Rzecznik PO: Donald Tusk nie jest kandydatem na premiera
Według Grabca "jest to praktycznie niemożliwe", aby to Mateusz Morawiecki otrzymał od prezydenta Andrzeja Dudy misję stworzenia rządu. "PiS nie ma żadnych szans na stworzenie większości parlamentarnej. Gdyby prezydent wskazał kogoś, kto przychodzi do niego bez większości, wystawiłby się na śmieszność. Ośmieszyłby też PiS i Morawieckiego" - ocenił rzecznik Platformy.
"Byłoby czymś pognębiającym PiS, prezesa (Jarosława) Kaczyńskiego, premiera (Mateusza) Morawieckiego, gdyby Andrzej Duda wyznaczył kogoś z ich środowiska, kto nie jest w stanie utworzyć rządu. Mam wrażenie, że prezydent Andrzej Duda oszczędzi PiS-owi tych upokorzeń" - stwierdził rzecznik PO.
"Tusk nie jest kandydatem"
Pytany o to, czy to - według niego - przesądzone jest, że Donald Tusk zostanie premierem, Grabiec odparł, że Tusk nie jest kandydatem. "Donald Tusk jest liderem tego zwycięskiego obozu, to on doprowadził nas do zwycięstwa, to on wsparł w ostatniej fazie naszych partnerów z Trzeciej Drogi w momencie, gdy te notowania nie gwarantowały wstępu do Sejmu" - mówił.
Zastrzegł jednak, że Tusk nie jest kandydatem na szefa rządu, "bo premiera wskaże zwycięska formacja". "Będziemy o tym najpierw rozmawiać z naszymi partnerami, uzgodnimy to wspólnie, a później to ogłosimy" - zaznaczył.
"Prezydent ma na to czas"
Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła we wtorek oficjalne wyniki wyborów: PiS - 35,38 proc., KO - 30,70 proc., Trzecia Droga - 14,40 proc., Nowa Lewica - 8,61 proc., Konfederacja - 7,16 proc., Bezpartyjni Samorządowcy - 1,86 proc.. Jak podała PKW, PiS w wyborach do Sejmu zdobyło 194 mandaty, KO - 157; Trzecia Droga - 65; Nowa Lewica - 26; a Konfederacja - 18.
Szef Gabinetu Prezydenta Paweł Szrot we wtorek w Studiu PAP pytany o to, kiedy prezydent Andrzej Duda rozpocznie konsultacje ze środowiskami parlamentarnymi w celu wyłonienia nowego rządu stwierdził, że "prezydent ma na to czas", a kadencja obecnego Sejmu upływa 14 listopada. - Zwyczaj wskazuje, że Prezydent RP desygnuje na Prezesa Rady Ministrów osobę wskazaną przez większość parlamentarną, a na tą trzeba poczekać. Wszystko wskazuje na to, że to jednak chwilę potrwa - mówił Szrot.
Co przewiduje Konstytucja?
Konstytucja przewiduje trzy możliwe kroki wyłonienia rządu po wyborach. W pierwszym dużą rolę odgrywa prezydent, który zwołuje posiedzenie Sejmu i Senatu na dzień przypadający w ciągu 30 dni od dnia wyborów. Na pierwszym posiedzeniu Sejmu nowej kadencji dotychczasowy premier musi złożyć dymisję, a prezydent musi taką dymisję przyjąć. Rząd w stanie dymisji sprawuje obowiązki do czasu powołania nowego.
Następnie prezydent desygnuje premiera i powołuje rząd. Dotychczas zwyczajowo prezydenci desygnowali osoby wskazane przez zwycięskie w wyborach ugrupowanie. Prezydent, desygnując premiera bierze pod uwagę, że zaproponowany przez niego rząd, aby uzyskać wotum zaufania, musi zdobyć poparcie bezwzględnej większości w Sejmie. Jeśli Rada Ministrów nie uzyska wotum zaufania, to inicjatywę w tworzeniu rządu przejmuje Sejm.
W tym konstytucyjnym kroku kandydata na premiera może zgłosić grupa co najmniej 46 posłów. Sejm wybiera premiera większością bezwzględną w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Następnie szef rządu przedstawia Sejmowi program działania rządu oraz proponowany skład Rady Ministrów, których Sejm wybiera bezwzględną większością w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Jest to forma udzielenia rządowi wotum zaufania. Sejm na wybór premiera i rządu ma 14 dni.
Jeżeli Sejmowi nie udałoby się stworzyć rządu, wtedy prezydent w ciągu 14 dni powołuje premiera i na jego wniosek członków rządu oraz odbiera od nich przysięgę. Po powołaniu przez prezydenta Rada Ministrów ma 14 dni na uzyskanie w Sejmie wotum zaufania. W tym konstytucyjnym kroku Sejm udziela rządowi wotum zaufania zwykłą większością głosów, (w dwóch poprzednich krokach konieczna jest większość bezwzględna) w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Jeśli za trzecim podejściem nie uda się wyłonić rządu, prezydent musi skrócić kadencję Sejmu i zarządzić wybory. (PAP)