Zmarła legendarna gospodyni Placu Solidarności w Gdańsku

Wczoraj w nocy po ciężkiej chorobie zmarła Aleksandra Olszewska, legendarna pani Ala, gospodyni Placu Solidarności w Gdańsku.
Wczoraj w nocy po ciężkiej chorobie zmarła Aleksandra Olszewska, legendarna pani Ala, gospodyni Placu Solidarności w Gdańsku.
 
Aleksandra Olszewska przy stoczniowej bramie po raz pierwszy pojawiła się jeszcze w latach 70. Przychodziła do męża, stoczniowca i zapalonego związkowca. - Jak go tydzień w domu nie było, a tu wojna, czołgi... byłam przerażona. I od tego wszystko się zaczęło... Wtedy też poznałam prawdziwych stoczniowców. Nieraz to już mówiłam im, co wy tu produkujecie: statki czy bimber? A oni wszyscy odpowiadali, że to takie czasy... - wspominała w rozmowie z "Naszym Miastem Gdańsk". 
 
Od 1981 r. pani Ala stale opiekowała się Pomnikiem Poległych Stoczniowców na Placu Solidarności. Tuż obok historycznej bramy Stoczni Gdańskiej znajduje się kiosk, w którym sprzedawała "solidarnościowe" pamiątki. W stanie wojennym układała pod Trzema Krzyżami czwarty, z kwiatów. 
 
 - Tak jak Ala pielęgnowała Pomnik Poległych Stoczniowców, tak nikt nie potrafi.  Każdy listek był pozbierany, wszystko było uprzątnięte - mówi Karol Guzikiewicz, szef stoczniowej "Solidarności" - Ona była taka babunia nasza. Chociaż nie pracowała w stoczni, traktowaliśmy ją jak swoją. Nawet na wycieczki z nami jeździła.
 
W 2012 roku zasłynęła tym, że przegoniła ekipę, która chciała zdjąć logo Solidarności z nazwy stoczni, zasłaniające napis „im. Lenina”. Tak opowiadała o tym wydarzeniu: "Oni przyjechali i ja się ich pytam, czego tu chcą. A ci mówią, że przyjechali zdjąć flagę "Solidarności". Ja więc im powiedziałam, że na to nie pozwolę, nigdy nie pozwolę jej zdjąć. Oni jednak zaczęli wyciągać drabinkę, mówili, że "rozkaz to rozkaz". A ja no to, że dosyć mamy tutaj tego całego Lenina. Wtedy jeden z nich zadzwonił do swojej szefowej, takiej pani Ewy, i powiedział, że "Ale nie pozwala". Ona na to odpowiedziała, że w takim razie sama nie może decydować i że gdzieś tam musi jeszcze zadzwonić. Tymczasem tamci nadal chcieli wchodzić, ale przestraszyli się, że ja im zrzucę tą drabinę. Trochę się wtedy ze mną poszarpali, ale w końcu zadzwonili jeszcze raz i powiedzieli: "Pani Ala nie pozwoliła, a to ona jest gospodynią na tym placu".
 
- Widziałam na tym placu wszystkich świętych. Widziałam Ronalda Reagana, pamiętam Thatcher i Bucha. Widok naszego papieża został ze mną na zawsze. Co tu się na tym placu nie działo. Długo by opowiadać.
 
Pani Alu, smutno będzie tutaj bez Pani...
 
hd

 

POLECANE
Tadeusz Płużański: Tak „wyzwalali” nas Rosjanie i Niemcy z ostatniej chwili
Tadeusz Płużański: Tak „wyzwalali” nas Rosjanie i Niemcy

„Najpierw na rowerach przyjechało dwóch czerwonoarmistów, a po nich gazikiem starszy stopniem oficer i oświadczył: «Jesteście wolni, możecie iść do domu». Już w Elblągu przywitały nas hasła: «Śmierć bandytom z AK», «Zaplute karły reakcji»” – tak „wyzwolenie” niemieckiego obozu Stutthof – 9 maja 1945 r. – opisał mój Ojciec Tadeusz Ludwik Płużański we wspomnieniach „Z otchłani”.

W niedzielę referendum nad odwołaniem prezydent Zabrza z rekomendacji Koalicji Obywatelskiej gorące
W niedzielę referendum nad odwołaniem prezydent Zabrza z rekomendacji Koalicji Obywatelskiej

Ostatnia prosta przed zarządzonym przez śląskiego komisarza wyborczego lokalnego referendum w Zabrzu. Głosowanie nad odwołaniem przed końcem kadencji budzącej kontrowersje prezydent Zabrza Agnieszki Rupniewskiej (wystawionej do wyborów przez Koalicję Obywatelską) oraz całej Rady Miasta zdominowanej przez jej zwolenników odbędzie w całym mieście i wszystkich dzielnicach już w najbliższą niedzielę – 11 maja (w godz. 7-21)

75. rocznica podpisania Deklaracji Schumana w cieniu europejskiego totalitaryzmu z ostatniej chwili
75. rocznica podpisania Deklaracji Schumana w cieniu europejskiego totalitaryzmu

9 maja 1950 roku francuski minister spraw zagranicznych Robert Schuman przedstawił plan budowania wspólnoty państw zachodniej części Europy w celu zagwarantowania pokoju, rozwoju gospodarczego oraz – w dalszej kolejności – odpowiedzi na zagrożenie ze strony bloku komunistycznego. Chodziło przede wszystkim o to, aby przedstawić Niemcom taką ofertę, żeby nie opłacało im się już wszczynać kolejnej wojny. Kilkadziesiąt lat później odchodzą one jednak od idei Schumana i dokonują agresji, tyle że gospodarczej, politycznej i ideologicznej.

Węgry wprowadzają embargo na mięso z Polski z ostatniej chwili
Węgry wprowadzają embargo na mięso z Polski

Węgry wprowadzają embargo na polskie bydło i mięso do końca sierpnia w odwecie za zakaz importu węgierskich produktów z powodu epidemii pryszczycy.

Tȟašúŋke Witkó: Bolesna lekcja jaką odbierają Amerykanie, może Polsce wyjść na dobre z ostatniej chwili
Tȟašúŋke Witkó: Bolesna lekcja jaką odbierają Amerykanie, może Polsce wyjść na dobre

„Na zbója naślij zbója”, mawiała moja babcia Gienia – świeć Panie nad Jej duszą – prosta kobieta z mazowieckiej wsi, która miała ukończone cztery klasy przedwojennej szkoły powszechnej i uniwersytet życia, ale za to ten ostatni z oceną celującą.

Trump rozmawiał z Zełenskim. Biały Dom zabrał głos z ostatniej chwili
Trump rozmawiał z Zełenskim. Biały Dom zabrał głos

– Czwartkowa rozmowa prezydenta Donalda Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim była bardzo dobra i produktywna – oświadczyła w piątek rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt. Jak dodała, dotyczyła ratyfikowanego porozumienia w sprawie inwestycji w ukraińskie surowce, jak i propozycji 30-dniowego zawieszenia broni.

Trwa debata prezydencka TV Republika. Rafał Trzaskowski nieobecny z ostatniej chwili
Trwa debata prezydencka TV Republika. Rafał Trzaskowski nieobecny

W piątek o godz. 20 wystartowała debata prezydencka w TV Republika. Nie ma w niej jednak wszystkich kandydatów – m.in. Rafała Trzaskowskiego.

Imigranci odesłani do Polski. Niemieckie służby wydały komunikat z ostatniej chwili
Imigranci odesłani do Polski. Niemieckie służby wydały komunikat

W czwartek w powiecie Barnim w Niemczech policja zatrzymała auto z pięcioma cudzoziemcami bez dokumentów. Czterech z nich zostało odesłanych do Polski.

Nie żyje ceniony polski sędzia piłkarski Wiadomości
Nie żyje ceniony polski sędzia piłkarski

Media obiegła informacja o śmierci polskiego sędziego piłkarskiego.

Wyciekły intymne zdjęcia. Doradca szwedzkiego premiera odszedł ze stanowiska z ostatniej chwili
Wyciekły intymne zdjęcia. Doradca szwedzkiego premiera odszedł ze stanowiska

Doradca premiera Szwecji Tobias Thyberg zrezygnował w piątek po tym, gdy media ujawniły istnienie jego intymnych zdjęć w aplikacji randkowej dla społeczności LGBT.

REKLAMA

Zmarła legendarna gospodyni Placu Solidarności w Gdańsku

Wczoraj w nocy po ciężkiej chorobie zmarła Aleksandra Olszewska, legendarna pani Ala, gospodyni Placu Solidarności w Gdańsku.
Wczoraj w nocy po ciężkiej chorobie zmarła Aleksandra Olszewska, legendarna pani Ala, gospodyni Placu Solidarności w Gdańsku.
 
Aleksandra Olszewska przy stoczniowej bramie po raz pierwszy pojawiła się jeszcze w latach 70. Przychodziła do męża, stoczniowca i zapalonego związkowca. - Jak go tydzień w domu nie było, a tu wojna, czołgi... byłam przerażona. I od tego wszystko się zaczęło... Wtedy też poznałam prawdziwych stoczniowców. Nieraz to już mówiłam im, co wy tu produkujecie: statki czy bimber? A oni wszyscy odpowiadali, że to takie czasy... - wspominała w rozmowie z "Naszym Miastem Gdańsk". 
 
Od 1981 r. pani Ala stale opiekowała się Pomnikiem Poległych Stoczniowców na Placu Solidarności. Tuż obok historycznej bramy Stoczni Gdańskiej znajduje się kiosk, w którym sprzedawała "solidarnościowe" pamiątki. W stanie wojennym układała pod Trzema Krzyżami czwarty, z kwiatów. 
 
 - Tak jak Ala pielęgnowała Pomnik Poległych Stoczniowców, tak nikt nie potrafi.  Każdy listek był pozbierany, wszystko było uprzątnięte - mówi Karol Guzikiewicz, szef stoczniowej "Solidarności" - Ona była taka babunia nasza. Chociaż nie pracowała w stoczni, traktowaliśmy ją jak swoją. Nawet na wycieczki z nami jeździła.
 
W 2012 roku zasłynęła tym, że przegoniła ekipę, która chciała zdjąć logo Solidarności z nazwy stoczni, zasłaniające napis „im. Lenina”. Tak opowiadała o tym wydarzeniu: "Oni przyjechali i ja się ich pytam, czego tu chcą. A ci mówią, że przyjechali zdjąć flagę "Solidarności". Ja więc im powiedziałam, że na to nie pozwolę, nigdy nie pozwolę jej zdjąć. Oni jednak zaczęli wyciągać drabinkę, mówili, że "rozkaz to rozkaz". A ja no to, że dosyć mamy tutaj tego całego Lenina. Wtedy jeden z nich zadzwonił do swojej szefowej, takiej pani Ewy, i powiedział, że "Ale nie pozwala". Ona na to odpowiedziała, że w takim razie sama nie może decydować i że gdzieś tam musi jeszcze zadzwonić. Tymczasem tamci nadal chcieli wchodzić, ale przestraszyli się, że ja im zrzucę tą drabinę. Trochę się wtedy ze mną poszarpali, ale w końcu zadzwonili jeszcze raz i powiedzieli: "Pani Ala nie pozwoliła, a to ona jest gospodynią na tym placu".
 
- Widziałam na tym placu wszystkich świętych. Widziałam Ronalda Reagana, pamiętam Thatcher i Bucha. Widok naszego papieża został ze mną na zawsze. Co tu się na tym placu nie działo. Długo by opowiadać.
 
Pani Alu, smutno będzie tutaj bez Pani...
 
hd


 

Polecane
Emerytury
Stażowe