Paweł Jędrzejewski: Czy to zapewni Trumpowi prezydenturę?

Trump ma temat na wybory. Obiecuje zamknięcie granicy i deportacje. Czy ten temat w kampanii wyborczej zapewni Trumpowi prezydenturę?
Donald Trump Paweł Jędrzejewski: Czy to zapewni Trumpowi prezydenturę?
Donald Trump / EPA/JIM LO SCALZO Dostawca: PAP/EPA

Jeszcze trwają prawybory, które mają zadecydować, kto będzie walczył o Biały Dom za 8 miesięcy, ale to Donald Trump jest już pewien, że to on będzie kandydatem republikanów. Nie jest mu w stanie zagrozić jedyna kontrkandydatka, czyli była ambasador USA w ONZ, Nikki Haley, która nawet w Południowej Karolinie, gdzie kiedyś była gubernatorką, zdobyła zaledwie 39.5% głosów, podczas gdy Trump zgarnął prawie 60%.

Jednak głosy republikańskie nie wystarczą do zwycięstwa w listopadzie. Trumpowi potrzebne są także głosy wyborców niezależnych i co najmniej części konserwatywnych demokratów. Żeby je uzyskać, musi sformułować w kampanii jasny, jednoznaczny temat, który będzie skrajnie niewygodny dla strony przeciwnej, czyli kandydata demokratów, Bidena, bo to zapewne on będzie walczył o drugą kadencję.

Trump znalazł taki temat. Jest on ważny, poruszający i znajduje się ponad podziałami politycznymi. Tym tematem jest jeden z wielu aspektów nielegalnej migracji, która oceniana jest na ponad dwa miliony ludzi przekraczających południową granicę USA rocznie. Aspekt ten wywołuje największe emocje. I temu nie można się dziwić, bo są nim przestępstwa, a zwłaszcza zbrodnie popełniane na terenie USA przez nielegalnych migrantów. 

Czytaj również: „To katastrofa dla reputacji Niemiec”

Francja pierwszym krajem świata z aborcją wpisaną do konstytucji

 

Nielegalni migranci mordują

Przed kilkoma miesiącami 20-letni Carlos Corrales-Ramirez z Hondurasu uczestniczył w ataku nożowniczym w stanie Maryland, po czym ukrywał się przed policją. Wreszcie po kilku miesiącach został aresztowany w stanie Nowy Jork. Jednak, ponieważ Maryland zwlekał z przysłaniem dokumentacji potrzebnej do ekstradycji, sędzia musiał go zwolnić. Już to świadczy o bezsile wymiaru sprawiedliwości. Kilka miesięcy po wyjściu z aresztu, nożownik z Hondurasu zaatakował znów. Tym razem zamordował 28-letniego Jairo Hernandeza-Sancheza w mieście Troy w stanie Nowy York. Morderca przybył do Stanów nielegalnie, przekraczając "na dziko" granicę z Meksykiem, został zatrzymany na granicy przez służby graniczne i natychmiast wypuszczony z prawem udania się, gdziekolwiek ma ochotę. Bo tak działa ten system. Kto nielegalnie przekracza granicę, ten - gdy zostanie zatrzymany - prosi o azyl, zostaje zarejestrowany i otrzymuje prawo do pracy. Jego pobyt zostaje de facto zalegalizowany. O dalszych losach ma - w teorii - zadecydować sąd za kilka lat, albo później. W praktyce nie będzie to możliwe, bo jakie sądy mogą zbadać sprawę ponad 2 milionów ubiegających się o azyl każdego roku? Jest to niewykonalne i wszyscy o tym wiedzą.

Przed kilkoma dniami, w miasteczku uniwersyteckim Athens w stanie Georgia, 22 letnia studentka pielęgniarstwa, Laken Riley została napadnięta w parku podczas porannej przebieżki. Zaatakował ją 26-letni Jose Antonio Ibarra z Wenezueli, który nielegalnie przekroczył granicę USA. Ibarra obezwładnił swoją ofiarę, zaciągnął w miejsce zasłonięte krzakami i zamordował. Jej twarz  była całkowicie zmasakrowana - nie wiadomo, czy morderca dokonał tego w trakcie zabójstwa, czy już po popełnieniu morderstwa, żeby utrudnić rozpoznanie ofiary. Dziennikarze sprawdzający jego ponad roczną obecność w Stanach, natrafili na fakty dotyczące poprzednich, dwukrotnych aresztowań Ibarry - najpierw na granicy, następnie w stanie Nowy Jork za narażenie własnego dziecka na niebezpieczeństwo w ruchu drogowym. Miał także na koncie zatrzymanie za kradzież w sklepie, której dokonał razem z bratem. Te areszty nie wywołały żadnych konsekwencji. Nie ukarano go ani nie deportowano. Jako obywatel Wenezueli nie może być wydalony z USA, ponieważ Wenezuela jest uznawana przez władze federalne USA za miejsce niebezpieczne i nikogo, kto z niej przybył, nie można tam cofnąć.

 

Trump oskarża Bidena

Takich przypadków jest wiele i wszystkie z nich budzą duże emocje. Trump oskarża Bidena. Media - przychylne Bidenowi i wrogie wobec Trumpa - wszelkie wiązanie napływu nielegalnych migrantów z popełnianymi przez nich przestępstwami nazywają "antyimigrancką retoryką". W wypowiedzi dla "Daily Mail" Donald Trump podkreśla, że w ubiegłym roku 43 procent wszystkich aresztowań przeprowadzonych przez służby imigracyjne stanowili cudzoziemcy skazani lub oczekujący na postawienie zarzutów za około 33000 pobić, 3000 napadów, prawie 7000 włamań, 7500 przestępstw związanych z bronią, 4300 przestępstw na tle seksualnym, 1600 porwań i 1700 zabójstw.

Jest niezaprzeczalnym faktem, że ograniczenia, które za swojej prezydentury wprowadził Trump, radykalnie zmniejszyły napływ nielegalnych imigrantów do USA. I jest również niezaprzeczalnym faktem, że Biden, gdy tylko doszedł do władzy, zniósł większość tych ograniczeń. Decyzje Bidena doprowadziły do sytuacji, w której granica pomiędzy Stanami i Meksykiem praktycznie przestała istnieć. Liczba nielegalnych "wejść" do USA poszybowała w górę jak nigdy wcześniej w historii Ameryki. I jest faktem, że wśród nielegalnych imigrantów jest wielu przestępców.

 

Obie przeciwne strony mają rację

Czy wykorzystywanie tematu przestępstw popełnianych przez nielegalnych migrantów powoduje wzrost nastrojów antyimigranckich, nawet ksenofobicznych? Tak - zdecydowanie. Na pewno takie są konsekwencje. Ci, którzy to podkreślają, mają rację. Statystyki sugerują, że migranci (legalni i nielegalni) nie popełniają wcale - proporcjonalnie do swojej liczby - więcej przestępstw, w tym morderstw, od ogólnej populacji obywateli Stanów Zjednoczonych, a na pewno popełniają ich mniej, niż niektóre segmenty amerykańskiego społeczeństwa (np. Czarni, którzy naruszają prawo znacznie częściej niż Biali).

Jednak nie podważa to w niczym głównego argumentu Trumpa, że gdyby ci mordercy, którzy przekroczyli nielegalnie granicę USA, nie zostali wpuszczeni do Stanów, to ludzie, których zamordowali, nadal by żyli. Ci, którzy to nagłaśniają i akcentują, też mają rację. 

 

Gdyby morderców tu nie było, nie byłoby ofiar

Ten argument jest niepodważalny. Co z tego, że studentka z Georgii mogłaby zginąć w wypadku samochodowym spowodowanym przez obywatela USA od pokoleń, lub umrzeć na nieuleczalną chorobę? To są demagogiczne spekulacje. Natomiast rzeczywistość jest dla takich argumentów bezlitosna: Laken Riley została zamordowana przez człowieka, który w ogóle nie powinien znajdować się w Georgii, ani w żadnym innym miejscu USA, ponieważ nie miał prawa tu być. Prawda jest taka, że przedostał się tu nielegalnie, łamiąc amerykańskie prawo, a umożliwiła mu to nieodpowiedzialna polityka migracyjna Joe Bidena. Więc oskarżenia wysuwane przez Trumpa są sensowne. 

Trump będzie to powtarzał Amerykanom przez cały okres kampanii prezydenckiej. Wyborcy nie mogą się z tym nie zgodzić. USA mają wystarczająco dużo własnych kryminalistów - nie potrzebują obcych. I prawdopodobnie właśnie ten argument przesądzi o wyniku listopadowej elekcji. Zwłaszcza, że Trump obiecuje zamknięcie granicy i masowe deportacje, w pierwszej kolejności "nielegalsów"-kryminalistów.

 

Polski to nie ominie

To wszystko brzmi egzotycznie z polskiego punktu widzenia, ale nie należy poddawać się złudzeniom, że nas to zjawisko ominie.

Przecież zgoda na relokację migrantów, wyrażona przez nowy polski rząd, też będzie miała konsekwencje, których nikt nie jest w stanie przewidzieć. Niestety, niektóre z nich mogą być identyczne, jak te, z którymi zmagają się Stany. Wśród imigrantów, którzy pojawią się w Polsce, na pewno będą także przestępcy.

Podkreślam jak najmocniej: nie chodzi o to, że nielegalni migranci popełniają proporcjonalnie więcej przestępstw niż ogół populacji lub że dokonują przestępstw bardziej brutalnych. Bo to nie jest regułą. Rzecz w tym, że w ogóle się ich dopuszczają, choć przecież sama obecność nielegalnych migrantów świadczy o złamaniu przez nich prawa. Przecież jest nim nielegalne przekroczenie granicy, gdy podstawy ubiegania się o azyl nie istnieją lub są naciągane. A tak dzieje się w przeważającej liczbie przypadków, gdyż ludzie nie uciekają przed politycznymi prześladowaniami czy wojną, ale po prostu opuszczają biedny kraj, żeby znaleźć się w kraju bogatym. Długofalowym rozwiązaniem nie jest przyjmowanie kolejnych milionów migrantów. Europa nie może przyjąć do siebie połowy Afryki. Przy ogromnych liczbach migrantów, sprawdzanie, którzy z nich mogą stanowić zagrożenie - gdy oni już tu są - będzie nieskuteczne. Nie powinno więc dziwić, że niewinni, przypadkowi ludzie stracą życie.

Nie powinno być również zaskoczeniem, że ten fakt będzie wykorzystywany w walce politycznej tak, jak to dzieje się już teraz w USA.


 

POLECANE
Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą tylko u nas
Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą

Przez ponad dwie dekady Siergiej Ławrow był twarzą rosyjskiej polityki zagranicznej i symbolem dyplomatycznego cynizmu Kremla. Dziś coraz częściej pojawiają się sygnały, że jego czas dobiega końca – nie prowadzi już delegacji Rosji na szczytach G20, mówi się o jego odsunięciu. Były rzecznik MSZ Łukasz Jasina wspomina spotkania z Ławrowem i pokazuje, jak naprawdę wyglądała rosyjska dyplomacja „od kuchni”.

Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka Wiadomości
Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka

Elektryczne busy na trasie do Morskiego Oka w połowie listopada przestaną kursować na okres zimowy. Przerwę Tatrzański Park Narodowy (TPN) wykorzysta na przegląd techniczny pojazdów. W tym czasie na popularnym szlaku nadal będą kursować tradycyjne zaprzęgi konne, ale wozy zastąpią sanie.

Gazeta Wyborcza pochowała żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało gorące
Gazeta Wyborcza "pochowała" żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało

W piątek Wojska Obrony Terytorialnej poinformowały o śmierci ppłk. Zbigniewa Rylskiego „Brzozy”, ostatniego z obrońców Pałacyku Michla. O wydarzeniu napisały również Gazeta.pl i Gazeta Wyborcza, jednak w publikacjach zamieszczono zdjęcie innego, wciąż żyjącego Powstańca – ppłk. Jakuba Nowakowskiego „Tomka”. Błąd szybko zauważyli internauci, którzy wezwali redakcję do sprostowania.

Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann Wiadomości
Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann

24-letnia Julia W. z Dolnego Śląska została skazana na sześć miesięcy więzienia przez brytyjski sąd za nękanie rodziców zaginionej Madeleine McCann. Kobieta przekonywała, że jest zaginioną dziewczynką, co wzbudziło duże zainteresowanie mediów społecznościowych już na początku 2023 roku.

Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie X gorące
Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie "X"

W relacjach między premierem Donaldem Tuskiem a prezydentem Karolem Nawrockim doszło do kolejnego sporu – tym razem o zasady współpracy ze służbami specjalnymi. Prezydent poinformował, że premier zakazał szefom służb kontaktów z głową państwa, co Biuro Bezpieczeństwa Narodowego uznało za „groźne dla bezpieczeństwa Polski”. W związku z brakiem kontaktu z szefami służb Karol Nawrocki wstrzymał nominacje oficerskie.

Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa Wiadomości
Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa

Prezydent Rosji Władimir Putin polecił rozpoczęcie przygotowań do potencjalnych prób broni jądrowej. Decyzja Kremla jest odpowiedzią na wcześniejsze zapowiedzi Stanów Zjednoczonych dotyczące wznowienia testów nuklearnych. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow potwierdził, że polecenia zostały już przyjęte do realizacji.

Nie żyje legenda polskiej fotografii z ostatniej chwili
Nie żyje legenda polskiej fotografii

Nie żyje Andrzej Świetlik, polski fotografik, który przez dekady utrwalał w obiektywie najważniejsze postaci kultury, muzyki i polityki. Artysta odszedł 8 listopada.

Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy z ostatniej chwili
Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy

Sobota, 8 listopada, przyniosła gigantyczne korki w północno-wschodniej części Krakowa. Szczególnie trudna była sytuacja na ulicy Bora-Komorowskiego, gdzie ruch niemal całkowicie się zatrzymał. Kierowcy utknęli w wielokilometrowych zatorach, a dostęp do Galerii Serenada i pobliskich sklepów był mocno utrudniony.

Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta z ostatniej chwili
Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta

Władze amerykańskiego stanu Indiana rozważają, czy postawić zarzuty właścicielowi domu, który śmiertelnie postrzelił próbującą wejść do środka 32-letnią kobietę, biorąc ją za włamywaczkę. Okazało się, że kobieta, będąca imigrantką z Gwatemali, pomyliła adres domu, w którym miała sprzątać.

Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację” tylko u nas
Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację”

Sprawa zarzutów wobec byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry to przejaw głębszego problemu, który trawi Polskę w zasadzie od przejęcia władzy przez „uśmiechniętą koalicję”, a mianowicie nienazwanej zmiany systemu politycznego. Odtąd już nie prawo reguluje życie polityczno-społeczne, ale wola tych, którzy znajdują się u władzy. Nic dziwnego, że zachodnie media konserwatywne mówią wprost o autorytaryzmie, który zapukał do polskich drzwi. Ja bym jednak nazwała to totalitaryzmem i wykażę, że taka ocena jest uzasadniona.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski: Czy to zapewni Trumpowi prezydenturę?

Trump ma temat na wybory. Obiecuje zamknięcie granicy i deportacje. Czy ten temat w kampanii wyborczej zapewni Trumpowi prezydenturę?
Donald Trump Paweł Jędrzejewski: Czy to zapewni Trumpowi prezydenturę?
Donald Trump / EPA/JIM LO SCALZO Dostawca: PAP/EPA

Jeszcze trwają prawybory, które mają zadecydować, kto będzie walczył o Biały Dom za 8 miesięcy, ale to Donald Trump jest już pewien, że to on będzie kandydatem republikanów. Nie jest mu w stanie zagrozić jedyna kontrkandydatka, czyli była ambasador USA w ONZ, Nikki Haley, która nawet w Południowej Karolinie, gdzie kiedyś była gubernatorką, zdobyła zaledwie 39.5% głosów, podczas gdy Trump zgarnął prawie 60%.

Jednak głosy republikańskie nie wystarczą do zwycięstwa w listopadzie. Trumpowi potrzebne są także głosy wyborców niezależnych i co najmniej części konserwatywnych demokratów. Żeby je uzyskać, musi sformułować w kampanii jasny, jednoznaczny temat, który będzie skrajnie niewygodny dla strony przeciwnej, czyli kandydata demokratów, Bidena, bo to zapewne on będzie walczył o drugą kadencję.

Trump znalazł taki temat. Jest on ważny, poruszający i znajduje się ponad podziałami politycznymi. Tym tematem jest jeden z wielu aspektów nielegalnej migracji, która oceniana jest na ponad dwa miliony ludzi przekraczających południową granicę USA rocznie. Aspekt ten wywołuje największe emocje. I temu nie można się dziwić, bo są nim przestępstwa, a zwłaszcza zbrodnie popełniane na terenie USA przez nielegalnych migrantów. 

Czytaj również: „To katastrofa dla reputacji Niemiec”

Francja pierwszym krajem świata z aborcją wpisaną do konstytucji

 

Nielegalni migranci mordują

Przed kilkoma miesiącami 20-letni Carlos Corrales-Ramirez z Hondurasu uczestniczył w ataku nożowniczym w stanie Maryland, po czym ukrywał się przed policją. Wreszcie po kilku miesiącach został aresztowany w stanie Nowy Jork. Jednak, ponieważ Maryland zwlekał z przysłaniem dokumentacji potrzebnej do ekstradycji, sędzia musiał go zwolnić. Już to świadczy o bezsile wymiaru sprawiedliwości. Kilka miesięcy po wyjściu z aresztu, nożownik z Hondurasu zaatakował znów. Tym razem zamordował 28-letniego Jairo Hernandeza-Sancheza w mieście Troy w stanie Nowy York. Morderca przybył do Stanów nielegalnie, przekraczając "na dziko" granicę z Meksykiem, został zatrzymany na granicy przez służby graniczne i natychmiast wypuszczony z prawem udania się, gdziekolwiek ma ochotę. Bo tak działa ten system. Kto nielegalnie przekracza granicę, ten - gdy zostanie zatrzymany - prosi o azyl, zostaje zarejestrowany i otrzymuje prawo do pracy. Jego pobyt zostaje de facto zalegalizowany. O dalszych losach ma - w teorii - zadecydować sąd za kilka lat, albo później. W praktyce nie będzie to możliwe, bo jakie sądy mogą zbadać sprawę ponad 2 milionów ubiegających się o azyl każdego roku? Jest to niewykonalne i wszyscy o tym wiedzą.

Przed kilkoma dniami, w miasteczku uniwersyteckim Athens w stanie Georgia, 22 letnia studentka pielęgniarstwa, Laken Riley została napadnięta w parku podczas porannej przebieżki. Zaatakował ją 26-letni Jose Antonio Ibarra z Wenezueli, który nielegalnie przekroczył granicę USA. Ibarra obezwładnił swoją ofiarę, zaciągnął w miejsce zasłonięte krzakami i zamordował. Jej twarz  była całkowicie zmasakrowana - nie wiadomo, czy morderca dokonał tego w trakcie zabójstwa, czy już po popełnieniu morderstwa, żeby utrudnić rozpoznanie ofiary. Dziennikarze sprawdzający jego ponad roczną obecność w Stanach, natrafili na fakty dotyczące poprzednich, dwukrotnych aresztowań Ibarry - najpierw na granicy, następnie w stanie Nowy Jork za narażenie własnego dziecka na niebezpieczeństwo w ruchu drogowym. Miał także na koncie zatrzymanie za kradzież w sklepie, której dokonał razem z bratem. Te areszty nie wywołały żadnych konsekwencji. Nie ukarano go ani nie deportowano. Jako obywatel Wenezueli nie może być wydalony z USA, ponieważ Wenezuela jest uznawana przez władze federalne USA za miejsce niebezpieczne i nikogo, kto z niej przybył, nie można tam cofnąć.

 

Trump oskarża Bidena

Takich przypadków jest wiele i wszystkie z nich budzą duże emocje. Trump oskarża Bidena. Media - przychylne Bidenowi i wrogie wobec Trumpa - wszelkie wiązanie napływu nielegalnych migrantów z popełnianymi przez nich przestępstwami nazywają "antyimigrancką retoryką". W wypowiedzi dla "Daily Mail" Donald Trump podkreśla, że w ubiegłym roku 43 procent wszystkich aresztowań przeprowadzonych przez służby imigracyjne stanowili cudzoziemcy skazani lub oczekujący na postawienie zarzutów za około 33000 pobić, 3000 napadów, prawie 7000 włamań, 7500 przestępstw związanych z bronią, 4300 przestępstw na tle seksualnym, 1600 porwań i 1700 zabójstw.

Jest niezaprzeczalnym faktem, że ograniczenia, które za swojej prezydentury wprowadził Trump, radykalnie zmniejszyły napływ nielegalnych imigrantów do USA. I jest również niezaprzeczalnym faktem, że Biden, gdy tylko doszedł do władzy, zniósł większość tych ograniczeń. Decyzje Bidena doprowadziły do sytuacji, w której granica pomiędzy Stanami i Meksykiem praktycznie przestała istnieć. Liczba nielegalnych "wejść" do USA poszybowała w górę jak nigdy wcześniej w historii Ameryki. I jest faktem, że wśród nielegalnych imigrantów jest wielu przestępców.

 

Obie przeciwne strony mają rację

Czy wykorzystywanie tematu przestępstw popełnianych przez nielegalnych migrantów powoduje wzrost nastrojów antyimigranckich, nawet ksenofobicznych? Tak - zdecydowanie. Na pewno takie są konsekwencje. Ci, którzy to podkreślają, mają rację. Statystyki sugerują, że migranci (legalni i nielegalni) nie popełniają wcale - proporcjonalnie do swojej liczby - więcej przestępstw, w tym morderstw, od ogólnej populacji obywateli Stanów Zjednoczonych, a na pewno popełniają ich mniej, niż niektóre segmenty amerykańskiego społeczeństwa (np. Czarni, którzy naruszają prawo znacznie częściej niż Biali).

Jednak nie podważa to w niczym głównego argumentu Trumpa, że gdyby ci mordercy, którzy przekroczyli nielegalnie granicę USA, nie zostali wpuszczeni do Stanów, to ludzie, których zamordowali, nadal by żyli. Ci, którzy to nagłaśniają i akcentują, też mają rację. 

 

Gdyby morderców tu nie było, nie byłoby ofiar

Ten argument jest niepodważalny. Co z tego, że studentka z Georgii mogłaby zginąć w wypadku samochodowym spowodowanym przez obywatela USA od pokoleń, lub umrzeć na nieuleczalną chorobę? To są demagogiczne spekulacje. Natomiast rzeczywistość jest dla takich argumentów bezlitosna: Laken Riley została zamordowana przez człowieka, który w ogóle nie powinien znajdować się w Georgii, ani w żadnym innym miejscu USA, ponieważ nie miał prawa tu być. Prawda jest taka, że przedostał się tu nielegalnie, łamiąc amerykańskie prawo, a umożliwiła mu to nieodpowiedzialna polityka migracyjna Joe Bidena. Więc oskarżenia wysuwane przez Trumpa są sensowne. 

Trump będzie to powtarzał Amerykanom przez cały okres kampanii prezydenckiej. Wyborcy nie mogą się z tym nie zgodzić. USA mają wystarczająco dużo własnych kryminalistów - nie potrzebują obcych. I prawdopodobnie właśnie ten argument przesądzi o wyniku listopadowej elekcji. Zwłaszcza, że Trump obiecuje zamknięcie granicy i masowe deportacje, w pierwszej kolejności "nielegalsów"-kryminalistów.

 

Polski to nie ominie

To wszystko brzmi egzotycznie z polskiego punktu widzenia, ale nie należy poddawać się złudzeniom, że nas to zjawisko ominie.

Przecież zgoda na relokację migrantów, wyrażona przez nowy polski rząd, też będzie miała konsekwencje, których nikt nie jest w stanie przewidzieć. Niestety, niektóre z nich mogą być identyczne, jak te, z którymi zmagają się Stany. Wśród imigrantów, którzy pojawią się w Polsce, na pewno będą także przestępcy.

Podkreślam jak najmocniej: nie chodzi o to, że nielegalni migranci popełniają proporcjonalnie więcej przestępstw niż ogół populacji lub że dokonują przestępstw bardziej brutalnych. Bo to nie jest regułą. Rzecz w tym, że w ogóle się ich dopuszczają, choć przecież sama obecność nielegalnych migrantów świadczy o złamaniu przez nich prawa. Przecież jest nim nielegalne przekroczenie granicy, gdy podstawy ubiegania się o azyl nie istnieją lub są naciągane. A tak dzieje się w przeważającej liczbie przypadków, gdyż ludzie nie uciekają przed politycznymi prześladowaniami czy wojną, ale po prostu opuszczają biedny kraj, żeby znaleźć się w kraju bogatym. Długofalowym rozwiązaniem nie jest przyjmowanie kolejnych milionów migrantów. Europa nie może przyjąć do siebie połowy Afryki. Przy ogromnych liczbach migrantów, sprawdzanie, którzy z nich mogą stanowić zagrożenie - gdy oni już tu są - będzie nieskuteczne. Nie powinno więc dziwić, że niewinni, przypadkowi ludzie stracą życie.

Nie powinno być również zaskoczeniem, że ten fakt będzie wykorzystywany w walce politycznej tak, jak to dzieje się już teraz w USA.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe