[Tylko u nas] Płużański: Dlaczego IPN nie ściga stalinowskiego prokuratora Z. Domino? To ostatni moment!

Stefan Michnik – to nazwisko utożsamia dziś zbrodnie stalinowskie. Ale ten syn komunistów Heleny Michnik i Samuela Rosenbuscha, przyrodni brat Adama Michnika, to nie jedyny żyjący morderca sądowy lat 50. Żyje jeszcze – w kraju – wielu z nich, w tym Zbigniew Domino. W 2017 r. Społeczny Trybunał Narodowy uznał tego stalinowca za infamisa (człowieka niegodziwego, pozbawionego czci, wykluczonego ze społeczeństwa). Mieliśmy nadzieję, że w ślad za orzeczeniem naszego obywatelskiego gremium przestępstwami płk Domino zajmie się prokuratura Instytutu Pamięci Narodowej. Do dziś to się nie stało. Cały czas służymy dowodami i adresem: to Kielnarowa pod Rzeszowem.
/ Wikipedia CC BY SA 2,0 Sławek
Tak, Zbigniew Domino mieszka w Kielnarowej. Mieszka w okazałej willi – jak na pułkownika (L)WP, a dziś wziętego literata przystało. W Kielnarowej mieszka od lat, bo w tej podrzeszowskiej miejscowości się urodził w 1929 r. Mimo wieku kondycja mu dopisuje – jako lokalny, ale też ogólnopolski „autorytet” jest zapraszany na prelekcje i odczyty. Co najgorsze – odwiedza szkoły. Co opowiada młodzieży ten stalinowski, krwawy prokurator?

Mieszkańcy Rzeszowa widują go w galerii handlowej, gdzie chodzi z żoną na kawę i ciastka. Szanowany obywatel, literat, autorytet, wychowawca młodzieży.

Sybirak

Według oficjalnego życiorysu Domino to ofiara stalinizmu. Jako 15-latek, w pierwszej wielkiej wywózce mieszkańców Kresów Wschodnich II RP (10 luty 1940 r.), trafia wraz z rodziną do Irkuckiej Obłasti. Na nieludzkiej ziemi przyjdzie mu spędzić 6 lat. Już na początku doświadcza śmierci matki. Ojciec, jako kościuszkowiec, przeszedł następnie cały szlak bojowy od Lenino do Berlina. Razem z młodszym bratem Zbigniew wraca do Polski w czerwcu 1946 r.

Domino po latach został członkiem Związku Sybiraków, odznaczonym w 2005 r. Krzyżem Zesłańców Sybiru przez prezydenta Kwaśniewskiego. Wśród zesłańców to również autorytet.

Jaruzelski w mikroskali

W Internecie Zbigniew Domino jeszcze do niedawna figurował wyłącznie jako autor książek, członek Związku Literatów Polskich. Chyba największy sukces odniósł w 2013 r., kiedy do kin weszła superprodukcja Janusza Zaorskiego „Syberiada Polska”. 10-milionowy budżet, plenery na Syberii, muzyka Krzesimira Dębskiego i doborowa obsada: Sonia Bohosiewicz, Adam Woronowicz i Jan Peszek. W materiałach filmowych czytaliśmy: „Podstawą scenariusza, który zgodzili się napisać Michał Komar i Maciej Dutkiewicz, jest znakomita i wielokrotnie nagradzana epicka powieść Zbigniewa Domino, również pod tytułem »Syberiada polska«”. Adam Woronowicz przyznawał, że książka ta „zrobiła na nim wielkie wrażenie”. Inni będą nominowali autora do nagrody „Nike”.

Ale Zbigniew Domino to nie tylko ofiara stalinizmu, której powinniśmy współczuć. Nie tylko sybirak przeżywający jako dziecko gehennę pod butem NKWD. To człowiek, którego sowieckie piekło najwyraźniej niczego nie nauczyło. Człowiek, który przeszedł na stronę oprawców, zostając stalinowskim prokuratorem. Ale w „Syberiadzie” nie ma o tym słowa.

To tak, jakbyśmy poznawali historię zesłańca Jaruzelskiego bez ciągu dalszego. Bez mordowania niepodległościowego podziemia, antysemickich czystek w armii, ofiar inwazji na Czechosłowację i stanu wojennego. W przypadku Domino ktoś na takie przekłamania pozwolił, ktoś zaakceptował. Liczył, że manipulacji nikt nie zauważy, bo Domino nie jest tak znany jak Jaruzelski?

Z ofiary prześladowca

Po powrocie do kraju Domino zdał maturę i wstąpił do Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Walczył z „bandami”, czyli polskim podziemiem niepodległościowym. 21 czerwca 1949 r. zgłosił się ochotniczo do WP. Szybko trafił do Oficerskiej Szkoły Prawniczej w Jeleniej Górze (tu też „studiował” Stefan Michnik). Przyspieszone kursy prawnicze, szkolące „prokuratorów nowego typu”, ukończył Domino jako prymus i został oficerem śledczym Wojskowej Prokuratury Rejonowej w Poznaniu. Później pracował na różnych stanowiskach w Zielonej Górze i w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej. W ten sposób Sybirak – ofiara stalinizmu - został prominentnym funkcjonariuszem stalinowskiego systemu bezprawia. Zaufanym człowiekiem słynnego kata Polaków Stanisława Zarakowskiego. Dla polskich patriotów domagał się kar śmierci, a sędziowie przychylali się do wniosków oskarżyciela. Przełożeni pisali o nim: „Do reakcji odnosi się z nienawiścią”, jego wystąpienia „odznaczają się dużą bojowością i podnoszeniem strony politycznej”.

Gomułkowska „odwilż” nie podcięła kariery Domino. W latach 1956–1969 dalej pracował w NPW, zawsze na kierowniczych stanowiskach związanych z „zadaniami specjalnymi”, z krótką przerwą (1959–1963), kiedy był oddelegowany do Marynarki Wojennej. W międzyczasie został pułkownikiem i ukończył prawo. Od 1969 do 1973 był prokuratorem Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Rzeszowie. „Służbę Ojczyźnie” skończył w 1975 r. na stanowisku oficera do zleceń specjalnych Głównego Zarządu Politycznego WP. Ale jego doświadczenie nie mogło być zmarnowane. Zanim został wziętym literatem, w latach 1980-1985 i 1989-1990 był radcą ambasady PRL w Moskwie.

Staranny podpis

Jednak najbardziej obciąża Domino udział w komunistycznej prowokacji mającej wyeliminować przedwojenne kadry WP - egzekucjach polskich lotników ze słynnego „spisku w wojsku” kłamliwie oskarżonych o szpiegostwo na rzecz imperialistów. 7 sierpnia 1952 r. o 20. 30 w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie nakazał rozstrzelać: płk Bernarda Adameckiego, płk Józefa Jungrava, płk Augusta Menczaka, ppłk Stanisława Michowskiego, ppłk Władysława Minakowskiego, ppłk Szczepana Ścibiora. Staranny podpis Domino widoczny jest na dokumencie egzekucji.

To tylko kilku bohaterów, których szczątki po sowieckim strzale w tył głowy oprawcy wrzucili do dołów śmierci w dzisiejszej kwaterze „Ł” stołecznego cmentarza na Powązkach Wojskowych. Liczymy na to, że w końcu zostaną zidentyfikowani. A może Domino mógłby coś podpowiedzieć?

Nieświadomy? Ślepy?

W latach 1956-1957 Domino kierował sekretariatem Komisji Mazura, badającej „przejawy łamania socjalistycznej praworządności” w organach WP. Wskazywał m. in. na nadużycia w sprawie… „spisku w wojsku”. Obiektywnie, prawda?

25 stycznia 1956 r. Domino podpisał postanowienie o umorzeniu śledztwa wobec jednego z oskarżonych przez stalinowskich siepaczy - gen. Józefa Kuropieski, które zatwierdził jego dobry znajomy - Stanisław Zarakowski. Domino ustalił, że „śledztwo przeciwko Kuropiesce prowadzono prawie przez cały czas przy zastosowaniu niedopuszczalnych, niezwykle ostrych i brutalnych metod śledczych. Kuropieskę przesłuchiwano przeciętnie 18-20 godzin na dobę i na skutek braku snu miewał halucynacje. Przez wiele miesięcy przesłuchiwano go w pozycji stojącej, oblewano wodą, dawano mu zimnie posiłki, często osadzano w karcerze, grożono rozstrzelaniem, aresztowaniem rodziny itp.”

Przypomnieć warto, że na podstawie takich „niedopuszczalnych, niezwykle ostrych i brutalnych metod śledczych” wcześniej oskarżał sam Domino. A egzekucje, które nadzorował, dotyczyły właśnie spreparowanego przez bezpiekę „spisku w wojsku”. Był nieświadomy? Bezrozumny? Ślepy? Raczej koniunkturalny.

Ale Komisja Mazura nie próbowała nawet pociągnąć Domino do odpowiedzialności, bo był jej członkiem. Tak podczas „odwilży” wyglądało rozliczanie stalinizmu.

A w III RP Domino zeznawał jako świadek w sprawie czterech śledczych, którzy w latach 50. znęcali się nad oficerami WP, aresztowanymi pod fikcyjnym zarzutem uczestnictwa w... „spisku w wojsku”. Były prokurator potwierdził, że oskarżeni ubecy stosowali niedozwolone metody przymusu. Ale w końcu Domino jest w tych sprawach ekspertem.

Identyfikacja ojców

Chyba tylko w rozmowie z dziennikarzem Tomaszem Szymborskim Domino przyznał: „Liczę się z zarzutami na temat tego, co robiłem w wojskowym wymiarze sprawiedliwości po 1949 roku”. Problem polega jednak na tym, że dzisiejsza Polska nie jest zainteresowana ściganiem stalinowca. I niestety nie zmieniło się to po orzeczeniu Społecznego Trybunału Narodowego. O nasza naiwności!

Powinien Domino – może nawet z literacką swadą - opowiedzieć o opluwanych przez siebie przed krzywoprzysiężnymi sądami polskich patriotach. Jak wyglądali po wcześniejszym skatowaniu przez bezpiekę? Jak się czuli, kiedy wyzywał ich od zdrajców i bandytów? Domino powinien również -  najlepiej z epickim rozmachem - opisać piwnice więzienia przy ul. Rakowieckiej, gdzie uczestniczył w egzekucjach. Prześledzić ostatnią drogę niewinnie skazanych. I takiej prawdy od Domino żądam. Jest to winny historii, a przede wszystkim ofiarom stalinowców i ich rodzinom.

Już współcześnie spotkałem na „Łączce” panie, które przyszły, aby przekazać porównawczy materiał genetyczny w celu identyfikacji ich ojców. Słyszały o odnalezieniu przez ekipę prof. Krzysztofa Szwagrzyka szczątków polskich żołnierzy straconych w 1952 r. Nikt nie ma wątpliwości, że mówimy o ofiarach prokuratora Domino – tych, których egzekucję zarządził.

Tadeusz Płużański

 

POLECANE
Jelenia Góra w szoku po znalezieniu martwej 12-latki. Jest zatrzymanie i nowe ustalenia w sprawie z ostatniej chwili
Jelenia Góra w szoku po znalezieniu martwej 12-latki. Jest zatrzymanie i nowe ustalenia w sprawie

Tragiczne wydarzenia wstrząsnęły Jelenią Górą. Przy ul. Wyspiańskiego znaleziono ciało 12-letniej dziewczynki. Policja potwierdziła, że do śmierci mogły przyczynić się osoby trzecie, a w toku śledztwa ustalono osobę nieletnią, która może mieć związek z tą sprawą.

Paweł Jędrzejewski: Czym jest Chanuka? tylko u nas
Paweł Jędrzejewski: Czym jest Chanuka?

Decyzja Prezydenta RP o niezapaleniu świateł chanukowych w Pałacu Prezydenckim wywołuje zadowolenie i satysfakcję wśród ludzi, którzy nie mają pojęcia, czym jest to święto. Niestety, wierzą w kłamstwa Grzegorza Brauna, że to jakiś "satanistyczny, rasistowski, triumfalistyczny, talmudyczny kult". I całą swoją niechęć do Żydów kierują przeciw temu świętu.

Trump: Jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek wcześniej rozwiązania ws. Ukrainy z ostatniej chwili
Trump: Jesteśmy bliżej niż kiedykolwiek wcześniej rozwiązania ws. Ukrainy

Prezydent USA Donald Trump poinformował w poniedziałek, że przeprowadził długie i dobre rozmowy z przywódcami Ukrainy, krajów europejskich i NATO. – Jesteśmy bliżej rozwiązania w sprawie Ukrainy niż kiedykolwiek wcześniej – dodał.

Europa i USA uzgodniły gwarancje dla Ukrainy. W planach europejska misja wojskowa z ostatniej chwili
Europa i USA uzgodniły gwarancje dla Ukrainy. W planach europejska misja wojskowa

Europejscy przywódcy i Stany Zjednoczone uzgodnili w Berlinie pakiet gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, który zakłada m.in. utworzenie europejskiej misji wojskowej działającej na jej terytorium. W deklaracji podkreślono, że decyzje dotyczące zmian granic może podejmować wyłącznie Ukraina, a wsparcie ma zapewnić jej zdolność utrzymania silnej armii w długiej perspektywie.

Konflikt z Morawieckim w PiS. Jarosław Kaczyński zabiera głos z ostatniej chwili
Konflikt z Morawieckim w PiS. Jarosław Kaczyński zabiera głos

– Ten spór w partii ma jednocześnie odbicie medialne znacznie większe, niż on sam jest – powiedział na antenie programu "Kanał TAK" prezes PiS Jarosław Kaczyński, komentując medialne doniesienia o rosnącym konflikcie pomiędzy byłym premierem Mateuszem Morawieckim a innymi czołowymi politykami PiS.

Prezydent reaguje po publikacji o Cenckiewiczu. „Nowa rzeczywistość, a metody wciąż te same” z ostatniej chwili
Prezydent reaguje po publikacji o Cenckiewiczu. „Nowa rzeczywistość, a metody wciąż te same”

Prezydent Karol Nawrocki krótko i dosadnie skomentował na platformie X poniedziałkową publikację „Gazety Wyborczej” ws. Sławomira Cenckiewicza. Dziennik ujawnił wrażliwe dane medyczne szefa BBN, a prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.

Cyberatak na ważne polskie instytucje. Minister cyfryzacji wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
Cyberatak na ważne polskie instytucje. Minister cyfryzacji wydał pilny komunikat

Cyberatak sparaliżował część infrastruktury informatycznej Urzędu Zamówień Publicznych. Hakerzy uzyskali dostęp do służbowej poczty elektronicznej pracowników UZP oraz Krajowej Izby Odwoławczej — poinformował wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. Sprawą zajmują się już służby odpowiedzialne za cyberbezpieczeństwo.

Tak Polacy oceniają działalność prezydenta Nawrockiego. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
Tak Polacy oceniają działalność prezydenta Nawrockiego. Zobacz najnowszy sondaż

Najnowszy sondaż CBOS przynosi dobre informacje dla prezydenta Karola Nawrockiego. Ponad połowa badanych Polaków pozytywnie ocenia jego działalność. Zupełnie inaczej ankietowani patrzą na pracę Sejmu – tu dominują wyraźnie krytyczne opinie.

Ukraińskie drony zaatakowały port w Noworosyjsku. Zniszczyli okręt podwodny „Warszawianka” Wiadomości
Ukraińskie drony zaatakowały port w Noworosyjsku. Zniszczyli okręt podwodny „Warszawianka”

Ukraińskie siły specjalne przeprowadziły ataki na strategiczne cele Rosji — uszkadzając okręt podwodny w porcie w Noworosyjsku oraz po raz kolejny paraliżując rosyjską platformę naftowo-gazową na Morzu Kaspijskim. Obie operacje miały na celu osłabienie zdolności militarnych i finansowych Kremla.

Biały Dom ostrzega Ukrainę. Gwarancje bezpieczeństwa nie będą wiecznie na stole z ostatniej chwili
Biały Dom ostrzega Ukrainę. "Gwarancje bezpieczeństwa nie będą wiecznie na stole"

– Pracujemy nad silnymi gwarancjami bezpieczeństwa dla Ukrainy, ale one nie będą na stole wiecznie, one są na stole teraz – oświadczył w poniedziałek wysoki rangą przedstawiciel administracji Donalda Trumpa po rozmowach pokojowych w Berlinie. Zaznaczył, że gwarancje będą wzorowane na artykule 5 NATO.

REKLAMA

[Tylko u nas] Płużański: Dlaczego IPN nie ściga stalinowskiego prokuratora Z. Domino? To ostatni moment!

Stefan Michnik – to nazwisko utożsamia dziś zbrodnie stalinowskie. Ale ten syn komunistów Heleny Michnik i Samuela Rosenbuscha, przyrodni brat Adama Michnika, to nie jedyny żyjący morderca sądowy lat 50. Żyje jeszcze – w kraju – wielu z nich, w tym Zbigniew Domino. W 2017 r. Społeczny Trybunał Narodowy uznał tego stalinowca za infamisa (człowieka niegodziwego, pozbawionego czci, wykluczonego ze społeczeństwa). Mieliśmy nadzieję, że w ślad za orzeczeniem naszego obywatelskiego gremium przestępstwami płk Domino zajmie się prokuratura Instytutu Pamięci Narodowej. Do dziś to się nie stało. Cały czas służymy dowodami i adresem: to Kielnarowa pod Rzeszowem.
/ Wikipedia CC BY SA 2,0 Sławek
Tak, Zbigniew Domino mieszka w Kielnarowej. Mieszka w okazałej willi – jak na pułkownika (L)WP, a dziś wziętego literata przystało. W Kielnarowej mieszka od lat, bo w tej podrzeszowskiej miejscowości się urodził w 1929 r. Mimo wieku kondycja mu dopisuje – jako lokalny, ale też ogólnopolski „autorytet” jest zapraszany na prelekcje i odczyty. Co najgorsze – odwiedza szkoły. Co opowiada młodzieży ten stalinowski, krwawy prokurator?

Mieszkańcy Rzeszowa widują go w galerii handlowej, gdzie chodzi z żoną na kawę i ciastka. Szanowany obywatel, literat, autorytet, wychowawca młodzieży.

Sybirak

Według oficjalnego życiorysu Domino to ofiara stalinizmu. Jako 15-latek, w pierwszej wielkiej wywózce mieszkańców Kresów Wschodnich II RP (10 luty 1940 r.), trafia wraz z rodziną do Irkuckiej Obłasti. Na nieludzkiej ziemi przyjdzie mu spędzić 6 lat. Już na początku doświadcza śmierci matki. Ojciec, jako kościuszkowiec, przeszedł następnie cały szlak bojowy od Lenino do Berlina. Razem z młodszym bratem Zbigniew wraca do Polski w czerwcu 1946 r.

Domino po latach został członkiem Związku Sybiraków, odznaczonym w 2005 r. Krzyżem Zesłańców Sybiru przez prezydenta Kwaśniewskiego. Wśród zesłańców to również autorytet.

Jaruzelski w mikroskali

W Internecie Zbigniew Domino jeszcze do niedawna figurował wyłącznie jako autor książek, członek Związku Literatów Polskich. Chyba największy sukces odniósł w 2013 r., kiedy do kin weszła superprodukcja Janusza Zaorskiego „Syberiada Polska”. 10-milionowy budżet, plenery na Syberii, muzyka Krzesimira Dębskiego i doborowa obsada: Sonia Bohosiewicz, Adam Woronowicz i Jan Peszek. W materiałach filmowych czytaliśmy: „Podstawą scenariusza, który zgodzili się napisać Michał Komar i Maciej Dutkiewicz, jest znakomita i wielokrotnie nagradzana epicka powieść Zbigniewa Domino, również pod tytułem »Syberiada polska«”. Adam Woronowicz przyznawał, że książka ta „zrobiła na nim wielkie wrażenie”. Inni będą nominowali autora do nagrody „Nike”.

Ale Zbigniew Domino to nie tylko ofiara stalinizmu, której powinniśmy współczuć. Nie tylko sybirak przeżywający jako dziecko gehennę pod butem NKWD. To człowiek, którego sowieckie piekło najwyraźniej niczego nie nauczyło. Człowiek, który przeszedł na stronę oprawców, zostając stalinowskim prokuratorem. Ale w „Syberiadzie” nie ma o tym słowa.

To tak, jakbyśmy poznawali historię zesłańca Jaruzelskiego bez ciągu dalszego. Bez mordowania niepodległościowego podziemia, antysemickich czystek w armii, ofiar inwazji na Czechosłowację i stanu wojennego. W przypadku Domino ktoś na takie przekłamania pozwolił, ktoś zaakceptował. Liczył, że manipulacji nikt nie zauważy, bo Domino nie jest tak znany jak Jaruzelski?

Z ofiary prześladowca

Po powrocie do kraju Domino zdał maturę i wstąpił do Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Walczył z „bandami”, czyli polskim podziemiem niepodległościowym. 21 czerwca 1949 r. zgłosił się ochotniczo do WP. Szybko trafił do Oficerskiej Szkoły Prawniczej w Jeleniej Górze (tu też „studiował” Stefan Michnik). Przyspieszone kursy prawnicze, szkolące „prokuratorów nowego typu”, ukończył Domino jako prymus i został oficerem śledczym Wojskowej Prokuratury Rejonowej w Poznaniu. Później pracował na różnych stanowiskach w Zielonej Górze i w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej. W ten sposób Sybirak – ofiara stalinizmu - został prominentnym funkcjonariuszem stalinowskiego systemu bezprawia. Zaufanym człowiekiem słynnego kata Polaków Stanisława Zarakowskiego. Dla polskich patriotów domagał się kar śmierci, a sędziowie przychylali się do wniosków oskarżyciela. Przełożeni pisali o nim: „Do reakcji odnosi się z nienawiścią”, jego wystąpienia „odznaczają się dużą bojowością i podnoszeniem strony politycznej”.

Gomułkowska „odwilż” nie podcięła kariery Domino. W latach 1956–1969 dalej pracował w NPW, zawsze na kierowniczych stanowiskach związanych z „zadaniami specjalnymi”, z krótką przerwą (1959–1963), kiedy był oddelegowany do Marynarki Wojennej. W międzyczasie został pułkownikiem i ukończył prawo. Od 1969 do 1973 był prokuratorem Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Rzeszowie. „Służbę Ojczyźnie” skończył w 1975 r. na stanowisku oficera do zleceń specjalnych Głównego Zarządu Politycznego WP. Ale jego doświadczenie nie mogło być zmarnowane. Zanim został wziętym literatem, w latach 1980-1985 i 1989-1990 był radcą ambasady PRL w Moskwie.

Staranny podpis

Jednak najbardziej obciąża Domino udział w komunistycznej prowokacji mającej wyeliminować przedwojenne kadry WP - egzekucjach polskich lotników ze słynnego „spisku w wojsku” kłamliwie oskarżonych o szpiegostwo na rzecz imperialistów. 7 sierpnia 1952 r. o 20. 30 w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie nakazał rozstrzelać: płk Bernarda Adameckiego, płk Józefa Jungrava, płk Augusta Menczaka, ppłk Stanisława Michowskiego, ppłk Władysława Minakowskiego, ppłk Szczepana Ścibiora. Staranny podpis Domino widoczny jest na dokumencie egzekucji.

To tylko kilku bohaterów, których szczątki po sowieckim strzale w tył głowy oprawcy wrzucili do dołów śmierci w dzisiejszej kwaterze „Ł” stołecznego cmentarza na Powązkach Wojskowych. Liczymy na to, że w końcu zostaną zidentyfikowani. A może Domino mógłby coś podpowiedzieć?

Nieświadomy? Ślepy?

W latach 1956-1957 Domino kierował sekretariatem Komisji Mazura, badającej „przejawy łamania socjalistycznej praworządności” w organach WP. Wskazywał m. in. na nadużycia w sprawie… „spisku w wojsku”. Obiektywnie, prawda?

25 stycznia 1956 r. Domino podpisał postanowienie o umorzeniu śledztwa wobec jednego z oskarżonych przez stalinowskich siepaczy - gen. Józefa Kuropieski, które zatwierdził jego dobry znajomy - Stanisław Zarakowski. Domino ustalił, że „śledztwo przeciwko Kuropiesce prowadzono prawie przez cały czas przy zastosowaniu niedopuszczalnych, niezwykle ostrych i brutalnych metod śledczych. Kuropieskę przesłuchiwano przeciętnie 18-20 godzin na dobę i na skutek braku snu miewał halucynacje. Przez wiele miesięcy przesłuchiwano go w pozycji stojącej, oblewano wodą, dawano mu zimnie posiłki, często osadzano w karcerze, grożono rozstrzelaniem, aresztowaniem rodziny itp.”

Przypomnieć warto, że na podstawie takich „niedopuszczalnych, niezwykle ostrych i brutalnych metod śledczych” wcześniej oskarżał sam Domino. A egzekucje, które nadzorował, dotyczyły właśnie spreparowanego przez bezpiekę „spisku w wojsku”. Był nieświadomy? Bezrozumny? Ślepy? Raczej koniunkturalny.

Ale Komisja Mazura nie próbowała nawet pociągnąć Domino do odpowiedzialności, bo był jej członkiem. Tak podczas „odwilży” wyglądało rozliczanie stalinizmu.

A w III RP Domino zeznawał jako świadek w sprawie czterech śledczych, którzy w latach 50. znęcali się nad oficerami WP, aresztowanymi pod fikcyjnym zarzutem uczestnictwa w... „spisku w wojsku”. Były prokurator potwierdził, że oskarżeni ubecy stosowali niedozwolone metody przymusu. Ale w końcu Domino jest w tych sprawach ekspertem.

Identyfikacja ojców

Chyba tylko w rozmowie z dziennikarzem Tomaszem Szymborskim Domino przyznał: „Liczę się z zarzutami na temat tego, co robiłem w wojskowym wymiarze sprawiedliwości po 1949 roku”. Problem polega jednak na tym, że dzisiejsza Polska nie jest zainteresowana ściganiem stalinowca. I niestety nie zmieniło się to po orzeczeniu Społecznego Trybunału Narodowego. O nasza naiwności!

Powinien Domino – może nawet z literacką swadą - opowiedzieć o opluwanych przez siebie przed krzywoprzysiężnymi sądami polskich patriotach. Jak wyglądali po wcześniejszym skatowaniu przez bezpiekę? Jak się czuli, kiedy wyzywał ich od zdrajców i bandytów? Domino powinien również -  najlepiej z epickim rozmachem - opisać piwnice więzienia przy ul. Rakowieckiej, gdzie uczestniczył w egzekucjach. Prześledzić ostatnią drogę niewinnie skazanych. I takiej prawdy od Domino żądam. Jest to winny historii, a przede wszystkim ofiarom stalinowców i ich rodzinom.

Już współcześnie spotkałem na „Łączce” panie, które przyszły, aby przekazać porównawczy materiał genetyczny w celu identyfikacji ich ojców. Słyszały o odnalezieniu przez ekipę prof. Krzysztofa Szwagrzyka szczątków polskich żołnierzy straconych w 1952 r. Nikt nie ma wątpliwości, że mówimy o ofiarach prokuratora Domino – tych, których egzekucję zarządził.

Tadeusz Płużański


 

Polecane