Jako społeczeństwo nie stajemy po stronie ofiar

Czytam takie zdanie: „Za wymienione czyny grozi kara nawet do 20 lat pozbawienia wolności” i dostrzegam, jak w jednym słowie „nawet” skupia się jak w soczewce cała etyczna nędza świata, w którym żyjemy. Ohydne barbarzyństwo naszego systemu prawnego.
Wypadek samochodowy. Ilustracja poglądowa Jako społeczeństwo nie stajemy po stronie ofiar
Wypadek samochodowy. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Zabił, prowadząc po pijanemu

Bo w Tomaszowie Mazowieckim giną na przejściu dla pieszych dwie kobiety.

To mógł być każdy. Wasza córka, matka, żona, siostra, znajoma. Mogłaś to być także ty.
Te kobiety przeprowadzają na pasach rowery, z których zsiadły. Jest godzina 19, sierpień, a więc całkiem jasno i – jak wspomniałem – idą po pasach. Obecność pasów jest sygnalizowana wcześniej tablicą, informującą kierowców, że przed nimi jest przejście dla pieszych.

W obie te kobiety uderza z ogromną siłą jadący z nadmierną prędkością samochód osobowy, masakruje je w taki potworny sposób, że umierają w kilka chwil.

Są jeszcze inni ranni. Kierowca samochodu ucieka z miejsca wypadku. Zostaje zatrzymany. Okazuje się, że prowadził po pijanemu. Kilka godzin po wypadku ma ponad 1 promil alkoholu we krwi.

I teraz czytamy w relacjach o tym koszmarnym wypadku, że sprawcy „grozi kara nawet do 20 lat”.

Co oznacza to „nawet”?

„Nawet” wyraża zdziwienie i satysfakcję, że tak dużo.

Mamy być zadowoleni, że pijany człowiek, który wsiadł do samochodu, na ulicy rozwinął niedopuszczalną prędkość i tam, gdzie powinien się zatrzymać, nie zatrzymał się ani nie zwolnił, czym spowodował śmierć dwóch niewinnych, przypadkowych kobiet, może odsiedzieć 20 lat w więzieniu. Oczywiście wyłącznie w teorii, bo takie wyroki w realu się nie zdarzają.

Co z tego, że nie chciał zabić? Przecież zrobił absolutnie wszystko, żeby odebrać komuś życie: był pijany, jechał za szybko, nie zatrzymał się na przejściu. Wszystkie warunki do popełnienia morderstwa drogowego zostały spełnione.

 

To morderstwo!

Dlaczego taki człowiek nie jest traktowany jak morderca, z perspektywą dożywocia?

Przecież prowadzenie po pijanemu dwutonowej masy rozpędzonej do 60 czy 70 kilometrów na godzinę jest spełnieniem warunków niezbędnych do tego, żeby uderzony tym pojazdem człowiek zginął albo na miejscu, albo zmarł w drodze do szpitala. Nikt nie ma prawa argumentować, że nie wie, jakie mogą być następstwa prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu. To jest wiedza powszechna. Każdy, kto siada za kierownicę po alkoholu, wyraża tym samym zgodę, że za chwilę może zabić przypadkowego, nieznanego mu człowieka. A ten, kto wyraża zgodę na zabicie człowieka, jest potencjalnym mordercą. Ci, którzy pijani prowadzą samochód i nikogo nie zabijają, to szczęściarze, którym przypadkowo się udało. Wykazali się pogardą dla ludzkiego życia, udowodnili, że godzą się na zamordowanie ludzi, którzy staną gdzieś na ich drodze lub obok niej. I tylko mieli więcej szczęścia niż rozumu.

 

Jazda po alkoholu to jak strzelanie w ulicznym tłumie

Bo czym różni się ten, kto prowadzi pod wpływem alkoholu, od człowieka, który wyjdzie na ruchliwą ulicę i zacznie strzelać – bez celowania do ludzi, ale po prostu przed siebie? Jeżeli ma szczęście, to może nikogo nie trafić, ale gdy decyduje się na strzelanie, to tym samym godzi się z kolosalnym prawdopodobieństwem, że co najmniej jedna z jego kul kogoś trafi.

Oczywiście, że strzelanie jest bardziej groźne, bo niebezpieczeństwo trafienia kogoś przypadkowego kulą jest większe niż trafienie samochodem, ale zasada w obu przypadkach jest ta sama: prawdopodobieństwo zabicia jest tak wysokie, że podejmując ryzyko, wyraża się zgodę na konsekwencje.

 

To nie „nawet”, ale „zaledwie”

A co ze słowem „nawet”? „Nawet” wyraża nasze – jako społeczeństwa – lekceważenie wartości ludzkiego życia. W konkretnym przypadku tych dwóch zamordowanych kobiet – którym odebrane zostało to, co jest najwyższą wartością. Nie ma potrzeby przekonywać, że życie jest najwyższą wartością – bez niego nic nie ma najmniejszego sensu. Niewinny człowiek, który traci życie, nie ponosi konsekwencji swojej nierozwagi, nonszalancji, nie płaci za podjęcie jakiegoś ryzyka (tak byłoby, gdyby te kobiety przekraczały jezdnię np. w niedozwolonym miejscu), ale jest całkowicie ofiarą głupoty, lekkomyślności i łamania prawa przez sprawcę wypadku.

Za takie wyrządzenie nienaprawialnej, niewybaczalnej krzywdy maksymalna kara to 20 lat w więzieniu? I to dopiero od października 2023 roku, bo wcześniej maksymalna kara wynosiła 12 lat. W dodatku niektóre zaostrzenia Kodeksu karnego – wprowadzone za czasów Zbigniewa Ziobry – mają być wkrótce cofnięte, unieważnione jako przejawy „skrajnego irracjonalnego populizmu”, według prof. Włodzimierza Wróbla, przewodniczącego Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego.

Zniknie kara „bezwzględnego dożywocia” i dożywocie stanie się znów kłamliwą nazwą, bo będzie znaczyło tylko 25 lat.

I to ma być to „nawet”? Przecież tam powinno być „zaledwie” lub „tylko”, a najlepiej: „Za wymienione czyny grozi niesprawiedliwa, bo oburzająco niska kara 20 lat pozbawienia wolności, wystawiająca nam jako społeczeństwu jak najgorsze świadectwo i udowadniająca, że nasz moralny kompas jest popsuty”. Dbamy bardziej o sprawców niż o ofiary. Postępujemy delikatnie z mordercami, a okrutnie traktujemy rodziny zamordowanych, bo one wiedzą, że mordercy ich bliskich wyjdą na wolność. Jako zbiorowość nie stajemy po stronie tych dwu zmasakrowanych kobiet i ich bliskich. Nasze prawo jest ustanowione przede wszystkim tak, żeby 28-letni morderca z Tomaszowa wyszedł z więzienia jako wciąż jeszcze młody człowiek, bo przed pięćdziesiątką. A tak właśnie będzie, „nawet” gdyby spędził tam 20 lat.

 

Dlaczego prawo jest tak barbarzyńskie?

Sprawdziłem, jak jest np. w Kalifornii i w Wielkiej Brytanii. Tam górną granicą za spowodowanie śmierci po alkoholu jest dożywocie.

Dlaczego nasze prawo, które jest narzędziem samoobrony społeczeństwa, jest tak okrutne dla pokrzywdzonych ludzi, a wyrozumiałe dla przestępców?

Myślę, że przyczyną jest pycha prawników. Skoro normalną reakcją zwykłych ludzi jest surowość wobec przestępców, zwłaszcza winnych czyjejś śmierci, prawnicy chcą być lepsi od tych „zwykłych”, więc pogardliwie określają tę surowość „populizmem”. Normalnych ludzi uważają za prymitywnych. Chcąc się od nich odróżnić, sprzeciwiają się surowości prawa. I to prowadzi ich do rażącej niesprawiedliwości.

Próbowano to zmienić w ostatnich latach. Zaostrzyć prawo. Siły polityczne, które próbowały tego dokonać, nie są już u władzy.

Teraz zmiany pójdą w przeciwną stronę. A to oznacza, że będzie jeszcze gorzej.


 

POLECANE
Geje uznali się za lesbijki i zgarnęli kobietom nagrody sprzed nosa tylko u nas
Geje uznali się za lesbijki i zgarnęli kobietom nagrody sprzed nosa

Kolejny raz kilku transseksualistów zabrało kobietom sportowe nagrody przeznaczone dla zawodniczek, które kobietami się urodziły, a nie tylko mianowały. Kto jednak transseksualiście zabroni, skoro każdy z nas może sobie dzisiaj dowolnie wybrać swoją prawdziwą rzekomo tożsamość?

Kongres USA przyjął wielką piękną ustawę Donalda Trumpa z ostatniej chwili
Kongres USA przyjął "wielką piękną ustawę" Donalda Trumpa

Izba Reprezentantów USA przyjęła ustawę "One Big Beautiful Bill Act" zapowiadaną przez prezydenta Donalda Trumpa, łączącą cięcia podatków, redukcje socjalne i większe środki na deportacje.

Ogromny pożar bloku mieszkalnego w Ząbkach z ostatniej chwili
Ogromny pożar bloku mieszkalnego w Ząbkach

Około 20 zastępów straży pożarnej walczy z pożarem budynku wielorodzinnego przy ulicy Powstańców 62 w podwarszawskich Ząbkach.

Qczaj dopiero co zrobił prawo jazdy: Mam BMW M2, to samochód dla wariatów gorące
Qczaj dopiero co zrobił prawo jazdy: "Mam BMW M2, to samochód dla wariatów"

Trener podkreśla, że decyzja o zrobieniu prawa jazdy była jedną z najlepszych w jego życiu. Teraz, kiedy odpowiedni dokument ma już w kieszeni, z ogromną przyjemnością wsiada za kierownicę i mknie przed siebie. Najbardziej lubi drogi szybkiego ruchu, bo tam może mocniej wcisnąć pedał gazu.

Straż Graniczna miała odesłać migranta do Niemiec pod presją mieszkańców Gubina z ostatniej chwili
Straż Graniczna miała odesłać migranta do Niemiec pod presją mieszkańców Gubina

Próba nielegalnego przekazania migranta na polską stronę granicy wywołała w czwartek nerwową interwencję mieszkańców Gubina – informuje Robert Bąkiewicz z Ruchu Obrony Granic.

Grafzero: Zew Zajdla 2024 z ostatniej chwili
Grafzero: Zew Zajdla 2024

Nadszedł czas na Nagrody Fandomu Polskiego, czyli popularne Zajdle! W 2025 roku nieco wcześniej, bo Polcon ma miejsce w lipcu, ale równie ciekawie. Sześć powieści i cztery opowiadania - Grafzero vlog literacki podaje swoje typy!

PGNiG wydało pilny komunikat dla klientów z ostatniej chwili
PGNiG wydało pilny komunikat dla klientów

Uwaga na fałszywych przedstawicieli PGNiG Obrót Detaliczny i Grupy Orlen. Sprawdź, jak się chronić przed oszustami podszywającymi się pod pracowników.

Nie żyje gwiazda filmów Quentina Tarnatino z ostatniej chwili
Nie żyje gwiazda filmów Quentina Tarnatino

W czwartek w wieku 67 lat po prawdopodobnym zawale serca zmarł Michael Madsen, gwiazda "Wściekłych psów" i "Kill Billa".

Przewodniczący Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego piratem drogowym tylko u nas
Przewodniczący Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego piratem drogowym

W Polsce, proszę Państwa, logika od dawna prosiła o azyl polityczny, ale ostatnio chyba wyemigrowała na stałe, i to bez prawa powrotu. Bo jak inaczej skomentować fakt, który nawet dla mnie, człowieka przywykłego do absurdów postkomunizmu, jest niczym diament w koronie groteski?

Trump rozmawiał z Putinem. Jest reakcja Kremla z ostatniej chwili
Trump rozmawiał z Putinem. Jest reakcja Kremla

W czwartek Władimir Putin powiedział prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi w rozmowie telefonicznej w czwartek, że Moskwa nie zrezygnuje z celów, jakie sobie postawiła dotyczących wojny na Ukrainie.

REKLAMA

Jako społeczeństwo nie stajemy po stronie ofiar

Czytam takie zdanie: „Za wymienione czyny grozi kara nawet do 20 lat pozbawienia wolności” i dostrzegam, jak w jednym słowie „nawet” skupia się jak w soczewce cała etyczna nędza świata, w którym żyjemy. Ohydne barbarzyństwo naszego systemu prawnego.
Wypadek samochodowy. Ilustracja poglądowa Jako społeczeństwo nie stajemy po stronie ofiar
Wypadek samochodowy. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Zabił, prowadząc po pijanemu

Bo w Tomaszowie Mazowieckim giną na przejściu dla pieszych dwie kobiety.

To mógł być każdy. Wasza córka, matka, żona, siostra, znajoma. Mogłaś to być także ty.
Te kobiety przeprowadzają na pasach rowery, z których zsiadły. Jest godzina 19, sierpień, a więc całkiem jasno i – jak wspomniałem – idą po pasach. Obecność pasów jest sygnalizowana wcześniej tablicą, informującą kierowców, że przed nimi jest przejście dla pieszych.

W obie te kobiety uderza z ogromną siłą jadący z nadmierną prędkością samochód osobowy, masakruje je w taki potworny sposób, że umierają w kilka chwil.

Są jeszcze inni ranni. Kierowca samochodu ucieka z miejsca wypadku. Zostaje zatrzymany. Okazuje się, że prowadził po pijanemu. Kilka godzin po wypadku ma ponad 1 promil alkoholu we krwi.

I teraz czytamy w relacjach o tym koszmarnym wypadku, że sprawcy „grozi kara nawet do 20 lat”.

Co oznacza to „nawet”?

„Nawet” wyraża zdziwienie i satysfakcję, że tak dużo.

Mamy być zadowoleni, że pijany człowiek, który wsiadł do samochodu, na ulicy rozwinął niedopuszczalną prędkość i tam, gdzie powinien się zatrzymać, nie zatrzymał się ani nie zwolnił, czym spowodował śmierć dwóch niewinnych, przypadkowych kobiet, może odsiedzieć 20 lat w więzieniu. Oczywiście wyłącznie w teorii, bo takie wyroki w realu się nie zdarzają.

Co z tego, że nie chciał zabić? Przecież zrobił absolutnie wszystko, żeby odebrać komuś życie: był pijany, jechał za szybko, nie zatrzymał się na przejściu. Wszystkie warunki do popełnienia morderstwa drogowego zostały spełnione.

 

To morderstwo!

Dlaczego taki człowiek nie jest traktowany jak morderca, z perspektywą dożywocia?

Przecież prowadzenie po pijanemu dwutonowej masy rozpędzonej do 60 czy 70 kilometrów na godzinę jest spełnieniem warunków niezbędnych do tego, żeby uderzony tym pojazdem człowiek zginął albo na miejscu, albo zmarł w drodze do szpitala. Nikt nie ma prawa argumentować, że nie wie, jakie mogą być następstwa prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu. To jest wiedza powszechna. Każdy, kto siada za kierownicę po alkoholu, wyraża tym samym zgodę, że za chwilę może zabić przypadkowego, nieznanego mu człowieka. A ten, kto wyraża zgodę na zabicie człowieka, jest potencjalnym mordercą. Ci, którzy pijani prowadzą samochód i nikogo nie zabijają, to szczęściarze, którym przypadkowo się udało. Wykazali się pogardą dla ludzkiego życia, udowodnili, że godzą się na zamordowanie ludzi, którzy staną gdzieś na ich drodze lub obok niej. I tylko mieli więcej szczęścia niż rozumu.

 

Jazda po alkoholu to jak strzelanie w ulicznym tłumie

Bo czym różni się ten, kto prowadzi pod wpływem alkoholu, od człowieka, który wyjdzie na ruchliwą ulicę i zacznie strzelać – bez celowania do ludzi, ale po prostu przed siebie? Jeżeli ma szczęście, to może nikogo nie trafić, ale gdy decyduje się na strzelanie, to tym samym godzi się z kolosalnym prawdopodobieństwem, że co najmniej jedna z jego kul kogoś trafi.

Oczywiście, że strzelanie jest bardziej groźne, bo niebezpieczeństwo trafienia kogoś przypadkowego kulą jest większe niż trafienie samochodem, ale zasada w obu przypadkach jest ta sama: prawdopodobieństwo zabicia jest tak wysokie, że podejmując ryzyko, wyraża się zgodę na konsekwencje.

 

To nie „nawet”, ale „zaledwie”

A co ze słowem „nawet”? „Nawet” wyraża nasze – jako społeczeństwa – lekceważenie wartości ludzkiego życia. W konkretnym przypadku tych dwóch zamordowanych kobiet – którym odebrane zostało to, co jest najwyższą wartością. Nie ma potrzeby przekonywać, że życie jest najwyższą wartością – bez niego nic nie ma najmniejszego sensu. Niewinny człowiek, który traci życie, nie ponosi konsekwencji swojej nierozwagi, nonszalancji, nie płaci za podjęcie jakiegoś ryzyka (tak byłoby, gdyby te kobiety przekraczały jezdnię np. w niedozwolonym miejscu), ale jest całkowicie ofiarą głupoty, lekkomyślności i łamania prawa przez sprawcę wypadku.

Za takie wyrządzenie nienaprawialnej, niewybaczalnej krzywdy maksymalna kara to 20 lat w więzieniu? I to dopiero od października 2023 roku, bo wcześniej maksymalna kara wynosiła 12 lat. W dodatku niektóre zaostrzenia Kodeksu karnego – wprowadzone za czasów Zbigniewa Ziobry – mają być wkrótce cofnięte, unieważnione jako przejawy „skrajnego irracjonalnego populizmu”, według prof. Włodzimierza Wróbla, przewodniczącego Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego.

Zniknie kara „bezwzględnego dożywocia” i dożywocie stanie się znów kłamliwą nazwą, bo będzie znaczyło tylko 25 lat.

I to ma być to „nawet”? Przecież tam powinno być „zaledwie” lub „tylko”, a najlepiej: „Za wymienione czyny grozi niesprawiedliwa, bo oburzająco niska kara 20 lat pozbawienia wolności, wystawiająca nam jako społeczeństwu jak najgorsze świadectwo i udowadniająca, że nasz moralny kompas jest popsuty”. Dbamy bardziej o sprawców niż o ofiary. Postępujemy delikatnie z mordercami, a okrutnie traktujemy rodziny zamordowanych, bo one wiedzą, że mordercy ich bliskich wyjdą na wolność. Jako zbiorowość nie stajemy po stronie tych dwu zmasakrowanych kobiet i ich bliskich. Nasze prawo jest ustanowione przede wszystkim tak, żeby 28-letni morderca z Tomaszowa wyszedł z więzienia jako wciąż jeszcze młody człowiek, bo przed pięćdziesiątką. A tak właśnie będzie, „nawet” gdyby spędził tam 20 lat.

 

Dlaczego prawo jest tak barbarzyńskie?

Sprawdziłem, jak jest np. w Kalifornii i w Wielkiej Brytanii. Tam górną granicą za spowodowanie śmierci po alkoholu jest dożywocie.

Dlaczego nasze prawo, które jest narzędziem samoobrony społeczeństwa, jest tak okrutne dla pokrzywdzonych ludzi, a wyrozumiałe dla przestępców?

Myślę, że przyczyną jest pycha prawników. Skoro normalną reakcją zwykłych ludzi jest surowość wobec przestępców, zwłaszcza winnych czyjejś śmierci, prawnicy chcą być lepsi od tych „zwykłych”, więc pogardliwie określają tę surowość „populizmem”. Normalnych ludzi uważają za prymitywnych. Chcąc się od nich odróżnić, sprzeciwiają się surowości prawa. I to prowadzi ich do rażącej niesprawiedliwości.

Próbowano to zmienić w ostatnich latach. Zaostrzyć prawo. Siły polityczne, które próbowały tego dokonać, nie są już u władzy.

Teraz zmiany pójdą w przeciwną stronę. A to oznacza, że będzie jeszcze gorzej.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe