Będzie „unijna armia”? Sikorski popiera ideę „europejskiej obronności”

Szef MSZ pytany w czwartek w TVP Info czy uważa, że powinna powstać europejska armia odparł, że unika tego terminu, ponieważ sugeruje on połączenie armii narodowych. Wyjaśnił, że w tym kontekście woli używać terminu "europejska obronność". "Jestem za zbudowaniem silnej brygady, którą nazwałem kiedyś legionem" – podkreślił.
Czytaj także: Co za historia. 51-letni skoczek wraca do Pucharu Świata
Unijny budżet obronny
Sikorski zaznaczył, że popiera również stworzenie jak największego europejskiego budżetu obronnego.
"On już istnieje, został uchwalony dzięki Brexitowi. Miał wynosić 12 mld euro, wydaliśmy z niego 7 mld. W tym roku potrzebujemy 5 mld euro. Z tych pieniędzy można by finansować zakupy i zdolności europejskie, jako dodatek do armii narodowych"
– tłumaczył szef MSZ.
Dopytywany o to, czy tego rodzaju działania nie są – jak mówi opozycja – próbą wypchnięcia z Europy Stanów Zjednoczonych, odparł krótko: "To bzdura".
Czytaj także: Atak rakietowy na Lwów
Kontekst: "europejska obronność"
Sikorski podkreślił, że zbudowania europejskich zdolności obronnych chcą sami Amerykanie. "
"W mojej poprzedniej roli, jeszcze jako szef delegacji do spraw stosunków ze Stanami Zjednoczonymi Parlamentu Europejskiego, byłem w Pentagonie. Najwyżsi rangą urzędnicy mówili mi, że potrzebujemy europejskiej zdolności obronnej, bo mogą przyjść takie czasy, kiedy USA będzie zaangażowane gdzie indziej"
– powiedział.
"Europejska obronność to idea, której czas już nadszedł. Musi oczywiście rozwijać się w strategicznej harmonii z USA, ale jako obrona Europy w tych kwestiach, w których NATO i Stany Zjednoczone mogą nie chcieć lub nie móc interweniować"
– podsumował Sikorski.