[Tylko u nas] Niemiecki aktor Sebastian Koch: Przemysł aborcyjny w Niemczech uległ "makdonaldyzacji"

- Lobby aborcyjne w RFN jest wciąż niezwykle silne - twierdzi niemiecki aktor Sebastian Koch, odtwórca kapitalnych ról w oscarowych hitach jak 'Życie na podsłuchu', 'Obrazy bez autora' czy 'Homeland', w rozmowie z Wojciechem Osińskim. W filmie 'Sierpniowa mgła' (2017) aktor zagrał nazistowskiego kierownika zakładu psychiatrycznego, w którym w ramach programu eutanazyjnego 'T4' zamordowano tysiące zdrowych dzieci. Koch przebywa także regularnie w USA.
 [Tylko u nas] Niemiecki aktor Sebastian Koch: Przemysł aborcyjny w Niemczech uległ "makdonaldyzacji"
/ screen YouTube Landesschau Baden-Württemberg
- Po obejrzeniu filmu 'Nieplanowane' w Polsce wiele kobiet zrezygnowało z usunięcia ciąży. Również w innych krajach okazał się on istotną terapią dla matek, które były wcześniej podatne na lewacką 'modę' na aborcję. Film jest poruszającą opowieścią o autentycznym nawróceniu. Dlaczego w Niemczech nie został zauważony? 
- Lobby aborcyjne w RFN jest nadal niezwykle silne. Rozmaite środowiska przedstawiają możliwość zabijania dzieci jako 'postęp'. Aborcja stała się przemysłem, zapewniającym tysiącom ludzi stałe dochody i dobrobyt. Podobnie jak w USA, w Niemczech w ostatnich latach kliniki aborcyjne uległy istotnej 'makdonaldyzacji', przyjmując zasady 'szybkiej obsługi'. Natomiast film 'Nieplanowane' obnażył z wiarygodnej perspektywy wszelkie patologie tego 'biznesu'. A ponieważ wiele osób czerpie z niego ogromne korzyści, trzeba go jak najszybciej usunąć z oczu i umysłów niemieckich widzów.
 
- Albo wcale nie puszczać w obieg.
- Film jest dla wszystkich dostępny i może dotrzeć do widzów innymi kanałami, które dziś już na szczęście istnieją. Nie zapomnijmy, że także w amerykańskiej telewizji prawie w ogóle nie reklamowano filmu 'Nieplanowane', a mimo to odzew był ogromny. Ze szczodrości finansowej przemysłu aborcyjnego korzysta niestety też wielu 'rozpieszczonych' dziennikarzy. Nawet portale społecznościowe zawiesiły konta twórców filmu Cary'ego Solomona. W Stanach Zjednoczonych lobby aborcyjne jest wciąż potężne. Na podstawie przesadzonych, niereprezentatywnych przykładów proaborcyjne środowiska próbują wpłynąć na amerykańską opinię publiczną w celu wytworzenia wrażenia o dopuszczalności zabicia drugiego człowieka. Na szczęście dzięki działalności osób jak Abby Johnson proliferzy rosną jednak ostatnio w siłę i coraz skuteczniej stawiają opór.
 
- Każdego dnia słyszymy o kobietach, które po obejrzeniu filmu "Nieplanowane" wybrały życie dla swoich dzieci. Dlaczego ten film powstał dopiero tak późno?
- Ponieważ dotychczas prawie nikt z tej branży nie odważył się ujawnić jej patologii od środka. Owszem, w przeszłości już mnóstwo osób rezygnowało z pracy w tym wątpliwym przemyśle, tyle że 'wiążące umowy' kneblowały im usta. Dzięki odwadze Abby Johnson i wspierających ją proliferów, którzy na codzień muszą się obawiać wejścia w kolizję z prawem, zobaczyliśmy wreszcie brutalne oblicze aborcji, a także osób, które bez skrupułów wykorzystują labilność kobiet, aby przekonać je do tego zabiegu.
 
- Pan sam dość intensywnie zajmował się tematem aborcji i eutanazji. Dwa lata temu zagrał pan w filmie 'Sierpniowa mgła' nazistowskiego kierownika zakładu psychiatrycznego, w którym w ramach akcji 'Tiergarten 4' zamordowano tysiące zdrowych dzieci. To nie był pierwszy film, w którym wcielił się pan w rolę nazisty. Dotąd były to jednak osoby z pozoru życzliwe, co więcej zbuntowane przeciwko Hitlerowi i jego pomagierom. Tymczasem Valentin Faltlhauser był bez reszty oddany führerowi.  
- Z perspektywy czasu jest nam zwykle łatwiej rozpoznać zło. Dziś wiemy, że Faltlhauser był perfidnym zbrodniarzem. Jednak zdaniem wielu jego młodych pacjentów uchodził on za miłego człowieka, towarzyskiego erudytę ze znakomitym poczuciem humoru. Jednego dnia potrafił się przytulić do dziecka, a nazajutrz je zabić. Mnie jako aktora interesowały motywy, które przywiodły wykształconego mężczyznę na ścieżkę cywilizacyjnego regresu. Tyle że w jego odczuciu to nie był regres. Faltlhauser był przekonany, że 'inwestuje' w przyszłość. Uważał, jakoby selektując na 'lepszych' i 'gorszych' czynił coś 'wzniosłego'. Pojęcie 'higieny rasowej' wprowadzone zostało już przez Galtona i Darwina, co nie zmniejsza oczywiście skali zbrodni nazistów. Chodzi mi jedynie o to, że ten temat istniał już wcześniej i jak pokazuje film 'Nieplanowane' - zajmuje nas do dziś.
 
- W rolę nazistowskiego lekarza wcielił się pan również w filmie 'Obrazy bez autora', który w 2019 r. konkurował o złotą statuetkę z naszą polską 'Zimną Wojną'. Podobnie jak Faltlhauser profesor medycyny Carl Seeband był gorliwym wyznawcą 'higieny rasowej', wspierającym 'ostateczne rozwiązanie'. Nie pojmuję, jak człowiek, który złożył przysięgę Hipokratesa, może uważać, że zabijając dzieci czyni coś 'wzniosłego'?
- Tacy lekarze nie uważali się za morderców, lecz za 'wyzwolicieli'. Natomiast główną postacią w filmie 'Sierpniowa mgła' wcale nie jest Faltlhauser, tylko 14-letni Ernst Lossa, autentyczna postać i jeden z pacjentów kliniki w Kaufbeuren. Bystry chłopiec po kryjomu podkradał zatrutą żywność, aby uratować swoich przyjaciół przed śmiercią. Lossa ostatecznie sam padł ofiarą przymusowej eutanazji, mimo że był zupełnie zdrowy. Musiał zostać 'wyeliminowany', bo należał do 'niegodnej życia' grupy etnicznej Jenisze, ale przede wszystkim też dlatego, że był niepokorny. To on - nazywając Faltlhausera 'mordercą' - zaburza jego wewnętrzny spokój i uświadamia mu, że jest wcieleniem zła. Do tamtej chwili lekarz oceniał 'higienę rasową' przez kryteria naukowe. To zgoła schizofreniczne, ale jego świat był zupełnie spójny i logiczny. Przypomnijmy, że masowy morderca Faltlhauser po wojnie został skazany, lecz nie spędził ani jednego dnia w więzieniu. Cieszył się za to niezwykłym uznaniem wśród niemieckich dietetyków, gdyż odkrył metodę, za pomocą której można pozbawić żywność jej najistotniejszych wartości. Wielu Niemców jednak do dziś nie wie, że ten lekarz wprowadził ją najpierw w ramach programu eutanazyjnego T4, aby zagładzać dzieci. Pacjenci spożywali posiłki, a mimo to konali z głodu. Kluczowym momentem w doskonale napisanym scenariuszu była dla mnie właśnie ta scena, w której dziecięca niewinna dusza obnaża całe to okrucieństwo, występujące pod szyldem naukowego postępu. Ale nie tylko z tego powodu przyjąłem tę rolę.
 
- A z jakiego jeszcze?
- 'Sierpniowa mgła' jest obrazem historycznym i cieszy mnie, że opowiada o ofiarach nazizmu, które zostały obłożone zapomnieniem. Jednak moim zdaniem ten film jest prawie tak samo aktualny jak 'Nieplanowane'. Zachęca do refleksji i postawienia sobie zasadniczego pytania: kto ma prawo oceniać lub decydować, jakie życie jest 'wartościowe', a jakie nie? Zgoda, 'higiena rasowa' to przeszłość, ale dyskutując o 'Sieprniowej mgle' nieuchronnie ocieramy się o temat diagnostyki prenatalnej. Kręcąc wspomniany film, spędziłem kilka miesięcy z niepełnosprawnymi dziećmi, które jako statyści wcieliły się w role pacjentów. Niemal codziennie rozmawiałem z ich rodzicami, towarzyszącymi im na planie. Nie spotkałem ani jednej matki, która żałowałaby np. podjęcia decyzji urodzenia dziecka z zespołem Downa. Ale za to każda z nich podkreślała, że wcześniej niemieccy lekarze próbowali przekonać ich do aborcji. Jeżeli uświadomimy sobie, że w Niemczech wskutek siły perswazji proaborcyjnych medyków ok. 90 proc. niepełnosprawnych dzieci się nie rodzi, to warto sobie zadać pytanie, czy za tego rodzaju decyzjami nie stoją pewne grupy interesów, które próbują wpłynąć emocjonalnie na rodziców wątpliwymi argumentami typu 'nie wiecie, co was czeka'. Tymczasem nie brakuje rodzin, które mają energię i spełniają warunki, aby zapewnić niepełnosprawnym dzieciom godne życie. Współpracowałem z nimi na planie 'Sierpniowej mgły' i nie mieści mi się w głowie, jak można zabijać tak cudowne ludzkie stworzenia.
 
- Dopiero Michael von Cranach, kierownik ośrodka w Kaufbeuren w latach 1980-2006, ujawnił niechwalebną historię Faltlhausera. Z jego ustaleń wynika, że po 1939 r. wszyscy pracownicy tej kliniki wykonywali rozkazy z Berlina. Von Cranach zastanawiał się, czy on sam ośmieliłby się wtedy zaprotestować. Czy pan - jako Niemiec - również zadał sobie to pytanie?
- Z dzisiejszej perspektywy trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Nikt przyzwoity i wierzący, znający ponadto kulisy nazistowskich władz, nie przyłożyłby ręki do tak szeroko zakrojonego przemysłu śmierci. Ale już nieraz zastanawiałem się nad tym, czy w tamtym okresie wystąpiłbym np. na ulicy w obronie Żyda, który za chwilę zginie trafiony niemiecką kulą w głowę. Przecież jeszcze dzisiaj dochodzi do podobnych sytuacji. Kiedy niemieccy neonaziści odzierają dziś z godności Żydów, sądząc, że z ostrością obelg nie sposób przesadzić, prawie nikt nie ośmiela się zaprotestować. W ludziach odzywa się w takich sytuacjach silny instynkt samozachowawczy. Boją się i w rezultacie sami wchodzą na ścieżkę zaostrzania retoryki. Historia lubi się powtarzać.

Rozmawiał: Wojciech Osiński

 

 

POLECANE
Straż Pożarna dementuje informację o śmierci strażaka OSP z ostatniej chwili
Straż Pożarna dementuje informację o śmierci strażaka OSP

Państwowa Straż Pożarna dementuje informacje lokalnych mediów o strażaku, który miał zginąć podczas akcji w Kawlach.

Prezydent Nawrocki spotka się z premierem Tuskiem. Padła data z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki spotka się z premierem Tuskiem. Padła data

Na prośbę premiera Donalda Tuska jutro o godz. 12 Prezydent RP Karol Nawrocki spotka się z Premierem w Pałacu Prezydenckim – przekazał rzecznik prasowy prezydenta Rafał Leśkiewicz.

Zniszczył pomniki ofiar UPA. ABW zatrzymała 17-letniego Ukraińca z ostatniej chwili
Zniszczył pomniki ofiar UPA. ABW zatrzymała 17-letniego Ukraińca

Funkcjonariusze ABW oraz policji zatrzymali 17-letniego obywatela Ukrainy, który na zlecenie obcych służb przeprowadzał dewastacje pomników ofiar UPA – przekazał w środę koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak.

PZU wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PZU wydał pilny komunikat

Rada Nadzorcza PZU odwołała Andrzeja Klesyka; obowiązki prezesa czasowo objął Tomasz Tarkowski. Spółka ogłasza konkurs na prezesa – poinformowano w komunikacie PZU.

Tusk pominięty przez Trumpa. Wiadomo było, że Polskę reprezentuje prezydent Nawrocki z ostatniej chwili
Tusk pominięty przez Trumpa. "Wiadomo było, że Polskę reprezentuje prezydent Nawrocki"

Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz skrytykował w środę stronę rządową za podawanie informacji, że w konsultacjach z prezydentem USA Donaldem Trumpem miał uczestniczyć premier Donald Tusk. – Od wtorku wiadomo było, iż Polskę reprezentuje prezydent Karol Nawrocki – powiedział.

Duży pożar na Kaszubach. Płonie hala produkcyjna z ostatniej chwili
Duży pożar na Kaszubach. Płonie hala produkcyjna

W miejscowości Kawle w gminie Sierakowice (powiat kartuski) doszło do pożaru na terenie zakładu produkcyjnego – informuje Express Kaszubski.

Zełenski zabiera głos po rozmowie z Trumpem z ostatniej chwili
Zełenski zabiera głos po rozmowie z Trumpem

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w środę spotkał się w Berlinie z kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem, a potem na wspólnej telekonferencji z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Po rozmowie przywódców odbyła się konferencja prasowa, na której Zełenski przedstawił swoje stanowisko w związku ze zbliżającą się rozmową Trump-Putin.

Tusk pominięty przez Trumpa. Fala komentarzy w sieci z ostatniej chwili
Tusk pominięty przez Trumpa. Fala komentarzy w sieci

To prezydent Karol Nawrocki, a nie premier Donald Tusk, bierze udział w wideokonferencji z Donaldem Trumpem, Wołodymyrem Zełenskim i liderami państw Unii Europejskiej. Fala komentarzy w sieci.

Karol Nawrocki reprezentował Polskę podczas wideorozmowy z udziałem Donalda Trumpa z ostatniej chwili
Karol Nawrocki reprezentował Polskę podczas wideorozmowy z udziałem Donalda Trumpa

Prezydent RP Karol Nawrocki reprezentuje Polskę podczas telekonferencji zorganizowanej przez Prezydenta USA Donalda Trumpa z europejskimi liderami przed spotkaniem na Alasce – poinformowała w środę Kancelaria Prezydenta RP.

Prezes Sądu Najwyższego proponuje okrągły stół z ostatniej chwili
Prezes Sądu Najwyższego proponuje "okrągły stół"

Pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska wystąpiła z inicjatywą „okrągłego stołu”, by rozwiązać kryzys w wymiarze sprawiedliwości – poinformował w środę Sąd Najwyższy. Listy w tej sprawie zostały skierowane do prezydenta, rządu i parlamentu. Według Manowskiej konieczny jest kompromis m.in. w sprawie KRS.

REKLAMA

[Tylko u nas] Niemiecki aktor Sebastian Koch: Przemysł aborcyjny w Niemczech uległ "makdonaldyzacji"

- Lobby aborcyjne w RFN jest wciąż niezwykle silne - twierdzi niemiecki aktor Sebastian Koch, odtwórca kapitalnych ról w oscarowych hitach jak 'Życie na podsłuchu', 'Obrazy bez autora' czy 'Homeland', w rozmowie z Wojciechem Osińskim. W filmie 'Sierpniowa mgła' (2017) aktor zagrał nazistowskiego kierownika zakładu psychiatrycznego, w którym w ramach programu eutanazyjnego 'T4' zamordowano tysiące zdrowych dzieci. Koch przebywa także regularnie w USA.
 [Tylko u nas] Niemiecki aktor Sebastian Koch: Przemysł aborcyjny w Niemczech uległ "makdonaldyzacji"
/ screen YouTube Landesschau Baden-Württemberg
- Po obejrzeniu filmu 'Nieplanowane' w Polsce wiele kobiet zrezygnowało z usunięcia ciąży. Również w innych krajach okazał się on istotną terapią dla matek, które były wcześniej podatne na lewacką 'modę' na aborcję. Film jest poruszającą opowieścią o autentycznym nawróceniu. Dlaczego w Niemczech nie został zauważony? 
- Lobby aborcyjne w RFN jest nadal niezwykle silne. Rozmaite środowiska przedstawiają możliwość zabijania dzieci jako 'postęp'. Aborcja stała się przemysłem, zapewniającym tysiącom ludzi stałe dochody i dobrobyt. Podobnie jak w USA, w Niemczech w ostatnich latach kliniki aborcyjne uległy istotnej 'makdonaldyzacji', przyjmując zasady 'szybkiej obsługi'. Natomiast film 'Nieplanowane' obnażył z wiarygodnej perspektywy wszelkie patologie tego 'biznesu'. A ponieważ wiele osób czerpie z niego ogromne korzyści, trzeba go jak najszybciej usunąć z oczu i umysłów niemieckich widzów.
 
- Albo wcale nie puszczać w obieg.
- Film jest dla wszystkich dostępny i może dotrzeć do widzów innymi kanałami, które dziś już na szczęście istnieją. Nie zapomnijmy, że także w amerykańskiej telewizji prawie w ogóle nie reklamowano filmu 'Nieplanowane', a mimo to odzew był ogromny. Ze szczodrości finansowej przemysłu aborcyjnego korzysta niestety też wielu 'rozpieszczonych' dziennikarzy. Nawet portale społecznościowe zawiesiły konta twórców filmu Cary'ego Solomona. W Stanach Zjednoczonych lobby aborcyjne jest wciąż potężne. Na podstawie przesadzonych, niereprezentatywnych przykładów proaborcyjne środowiska próbują wpłynąć na amerykańską opinię publiczną w celu wytworzenia wrażenia o dopuszczalności zabicia drugiego człowieka. Na szczęście dzięki działalności osób jak Abby Johnson proliferzy rosną jednak ostatnio w siłę i coraz skuteczniej stawiają opór.
 
- Każdego dnia słyszymy o kobietach, które po obejrzeniu filmu "Nieplanowane" wybrały życie dla swoich dzieci. Dlaczego ten film powstał dopiero tak późno?
- Ponieważ dotychczas prawie nikt z tej branży nie odważył się ujawnić jej patologii od środka. Owszem, w przeszłości już mnóstwo osób rezygnowało z pracy w tym wątpliwym przemyśle, tyle że 'wiążące umowy' kneblowały im usta. Dzięki odwadze Abby Johnson i wspierających ją proliferów, którzy na codzień muszą się obawiać wejścia w kolizję z prawem, zobaczyliśmy wreszcie brutalne oblicze aborcji, a także osób, które bez skrupułów wykorzystują labilność kobiet, aby przekonać je do tego zabiegu.
 
- Pan sam dość intensywnie zajmował się tematem aborcji i eutanazji. Dwa lata temu zagrał pan w filmie 'Sierpniowa mgła' nazistowskiego kierownika zakładu psychiatrycznego, w którym w ramach akcji 'Tiergarten 4' zamordowano tysiące zdrowych dzieci. To nie był pierwszy film, w którym wcielił się pan w rolę nazisty. Dotąd były to jednak osoby z pozoru życzliwe, co więcej zbuntowane przeciwko Hitlerowi i jego pomagierom. Tymczasem Valentin Faltlhauser był bez reszty oddany führerowi.  
- Z perspektywy czasu jest nam zwykle łatwiej rozpoznać zło. Dziś wiemy, że Faltlhauser był perfidnym zbrodniarzem. Jednak zdaniem wielu jego młodych pacjentów uchodził on za miłego człowieka, towarzyskiego erudytę ze znakomitym poczuciem humoru. Jednego dnia potrafił się przytulić do dziecka, a nazajutrz je zabić. Mnie jako aktora interesowały motywy, które przywiodły wykształconego mężczyznę na ścieżkę cywilizacyjnego regresu. Tyle że w jego odczuciu to nie był regres. Faltlhauser był przekonany, że 'inwestuje' w przyszłość. Uważał, jakoby selektując na 'lepszych' i 'gorszych' czynił coś 'wzniosłego'. Pojęcie 'higieny rasowej' wprowadzone zostało już przez Galtona i Darwina, co nie zmniejsza oczywiście skali zbrodni nazistów. Chodzi mi jedynie o to, że ten temat istniał już wcześniej i jak pokazuje film 'Nieplanowane' - zajmuje nas do dziś.
 
- W rolę nazistowskiego lekarza wcielił się pan również w filmie 'Obrazy bez autora', który w 2019 r. konkurował o złotą statuetkę z naszą polską 'Zimną Wojną'. Podobnie jak Faltlhauser profesor medycyny Carl Seeband był gorliwym wyznawcą 'higieny rasowej', wspierającym 'ostateczne rozwiązanie'. Nie pojmuję, jak człowiek, który złożył przysięgę Hipokratesa, może uważać, że zabijając dzieci czyni coś 'wzniosłego'?
- Tacy lekarze nie uważali się za morderców, lecz za 'wyzwolicieli'. Natomiast główną postacią w filmie 'Sierpniowa mgła' wcale nie jest Faltlhauser, tylko 14-letni Ernst Lossa, autentyczna postać i jeden z pacjentów kliniki w Kaufbeuren. Bystry chłopiec po kryjomu podkradał zatrutą żywność, aby uratować swoich przyjaciół przed śmiercią. Lossa ostatecznie sam padł ofiarą przymusowej eutanazji, mimo że był zupełnie zdrowy. Musiał zostać 'wyeliminowany', bo należał do 'niegodnej życia' grupy etnicznej Jenisze, ale przede wszystkim też dlatego, że był niepokorny. To on - nazywając Faltlhausera 'mordercą' - zaburza jego wewnętrzny spokój i uświadamia mu, że jest wcieleniem zła. Do tamtej chwili lekarz oceniał 'higienę rasową' przez kryteria naukowe. To zgoła schizofreniczne, ale jego świat był zupełnie spójny i logiczny. Przypomnijmy, że masowy morderca Faltlhauser po wojnie został skazany, lecz nie spędził ani jednego dnia w więzieniu. Cieszył się za to niezwykłym uznaniem wśród niemieckich dietetyków, gdyż odkrył metodę, za pomocą której można pozbawić żywność jej najistotniejszych wartości. Wielu Niemców jednak do dziś nie wie, że ten lekarz wprowadził ją najpierw w ramach programu eutanazyjnego T4, aby zagładzać dzieci. Pacjenci spożywali posiłki, a mimo to konali z głodu. Kluczowym momentem w doskonale napisanym scenariuszu była dla mnie właśnie ta scena, w której dziecięca niewinna dusza obnaża całe to okrucieństwo, występujące pod szyldem naukowego postępu. Ale nie tylko z tego powodu przyjąłem tę rolę.
 
- A z jakiego jeszcze?
- 'Sierpniowa mgła' jest obrazem historycznym i cieszy mnie, że opowiada o ofiarach nazizmu, które zostały obłożone zapomnieniem. Jednak moim zdaniem ten film jest prawie tak samo aktualny jak 'Nieplanowane'. Zachęca do refleksji i postawienia sobie zasadniczego pytania: kto ma prawo oceniać lub decydować, jakie życie jest 'wartościowe', a jakie nie? Zgoda, 'higiena rasowa' to przeszłość, ale dyskutując o 'Sieprniowej mgle' nieuchronnie ocieramy się o temat diagnostyki prenatalnej. Kręcąc wspomniany film, spędziłem kilka miesięcy z niepełnosprawnymi dziećmi, które jako statyści wcieliły się w role pacjentów. Niemal codziennie rozmawiałem z ich rodzicami, towarzyszącymi im na planie. Nie spotkałem ani jednej matki, która żałowałaby np. podjęcia decyzji urodzenia dziecka z zespołem Downa. Ale za to każda z nich podkreślała, że wcześniej niemieccy lekarze próbowali przekonać ich do aborcji. Jeżeli uświadomimy sobie, że w Niemczech wskutek siły perswazji proaborcyjnych medyków ok. 90 proc. niepełnosprawnych dzieci się nie rodzi, to warto sobie zadać pytanie, czy za tego rodzaju decyzjami nie stoją pewne grupy interesów, które próbują wpłynąć emocjonalnie na rodziców wątpliwymi argumentami typu 'nie wiecie, co was czeka'. Tymczasem nie brakuje rodzin, które mają energię i spełniają warunki, aby zapewnić niepełnosprawnym dzieciom godne życie. Współpracowałem z nimi na planie 'Sierpniowej mgły' i nie mieści mi się w głowie, jak można zabijać tak cudowne ludzkie stworzenia.
 
- Dopiero Michael von Cranach, kierownik ośrodka w Kaufbeuren w latach 1980-2006, ujawnił niechwalebną historię Faltlhausera. Z jego ustaleń wynika, że po 1939 r. wszyscy pracownicy tej kliniki wykonywali rozkazy z Berlina. Von Cranach zastanawiał się, czy on sam ośmieliłby się wtedy zaprotestować. Czy pan - jako Niemiec - również zadał sobie to pytanie?
- Z dzisiejszej perspektywy trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Nikt przyzwoity i wierzący, znający ponadto kulisy nazistowskich władz, nie przyłożyłby ręki do tak szeroko zakrojonego przemysłu śmierci. Ale już nieraz zastanawiałem się nad tym, czy w tamtym okresie wystąpiłbym np. na ulicy w obronie Żyda, który za chwilę zginie trafiony niemiecką kulą w głowę. Przecież jeszcze dzisiaj dochodzi do podobnych sytuacji. Kiedy niemieccy neonaziści odzierają dziś z godności Żydów, sądząc, że z ostrością obelg nie sposób przesadzić, prawie nikt nie ośmiela się zaprotestować. W ludziach odzywa się w takich sytuacjach silny instynkt samozachowawczy. Boją się i w rezultacie sami wchodzą na ścieżkę zaostrzania retoryki. Historia lubi się powtarzać.

Rozmawiał: Wojciech Osiński

 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe