Rafał Otoka-Frąckiewicz z zalanych terenów: Do końca mówiono, ze jest OK, a potem wywożono kobiety w ciąży kajakami
Rafał, byłeś i nadal jesteś na tych terenach, które najbardziej ucierpiały w wyniku powodzi. Jak teraz wygląda sytuacja? Mówię tutaj o Nysie i mówię też o Lądku.
W Nysie jest sytuacja kuriozalna, bo Straż Pożarna dostała rozkaz wypompowania wody z centrów handlowych, a parę kilometrów dalej ludzie sami na własną rękę wypompowują wodę z mieszkań, z piwnic, z budynków. W Lądku służby mundurowe przejęły władzę, legalnie oczywiście, przejęły władzę dwa dni temu i zrobił się nagle porządek. Może dlatego bardzo szybko usuwane są skutki powodzi. Drogi zaczynają być drożne, można wjechać, wyjechać, co było jeszcze niemożliwe dosłownie dwa dni temu. Bardzo profesjonalni ludzie na miejscu zarządzają tymi tematami. Byłem wczoraj w Stroniu Śląskim, tam wygląda to słabiej. Wciąż są zerwane drogi, ale też już w trakcie naprawiania. Na miejscu działają ekipy, które doprowadzają je do użytku. No i trzeba przyznać, że są wyznaczone objazdy, które są prowadzone przez ludzi z WOT. Także nikt się nie zgubi w lesie, nikt się nie zgubi na polu, nikt nie wlezie w jakąś szkodę i objazdami można się do Stronia dostać.
Powodzie w Polsce. Komunikat: Odwołane pociągi, zamknięte drogi i mosty
Nagle zapanował porządek
Jak oceniasz teraz pracę służb na miejscu?
Teraz służby działają doskonale. Wyłączenie polityków i miejscowych urzędników z działań zrobiło bardzo dużo tak naprawdę, nagle zapanował porządek i wszyscy wiedzą co mają robić.
A jeśli chodzi o zaopatrzenie mieszkańców w podstawowe produkty?
Jest dużo pomocy humanitarnej przywożonej z zewnątrz. Na miejscu działają miejscowe ekipy, które powstawały ad hoc. Na przykład organizatorzy znanego festiwalu filmów górskich, który odbył się dosłownie parę dni przed całą tą sytuacją, w chwili kiedy się to wydarzyło założyli świetnie działający ośrodek pomocy. Tam można zwozić dary, tam można otrzymać dary, tam są ciepłe posiłki.
Można uznać, że sytuacja jest pod kontrolą?
Jest coraz lepiej, nie powiem, że jest super, ale jest coraz lepiej. Pogoda sprzyja temu, żeby to wszystko co można było w pierwszej fazie dało się oczyścić, ale tutaj zaraz będzie chłodniej, wtedy zrobi się słabiej.
Wszyscy mówią o kompletnym chaosie
Rozmawiasz też z mieszkańcami, jakie są ich oceny, zwłaszcza jeżeli chodzi o te pierwsze dni? Jak mieszkańcy oceniają tutaj działanie aparatu państwa?
Wszyscy mówią o kompletnym chaosie. To gdzie bym się nie udał, czy w Lądku, czy w Kłodzku, w Stroniu, w Nysie - wszyscy jak jeden mąż mówią o totalnym chaosie, o sytuacjach, w których informacje były wzajemnie przeciwstawne.
Np. Ludzie mieli informacje o nadlatujących helikopterach, które miały zrzucić piasek. Helikopter nie przyleciał przez dwie godziny i wszyscy stali, czekali na nie. Dostawali też worki bez sznurków, nie mieli żadnego zaopatrzenia w szufle, więc ładowali piasek do worków gołymi rękoma, bez rękawic. Także organizacja na początku miała charakter totalnego chaosu. W Nysie tym większego, że dosłownie kilka godzin przed tym, jak to wszystko się stało, władze miejscowe uznały, że wszystko jest w porządku, jest pod kontrolą. Tymczasem godzina później stała się tragedia.
Tuż przed tym jak wylała Nysa?
I tu ciekawe, nie wybiła Nysa, choć wszyscy właśnie tego się obawiali, dlatego układali worki wzdłuż Nysy. Wybiła niewielka, nawet nie rzeczka, a jakiś zwykły kanalik, bo w Nysie jest masę kanałów jeszcze, poniemieckich. I właśnie niewielki kanał został zasilony wodą, która wyciekła, co ciekawe, przez “ultraekologiczny” kanał dla ryb, które dzięki temu kanałowi mogą omijać tamę. No i ten mały rów dostarczył tak ogromną ilość wody do miasta, że zalało po drodze wsie, zalało przedmieścia i zalało część gminy. W tym szpital, który także nie został na czas ewakuowany.
Do końca mówiono, że wszystko jest OK, a później wywożono kobiety w ciąży na kajakach, na pontonach, na wszystkim, co się dało.
Mieszkańcy radzą sobie sami
Wygląda to na nieudolność władz lokalnych?
Od strony samorządowej jest to wszystko wpisane w totalną klęskę systemu jako takiego. Mieszkańcy sami o wiele więcej zrobili, żeby zapobiec zalaniom, żeby się zabezpieczyć, a teraz sami pracują. Mam filmy nagrane jak sami wydobywają wodę z mieszkań, sami wydobywają wodę z piwnic, sami przebijają wały w miejscu, gdzie woda zgromadziła się po stronie miasta. Stoją zalane samochody, stoją zalane komórki, zalane miejsca, w których ludzie mieszkają po prostu.
To chociażby ta sytuacja, o której mówiłeś na początku?
No tak. I trudno tu mieć pretensje do strażaków. Zostali po prostu skierowani do wyciągania wody z centrum handlowego, a ludzie, którzy potrzebują pomocy, są zostawieni sami sobie i muszą liczyć na ludzi, którzy przyjeżdżają z pompami, z agregatami i dzięki temu mogą w ogóle działać w celu oczyszczenia swoich mieszkań.
Jakiego rodzaju pomocy mieszkańcy zalanych terenów potrzebują teraz najbardziej?
To się zmienia z godziny na godzinę i to trzeba cały czas monitorować. Niestety, nie jest to proste, bo na przykład w Lądku miasto nie stworzyło żadnej strony, w której można znaleźć informacje takich bieżących potrzebach. Trzeba się dowiadywać przez Internet, przez Twittera, przez Facebooka.Jednego dnia rano są potrzebne pojemniki na wodę, a wieczorem to już są rzeczy do sprzątania. Myślę, że zaczął się okres czyszczenia, w związku z tym potrzebne są wszystkie rzeczy do czyszczenia, tylko nieelektryczne, bo z prądem jest kłopot, pompy, agregaty, no i chemia do czyszczenia pomieszczeń, szerokie szczoty, mopy szerokiej do czyszczenia powierzchni. to są rzeczy w tej chwili takie uniwersalne.