Tȟašúŋke Witkó: Raport z oblężonej twierdzy, czyli "Donald musi odejść"

Czy ktokolwiek z moich wspaniałych Czytelników próbował zwięźle nakreślić, jak przedstawiała się sytuacja Polski na przełomie pierwszej i drugiej dekady lipca roku Pańskiego 2025?
Donald Tusk. Ilustracja poglądowa Tȟašúŋke Witkó: Raport z oblężonej twierdzy, czyli
Donald Tusk. Ilustracja poglądowa / Grok

Co musisz wiedzieć:

  • Poparcie dla rządów Koalicji 13 grudnia nieustannie spada
  • Nieoficjalnie media informują o spadającym morale w administracji Tuska
  • W Tuska uderzają nawet "zaprzyjaźnione" z nim wcześniej media

 

Ja pokusiłem się o taki wyczyn i doszedłem do wniosku, że ów opis może być zatrważający, bowiem ze wschodu napierali „białoruscy” Murzyni, mający za plecami – popychających ich na płot graniczny – funkcjonariuszy służb specjalnych dowodzonych z Mińska. Z zachodu atakowali nasz kraj „niemieccy” Murzyni, wspierani przez policję kierowaną z Berlina. W wyniku intensywnych opadów, z południa nadciągała wielka woda, której nie można było nijak zatrzymać, bowiem kilka lat wcześniej, będący w opozycji liberałowie z socjalistami – pod wątpliwym pozorem ratowania przyrody, przy biernej, spowodowanej bojaźliwością postawie rządzącej wówczas Zjednoczonej Prawicy – sparaliżowali budowę systemu zbiorników retencyjnych. Z północy – grożąc zalaniem wszystkiego, co spotka na swojej drodze – również nacierała ściana deszczu, wobec potęgi której nieprzygotowane państwo okazało się bezsilne. W środku tego kotła zostali bezradni: Donald Tusk, Tomasz Siemoniak, Marcin Kierwiński, Paulina Hennig-Kloska i Urszula Zielińska. Ach, jedynie przez krótkotrwałe roztargnienie nie przywołałem grubo ponad trzech i pół dziesiątka milionów obywateli, którzy także – najczęściej z trwogą w sercu – czekali na dalszy rozwój wypadków, obserwując w napięciu nerwowe komunikaty poszczególnych instytucji, a także teatrum urządzane przez wyżej wymienione persony i ich kompanionów, tworzących obóz władzy.

 

Zaskoczenie i bezradność

Matematyka jest moją piętą Achillesową, dlatego nie jestem w stanie – nawet w przybliżeniu – wyliczyć prawdopodobieństwa wystąpienia zagrożenia powodziami, które mogą nawiedzić Rzeczpospolitą w przeciągu nieco ponad dziewięciu miesięcy. Jednak, nawet taki laik jak ja domyśla się, że jest ono bardzo niewielkie, co potwierdzają zaskoczone miny premiera i otaczających go oficjeli. Przyroda znów pokazała swoją potęgę, jednocześnie przypominając wszystkim o sprawie powodzian, których ciężko doświadczyła jesienią 2024 roku. I tym razem, wszystkim na co mogła zdobyć się spanikowana władza, było nawoływanie do zachowania czujności i gotowości, jakby owe oklepane slogany i puste zaklęcia miały komukolwiek w czymkolwiek pomóc. Wielu wyrobionych obserwatorów sceny politycznej odniosło wrażenie, że najdalszą granicą możliwości premiera Tuska, do której mógł on dotrzeć podczas nadciągającego kataklizmu, było zorganizowanie transmitowanego przez media posiedzenia sztabu kryzysowego. W czasie owego żałosnego konwentyklu, prezes Rady Ministrów rwącym głosem wyartykułował kilka eklektycznych zdań właściwie o niczym. Jedynym płynnym elementem – przechodzącym w tyradę – było zapewnienie, że monitorowane są poczynania przeciwników państwa polskiego i dywersantów informacyjnych, co chyba nikogo nie zaskoczyło. Dlaczego nie było zdziwienia? Dlatego, że Tusk znany jest jako człek zastraszający oponentów i rozpętujący konflikty, mające przykryć jego nieudolność organizacyjną, a nie zwalczający skutecznie realne problemy.

 

Ciosy na korpus rządu

„W pięściarstwie ciosy na korpus nie są punktowane, ale odbierają oddech uderzanemu”. Ta stara prawda z ringu zdaje się idealnie pasować do obecnej sytuacji obozu rządzącego. Opinia publiczna widzi, że ten organizm ledwie zipie, a wszystko dookoła się wali. Długotrwały pościg za zabójcą z okolic Limanowej, teutońskie radiowozy dowożące na teren Polski kohorty śniadolicych mężczyzn, dziurawa granica z Litwą, na której szaleją przemytnicy ludzi, rosyjskie ataki rakietowe na tereny ukraińskie sąsiadujące z Podkarpaciem, drożyzna i Latynosi z nożami napadający na ludzi; wobec tych wydarzeń cały aparat władzy centralnej okazuje się bierny i bezradny. Jedyna aktywność, jaką jest on w stanie wykazać, to siłowo-administracyjne zwalczanie Ruchu Obrony Granic oraz dewastowanie i deprecjonowanie struktur państwa, poprzez podważanie wyniku wyborów prezydenckich. Jednak te tanie igrzyska nie są w stanie poprawić notowań rządu.

 

„Donald Tusk musi odejść!”

„Donald Tusk musi odejść!” – tego hasła nie skandują media opozycyjne, a tytuły od dekad przyjazne szefowi rządu. W żaden sposób nie uspokaja żurnalistów zapowiadana rekonstrukcja gabinetu, mająca być cudownym antidotum na katastrofę. Każdy widzi, że owego organizmu – skłóconego wewnętrzne i będącego zlepkiem wielu ugrupowań – zreformować się nie da, gdyż żaden z liderów partii nie pozwoli, by pozbawić go władania w wywalczonych resortach. Premier nie potrafi już nikogo zmusić do ustępstw, czego najlepszym przykładem jest postawa Szymona Hołowni, jawnie i publicznie odmawianego wykonywania sztuczek prawnych, mających zapobiec zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego. W odwodzie pozostaje Tuskowi jedynie Adam Bodnar, wraz z całym systemem prokuratorskim, ale komunikaty o wszczęciu kolejnych postępowań tak spowszedniały, że już chyba nikt nie zawraca na nie większej uwagi. Sam prokurator generalny także przestał budzić respekt po kompromitacji, jaką przyniósł mu występ przed Sądem Najwyższym. Wówczas był w stanie zaprezentować jedynie jakąś półprywatną publicystykę quasi-prawną, która została brutalnie skonfrontowana z literą obowiązujących przepisów. Finalnie, dzieło mózgu ministra Bodnara okazało się jedynie zlepkiem pobożnych życzeń, bez żadnego umocowania w Konstytucji, ustawach i kodeksach. To wszystko widzą najzagorzalsi stronnicy Tuska i, chcąc ratować resztki swojej pozycji, nawołują do zmiany premiera. Problem w tym, że do podniesienia się z upadku potrzebne są wyspecjalizowane kadry, a ich zwyczajnie nie ma, gdyż Tusk już dawno wykończył najlepszych. Widocznie Polska musi odbyć peregrynację na samo dno, aby mieć podparcie do kolejnego odbicia. Tylko… Czy starczy nam na to czasu? Odpowiedź pozostawiam już Państwu!

Howgh!

Tȟašúŋke Witkó, 18 lipca 2025 r.


Autor jest emerytowanym oficerem wojsk powietrznodesantowych. Miłośnik kawy w dużym kubku ceramicznym – takiej czarnej, parzonej, słodzonej i ze śmietanką. Samotnik, cynik, szyderca i czytacz politycznych informacji. Dawniej nerwus, a obecnie już nie nerwus.


 

POLECANE
Niemiec rozlicza się z niemiecką historią i jej fałszowaniem: Dobry Panie, miej kiedyś miłosierdzie, takie jakie mają Polacy tylko u nas
Niemiec rozlicza się z niemiecką historią i jej fałszowaniem: Dobry Panie, miej kiedyś miłosierdzie, takie jakie mają Polacy

Wczoraj obchodziliśmy rocznicę inwazji Niemiec na Polskę 1 września 1939 roku. Kanclerz Niemiec Friedrich Merz nie pokusił się nawet o rocznicowego tweeta, wieniec od niemieckiego rządu pod ustawionym niedawno "kamieniem" w Berlinie podłożył nieznany bliżej człowiek w roboczych butach i krótkich spodenkach, a politycy Koalicji 13 grudnia pisali rocznicowe posty tak żeby nie użyć słowa "Niemcy". Dziś publikujemy tekst Niemca, który prosił nas o zachowanie anonimowości - "Z perspektywy Niemca. Teoretycznie tego złego".

Strzelał do wychodzących z firmy pracowników. Szokujące sceny w Rawiczu z ostatniej chwili
Strzelał do wychodzących z firmy pracowników. Szokujące sceny w Rawiczu

53-letni mężczyzna ukrywając się w samochodzie oddał kilkanaście strzałów w kierunku osób wychodzących z terenu zakładu pracy. Został aresztowany – poinformowała we wtorek policja w Rawiczu.

Wrogowie Zachodu jednoczą się przeciwko Donaldowi Trumpowi tylko u nas
Wrogowie Zachodu jednoczą się przeciwko Donaldowi Trumpowi

Takiej demonstracji siły wrogów i państw krytycznych wobec handlowej dyplomacji USA jeszcze nie było. Najpierw szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy, potem szczyt Rosja-Chiny, wreszcie – zaplanowana na środę – wielka wojskowa defilada w Pekinie. To sygnał, że takie państwa, jak Rosja, Chiny i – to najważniejsze – Indie, nie zamierzają ulegać presji Donalda Trumpa, ani w sprawie wojny na Ukrainie (Władimir Putin), ani w sprawie relacji handlowych (Xi Jinping i Narendra Modi). I co z tym zrobi prezydent USA?

Donald Trump pojawił się po dłuższej przerwie. Specjalne oświadczenie z ostatniej chwili
Donald Trump pojawił się po dłuższej przerwie. Specjalne oświadczenie

Prezydent USA Donald Trump po raz pierwszy od tygodnia pojawił publicznie w Gabinecie Owalnym w Białym Domu. Wygłosił specjalne oświadczenie ws. Sił Kosmicznych USA.

NFZ wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
NFZ wydał pilny komunikat

Od 25 sierpnia 2025 roku więcej szczepień w aptekach. Za podanie szczepionki zapłaci NFZ – informuje w komunikacie Narodowy Fundusz Zdrowia.

Atak nożownika w Marsylii. Media: Recytował fragment Koranu z ostatniej chwili
Atak nożownika w Marsylii. Media: Recytował fragment Koranu

W Marsylii na południu Francji mężczyzna uzbrojony w nóż i pałkę zaatakował i ranił pięć osób, jedna jest w stanie krytycznym – poinformowały media i prokuratura. Do ataku doszło we wtorek po południu; napastnik groził interweniującym policjantom i został zabity przez funkcjonariuszy.

Komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Warszawy

W 2027 roku wprowadzony zostanie nowy Warszawski System Biletowy – poinformował Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie.

Sikorski po rozmowie z Rubio. Zdradził, o czym rozmawiali z ostatniej chwili
Sikorski po rozmowie z Rubio. Zdradził, o czym rozmawiali

Zabiegałem, by USA, będąc prezydencją grupy G20 w 2026 r., zaprosiły nas do tego grona – oświadczył we wtorek szef MSZ Radosław Sikorski tuż po rozmowie z sekretarzem stanu USA Marco Rubio.

Trump nie przebierał w słowach: To światowa stolica morderstw z ostatniej chwili
Trump nie przebierał w słowach: To światowa stolica morderstw

Prezydent USA Donald Trump nazwał we wtorek Chicago "światową stolicą morderstw" i zapowiedział, że szybko rozwiąże problem przestępczości w tym mieście.

Tam powinno być zabezpieczenie. Andrzej Duda ujawnił kulisy wypadku, w którym stracił palec z ostatniej chwili
"Tam powinno być zabezpieczenie". Andrzej Duda ujawnił kulisy wypadku, w którym stracił palec

Były prezydent Andrzej Duda po raz pierwszy szczegółowo opowiedział o wypadku, w wyniku którego stracił fragment palca. W rozmowie na kanale „Rymanowski Live” przyznał, że doszło do tego podczas korzystania z deski elektrycznej.

REKLAMA

Tȟašúŋke Witkó: Raport z oblężonej twierdzy, czyli "Donald musi odejść"

Czy ktokolwiek z moich wspaniałych Czytelników próbował zwięźle nakreślić, jak przedstawiała się sytuacja Polski na przełomie pierwszej i drugiej dekady lipca roku Pańskiego 2025?
Donald Tusk. Ilustracja poglądowa Tȟašúŋke Witkó: Raport z oblężonej twierdzy, czyli
Donald Tusk. Ilustracja poglądowa / Grok

Co musisz wiedzieć:

  • Poparcie dla rządów Koalicji 13 grudnia nieustannie spada
  • Nieoficjalnie media informują o spadającym morale w administracji Tuska
  • W Tuska uderzają nawet "zaprzyjaźnione" z nim wcześniej media

 

Ja pokusiłem się o taki wyczyn i doszedłem do wniosku, że ów opis może być zatrważający, bowiem ze wschodu napierali „białoruscy” Murzyni, mający za plecami – popychających ich na płot graniczny – funkcjonariuszy służb specjalnych dowodzonych z Mińska. Z zachodu atakowali nasz kraj „niemieccy” Murzyni, wspierani przez policję kierowaną z Berlina. W wyniku intensywnych opadów, z południa nadciągała wielka woda, której nie można było nijak zatrzymać, bowiem kilka lat wcześniej, będący w opozycji liberałowie z socjalistami – pod wątpliwym pozorem ratowania przyrody, przy biernej, spowodowanej bojaźliwością postawie rządzącej wówczas Zjednoczonej Prawicy – sparaliżowali budowę systemu zbiorników retencyjnych. Z północy – grożąc zalaniem wszystkiego, co spotka na swojej drodze – również nacierała ściana deszczu, wobec potęgi której nieprzygotowane państwo okazało się bezsilne. W środku tego kotła zostali bezradni: Donald Tusk, Tomasz Siemoniak, Marcin Kierwiński, Paulina Hennig-Kloska i Urszula Zielińska. Ach, jedynie przez krótkotrwałe roztargnienie nie przywołałem grubo ponad trzech i pół dziesiątka milionów obywateli, którzy także – najczęściej z trwogą w sercu – czekali na dalszy rozwój wypadków, obserwując w napięciu nerwowe komunikaty poszczególnych instytucji, a także teatrum urządzane przez wyżej wymienione persony i ich kompanionów, tworzących obóz władzy.

 

Zaskoczenie i bezradność

Matematyka jest moją piętą Achillesową, dlatego nie jestem w stanie – nawet w przybliżeniu – wyliczyć prawdopodobieństwa wystąpienia zagrożenia powodziami, które mogą nawiedzić Rzeczpospolitą w przeciągu nieco ponad dziewięciu miesięcy. Jednak, nawet taki laik jak ja domyśla się, że jest ono bardzo niewielkie, co potwierdzają zaskoczone miny premiera i otaczających go oficjeli. Przyroda znów pokazała swoją potęgę, jednocześnie przypominając wszystkim o sprawie powodzian, których ciężko doświadczyła jesienią 2024 roku. I tym razem, wszystkim na co mogła zdobyć się spanikowana władza, było nawoływanie do zachowania czujności i gotowości, jakby owe oklepane slogany i puste zaklęcia miały komukolwiek w czymkolwiek pomóc. Wielu wyrobionych obserwatorów sceny politycznej odniosło wrażenie, że najdalszą granicą możliwości premiera Tuska, do której mógł on dotrzeć podczas nadciągającego kataklizmu, było zorganizowanie transmitowanego przez media posiedzenia sztabu kryzysowego. W czasie owego żałosnego konwentyklu, prezes Rady Ministrów rwącym głosem wyartykułował kilka eklektycznych zdań właściwie o niczym. Jedynym płynnym elementem – przechodzącym w tyradę – było zapewnienie, że monitorowane są poczynania przeciwników państwa polskiego i dywersantów informacyjnych, co chyba nikogo nie zaskoczyło. Dlaczego nie było zdziwienia? Dlatego, że Tusk znany jest jako człek zastraszający oponentów i rozpętujący konflikty, mające przykryć jego nieudolność organizacyjną, a nie zwalczający skutecznie realne problemy.

 

Ciosy na korpus rządu

„W pięściarstwie ciosy na korpus nie są punktowane, ale odbierają oddech uderzanemu”. Ta stara prawda z ringu zdaje się idealnie pasować do obecnej sytuacji obozu rządzącego. Opinia publiczna widzi, że ten organizm ledwie zipie, a wszystko dookoła się wali. Długotrwały pościg za zabójcą z okolic Limanowej, teutońskie radiowozy dowożące na teren Polski kohorty śniadolicych mężczyzn, dziurawa granica z Litwą, na której szaleją przemytnicy ludzi, rosyjskie ataki rakietowe na tereny ukraińskie sąsiadujące z Podkarpaciem, drożyzna i Latynosi z nożami napadający na ludzi; wobec tych wydarzeń cały aparat władzy centralnej okazuje się bierny i bezradny. Jedyna aktywność, jaką jest on w stanie wykazać, to siłowo-administracyjne zwalczanie Ruchu Obrony Granic oraz dewastowanie i deprecjonowanie struktur państwa, poprzez podważanie wyniku wyborów prezydenckich. Jednak te tanie igrzyska nie są w stanie poprawić notowań rządu.

 

„Donald Tusk musi odejść!”

„Donald Tusk musi odejść!” – tego hasła nie skandują media opozycyjne, a tytuły od dekad przyjazne szefowi rządu. W żaden sposób nie uspokaja żurnalistów zapowiadana rekonstrukcja gabinetu, mająca być cudownym antidotum na katastrofę. Każdy widzi, że owego organizmu – skłóconego wewnętrzne i będącego zlepkiem wielu ugrupowań – zreformować się nie da, gdyż żaden z liderów partii nie pozwoli, by pozbawić go władania w wywalczonych resortach. Premier nie potrafi już nikogo zmusić do ustępstw, czego najlepszym przykładem jest postawa Szymona Hołowni, jawnie i publicznie odmawianego wykonywania sztuczek prawnych, mających zapobiec zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego. W odwodzie pozostaje Tuskowi jedynie Adam Bodnar, wraz z całym systemem prokuratorskim, ale komunikaty o wszczęciu kolejnych postępowań tak spowszedniały, że już chyba nikt nie zawraca na nie większej uwagi. Sam prokurator generalny także przestał budzić respekt po kompromitacji, jaką przyniósł mu występ przed Sądem Najwyższym. Wówczas był w stanie zaprezentować jedynie jakąś półprywatną publicystykę quasi-prawną, która została brutalnie skonfrontowana z literą obowiązujących przepisów. Finalnie, dzieło mózgu ministra Bodnara okazało się jedynie zlepkiem pobożnych życzeń, bez żadnego umocowania w Konstytucji, ustawach i kodeksach. To wszystko widzą najzagorzalsi stronnicy Tuska i, chcąc ratować resztki swojej pozycji, nawołują do zmiany premiera. Problem w tym, że do podniesienia się z upadku potrzebne są wyspecjalizowane kadry, a ich zwyczajnie nie ma, gdyż Tusk już dawno wykończył najlepszych. Widocznie Polska musi odbyć peregrynację na samo dno, aby mieć podparcie do kolejnego odbicia. Tylko… Czy starczy nam na to czasu? Odpowiedź pozostawiam już Państwu!

Howgh!

Tȟašúŋke Witkó, 18 lipca 2025 r.


Autor jest emerytowanym oficerem wojsk powietrznodesantowych. Miłośnik kawy w dużym kubku ceramicznym – takiej czarnej, parzonej, słodzonej i ze śmietanką. Samotnik, cynik, szyderca i czytacz politycznych informacji. Dawniej nerwus, a obecnie już nie nerwus.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe