Zbrodnia w Palmirach. 80 lat temu rozpoczął się hitlerowski mord na Polakach

Największa i najgłośniejsza ze wszystkich egzekucji miała jednak miejsce 20 i 21 czerwca 1940 r. Wtedy trzema transportami wywieziono 358 więźniów warszawskiego Pawiaka. 82 z zamordowanych stanowiły kobiety.
Wśród ofiar byli prawnicy, publicyści, przemysłowcy, ludzie ze świata sztuki, oficerowie. Znaleźli się też politycy: poseł na Sejm z ramienia PPS-u Mieczysław Niedziałkowski i Maciej Rataj, działacz ludowy, marszałek Sejmu RP.
Wtedy także zginął wybitny biegacz Janusz Kusociński, zdobywca złotego medalu na olimpiadzie w Los Angeles w 1932 roku, aresztowany przez Gestapo, przetrzymywany długi czas w podziemiach Al. Szucha, skąd został zabrany na śmierć.
Palmiry były centralnym miejscem realizacji akcji AB polegającej na likwidacji polskiej inteligencji.
Palmirski las ułatwiał zatarcie śladów zbrodni. Wojsko Polskie miało w nim składy amunicji, część terenu była ogrodzona i zamknięta dla postronnych osób. Historyk wyjaśnia, że doły, do których wrzucano ofiary kopała zwykle młodzież z pobliskiego obozu Hitlerjugend. Zwłoki zasypywano ziemią, piaskiem, bo egzekucje odbywały się zwykle u podnóża wydm. Miejsca pochówku przykrywano liśćmi, ściółką i sadzono drzewka.
Ofiarami byli głównie więźniowie Pawiaka i aresztu Gestapo w Al. Szucha. Do końca nie zdawały sobie sprawy, że nadszedł ich koniec. Myślały, że jadą na roboty do Niemiec, albo do innego więzienia.
Za egzekucje odpowiadał dowódca SS i policji na dystrykt warszawski, Josef Meisinger. W marcu 1947 roku w Warszawie został skazany na karę śmierci. Inny zbrodniarz, komendant SD i policji na dystrykt warszawski, Ludwig Hahn, skazany został w lipcu 1975 roku na dożywocie. Bezpośredni wykonawcy egzekucji nie zostali zidentyfikowani i pozostali bezkarni, o ile nie osądzono ich za inne zbrodnie.
Źródło: wikipedia.com/polskieradio.pl
kpa