowaniu moralnemu i seksualnemu, ale dotyczyły one tylko pracowników, a nie sędziów. Przede wszystkim nie wprowadził żadnej szczególnej ochrony dla referendarzy, którzy są szczególnie narażeni na molestowanie
– czytamy.