Perełka. "Michnik pytał tak, że wstrzymałam oddech. Wsysałam się w jego słowa jak się ssie kość kurczaka"
Żarłam go tak, że soki płynęły mi po brodzie, rękach i łokciach. Rozciskałam słowa na podniebieniu i mlaskałam, jak przy degustacji wina
- pisze Saacewicz nt. wywiadu, który na łamach "Gazety Wyborczej" przeprowadzili z Romanem Polańskim Adam Michnik i Jarosław Kurski.
Zafascynowała mnie ta rozmowa. Kurski, często nadęty i rozemocjonowany, zrzucił w niej te fatałachy, w której się czasem przywdziewa i stanął nagi jak Dawid z pytaniami jak struny i strzały. Był godny Michnika, który siedział przy nim. Pytał z pięknym i szlachetnym profesjonalizmem, rzucał w Polańskiego prawdziwymi twardymi diamentami
- czytamy we wpisie blogerki. Najlepsze miało jednak dopiero nadejść.
Przez gąszcz pytań Kurskiego przedzierałam się jak chory na malarię. (...) Gnałam przez nią, by dotrzeć do pytań Michnika. Nie mogłam się doczekać starcia gigantów intelektu, braci Żydów z życiorysami jak ocean (...) Michnik pytał tak, że wstrzymywałam oddech. Wsysałam się w jego słowa, jak się ssie kość kurczaka z rożna. To był ten Michnik kawiorowy, najprzedniejszy (...) Gdy kończyłam czytanie powinnam była być na kolanach i łkać
- pisze Jolanta Saacewicz. Chociaż komentarz został już przez autorkę usunięty, jego screeny krążą po sieci.
"Michnik pytał tak, że wstrzymywałam oddech. Wsysałam się w jego słowa, jak się ssie kość kurczaka z rożna. To był ten Michnik kawiorowy, najprzedniejszy". "Gdy kończyłam czytanie powinnam była być na kolanach i łkać".
— Marcin Makowski (@makowski_m) December 23, 2019
PS To wszystko na serio. pic.twitter.com/XfB4C6vNpJ
Sprawdziłem cały profil, podobnych wpisów są dziesiątki - nie wszystkie tak efektowne, za to tematyka spójna.
— Marcin Makowski (@makowski_m) December 23, 2019
raw
#REKLAMA_POZIOMA#