Tadeusz Płużański: Jedwabne i Wołyń

W kontekście kolejnej rocznicy zbrodni w Jedwabnem (10 lipca 1941 r.) lewacy lansują tezę, że tak znienawidzone przez nich środowiska patriotyczne celowo pomijają tę rzekomo polską akcję eksponując ludobójstwo wołyńskie. „Wołyń dla Polaków to przykrywka, za którą chcą schować Jedwabne” – twierdzi wprost dziennikarz Tomasz Lis. Tylko co ma piernik do wiatraka?
Krew. Ilustracja poglądowa Tadeusz Płużański: Jedwabne i Wołyń
Krew. Ilustracja poglądowa / pixabay.com

Co musisz wiedzieć?

  • 10 lipaca 1941 miał miejsce pogrom w Jedwabnem w dotychczas niewyjaśnionych okolicznościach
  • Ekshumacje w Jedwabnem zostały wstrzymane pod naciskiem środowisk żydowskich, co powoduje, że do dzisiaj okoliczności zbrodni nie są jasne
  • 11 lipca 1943 roku miał miejsce punkt kulminacyjny Rzezi Wołyńskiej, tzw. Krwawa Niedziela na Wołyniu

 

 

Jedwabne i Wołyń łączy równoległość rocznicowych dat, bo krwawej niedzieli na Wołyniu ukraińscy nacjonaliści dokonali 11 lipca, z tym, że dwa lata po Jedwabnem, w 1943 r. Łączy również to, że ofiarami obu zbrodni byli obywatele nieistniejącej wówczas, okupowanej Rzeczpospolitej. A pomysłodawcami w jednym przypadku Niemcy (Jedwabne), w drugim Ukraińcy (Wołyń).

Ale lewakom nie o takie analizy chodzi, tylko o wyeksponowanie Jedwabnego kosztem Wołynia. Wyeksponowanie i dalsze zakłamywanie twierdzeniami, że to była zbrodnia polska.

 

Zbiorowa histeria

A jakie są fakty, historyczne ustalenia? Wbrew twierdzeniom Lisa, których ojcem chrzestnym jest J. T. Gross (książka „Sąsiedzi”), że mordu na jedwabińskich Żydach dokonało polskie społeczeństwo, wiemy, że Niemcy nie tylko inspirowali mord, ale również brali w nim bezpośredni udział. Rozpętana przed laty zbiorowa histeria wciąż jednak trwa. Przypomnijmy.

To przede wszystkim „Gazeta Wyborcza”, której wtórował tygodnik „Wprost”. W jednym z tekstów J. S. Maca czytaliśmy:

„Polacy ze swą ksenofobią i nigdy nie wyplenionym antysemityzmem pasują do wschodnioeuropejskiego otoczenia”,

„Kres zbrodniom (Polaków na Żydach) z reguły kładli Niemcy, jeżeli uznali, że na razie wystarczy”.

Tymczasem choćby dokumenty z archiwum Instytutu Badania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu potwierdziły znane wcześniej informacje, że w latach 1968 i 1974 Niemcy prowadzili dwa dochodzenia w związku ze zbrodniami popełnionymi w 1941 r. w okręgu białostockim. I choć oba zostały umorzone, jeden z przesłuchiwanych świadków zeznał, iż „jest faktem, że to Niemcy spalili Żydów w wymienionej stodole (w Jedwabnem)”. Autor „Sąsiadów” w ogóle nie wykorzystał niemieckiej dokumentacji, twierdząc, że nie ma tam żadnych wzmianek o Jedwabnem. A jest całkowicie odwrotnie.

 

„Inscenizowanie samooczyszczenia”

Z pisma niemieckiej Centrali Ścigania Zbrodni Nazistowskich we wspomnianym już Ludwigsburgu, adresowanego do polskiej Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich z 1967 r. wynika, że o zbrodnię w Jedwabnem i okolicznych miejscowościach był podejrzany niejaki Wolfgang Birkner, dowódca Einsatzkommando Białystok (Gross całkowicie neguje jego odpowiedzialność).

Pamiętać należy, że po wejściu Niemców na polskie tereny okupowane wcześniej przez Sowietów takie wydarzenia jak w Jedwabnem były regułą. Kilkanaście dni wcześniej, zaraz po wejściu do Białegostoku, Niemcy zamordowali ok. dwóch tysięcy Żydów, wielu z nich paląc w miejscowej synagodze.

Dokumenty niemieckie wyraźnie sugerują hitlerowską prowokację. 29 czerwca 1941 r. szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) Reinhard Heydrich rozesłał do wszystkich szefów Einsatzgruppen (formacji policji bezpieczeństwa zajmujących się głównie „oczyszczaniem” zaplecza frontu niemiecko-sowieckiego) dalekopis, w którym zalecał „inscenizowanie samooczyszczenia” na terenach okupowanych, tak aby wyglądało to na pogromy dokonywane spontanicznie przez miejscową ludność, która popiera niemiecką politykę eksterminacji ludności żydowskiej. O niemieckiej inspiracji mówią również raporty Polskiego Państwa Podziemnego z terenu Białostocczyzny. Żeby było ciekawiej – Szmul Wasersztajn mówi wyraźnie, że rozkaz „zniszczenia wszystkich Żydów” w Jedwabnem wydali Niemcy. Mimo, iż jego relacja jest podstawą książki „Sąsiedzi”, J. T. Gross w swoich wnioskach całkowicie pomija ten fragment.

Znamienny był też wywiad w „Rzeczpospolitej” z mieszkającym przed wojną w Jedwabnem Jakubem Piekarzem (żył w Stanach pod zamerykanizowanym imieniem i nazwiskiem Jacob Baker i był rabinem). Uważał on, że większość mieszkańców Jedwabnego nie uczestniczyła w zbrodni:

„Oni byli porządni, byliśmy dobrymi sąsiadami, przyjaciółmi. (…) Jedynie grupa zwyrodnialców oraz chuligani z okolicznych wiosek, których zauroczyła chęć zagrabienia żydowskiego mienia. (…) Działali pod wpływem Niemców, byli otumanieni hitlerowską propagandą”.

 

Grodno

Historycy zwracają uwagę, że pewnego kontekstu należy szukać również w stosunku części Żydów do Polaków pod okupacją sowiecką. Jeszcze przed wejściem Armii Czerwonej na tereny tzw. Zachodniej Białorusi Polacy toczyli regularne walki z żydowsko-białoruską rebelią w wielu miejscach na Grodzieńszczyźnie – w powiecie wołkowyskim, słonimskim, na Polesiu, tam, gdzie stacjonowały jeszcze oddziały polskie.

Przykładem jest Grodno. Kiedy 18 września Polacy przygotowywali się do obrony miasta, uzbrojone bojówki żydowskie z niewielkim udziałem Białorusinów, na czele których stali wypuszczeni z więzień komuniści, próbowali opanować centrum miasta, aby zdezorganizować obronę. Oddziały WP, policji i straży pożarnej po zaciekłych walkach rozbiły te bojówki, ale zjawisko dywersji trwało przez następne trzy dni, aż do zdobycia Grodna przez wojska sowieckie. Rebelianci pomagali Sowietom w przeprawie przez Niemen, a po opanowaniu miasta służyli informacjami na temat Polaków. Za udział w obronie Grodna zostało rozstrzelanych kilkaset osób – duża część została zadenuncjowana przez skomunizowanych Żydów.

 

Inne miejsca

Do podobnych sytuacji doszło w Wilnie we wrześniu i październiku 1939 r., w czasie tzw. pierwszej okupacji sowieckiej. Ze źródeł żydowskich dowiadujemy się, że Żydzi stanowili aż 80 proc. Gwardii Robotniczej – formacji powołanej do zwalczania przeciwników władzy sowieckiej. Razem z Sowietami wycofało się potem z miasta ok. 3 tys. Żydów z kręgów lewicowych.

Najbardziej znaną rebelią, którą Sowieci nazwali powstaniem i przypisali mu dużą legendę, były dwudniowe walki o miasteczko Skidel. Drugiego dnia, po odparciu rebeliantów, Polacy stawiali czoła sowieckim czołgom i grupom uzbrojonych cywili z czerwonymi opaskami na rękach. Przypadki rebelii i denuncjowania zdarzały się także na terenach województwa białostockiego. Powstawały tam różnego rodzaju bojówki, przybierające formę milicji, lub grup ochotniczych, które wspomagały władzę sowiecką i działały przeciwko Polakom.


 

POLECANE
PiS na czele, KO z potężnym spadkiem, Konfederacja rośnie. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
PiS na czele, KO z potężnym spadkiem, Konfederacja rośnie. Zobacz najnowszy sondaż

Z najnowszego badania wykonanego przez Research Partner na panelu Ariadna wynika, że gdyby wybory parlamentarne odbyły się już w najbliższą niedzielę, zwycięzcą zostałoby Prawo i Sprawiedliwość.

Awaria systemu numeru 999. Sytuacja jest poważna z ostatniej chwili
Awaria systemu numeru 999. Sytuacja jest poważna

System Wspomagania Dowodzenia Państwowego Ratownictwa Medycznego uległ awarii - donosi m.in. pożarniczy serwis remiza.pl i profil „Ratownictwo Medyczne – będzie rozmowa, proszę czekać”. SWD PRM odpowiada m.in. za przyjmowanie zgłoszeń alarmowych, powiadomień o zdarzeniach i dysponowanie zespołów ratownictwa medycznego.

Przełom ws. poszukiwań dwóch Polaków w szwajcarskich Alpach z ostatniej chwili
Przełom ws. poszukiwań dwóch Polaków w szwajcarskich Alpach

W szwajcarskich Alpach znalezione zostały dwa – na ten moment – niezidentyfikowane ciała. Prawdopodobnie są to obywatele Polski, którzy zaginęli przed kilkoma dniami w masywie szczytu Weissmies. Poinformował o tym w środę rzecznik MSZ Paweł Wroński.

„Le Figaro” ujawnia sieć Sorosa w Europejskim Trybunale Praw Człowieka z ostatniej chwili
„Le Figaro” ujawnia sieć Sorosa w Europejskim Trybunale Praw Człowieka

„Po niepowodzeniach w Chinach to właśnie w Europie George Soros w końcu znalazł żyzny grunt dla swojego ideału liberalnego, postnarodowego i wielokulturowego społeczeństwa” – pisze w obszernej publikacji prestiżowy francuski dziennik „Le Figaro”, informując o wpływach kontrowersyjnego miliardera w elicie europejskich środowisk prawniczych.

Afera KPO. Konkursy na środki dla szpitali na celowniku sądów z ostatniej chwili
Afera KPO. Konkursy na środki dla szpitali na celowniku sądów

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł, że Ministerstwo Zdrowia naruszyło prawo przy rozstrzyganiu konkursu na rozwój opieki długoterminowej i geriatrii w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Wyrok zapadł w sprawie szpitali w Myślenicach i Mogilnie – resort musi ponownie i zgodnie z prawem ocenić ich wnioski. Dyrektor z Aleksandrowa Kujawskiego, jak napisała wp.pl, kieruje skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jego zdaniem konkurs na rozwój geriatrii, wart 1,5 miliarda złotych, był "ustawiony". 

Tusk: Wiatraki będą powstawały za pomocą rozporządzenia, weto prezydenta mało skuteczne z ostatniej chwili
Tusk: Wiatraki będą powstawały za pomocą rozporządzenia, weto prezydenta mało skuteczne

– Wiatraki będą powstawały.Znaleźliśmy sposoby, by mocą rozporządzenia zintensyfikować nasze działania – powiedział w środę na Radzie Gabinetowej premier Donald Tusk. W jego ocenie weto prezydenta Karola Nawrockiego do tzw. ustawy wiatrakowej będzie „mało skuteczne”.

Niemcy powołali Narodową Radę Bezpieczeństwa z ostatniej chwili
Niemcy powołali Narodową Radę Bezpieczeństwa

Narodowa Rada Bezpieczeństwa (NSR) zastąpi Federalną Radę Bezpieczeństwa, stając się organem decyzyjnym w Kancelarii Federalnej. Kanclerz Friedrich Merz (CDU) chce skupić tu szefów najważniejszych resortów, tworząc elitarną grupę doradczą, która w niektórych kwestiach może mieć więcej władzy niż rząd federalny.

Tusk: Rada Gabinetowa to nie jest substytut rządu czy parlamentu z ostatniej chwili
Tusk: Rada Gabinetowa to nie jest substytut rządu czy parlamentu

– Rada Gabinetowa to nie jest substytut rządu czy parlamentu, nie jest to klub dyskusyjny, tylko są to obrady Rady Ministrów prowadzone przez prezydenta RP w sprawach szczególnej wagi – powiedział premier Donald Tusk podczas środowego posiedzenia Rady.

Rozpoczęło się posiedzenie Rady Gabinetowej. Karol Nawrocki zabiera głos z ostatniej chwili
Rozpoczęło się posiedzenie Rady Gabinetowej. Karol Nawrocki zabiera głos

W środę po godz. 9 rozpoczęło się posiedzenie Rady Gabinetowej. Ma być poświęcone takim kwestiom, jak: stan finansów publicznych, inwestycje rozwojowe, w tym budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego i elektrowni jądrowych, a także ochrona polskiego rolnictwa.

Morawiecki: Europa się zwija, a my niestety mamy rząd podporządkowany Brukseli i Berlinowi z ostatniej chwili
Morawiecki: Europa się zwija, a my niestety mamy rząd podporządkowany Brukseli i Berlinowi

Były premier i szef Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) Mateusz Morawiecki w rozmowie z Ryszardem Czarneckim mówił o marginalizacji Polski na arenie międzynarodowej, przyszłości NATO i roli Grupy Wyszehradzkiej. – Europa jest w dramatycznym stanie, a my niestety dziś mamy rząd podporządkowany Brukseli i Berlinowi – ocenił.

REKLAMA

Tadeusz Płużański: Jedwabne i Wołyń

W kontekście kolejnej rocznicy zbrodni w Jedwabnem (10 lipca 1941 r.) lewacy lansują tezę, że tak znienawidzone przez nich środowiska patriotyczne celowo pomijają tę rzekomo polską akcję eksponując ludobójstwo wołyńskie. „Wołyń dla Polaków to przykrywka, za którą chcą schować Jedwabne” – twierdzi wprost dziennikarz Tomasz Lis. Tylko co ma piernik do wiatraka?
Krew. Ilustracja poglądowa Tadeusz Płużański: Jedwabne i Wołyń
Krew. Ilustracja poglądowa / pixabay.com

Co musisz wiedzieć?

  • 10 lipaca 1941 miał miejsce pogrom w Jedwabnem w dotychczas niewyjaśnionych okolicznościach
  • Ekshumacje w Jedwabnem zostały wstrzymane pod naciskiem środowisk żydowskich, co powoduje, że do dzisiaj okoliczności zbrodni nie są jasne
  • 11 lipca 1943 roku miał miejsce punkt kulminacyjny Rzezi Wołyńskiej, tzw. Krwawa Niedziela na Wołyniu

 

 

Jedwabne i Wołyń łączy równoległość rocznicowych dat, bo krwawej niedzieli na Wołyniu ukraińscy nacjonaliści dokonali 11 lipca, z tym, że dwa lata po Jedwabnem, w 1943 r. Łączy również to, że ofiarami obu zbrodni byli obywatele nieistniejącej wówczas, okupowanej Rzeczpospolitej. A pomysłodawcami w jednym przypadku Niemcy (Jedwabne), w drugim Ukraińcy (Wołyń).

Ale lewakom nie o takie analizy chodzi, tylko o wyeksponowanie Jedwabnego kosztem Wołynia. Wyeksponowanie i dalsze zakłamywanie twierdzeniami, że to była zbrodnia polska.

 

Zbiorowa histeria

A jakie są fakty, historyczne ustalenia? Wbrew twierdzeniom Lisa, których ojcem chrzestnym jest J. T. Gross (książka „Sąsiedzi”), że mordu na jedwabińskich Żydach dokonało polskie społeczeństwo, wiemy, że Niemcy nie tylko inspirowali mord, ale również brali w nim bezpośredni udział. Rozpętana przed laty zbiorowa histeria wciąż jednak trwa. Przypomnijmy.

To przede wszystkim „Gazeta Wyborcza”, której wtórował tygodnik „Wprost”. W jednym z tekstów J. S. Maca czytaliśmy:

„Polacy ze swą ksenofobią i nigdy nie wyplenionym antysemityzmem pasują do wschodnioeuropejskiego otoczenia”,

„Kres zbrodniom (Polaków na Żydach) z reguły kładli Niemcy, jeżeli uznali, że na razie wystarczy”.

Tymczasem choćby dokumenty z archiwum Instytutu Badania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu potwierdziły znane wcześniej informacje, że w latach 1968 i 1974 Niemcy prowadzili dwa dochodzenia w związku ze zbrodniami popełnionymi w 1941 r. w okręgu białostockim. I choć oba zostały umorzone, jeden z przesłuchiwanych świadków zeznał, iż „jest faktem, że to Niemcy spalili Żydów w wymienionej stodole (w Jedwabnem)”. Autor „Sąsiadów” w ogóle nie wykorzystał niemieckiej dokumentacji, twierdząc, że nie ma tam żadnych wzmianek o Jedwabnem. A jest całkowicie odwrotnie.

 

„Inscenizowanie samooczyszczenia”

Z pisma niemieckiej Centrali Ścigania Zbrodni Nazistowskich we wspomnianym już Ludwigsburgu, adresowanego do polskiej Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich z 1967 r. wynika, że o zbrodnię w Jedwabnem i okolicznych miejscowościach był podejrzany niejaki Wolfgang Birkner, dowódca Einsatzkommando Białystok (Gross całkowicie neguje jego odpowiedzialność).

Pamiętać należy, że po wejściu Niemców na polskie tereny okupowane wcześniej przez Sowietów takie wydarzenia jak w Jedwabnem były regułą. Kilkanaście dni wcześniej, zaraz po wejściu do Białegostoku, Niemcy zamordowali ok. dwóch tysięcy Żydów, wielu z nich paląc w miejscowej synagodze.

Dokumenty niemieckie wyraźnie sugerują hitlerowską prowokację. 29 czerwca 1941 r. szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA) Reinhard Heydrich rozesłał do wszystkich szefów Einsatzgruppen (formacji policji bezpieczeństwa zajmujących się głównie „oczyszczaniem” zaplecza frontu niemiecko-sowieckiego) dalekopis, w którym zalecał „inscenizowanie samooczyszczenia” na terenach okupowanych, tak aby wyglądało to na pogromy dokonywane spontanicznie przez miejscową ludność, która popiera niemiecką politykę eksterminacji ludności żydowskiej. O niemieckiej inspiracji mówią również raporty Polskiego Państwa Podziemnego z terenu Białostocczyzny. Żeby było ciekawiej – Szmul Wasersztajn mówi wyraźnie, że rozkaz „zniszczenia wszystkich Żydów” w Jedwabnem wydali Niemcy. Mimo, iż jego relacja jest podstawą książki „Sąsiedzi”, J. T. Gross w swoich wnioskach całkowicie pomija ten fragment.

Znamienny był też wywiad w „Rzeczpospolitej” z mieszkającym przed wojną w Jedwabnem Jakubem Piekarzem (żył w Stanach pod zamerykanizowanym imieniem i nazwiskiem Jacob Baker i był rabinem). Uważał on, że większość mieszkańców Jedwabnego nie uczestniczyła w zbrodni:

„Oni byli porządni, byliśmy dobrymi sąsiadami, przyjaciółmi. (…) Jedynie grupa zwyrodnialców oraz chuligani z okolicznych wiosek, których zauroczyła chęć zagrabienia żydowskiego mienia. (…) Działali pod wpływem Niemców, byli otumanieni hitlerowską propagandą”.

 

Grodno

Historycy zwracają uwagę, że pewnego kontekstu należy szukać również w stosunku części Żydów do Polaków pod okupacją sowiecką. Jeszcze przed wejściem Armii Czerwonej na tereny tzw. Zachodniej Białorusi Polacy toczyli regularne walki z żydowsko-białoruską rebelią w wielu miejscach na Grodzieńszczyźnie – w powiecie wołkowyskim, słonimskim, na Polesiu, tam, gdzie stacjonowały jeszcze oddziały polskie.

Przykładem jest Grodno. Kiedy 18 września Polacy przygotowywali się do obrony miasta, uzbrojone bojówki żydowskie z niewielkim udziałem Białorusinów, na czele których stali wypuszczeni z więzień komuniści, próbowali opanować centrum miasta, aby zdezorganizować obronę. Oddziały WP, policji i straży pożarnej po zaciekłych walkach rozbiły te bojówki, ale zjawisko dywersji trwało przez następne trzy dni, aż do zdobycia Grodna przez wojska sowieckie. Rebelianci pomagali Sowietom w przeprawie przez Niemen, a po opanowaniu miasta służyli informacjami na temat Polaków. Za udział w obronie Grodna zostało rozstrzelanych kilkaset osób – duża część została zadenuncjowana przez skomunizowanych Żydów.

 

Inne miejsca

Do podobnych sytuacji doszło w Wilnie we wrześniu i październiku 1939 r., w czasie tzw. pierwszej okupacji sowieckiej. Ze źródeł żydowskich dowiadujemy się, że Żydzi stanowili aż 80 proc. Gwardii Robotniczej – formacji powołanej do zwalczania przeciwników władzy sowieckiej. Razem z Sowietami wycofało się potem z miasta ok. 3 tys. Żydów z kręgów lewicowych.

Najbardziej znaną rebelią, którą Sowieci nazwali powstaniem i przypisali mu dużą legendę, były dwudniowe walki o miasteczko Skidel. Drugiego dnia, po odparciu rebeliantów, Polacy stawiali czoła sowieckim czołgom i grupom uzbrojonych cywili z czerwonymi opaskami na rękach. Przypadki rebelii i denuncjowania zdarzały się także na terenach województwa białostockiego. Powstawały tam różnego rodzaju bojówki, przybierające formę milicji, lub grup ochotniczych, które wspomagały władzę sowiecką i działały przeciwko Polakom.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe