Czy jesteśmy skazani na politykę, której jedyną treścią są toksyczne, plemienne emocje?

Wspólna inicjatywa posłanki Razem Pauliny Matysiak i posła PiS Marcina Horały dawała nadzieję, że polityka oparta na treści ma szansę czasem zatriumfować nad jałową nawalanką. Reakcja lewicy, w tym Partii Razem, szybko przekreśliła tę nadzieję. W świecie, w którym plemienne tożsamości wypłukały z polityki wszelką merytoryczną treść, takie ruchy, jak ten posłanki Matysiak, nie są możliwe. Pytanie tylko, czy jesteśmy skazani na taki świat?
Sejm
Sejm / sejm.gov.pl

Granice absurdu

Takie rzeczy w polskiej polityce nie zdarzają się zbyt często. Posłanka klubu Lewicy Paulina Matysiak i poseł klubu PiS Marcin Horała zainicjowali powołanie ruchu społecznego „Tak dla rozwoju”. Ruch ten ma się skupiać na wsparciu rozwoju inwestycji w CPK, elektrowni jądrowych i polskiej armii.

Mamy więc klasyczne porozumienie ponad podziałami między przedstawicielami dwóch, w pewnych sprawach bardzo odległych od siebie, formacji obejmujące chęć wspólnego działania w obszarze tych spraw, które programowo łączą oba środowiska. To także pierwsze w tej kadencji porozumienie przedstawicieli dwóch sił politycznych o najbardziej prospołecznych programach w Polsce. Jeśli dodamy do tego, że Partia Razem, której członkinią jest Paulina Matysiak, nie weszła do rządu, więc podobnie jak PiS nie ma własnych ministrów, a jej możliwości działania opierają się głównie na próbie wywierania nacisku na rząd, to działanie posłanki Matysiak wydaje się jeszcze bardziej sensowne. W końcu razem można wywierać większy nacisk, a przez to pokazać wyborcom (faktycznym i potencjalnym), że nawet w faktycznej opozycji można się wykazać polityczną skutecznością. Mamy więc do czynienia z normalną praktyką polityczną, której sensowności bardzo łatwo można bronić. Niestety, polska debata publiczna od dawna odbywa się w oparach absurdu. Dla rządzących i sprzyjających jej mediów histeria uchodzi za moralną powinność i jedyny dopuszczalny język komunikacji, którego brak lub niedostatek tropione są jako „groźny symetryzm”.

Nie inaczej było tym razem. Media społecznościowe aż zagotowały się od emocjonalnych wpisów liberalnych dziennikarzy. Standardowo „nie zawiódł” były naczelny „Newsweeka” Tomasz Lis, który na portalu X podał dalej wpis opisujący zdjęcie Matysiak i Horały z komentarzem… „narodowy socjalizm”. W podobnie absurdalne tony uderzył dziennikarz „Newsweeka” Dariusz Ćwiklak, który w kuriozalnym (nawet jak na standardy tego tygodnika) tekście pt. „Romeo i Julia z Baranowa. Ten wybuch pchnął ku sobie Matysiak i Horałę” snuł, godne pijanego wuja na weselu, refleksje na temat relacji politycznych posłanki Razem i posła PiS-u. O ile jednak komentarze kilku nieprzytomnych z nienawiści dziennikarzy były tyleż przewidywalne, co nieistotne z punktu widzenia możliwej politycznej dynamiki, jaką uruchomiła wspólna inicjatywa Matysiak i Horały, to kluczowa w tej kwestii pozostawała reakcja samej lewicy.

Ruch Matysiak zapewniał zarówno Nowej Lewicy, jak i Razem nowe pole politycznej gry. Niestety, szybko okazało się, że obie formacje nie chcą tej sytuacji wykorzystać. Władze klubu Lewicy zawiesiły Paulinę Matysiak w prawach członka klubu, a zarząd Partii Razem skierował wniosek do partyjnego sądu koleżeńskiego o wszczęcie wobec niej procedury dyscyplinarnej.

Czytaj także: Nie żyje żona i dwie córki znanego komentatora sportowego. Zostały zamordowane

Czytaj także: Hiszpania: 2023 rok był rekordowy pod względem przestępstw na tle seksualnym

Lęk Nowej Lewicy

Po kolejnej klęsce wyborczej 9 czerwca wśród polityków Nowej Lewicy dało się słyszeć głosy, że do przetrwania formacji konieczne jest postawienie na większą suwerenność wobec PO. Co więcej, formacja Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia niedawno została widowiskowo upokorzona przez swoich politycznych koalicjantów.

Wbrew dramatycznemu apelowi ministry rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszki Dziemianowicz-Bąk Sejm przyjął kontrowersyjną poprawkę Senatu do przygotowywanej przez jej resort ustawy o sygnalistach. Zakłada ona m.in. wykreślenie prawa pracy z katalogu obszarów, w ramach których będzie można dokonać zgłoszenia naruszeń. Za poprawką głosowała wspólnie Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz… Konfederacja. Będąca w rządzie Nowa Lewica dostała bolesną lekcję na temat swojego miejsca w szeregu. Zdawałoby się, że w tej sytuacji inicjatywa posłanki Matysiak spada im z nieba i zapewnia politykom NL bezpieczny dystans do całego przedsięwzięcia („w końcu to Razem, a nie my”), równocześnie wysyłając delikatny, lecz czytelny sygnał koalicjantom, że lewica nie jest politycznym oraz mentalnym więźniem obecnego układu i należy traktować jej postulaty poważnie.

Problem w tym, że zarówno Włodzimierz Czarzasty, jak i Robert Biedroń coraz bardziej wątpią w sens istnienia lewicy jako oddzielnego politycznego bytu. Podobnego zdania zdaje się być wicepremier i minister cyfryzacji z Lewicy Krzysztof Gawkowski. Jego wpis na portalu X, w którym upomina on posłankę Matysiak, że „O rozwoju to można rozmawiać, ale wewnątrz Koalicji 15 października, a nie z PiS”, pokazuje, że w tej formacji samo tylko myślenie o politycznej suwerenności wywołuje lęk.

Sparaliżowane Razem

Podobnie – niestety – prezentuje się sytuacja z Partią Razem. Ugrupowanie od początku nowej kadencji znajduje się w iście schizofrenicznym położeniu. Z jednej strony razemowska lewica nie podpisała umowy koalicyjnej i nie weszła do rządu, a śledząc jej media społecznościowe ma się wrażenie, że śledzi się profil partii opozycyjnej względem rządu, z drugiej zaś – formacja ta jest w klubie parlamentarnym z Nową Lewicą, która do rządu weszła.

Dodatkowo Razem broni w głosowaniach ministrów i we wszystkich najważniejszych kwestiach wspiera rząd. Dla wyborców jest to postawa, mówiąc delikatnie, mało czytelna. Trudno też będzie ją utrzymać całą kadencję. Z tego punktu widzenia ruch posłanki Matysiak również był dla Razem bardzo korzystny. Gdyby Razem chciała już w sposób pełny przejść do opozycji, to dawał on możliwość, by odbyło się to wokół konkretnego projektu modernizacji Polski, co nadałoby temu wydarzeniu konkretną polityczną treść. Dawał też inną możliwość – władze partii mogłyby spróbować politycznie „zagrać na kilku fortepianach”, czyli formalnie udawać, że tej inicjatywy nie widzą lub mówić, że to prywatna inicjatywa ich posłanki, w którą nie będą ingerować.

W ten sposób mogłyby bez większego ryzyka siedzieć i obserwować, co się z tej inicjatywy wyłoni, i w razie czego, jeśli byłoby to coś interesującego, dołączyć do niej później. Niestety, dzisiejsze Razem – ugrupowanie coraz bardziej sparaliżowane politycznie i intelektualnie – nie jest w stanie wykonać żadnych politycznie śmiałych ruchów.

Kto myśli jak Matysiak?

Pozostaje jeszcze jedno pytanie: ile osób na lewicy wspiera sposób uprawiania polityki przez Paulinę Matysiak? Stawiając sprawę bardziej wprost: dla ilu osób reprezentujących tę formację tożsamość lewicowa jest ważniejsza od „tożsamości antypisowskiej”? Antypisizm jest duchową i intelektualną pułapką, w którą wpadła lewica, pozbawiając sama siebie szansy na prowadzenie podmiotowej polityki. Przypomnijmy, że podmiotowa polityka to taka, w której realizując własny program, zawiera się doraźne sojusze z różnymi środowiskami politycznymi, w konkretnych sprawach, które akurat z danym środowiskiem są wspólne.

To, że dziś zwalcza się osoby próbujące prowadzić taką politykę, pokazuje, w jak nienormalnych politycznie czasach jesteśmy. Czy jesteśmy skazani na niemądrą politykę, której jedyną treścią są toksyczne, plemienne emocje? W polityce nic nie trwa wiecznie, a to, jak długo utrzyma się jej obecny model, zależy głównie od tego, kiedy znajdzie się odpowiednio duża liczba osób, by obecny model podważyć.
 


 

POLECANE
USA wstrzymują morskie farmy wiatrowe. W tle bezpieczeństwo narodowe pilne
USA wstrzymują morskie farmy wiatrowe. W tle bezpieczeństwo narodowe

Administracja Stanów Zjednoczonych zdecydowała o natychmiastowym wstrzymaniu dużych projektów morskich farm wiatrowych. Powodem mają być zagrożenia dla systemów obronnych i radarowych.

Prezes Hyundai Spain: „Pomoc 400 mln euro na samochody elektryczne jest niewystarczająca” gorące
Prezes Hyundai Spain: „Pomoc 400 mln euro na samochody elektryczne jest niewystarczająca”

Leopoldo Satrústegui, prezes Hyundai Spain w rozmowie z elEconomista.es przyznaje, że 400 mln euro dotacji do samochodów elektrycznych to za mało, aby utrzymać popyt.

Von der Leyen będzie uczestniczyć w rozmowie Trumpa z Zełenskim z ostatniej chwili
Von der Leyen będzie uczestniczyć w rozmowie Trumpa z Zełenskim

Sobota i niedziela mają przynieść przełom w sprawie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen będzie uczestniczyć w sobotniej rozmowie telefonicznej prezydentów Ukrainy i USA oraz przywódców krajów europejskich – poinformował rzecznik KE, cytowany przez agencję Reutera.

Zmasowany atak Rosjan na Kijów. Użyto prawie 500 dronów i 40 rakiet wideo
Zmasowany atak Rosjan na Kijów. Użyto prawie 500 dronów i 40 rakiet

Do ataku, którego głównym celem była ukraińska stolica, Rosja użyła w sobotę blisko 500 dronów i 40 rakiet - napisał w komunikatorze Telegram prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Według mera Witalija Kliczki w wyniku rosyjskiego ataku na Kijów 22 osoby zostały ranne.

Potężny karambol w Japonii. Samochody zderzały się i stawały w ogniu pilne
Potężny karambol w Japonii. Samochody zderzały się i stawały w ogniu

Reakcja łańcuchowa na Kan-Etsu Expressway doprowadziła do zderzenia 67 pojazdów, z czego 20 stanęło w ogniu. Bilans zdarzenia jest tragiczny.

Przeludnienie w belgijskich więzieniach – prawie połowa więźniów to migranci z ostatniej chwili
Przeludnienie w belgijskich więzieniach – prawie połowa więźniów to migranci

Jak informuje European Conservative, ponad 13 000 więźniów —w tym wielu obcokrajowców— jest przetrzymywanych w systemie więzień, który oficjalnie może pomieścić 11 000 osób.

W nocy płonęło słynne warszawskie targowisko. Pożar gasiło 12 zastępów straży Wiadomości
W nocy płonęło słynne warszawskie targowisko. Pożar gasiło 12 zastępów straży

Ogień objął lokale usługowe w rejonie ulicy Bakalarskiej. Choć sytuacja była poważna, służby potwierdzają, że nikt nie odniósł obrażeń.

Doradca Zełenskiego chce, żeby Europa utrzymywała 800 tys. ukraińskich żołnierzy gorące
Doradca Zełenskiego chce, żeby Europa utrzymywała 800 tys. ukraińskich żołnierzy

Doradca ukraińskiego prezydenta Mychajło Podolak wysunął propozycję, aby ukraińska armia była współfinansowana przez całą Europę, w tym również Polskę. Według niego, są to "siły odstraszania", którymi "cała Europa powinna być zainteresowana".

Łukaszenka rozmieszcza potężną broń na Białorusi. Zasięgiem obejmie Europę pilne
Łukaszenka rozmieszcza potężną broń na Białorusi. Zasięgiem obejmie Europę

Rozmieszczenie rakiet Oresznik na Białorusi nie było elementem retoryki ani politycznej gry. Według ludzi reżimu Aleksandra Łukaszenki chodzi o pełnoprawny pułk rakietowy, który ma wzmocnić wspólny potencjał wojskowy Mińska i Moskwy. Putin planuje rozmieszczenie tej broni na Białorusi, aby rozszerzyć jej zasięg na Europę - powiedział John Foreman z brytyjskiego think tanku Chatham House.

Powstanie Wielkopolskie – 107. rocznica jednego z największych sukcesów w historii Polski Wiadomości
Powstanie Wielkopolskie – 107. rocznica jednego z największych sukcesów w historii Polski

Powstanie Wielkopolskie było jednym z nielicznych zrywów niepodległościowych Polaków, które zakończyły się pełnym sukcesem. Dzięki niemu Wielkopolska znalazła się w granicach odradzającego się państwa polskiego. Dzisiaj mija 107. rocznica tych wydarzeń.

REKLAMA

Czy jesteśmy skazani na politykę, której jedyną treścią są toksyczne, plemienne emocje?

Wspólna inicjatywa posłanki Razem Pauliny Matysiak i posła PiS Marcina Horały dawała nadzieję, że polityka oparta na treści ma szansę czasem zatriumfować nad jałową nawalanką. Reakcja lewicy, w tym Partii Razem, szybko przekreśliła tę nadzieję. W świecie, w którym plemienne tożsamości wypłukały z polityki wszelką merytoryczną treść, takie ruchy, jak ten posłanki Matysiak, nie są możliwe. Pytanie tylko, czy jesteśmy skazani na taki świat?
Sejm
Sejm / sejm.gov.pl

Granice absurdu

Takie rzeczy w polskiej polityce nie zdarzają się zbyt często. Posłanka klubu Lewicy Paulina Matysiak i poseł klubu PiS Marcin Horała zainicjowali powołanie ruchu społecznego „Tak dla rozwoju”. Ruch ten ma się skupiać na wsparciu rozwoju inwestycji w CPK, elektrowni jądrowych i polskiej armii.

Mamy więc klasyczne porozumienie ponad podziałami między przedstawicielami dwóch, w pewnych sprawach bardzo odległych od siebie, formacji obejmujące chęć wspólnego działania w obszarze tych spraw, które programowo łączą oba środowiska. To także pierwsze w tej kadencji porozumienie przedstawicieli dwóch sił politycznych o najbardziej prospołecznych programach w Polsce. Jeśli dodamy do tego, że Partia Razem, której członkinią jest Paulina Matysiak, nie weszła do rządu, więc podobnie jak PiS nie ma własnych ministrów, a jej możliwości działania opierają się głównie na próbie wywierania nacisku na rząd, to działanie posłanki Matysiak wydaje się jeszcze bardziej sensowne. W końcu razem można wywierać większy nacisk, a przez to pokazać wyborcom (faktycznym i potencjalnym), że nawet w faktycznej opozycji można się wykazać polityczną skutecznością. Mamy więc do czynienia z normalną praktyką polityczną, której sensowności bardzo łatwo można bronić. Niestety, polska debata publiczna od dawna odbywa się w oparach absurdu. Dla rządzących i sprzyjających jej mediów histeria uchodzi za moralną powinność i jedyny dopuszczalny język komunikacji, którego brak lub niedostatek tropione są jako „groźny symetryzm”.

Nie inaczej było tym razem. Media społecznościowe aż zagotowały się od emocjonalnych wpisów liberalnych dziennikarzy. Standardowo „nie zawiódł” były naczelny „Newsweeka” Tomasz Lis, który na portalu X podał dalej wpis opisujący zdjęcie Matysiak i Horały z komentarzem… „narodowy socjalizm”. W podobnie absurdalne tony uderzył dziennikarz „Newsweeka” Dariusz Ćwiklak, który w kuriozalnym (nawet jak na standardy tego tygodnika) tekście pt. „Romeo i Julia z Baranowa. Ten wybuch pchnął ku sobie Matysiak i Horałę” snuł, godne pijanego wuja na weselu, refleksje na temat relacji politycznych posłanki Razem i posła PiS-u. O ile jednak komentarze kilku nieprzytomnych z nienawiści dziennikarzy były tyleż przewidywalne, co nieistotne z punktu widzenia możliwej politycznej dynamiki, jaką uruchomiła wspólna inicjatywa Matysiak i Horały, to kluczowa w tej kwestii pozostawała reakcja samej lewicy.

Ruch Matysiak zapewniał zarówno Nowej Lewicy, jak i Razem nowe pole politycznej gry. Niestety, szybko okazało się, że obie formacje nie chcą tej sytuacji wykorzystać. Władze klubu Lewicy zawiesiły Paulinę Matysiak w prawach członka klubu, a zarząd Partii Razem skierował wniosek do partyjnego sądu koleżeńskiego o wszczęcie wobec niej procedury dyscyplinarnej.

Czytaj także: Nie żyje żona i dwie córki znanego komentatora sportowego. Zostały zamordowane

Czytaj także: Hiszpania: 2023 rok był rekordowy pod względem przestępstw na tle seksualnym

Lęk Nowej Lewicy

Po kolejnej klęsce wyborczej 9 czerwca wśród polityków Nowej Lewicy dało się słyszeć głosy, że do przetrwania formacji konieczne jest postawienie na większą suwerenność wobec PO. Co więcej, formacja Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia niedawno została widowiskowo upokorzona przez swoich politycznych koalicjantów.

Wbrew dramatycznemu apelowi ministry rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszki Dziemianowicz-Bąk Sejm przyjął kontrowersyjną poprawkę Senatu do przygotowywanej przez jej resort ustawy o sygnalistach. Zakłada ona m.in. wykreślenie prawa pracy z katalogu obszarów, w ramach których będzie można dokonać zgłoszenia naruszeń. Za poprawką głosowała wspólnie Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz… Konfederacja. Będąca w rządzie Nowa Lewica dostała bolesną lekcję na temat swojego miejsca w szeregu. Zdawałoby się, że w tej sytuacji inicjatywa posłanki Matysiak spada im z nieba i zapewnia politykom NL bezpieczny dystans do całego przedsięwzięcia („w końcu to Razem, a nie my”), równocześnie wysyłając delikatny, lecz czytelny sygnał koalicjantom, że lewica nie jest politycznym oraz mentalnym więźniem obecnego układu i należy traktować jej postulaty poważnie.

Problem w tym, że zarówno Włodzimierz Czarzasty, jak i Robert Biedroń coraz bardziej wątpią w sens istnienia lewicy jako oddzielnego politycznego bytu. Podobnego zdania zdaje się być wicepremier i minister cyfryzacji z Lewicy Krzysztof Gawkowski. Jego wpis na portalu X, w którym upomina on posłankę Matysiak, że „O rozwoju to można rozmawiać, ale wewnątrz Koalicji 15 października, a nie z PiS”, pokazuje, że w tej formacji samo tylko myślenie o politycznej suwerenności wywołuje lęk.

Sparaliżowane Razem

Podobnie – niestety – prezentuje się sytuacja z Partią Razem. Ugrupowanie od początku nowej kadencji znajduje się w iście schizofrenicznym położeniu. Z jednej strony razemowska lewica nie podpisała umowy koalicyjnej i nie weszła do rządu, a śledząc jej media społecznościowe ma się wrażenie, że śledzi się profil partii opozycyjnej względem rządu, z drugiej zaś – formacja ta jest w klubie parlamentarnym z Nową Lewicą, która do rządu weszła.

Dodatkowo Razem broni w głosowaniach ministrów i we wszystkich najważniejszych kwestiach wspiera rząd. Dla wyborców jest to postawa, mówiąc delikatnie, mało czytelna. Trudno też będzie ją utrzymać całą kadencję. Z tego punktu widzenia ruch posłanki Matysiak również był dla Razem bardzo korzystny. Gdyby Razem chciała już w sposób pełny przejść do opozycji, to dawał on możliwość, by odbyło się to wokół konkretnego projektu modernizacji Polski, co nadałoby temu wydarzeniu konkretną polityczną treść. Dawał też inną możliwość – władze partii mogłyby spróbować politycznie „zagrać na kilku fortepianach”, czyli formalnie udawać, że tej inicjatywy nie widzą lub mówić, że to prywatna inicjatywa ich posłanki, w którą nie będą ingerować.

W ten sposób mogłyby bez większego ryzyka siedzieć i obserwować, co się z tej inicjatywy wyłoni, i w razie czego, jeśli byłoby to coś interesującego, dołączyć do niej później. Niestety, dzisiejsze Razem – ugrupowanie coraz bardziej sparaliżowane politycznie i intelektualnie – nie jest w stanie wykonać żadnych politycznie śmiałych ruchów.

Kto myśli jak Matysiak?

Pozostaje jeszcze jedno pytanie: ile osób na lewicy wspiera sposób uprawiania polityki przez Paulinę Matysiak? Stawiając sprawę bardziej wprost: dla ilu osób reprezentujących tę formację tożsamość lewicowa jest ważniejsza od „tożsamości antypisowskiej”? Antypisizm jest duchową i intelektualną pułapką, w którą wpadła lewica, pozbawiając sama siebie szansy na prowadzenie podmiotowej polityki. Przypomnijmy, że podmiotowa polityka to taka, w której realizując własny program, zawiera się doraźne sojusze z różnymi środowiskami politycznymi, w konkretnych sprawach, które akurat z danym środowiskiem są wspólne.

To, że dziś zwalcza się osoby próbujące prowadzić taką politykę, pokazuje, w jak nienormalnych politycznie czasach jesteśmy. Czy jesteśmy skazani na niemądrą politykę, której jedyną treścią są toksyczne, plemienne emocje? W polityce nic nie trwa wiecznie, a to, jak długo utrzyma się jej obecny model, zależy głównie od tego, kiedy znajdzie się odpowiednio duża liczba osób, by obecny model podważyć.
 



 

Polecane