Papież Franciszek, prezydent Biden i kara śmierci

Prezydent Biden zdecydował się na darowanie życia 37 mordercom z 40 oczekujących na wyroki w więzieniach federalnych. Trzem nie zmienił wyroków - nie unikną egzekucji.
Stryczek. Ilustracja poglądowa Papież Franciszek, prezydent Biden i kara śmierci
Stryczek. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Pozostali spędzą resztę życia w więzieniu. Wszyscy są zbrodniarzami, którzy zamordowali ze szczególnym okrucieństwem, działając z premedytacją i w pełni świadomie. Są wśród nich mordercy dzieci, całych rodzin a także policjanta. Wszystkim udowodniono winę bez żadnych wątpliwości, a wyroki przeszły przez skrupulatną apelację.

Decyzję o zachowaniu przy życiu 37 najokrutniejszych morderców Biden uzasadniał tym, że Trump po objęciu urzędu prezydenta spowoduje wykonanie wyroków. Trump jest zdecydowanym zwolennikiem kary śmierci.

 

Papież przekonał Bidena

Podobno decydujący wpływ na decyzję Bidena, który jest katolikiem, miała jego telefoniczna rozmowa z papieżem. Tydzień wcześniej papież powiedział, że modli się o to, żeby skazani na karę śmierci przez federalne sądy w USA uniknęli wykonania wyroków. „Módlmy się, aby ich wyroki zostały złagodzone lub zmienione. Pomyślmy o tych naszych braciach i siostrach i prośmy Pana o łaskę wybawienia ich od śmierci” - powiedział papież.

Stanowisko papieża musi budzić zdumienie nie tylko dlatego, że najpotworniejszych morderców określa mianem "braci i sióstr" tych ludzi, do których zwraca się o modlitwę, czyli wszystkich katolików.

 

Zmiana stanowiska po 2000 lat

Podstawową przyczyną zdumienia jest fakt, że sprzeciw Kościoła wobec kary śmierci jest ideą bardzo nową i stojącą w oczywistej sprzeczności z konsekwentnym nauczaniem Kościoła przez cały okres jego trwania do co najmniej końca dwudziestego wieku.

Odrzucenie kary śmierci stoi także w sprzeczności z tym, co Kościół uznaje za słowa Boga zapisane w Biblii. U wierzących w świętość tych słów nie mogą budzić żadnych wątpliwości takie nakazy, jak np. ten skierowany do całej ludzkości: „[Jeśli] kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego, bo człowiek został stworzony na obraz Boga” (Rodzaju 9:6).

W Biblii znajdujemy też słowa Boga: „Jeśli zaś ktoś posunąłby się do tego, że bliźniego zabiłby podstępnie, oderwiesz go nawet od mego ołtarza, aby ukarać śmiercią” (Wyjścia 21,14).

W kolejnym tomie czytamy: „Nie możecie przyjmować żadnego okupu za życie zabójcy, który winien jest śmierci. Musi zostać zabity” (Liczb 35,31).

Etyczne uzasadnienie kary śmierci jest oczywiste: każdą krzywdę można choć częściowo naprawić, jednak zamordowanie człowieka jest czynem wyjątkowym – nieodwracalnym, nienaprawialnym i jedynym, którego skrzywdzony nie może nigdy przebaczyć, ponieważ już go nie ma wśród żyjących.

 

Bóg niczego nie odwołał

W religijnym kontekście jest sprawą kluczową, że nakaz stosowania kary śmierci za morderstwo z premedytacją (i tylko za morderstwo z premedytacją!) jest jedynym przykazaniem, które powtórzone zostaje we wszystkich pięciu Księgach Mojżeszowych, stanowiących najważniejszą część Starego Testamentu.

A jakie znaczenia dla Kościoła ma Stary Testament? Katechizm Kościoła Katolickiego nie pozostawia żadnych wątpliwości. Czytamy w nim: „Stary Testament jest nieodłączną częścią Pisma Świętego. Jego księgi są natchnione przez Boga i zachowują trwałą wartość, ponieważ Stare Przymierze nigdy nie zostało odwołane”. Nakaz uśmiercenia mordercy to coś więcej niż inne nakazy – jest jedną z podstawowych wartości etycznych obu religii monoteistycznych (judaizmu i chrześcijaństwa). Przykazanie o stosowaniu kary śmierci wobec mordercy (i tylko wobec mordercy!) jest jedynym takim nakazem skierowanym do całej ludzkości. Nowy Testament tego nie neguje ani nie zmienia. Jezus na ten temat się nie wypowiadał. Przecież, gdyby tak było, to Kościół nie aprobowałby kary śmierci przez wszystkie minione stulecia.

 

Powinno być "nie morduj", a nie "nie zabijaj"

No dobrze - powiemy - ale co z przykazaniem "nie zabijaj"? Przecież to przykazanie jest najważniejszym religijnym argumentem przeciwko karze śmierci.

I tu spotyka nas ogromne zaskoczenie. Przykazanie „nie zabijaj” nie istnieje! Nie ma takiego przykazania. Istnieje natomiast przykazanie „nie morduj”. Tak brzmi ono w oryginale hebrajskim (Tora). Czasownik tam użyty mówi jednoznacznie o "mordowaniu", a nie o "zabijaniu".

Hebrajski, podobnie jak polski czy angielski, odróżnia „zabijanie”, od „morderstwa”. „Lo tircach”, czyli przykazanie w pierwotnym, autentycznym brzmieniu, nie oznacza „nie zabijaj”, lecz „nie morduj”. „Lo taharog” oznaczałoby „nie zabijaj”! Ale tych słów tam po prostu nie ma.

Tłumaczenie tego przykazania jako „nie zabijaj” pojawiło się w przekładzie Tory na łacinę (Wulgata) i z tym błędem weszło do języków narodowych. Jednak współcześnie coraz więcej tłumaczeń chrześcijańskich, w tym katolickich, formułuje to przykazanie zgodnie z prawdziwym sensem. I to jest osiągnięcie, bo przecież zawsze istniał dysonans pomiędzy przykazaniem w tym błędnym brzmieniu, a np. uznawaniem przez Kościół prawa do wojny obronnej, samoobrony czy właśnie stosowania kary śmierci.

 

Tu nie o słowa chodzi, ale o fundamenty etyki

Różnica między zabijaniem a mordowaniem nie jest błahym zagadnieniem językowym, ale fundamentalnym zagadnieniem etycznym o ogromnych konsekwencjach.  Zabijanie to po prostu pozbawianie życia. Bez oceny moralnej. Natomiast morderstwo to odebranie życia nieuprawnione z punktu widzenia etycznego. Czy to znaczy, że istnieją sytuacje, gdy odbieranie człowiekowi życia jest uprawnione? Ależ oczywiście. Kiedy jest uprawnione? Np. w obronie własnej lub w obronie życia niewinnych ludzi, lub jako kara za jedno, jedyne przestępstwo - za morderstwo.

Przykazanie głoszące „nie zabijaj” byłoby wyzywająco nielogiczne, ponieważ - jak cytowałem - w Biblii wielokrotnie pojawiają się nakazy pozbawienia człowieka życia (we wszystkich księgach Biblii znajduje się nakaz skazania na śmierć mordercy). Zakaz zabijania i jednocześnie nakaz zabijania wykluczałyby się nawzajem. Byłaby to oczywista, wewnętrzna sprzeczność. Natomiast przykazanie „nie morduj” jest jak najbardziej logiczne i etycznie precyzyjne. Wynika to z kolosalnej różnicy znaczeniowej, pomiędzy słowem „zabijać” i słowem „mordować”.

 

Zabicie w obronie własnej to nie morderstwo

Przykład z praktyki językowej ilustruje tę różnicę. Bo przecież powiemy „Napadnięty właściciel sklepu zabił bandytę, działając w obronie własnej”, a nie powiemy „Napadnięty właściciel sklepu zamordował bandytę, działając w obronie własnej„. Bandytę się zabija, gdy próbuje nas zamordować. Właściciel sklepu bronił się i nie jest mordercą, mimo że zabił. Nie złamał przykazania „nie morduj”, które jest etycznym fundamentem kodeksów karnych.

Zabijanie nie jest morderstwem także wówczas, gdy jest karą za jedno, jedyne przestępstwo: za morderstwo z premedytacją, popełnione przez człowieka zdającego sobie sprawę z konsekwencji czynu. Jednocześnie, wina tego człowieka, który popełnił morderstwo, musi nie podlegać wątpliwościom. Nikt nie zaprzeczy, że bywają takie sytuacje. I to jest właśnie czas na wymierzenie kary śmierci.  Morderca - odbierając komuś życie - nie ma prawa zachować swojego. Dlaczego? Bo byłoby to największą z możliwych niesprawiedliwości. Istotą kary śmierci nie jest prewencja, ani izolacja od społeczeństwa, ani odstraszanie. To kwestia sprawiedliwości.

 

"Godność" mordercy?

Do Katechizmu Kościoła Katolickiego wprowadzona została w roku 2018 wielka zmiana. Kara śmierci została w nim wykluczona. Stanowisko to uzasadnione jest w sposób szokująco niemoralny: „Dziś coraz bardziej umacnia się świadomość, że osoba nie traci swej godności nawet po popełnieniu najcięższych przestępstw”. W roku 2017 papież Franciszek powiedział: "Kara śmierci jest niedopuszczalna, ponieważ jest zamachem na nienaruszalność i godność osoby”. Te słowa oznaczają, że żadne morderstwa - nawet najstraszliwsze i nawet na masową skalę - nie odbierają godności mordercy. To jest okrutne stanowisko, bo okrutny wobec rodzin ludzi zamordowanych jest świat, który z zasady i zawsze zezwala każdemu mordercy, nawet najbardziej brutalnemu ludobójcy, na zachowanie życia.

Wynika z tego, że - w kwestii kary śmierci - Kościół odrzuca etyczne wartości Biblii, poddając się biernie reformom prawa karnego, które zostały w ostatnim półwieczu narzucone Europie. Narzucone  - wbrew woli jej obywateli – przez elity polityczne i prawnicze, odurzone poczuciem własnej wyższości i prowadzące wojnę z etyką chrześcijańską. To wielki błąd.


 

POLECANE
Karol Nawrocki o sytuacji na granicy z Niemcami: Zwołam Radę Gabinetową Wiadomości
Karol Nawrocki o sytuacji na granicy z Niemcami: Zwołam Radę Gabinetową

Prezydent elekt Karol Nawrocki zapowiedział w poniedziałek, że po zaprzysiężeniu na prezydenta, czyli po 6 sierpnia, zwoła Radę Gabinetową w sprawie sytuacji na zachodniej granicy z Niemcami. Podkreślił, że będzie chciał poznać wszelkie dane statystyczne dot. nielegalnych migrantów.

Starcie Donalda Tuska z Samuelem Pereirą Wiadomości
Starcie Donalda Tuska z Samuelem Pereirą

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej doszło do starcia między Donaldem Tuskiem z Samuelem Pereirą. Dziennikarz wPolsce24 zapytał się szefa rządu na temat nagrań udostępnionych przez jego stację. Chodzi o taśmy z udziałem Romana Giertycha.

Pokojowe cuda Trumpa tylko u nas
Pokojowe cuda Trumpa

Nie wiemy, ilu ludziom ocalił życie w ostatnich tygodniach Donald Trump. Nie da się tego policzyć. Jednak jest pewne, że wielu mieszkańcom Afryki i Azji.

Nie dam się zastraszyć. Robert Bąkiewicz odpowiada Tuskowi ws. Ruchu Obrony Granic Wiadomości
"Nie dam się zastraszyć". Robert Bąkiewicz odpowiada Tuskowi ws. Ruchu Obrony Granic

Lider Ruchu Obrony Granic Robert Bąkiewicz zamieścił oświadczenie ws. wypowiedzi premiera Donalda Tuska na temat sytuacji na granicy z Niemcami.

Kto będzie w Kancelarii Prezydenta odpowiadał za sprawy międzynarodowe? Karol Nawrocki ujawnił nazwisko polityka
Kto będzie w Kancelarii Prezydenta odpowiadał za sprawy międzynarodowe? Karol Nawrocki ujawnił nazwisko

Prezydent elekt Karol Nawrocki w rozmowie na antenie Polsat News poinformował, kto w jego kancelarii będzie odpowiadał za sprawy międzynarodowe.

Jacek Sasin o sytuacji w PiS: Nie zmienia się zwycięskiego lidera polityka
Jacek Sasin o sytuacji w PiS: Nie zmienia się zwycięskiego lidera

– Nie zmienia się zwycięskiego lidera w czasie wyścigu wyborczego, a my jesteśmy na początku drogi – podkreślił Jacek Sasin, komentując kongres PiS oraz wybór Jarosława Kaczyńskiego na prezesa ugrupowania.

Teheran nie zrezygnuje ze wzbogacania uranu? Jest komunikat ambasadora Iranu Wiadomości
Teheran nie zrezygnuje ze wzbogacania uranu? Jest komunikat ambasadora Iranu

Ambasador Iranu przy ONZ Amir Said Irawani zadeklarował, że jego kraj "nigdy nie przestanie wzbogacać uranu". Dyplomata argumentował w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS, że Teheran ma do tego "niezbywalne prawo" jako państwo-strona traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT).

Andrzej Duda: Dziękuje wszystkim, którzy zaangażowali się w ochronę granicy Wiadomości
Andrzej Duda: Dziękuje wszystkim, którzy zaangażowali się w ochronę granicy

Prezydent Andrzej Duda podziękował wszystkim, którzy działają na granicy z Niemcami, m.in. tym osobom, które zaangażowały się w Ruch Obrony Granic.

Nowy komunikat Sądu Najwyższego. Tak wyglądała część protestów wyborczych Wiadomości
Nowy komunikat Sądu Najwyższego. Tak wyglądała część "protestów wyborczych"

Sąd Najwyższy opublikował dokumenty, którymi nie zajmie się w ramach protestów wyborczych. W komunikacie podkreśla, że otrzymał na przykład wydruki wiadomości mailowej od Romana Giertycha, w której znajdowała się instrukcja składania protestu wyborczego.

Kim był Tadeusz Duda? Sąsiedzi mordercy spod Limanowej przerywają milczenie z ostatniej chwili
Kim był Tadeusz Duda? Sąsiedzi mordercy spod Limanowej przerywają milczenie

Tadeusz Duda, 57-latek ze Starej Wsi pod Limanową, zabił swoją córkę i zięcia, a także ciężko ranił teściową. Choć dramatyczne wydarzenia rozegrały się w piątek 27 czerwca, z każdym dniem na jaw wychodzą kolejne szczegóły. Mieszkańcy Starej Wsi, Zalesia i Młyńczysk opowiadają o tym, kim był Duda i jak doszło do koszmaru, którym od kilku dni żyje cała Polska.

REKLAMA

Papież Franciszek, prezydent Biden i kara śmierci

Prezydent Biden zdecydował się na darowanie życia 37 mordercom z 40 oczekujących na wyroki w więzieniach federalnych. Trzem nie zmienił wyroków - nie unikną egzekucji.
Stryczek. Ilustracja poglądowa Papież Franciszek, prezydent Biden i kara śmierci
Stryczek. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Pozostali spędzą resztę życia w więzieniu. Wszyscy są zbrodniarzami, którzy zamordowali ze szczególnym okrucieństwem, działając z premedytacją i w pełni świadomie. Są wśród nich mordercy dzieci, całych rodzin a także policjanta. Wszystkim udowodniono winę bez żadnych wątpliwości, a wyroki przeszły przez skrupulatną apelację.

Decyzję o zachowaniu przy życiu 37 najokrutniejszych morderców Biden uzasadniał tym, że Trump po objęciu urzędu prezydenta spowoduje wykonanie wyroków. Trump jest zdecydowanym zwolennikiem kary śmierci.

 

Papież przekonał Bidena

Podobno decydujący wpływ na decyzję Bidena, który jest katolikiem, miała jego telefoniczna rozmowa z papieżem. Tydzień wcześniej papież powiedział, że modli się o to, żeby skazani na karę śmierci przez federalne sądy w USA uniknęli wykonania wyroków. „Módlmy się, aby ich wyroki zostały złagodzone lub zmienione. Pomyślmy o tych naszych braciach i siostrach i prośmy Pana o łaskę wybawienia ich od śmierci” - powiedział papież.

Stanowisko papieża musi budzić zdumienie nie tylko dlatego, że najpotworniejszych morderców określa mianem "braci i sióstr" tych ludzi, do których zwraca się o modlitwę, czyli wszystkich katolików.

 

Zmiana stanowiska po 2000 lat

Podstawową przyczyną zdumienia jest fakt, że sprzeciw Kościoła wobec kary śmierci jest ideą bardzo nową i stojącą w oczywistej sprzeczności z konsekwentnym nauczaniem Kościoła przez cały okres jego trwania do co najmniej końca dwudziestego wieku.

Odrzucenie kary śmierci stoi także w sprzeczności z tym, co Kościół uznaje za słowa Boga zapisane w Biblii. U wierzących w świętość tych słów nie mogą budzić żadnych wątpliwości takie nakazy, jak np. ten skierowany do całej ludzkości: „[Jeśli] kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego, bo człowiek został stworzony na obraz Boga” (Rodzaju 9:6).

W Biblii znajdujemy też słowa Boga: „Jeśli zaś ktoś posunąłby się do tego, że bliźniego zabiłby podstępnie, oderwiesz go nawet od mego ołtarza, aby ukarać śmiercią” (Wyjścia 21,14).

W kolejnym tomie czytamy: „Nie możecie przyjmować żadnego okupu za życie zabójcy, który winien jest śmierci. Musi zostać zabity” (Liczb 35,31).

Etyczne uzasadnienie kary śmierci jest oczywiste: każdą krzywdę można choć częściowo naprawić, jednak zamordowanie człowieka jest czynem wyjątkowym – nieodwracalnym, nienaprawialnym i jedynym, którego skrzywdzony nie może nigdy przebaczyć, ponieważ już go nie ma wśród żyjących.

 

Bóg niczego nie odwołał

W religijnym kontekście jest sprawą kluczową, że nakaz stosowania kary śmierci za morderstwo z premedytacją (i tylko za morderstwo z premedytacją!) jest jedynym przykazaniem, które powtórzone zostaje we wszystkich pięciu Księgach Mojżeszowych, stanowiących najważniejszą część Starego Testamentu.

A jakie znaczenia dla Kościoła ma Stary Testament? Katechizm Kościoła Katolickiego nie pozostawia żadnych wątpliwości. Czytamy w nim: „Stary Testament jest nieodłączną częścią Pisma Świętego. Jego księgi są natchnione przez Boga i zachowują trwałą wartość, ponieważ Stare Przymierze nigdy nie zostało odwołane”. Nakaz uśmiercenia mordercy to coś więcej niż inne nakazy – jest jedną z podstawowych wartości etycznych obu religii monoteistycznych (judaizmu i chrześcijaństwa). Przykazanie o stosowaniu kary śmierci wobec mordercy (i tylko wobec mordercy!) jest jedynym takim nakazem skierowanym do całej ludzkości. Nowy Testament tego nie neguje ani nie zmienia. Jezus na ten temat się nie wypowiadał. Przecież, gdyby tak było, to Kościół nie aprobowałby kary śmierci przez wszystkie minione stulecia.

 

Powinno być "nie morduj", a nie "nie zabijaj"

No dobrze - powiemy - ale co z przykazaniem "nie zabijaj"? Przecież to przykazanie jest najważniejszym religijnym argumentem przeciwko karze śmierci.

I tu spotyka nas ogromne zaskoczenie. Przykazanie „nie zabijaj” nie istnieje! Nie ma takiego przykazania. Istnieje natomiast przykazanie „nie morduj”. Tak brzmi ono w oryginale hebrajskim (Tora). Czasownik tam użyty mówi jednoznacznie o "mordowaniu", a nie o "zabijaniu".

Hebrajski, podobnie jak polski czy angielski, odróżnia „zabijanie”, od „morderstwa”. „Lo tircach”, czyli przykazanie w pierwotnym, autentycznym brzmieniu, nie oznacza „nie zabijaj”, lecz „nie morduj”. „Lo taharog” oznaczałoby „nie zabijaj”! Ale tych słów tam po prostu nie ma.

Tłumaczenie tego przykazania jako „nie zabijaj” pojawiło się w przekładzie Tory na łacinę (Wulgata) i z tym błędem weszło do języków narodowych. Jednak współcześnie coraz więcej tłumaczeń chrześcijańskich, w tym katolickich, formułuje to przykazanie zgodnie z prawdziwym sensem. I to jest osiągnięcie, bo przecież zawsze istniał dysonans pomiędzy przykazaniem w tym błędnym brzmieniu, a np. uznawaniem przez Kościół prawa do wojny obronnej, samoobrony czy właśnie stosowania kary śmierci.

 

Tu nie o słowa chodzi, ale o fundamenty etyki

Różnica między zabijaniem a mordowaniem nie jest błahym zagadnieniem językowym, ale fundamentalnym zagadnieniem etycznym o ogromnych konsekwencjach.  Zabijanie to po prostu pozbawianie życia. Bez oceny moralnej. Natomiast morderstwo to odebranie życia nieuprawnione z punktu widzenia etycznego. Czy to znaczy, że istnieją sytuacje, gdy odbieranie człowiekowi życia jest uprawnione? Ależ oczywiście. Kiedy jest uprawnione? Np. w obronie własnej lub w obronie życia niewinnych ludzi, lub jako kara za jedno, jedyne przestępstwo - za morderstwo.

Przykazanie głoszące „nie zabijaj” byłoby wyzywająco nielogiczne, ponieważ - jak cytowałem - w Biblii wielokrotnie pojawiają się nakazy pozbawienia człowieka życia (we wszystkich księgach Biblii znajduje się nakaz skazania na śmierć mordercy). Zakaz zabijania i jednocześnie nakaz zabijania wykluczałyby się nawzajem. Byłaby to oczywista, wewnętrzna sprzeczność. Natomiast przykazanie „nie morduj” jest jak najbardziej logiczne i etycznie precyzyjne. Wynika to z kolosalnej różnicy znaczeniowej, pomiędzy słowem „zabijać” i słowem „mordować”.

 

Zabicie w obronie własnej to nie morderstwo

Przykład z praktyki językowej ilustruje tę różnicę. Bo przecież powiemy „Napadnięty właściciel sklepu zabił bandytę, działając w obronie własnej”, a nie powiemy „Napadnięty właściciel sklepu zamordował bandytę, działając w obronie własnej„. Bandytę się zabija, gdy próbuje nas zamordować. Właściciel sklepu bronił się i nie jest mordercą, mimo że zabił. Nie złamał przykazania „nie morduj”, które jest etycznym fundamentem kodeksów karnych.

Zabijanie nie jest morderstwem także wówczas, gdy jest karą za jedno, jedyne przestępstwo: za morderstwo z premedytacją, popełnione przez człowieka zdającego sobie sprawę z konsekwencji czynu. Jednocześnie, wina tego człowieka, który popełnił morderstwo, musi nie podlegać wątpliwościom. Nikt nie zaprzeczy, że bywają takie sytuacje. I to jest właśnie czas na wymierzenie kary śmierci.  Morderca - odbierając komuś życie - nie ma prawa zachować swojego. Dlaczego? Bo byłoby to największą z możliwych niesprawiedliwości. Istotą kary śmierci nie jest prewencja, ani izolacja od społeczeństwa, ani odstraszanie. To kwestia sprawiedliwości.

 

"Godność" mordercy?

Do Katechizmu Kościoła Katolickiego wprowadzona została w roku 2018 wielka zmiana. Kara śmierci została w nim wykluczona. Stanowisko to uzasadnione jest w sposób szokująco niemoralny: „Dziś coraz bardziej umacnia się świadomość, że osoba nie traci swej godności nawet po popełnieniu najcięższych przestępstw”. W roku 2017 papież Franciszek powiedział: "Kara śmierci jest niedopuszczalna, ponieważ jest zamachem na nienaruszalność i godność osoby”. Te słowa oznaczają, że żadne morderstwa - nawet najstraszliwsze i nawet na masową skalę - nie odbierają godności mordercy. To jest okrutne stanowisko, bo okrutny wobec rodzin ludzi zamordowanych jest świat, który z zasady i zawsze zezwala każdemu mordercy, nawet najbardziej brutalnemu ludobójcy, na zachowanie życia.

Wynika z tego, że - w kwestii kary śmierci - Kościół odrzuca etyczne wartości Biblii, poddając się biernie reformom prawa karnego, które zostały w ostatnim półwieczu narzucone Europie. Narzucone  - wbrew woli jej obywateli – przez elity polityczne i prawnicze, odurzone poczuciem własnej wyższości i prowadzące wojnę z etyką chrześcijańską. To wielki błąd.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe