Ryszard Czarnecki: Kaszmir w cieniu zamachów

Samolot „Air India” lecący z New Delhi do kaszmirskiego Srinagaru niemal przykleja się do gór podchodząc do lądowania. To oczywiście tylko subiektywne wrażenie pasażera klasy ekonomicznej siedzącego przy oknie – ale to poczucie niemal fizycznego kontaktu z wierzchołkami szczytów spowitych chmurami pozostanie. Teraz wszystkie loty ze stolicy Indii do stolicy stanu Dżammu i Kaszmir odbywają się normalnie. Stabilizacja wraca do tego jednego z najbardziej zapalnych ognisk na globie . Na jak długo? Jeszcze niedawno te połączenia były zawieszone albo ograniczone. Tymczasowość unosi się tu w powietrzu -bywa, że ponad pułapem chmur...
 Ryszard Czarnecki: Kaszmir w cieniu zamachów
/ Wikipedia domena publiczna
Raj na ziemi?
Na lotnisku w Srinagarze wita mnie hasło, które potem jeszcze zobaczę. Brzmi świetnie, choć niektórzy dostrzega w nim szyderstwo historii i polityki: „Witamy w Raju na Ziemi” („Welcome to Paradise on the Earth”). Raj? Gdy dosłownie w przeddzień wizyty naszej delegacji dochodzi do kolejnych dwóch zamachów -w jednych ginie kierowca ciężarówki, w drugim rannych zostanie 18 osób, też cywili – myślę, że to raczej karykatura raju. Gdy zanurzam się w krajobraz ,patrzę na majestatyczne, ale przyjazne góry ,łódki sunące spokojnie na jeziorze, kolory jesieni - wtedy z kolei wierzę, że ów slogan oddaje rzeczywistość. Prawda jest i taka i taka. Paradoksalnie będąc tutaj myślę o ... Libanie. Gdy byłem tam przed kilkoma laty miałem poczucie piękna powalającego na kolana i jednocześnie bezsensu wojny domowej, będącej efektem waśni religijnej z jednej, a rywalizacji sąsiadów z drugiej strony. „Po co oni walczą żyjąc w tak cudownym miejscu?”-pytałem siebie. I sam sobie udzielałem pozornie zdumiewającej odpowiedzi: „walczą, żeby nad tym cudownym miejscu na ziemi panować”. Identyczne uczucie miałem „hic et nunc”, tu i teraz - w Kaszmirze.
Jadę z lotniska w kolumnie aut z pancernymi szybami. Trzeba się natrudzić ,żeby zamknąć czy otworzyć drzwi - ależ to wazy! Środki ostrożności są nadzwyczajne. Wszędzie wojsko, co rusz armijne i policyjne samochody - trudno je zresztą odróżnić. Żołnierze stoją przy drodze co chyba dziesięć metrów: jedni twarzą do drogi, drudzy niewzruszenie plecami. Każdy z karabinem automatycznym w ręku. Prostopadle ulice na czas naszego przejazdu wyłączone są z ruchu. Katem oka dostrzegam długie sznury samochodów i cierpliwie, trzeba przyznać, czekających kierowców. Ci z nich, którzy przyjechali tu do pracy z innych stanów Indii są tarczą strzelniczą dla islamskich terrorystów: tylko w ostatnim czasie zginęło ich trzech. Dla morderców w imię Allacha są intruzami ,obcymi na „ich” ziemi, „niewiernymi” kolonizującymi terytorium zamieszkałe - według indyjskich oficjalnych danych - w ponad dwóch trzecich przez wyznawców Proroka. W całych Indiach co piąty obywatel to muzułmanin ,tutaj w Kaszmirze niemal siedmiu na dziesięciu…
Na koszarach wojskowych dostrzegam napis – „Always alert, always preapared” – tak, na każdym kroku czuć, że to, co się tu dzieje, to nie przelewki. Przyjmuje nas dowódca garnizonu ,niemal dwumetrowy (sic!) z nieodłącznym turbanem. Ma za sobą 36 lat służby w armii. Jego zastępca – 30 lat. Obok wojskowych- cywile. Widać, że nie są tu przypadkowo, wydają polecenia, są słuchani. To oczywiście ludzie służb...
Drogowskaz w lewo pokazuje na Raj Bhavan, drogowskaz w prawo na Guphkar. A my zjemy razem z wojskowymi obiad w Karam Singh Dwar.
New Delhi walczy o normalizację
W Lalit Grand Palace spotkanie z przedstawicielami miejscowego społeczeństwa obywatelskiego. Nawet jeżeli w zamyśle miała to być „ustawka”, to moi i nasi rozmówcy szybko wyszli z ram, które mieli nałożone. Szczerze mówią o bolączkach, problemach, o biedzie i niemożności uzyskania wykształcenia – co jest dziedziczne, z pokolenia przechodzi na pokolenie. Słyszę o korupcji. Słyszę, że decydują układy i ze politycy są w uprzywilejowanej sytuacji. Jednocześnie ci sami ludzie, narzekający na władze lokalne i centralne mówią wszystko co najlepsze o premierze Narendrze Modim. Podkreślają, że to właśnie on „otworzył drzwi” i zwiększył szanse edukacyjne dla ludzi i społeczności dotychczas „wykluczonych”. Czyżby i tutaj miała funkcjonować zasada, która była praktyką „narracji” w „białej Rosji”: „dobry car – źli bojarowie”?
Czytam dane dotyczące frekwencji w wyborach. Gdy chodzi o lokalne – kiepsko, bo ledwo nieco ponad 1/3 uprawnionych. Ciekawe, że najgorsza jest w Kaszmirze –  41%, Lakka to prawie 70%,a  w Dżammu – ponad 70%.
Naszych braci w wierze jest tu bardzo mało: ledwo co czterysetny mieszkaniec to chrześcijanin. Z kolei co pięćdziesiąty to Sikh. 28% wyznaje hinduizm, a przeszło 68% to wyznawcy islamu. Ci ostatni starają się korzystać z faktu, że Kaszmir to jedyny stan w Indiach, który ma muzułmańską większość – i to dodajmy – wyraźną.
Samoloty ze stolicy – New Delhi  kursują normalnie mimo, że jeszcze parę tygodni temu było to niemożliwe. Władza chce pokazać, że stabilizacja postępuje, że jest „normalizacja” i ze panuje nad sytuacją. Z New Delhi to niespełna półtorej godziny drogą lotniczą, a przecież znad granicy hindusko-pakistańskiej przy dobrej pogodzie widać odległy o ledwie 280 km Islamabad.
Kaszmir czyli… Palestyna?
Dostrzegam billboard „No room for separatism”. No właśnie: dla władzy - tej w New Delhi i tej gubernatorskiej tutaj to wydaje się być najważniejsze – integralność terytorialna...
Jestem tu w okresie święta Diwali, co ze względu na jego prorodzinny charakter można porównać do Bożego Narodzenia – choć obchodzone jest w  listopadzie. Właśnie święto Diwali premier Modi demonstracyjnie spędził w Kaszmirze i to w mundurze wojskowego . O bardziej czytelny sygnał polityczny nie trzeba.
W rozmowach przewijają się lata 1990., gdy 300 tysięcy rdzennych Hindusów wypędzono z Kaszmiru. Charakterystyczne, że domy owych hinduistów muzułmanie w nocy naznaczali symbolami hinduizmu… Niczym w Starym Testamencie, w Księdze Wyjścia, w czasach egipskich.
Zamachy to tu codzienność: muzułmanie chcą pokazać, że to ich ziemia. W odpowiedzi rządzący demonstrują , że całkowicie panują nad sytuacją.
Kaszmir – czy będzie nową Palestyną, gdzie też nie widać końca konfliktu determinowanego przez historię, religię, politykę i demografię?
Jestem tu – wraz z garstką europarlamentarzystów – jako pierwszy polityk z Zachodu. Po tym jak w sierpniu charyzmatyczny premier Indii Narendra Modi uznał Kaszmir jako integralną część tego państwa. Jestem Polakiem, oswajanie strachu mam w genach, więc dla mnie jazda do kraju w 80% zamieszkanym przez muzułmanów, gdzie dosłownie co chwilę zdarzają się zamachy terrorystyczne, nie jest żadnym heroizmem. Ale widzę, że niektórzy naprawdę mają duszę na ramieniu, lądując na lotnisku strzeżonym jak źrenica oka w głowie bogów Wiszniu i Sziwy – no raczej nie Allacha…  Latałem w życiu tysiące razy, więc wiem, że zawsze przy lądowaniu prosi się o odsłonięcie okien. Tymczasem tutaj, po raz pierwszy w życiu, byłem w sytuacji, w  której pasażerom nakazano… zasłonięcie okien.
Stopień koncentracji wojska i policji na ulicach jest niebywały – ale nie jest to pokazówka, bo tutaj nawet codziennie w zamachach terrorystycznych urządzanych przez islamistów giną ludzie. W dniu mojej wizyty dwa kolejne, w dniu poprzedzającym naszym przyjazdem jeszcze jeden. Wjazdu do Kaszmiru odmówiono amerykańskim kongresmenom, a nas, posłów z Brukseli i Strasburga, wpuszczono.  Jesteśmy bardziej pewni?
Patrząc na rzędy żołnierzy z automatami ustawionych po obu stronach drogi, którą jadę  (jedni twarzą do drogi, drudzy plecami – naprzemiennie) robię notatki. Anulowanie 370. artykułu Konstytucji mówiącego o autonomii Kaszmiru  wywołało międzynarodowe poruszenie i eskalacje zamachów ze strony terrorystów muzułmańskich. Ci, którzy się oburzają na metody walki podjęte przez państwo indyjskie z islamskimi ekstremistami, a  nie wspominają chociażby zamachu tychże terrorystów na hotel w Mombaju w 2008 roku (w serii 10 zamachów zginęło 175 osób, 293 zostało rannych) – popełniają grzech hipokryzji i podwójnych standardów. Ja, Polak i chrześcijanin zawsze będę stał po stronie tych (państw, służb, polityków i zwykłych ludzi), którzy walczą z terroryzmem spod znaku półksiężyca.  Tysiące moich Braci w Wierze ginie co roku na całym świecie z ręki ekstremistów zwiedzionych ta samą ideologią, która każe mordować na przykład tutaj, na przykład, Bogu ducha winnych, kierowców ciężarówek, którzy przyjechali za pracą z innych regionów Indii.
Od początku lat 1990. trzysta tysiące Hindusów zostało zmuszonych do opuszczenia Kaszmiru przez muzułmańskich współmieszkańców: groźbami, szantażem, zamachami. Dziś wahadło historii przesuwa w drugą stronę premier Modi, wizytując Kaszmir w wojskowym mundurze w dniu wielkiego święta Hindusów Divali.
Doprawdy lepiej jest być po stronie tych, którzy walczą z muzułmańskim terroryzmem.

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (04.11.2019)
 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Kierwiński pod wpływem alkoholu? Teraz polityk Platformy grozi Wiadomości
Kierwiński pod wpływem alkoholu? Teraz polityk Platformy grozi

- Nie mam pojęcia, czemu mój głos został tak zniekształcony. Albo to pogłos, albo kwestie techniczne - przekonuje Marcin Kierwiński w rozmowie z Onetem, tłumacząc to, że podczas wystąpienia na uroczystościach z okazji Dnia Strażaka zdaniem internautów brzmiał, jakby był pod wpływem alkoholu. Teraz minister grozi krytykom.

Czy Luna ma jakiekolwiek szanse na Eurowizji? Poznaj typy buckmacherów z ostatniej chwili
Czy Luna ma jakiekolwiek szanse na Eurowizji? Poznaj typy buckmacherów

Ranking przygotowany na podstawie średnich kursów buckmacherów nie pozostawia złudzeń. Luna praktycznie nie ma żadnych szans na osiągnięcie dobrego wyniku na tegorocznej Eurowizji.

Niemiecka rafineria emitująca szkodliwe substancje przy granicy z Polską na krawędzi wideo
Niemiecka rafineria emitująca szkodliwe substancje przy granicy z Polską na krawędzi

Rafineria PCK wnioskuje do Landu Branderburgia o pozwolenie na podwojenie emisji dwutlenku siarki, ale Land Brandenburgia jak na razie, nie zgodził się na to - zauważył Aleksandra Fedorska w materiale opublikowanym w serwisie Youtube.

Rosja wzięła na celownik Wołodymyra Zełenskiego gorące
Rosja wzięła na celownik Wołodymyra Zełenskiego

Rosyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych umieściło w sobotę ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na liście poszukiwanych przestępców, poinformował portal The Moscow Times.

Niemcy: radykalni ekolodzy protestują przeciwko... fabryce samochodów elektrycznych z ostatniej chwili
Niemcy: radykalni ekolodzy protestują przeciwko... fabryce samochodów elektrycznych

Niemiecki "Bild" informuje, że w przyszłym tygodniu radykalni ekolodzy planują demonstracje, okupacje i blokady przeciwko rozbudowie fabryki samochodów Tesli.

To już koniec ciepłych dni z ostatniej chwili
To już koniec ciepłych dni

W weekend będzie można podzielić Polskę na dwie części - pogodny wschód i pochmurny zachód. Niedziela będzie ostatnim fajnym, ciepłym dniem - poinformowała synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Ewa Łapińska.

Minister Marcin Kierwiński pod wpływem alkoholu? Polityk zabiera głos gorące
Minister Marcin Kierwiński pod wpływem alkoholu? Polityk zabiera głos

- Nie mam pojęcia, czemu mój głos został tak zniekształcony. Albo to pogłos, albo kwestie techniczne - przekonuje Marcin Kierwiński w rozmowie z Onetem, tłumacząc to, że podczas wystąpienia na uroczystościach z okazji Dnia Strażaka zdaniem internautów brzmiał, jakby był pod wpływem alkoholu.

Niemcy boją się eskalacji antysemityzmu z ostatniej chwili
Niemcy boją się eskalacji antysemityzmu

Komisarz rządu federalnego ds. antysemityzmu Felix Klein obawia się eskalacji propalestyńskich protestów na uczelniach. Postawa antysemicka jest "niestety powszechna i może bardzo szybko doprowadzić do eskalacji" - powiedział Klein.

Dziwne zachowanie ministra spraw wewnętrznych i administracji. Fala komentarzy w sieci z ostatniej chwili
Dziwne zachowanie ministra spraw wewnętrznych i administracji. Fala komentarzy w sieci

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Marcin Kierwiński wygłosił przemówienie podczas głównych uroczystości z okazji Dnia Strażaka. Uwagę polityków formacji opozycyjnych i internautów zwróciło jednak uwagę dziwne zachowanie polityka.

Dzień Strażaka. Prezydent Andrzej Duda zabrał głos podczas głównych uroczystości z ostatniej chwili
Dzień Strażaka. Prezydent Andrzej Duda zabrał głos podczas głównych uroczystości

Prezydent Andrzej Duda podziękował w sobotę strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej. Podczas centralnych obchodów Dnia Strażaka przypomniał, że tylko w 2023 r. strażacy podjęli pół miliona interwencji, podczas których udzielali wszechstronnej pomocy.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: Kaszmir w cieniu zamachów

Samolot „Air India” lecący z New Delhi do kaszmirskiego Srinagaru niemal przykleja się do gór podchodząc do lądowania. To oczywiście tylko subiektywne wrażenie pasażera klasy ekonomicznej siedzącego przy oknie – ale to poczucie niemal fizycznego kontaktu z wierzchołkami szczytów spowitych chmurami pozostanie. Teraz wszystkie loty ze stolicy Indii do stolicy stanu Dżammu i Kaszmir odbywają się normalnie. Stabilizacja wraca do tego jednego z najbardziej zapalnych ognisk na globie . Na jak długo? Jeszcze niedawno te połączenia były zawieszone albo ograniczone. Tymczasowość unosi się tu w powietrzu -bywa, że ponad pułapem chmur...
 Ryszard Czarnecki: Kaszmir w cieniu zamachów
/ Wikipedia domena publiczna
Raj na ziemi?
Na lotnisku w Srinagarze wita mnie hasło, które potem jeszcze zobaczę. Brzmi świetnie, choć niektórzy dostrzega w nim szyderstwo historii i polityki: „Witamy w Raju na Ziemi” („Welcome to Paradise on the Earth”). Raj? Gdy dosłownie w przeddzień wizyty naszej delegacji dochodzi do kolejnych dwóch zamachów -w jednych ginie kierowca ciężarówki, w drugim rannych zostanie 18 osób, też cywili – myślę, że to raczej karykatura raju. Gdy zanurzam się w krajobraz ,patrzę na majestatyczne, ale przyjazne góry ,łódki sunące spokojnie na jeziorze, kolory jesieni - wtedy z kolei wierzę, że ów slogan oddaje rzeczywistość. Prawda jest i taka i taka. Paradoksalnie będąc tutaj myślę o ... Libanie. Gdy byłem tam przed kilkoma laty miałem poczucie piękna powalającego na kolana i jednocześnie bezsensu wojny domowej, będącej efektem waśni religijnej z jednej, a rywalizacji sąsiadów z drugiej strony. „Po co oni walczą żyjąc w tak cudownym miejscu?”-pytałem siebie. I sam sobie udzielałem pozornie zdumiewającej odpowiedzi: „walczą, żeby nad tym cudownym miejscu na ziemi panować”. Identyczne uczucie miałem „hic et nunc”, tu i teraz - w Kaszmirze.
Jadę z lotniska w kolumnie aut z pancernymi szybami. Trzeba się natrudzić ,żeby zamknąć czy otworzyć drzwi - ależ to wazy! Środki ostrożności są nadzwyczajne. Wszędzie wojsko, co rusz armijne i policyjne samochody - trudno je zresztą odróżnić. Żołnierze stoją przy drodze co chyba dziesięć metrów: jedni twarzą do drogi, drudzy niewzruszenie plecami. Każdy z karabinem automatycznym w ręku. Prostopadle ulice na czas naszego przejazdu wyłączone są z ruchu. Katem oka dostrzegam długie sznury samochodów i cierpliwie, trzeba przyznać, czekających kierowców. Ci z nich, którzy przyjechali tu do pracy z innych stanów Indii są tarczą strzelniczą dla islamskich terrorystów: tylko w ostatnim czasie zginęło ich trzech. Dla morderców w imię Allacha są intruzami ,obcymi na „ich” ziemi, „niewiernymi” kolonizującymi terytorium zamieszkałe - według indyjskich oficjalnych danych - w ponad dwóch trzecich przez wyznawców Proroka. W całych Indiach co piąty obywatel to muzułmanin ,tutaj w Kaszmirze niemal siedmiu na dziesięciu…
Na koszarach wojskowych dostrzegam napis – „Always alert, always preapared” – tak, na każdym kroku czuć, że to, co się tu dzieje, to nie przelewki. Przyjmuje nas dowódca garnizonu ,niemal dwumetrowy (sic!) z nieodłącznym turbanem. Ma za sobą 36 lat służby w armii. Jego zastępca – 30 lat. Obok wojskowych- cywile. Widać, że nie są tu przypadkowo, wydają polecenia, są słuchani. To oczywiście ludzie służb...
Drogowskaz w lewo pokazuje na Raj Bhavan, drogowskaz w prawo na Guphkar. A my zjemy razem z wojskowymi obiad w Karam Singh Dwar.
New Delhi walczy o normalizację
W Lalit Grand Palace spotkanie z przedstawicielami miejscowego społeczeństwa obywatelskiego. Nawet jeżeli w zamyśle miała to być „ustawka”, to moi i nasi rozmówcy szybko wyszli z ram, które mieli nałożone. Szczerze mówią o bolączkach, problemach, o biedzie i niemożności uzyskania wykształcenia – co jest dziedziczne, z pokolenia przechodzi na pokolenie. Słyszę o korupcji. Słyszę, że decydują układy i ze politycy są w uprzywilejowanej sytuacji. Jednocześnie ci sami ludzie, narzekający na władze lokalne i centralne mówią wszystko co najlepsze o premierze Narendrze Modim. Podkreślają, że to właśnie on „otworzył drzwi” i zwiększył szanse edukacyjne dla ludzi i społeczności dotychczas „wykluczonych”. Czyżby i tutaj miała funkcjonować zasada, która była praktyką „narracji” w „białej Rosji”: „dobry car – źli bojarowie”?
Czytam dane dotyczące frekwencji w wyborach. Gdy chodzi o lokalne – kiepsko, bo ledwo nieco ponad 1/3 uprawnionych. Ciekawe, że najgorsza jest w Kaszmirze –  41%, Lakka to prawie 70%,a  w Dżammu – ponad 70%.
Naszych braci w wierze jest tu bardzo mało: ledwo co czterysetny mieszkaniec to chrześcijanin. Z kolei co pięćdziesiąty to Sikh. 28% wyznaje hinduizm, a przeszło 68% to wyznawcy islamu. Ci ostatni starają się korzystać z faktu, że Kaszmir to jedyny stan w Indiach, który ma muzułmańską większość – i to dodajmy – wyraźną.
Samoloty ze stolicy – New Delhi  kursują normalnie mimo, że jeszcze parę tygodni temu było to niemożliwe. Władza chce pokazać, że stabilizacja postępuje, że jest „normalizacja” i ze panuje nad sytuacją. Z New Delhi to niespełna półtorej godziny drogą lotniczą, a przecież znad granicy hindusko-pakistańskiej przy dobrej pogodzie widać odległy o ledwie 280 km Islamabad.
Kaszmir czyli… Palestyna?
Dostrzegam billboard „No room for separatism”. No właśnie: dla władzy - tej w New Delhi i tej gubernatorskiej tutaj to wydaje się być najważniejsze – integralność terytorialna...
Jestem tu w okresie święta Diwali, co ze względu na jego prorodzinny charakter można porównać do Bożego Narodzenia – choć obchodzone jest w  listopadzie. Właśnie święto Diwali premier Modi demonstracyjnie spędził w Kaszmirze i to w mundurze wojskowego . O bardziej czytelny sygnał polityczny nie trzeba.
W rozmowach przewijają się lata 1990., gdy 300 tysięcy rdzennych Hindusów wypędzono z Kaszmiru. Charakterystyczne, że domy owych hinduistów muzułmanie w nocy naznaczali symbolami hinduizmu… Niczym w Starym Testamencie, w Księdze Wyjścia, w czasach egipskich.
Zamachy to tu codzienność: muzułmanie chcą pokazać, że to ich ziemia. W odpowiedzi rządzący demonstrują , że całkowicie panują nad sytuacją.
Kaszmir – czy będzie nową Palestyną, gdzie też nie widać końca konfliktu determinowanego przez historię, religię, politykę i demografię?
Jestem tu – wraz z garstką europarlamentarzystów – jako pierwszy polityk z Zachodu. Po tym jak w sierpniu charyzmatyczny premier Indii Narendra Modi uznał Kaszmir jako integralną część tego państwa. Jestem Polakiem, oswajanie strachu mam w genach, więc dla mnie jazda do kraju w 80% zamieszkanym przez muzułmanów, gdzie dosłownie co chwilę zdarzają się zamachy terrorystyczne, nie jest żadnym heroizmem. Ale widzę, że niektórzy naprawdę mają duszę na ramieniu, lądując na lotnisku strzeżonym jak źrenica oka w głowie bogów Wiszniu i Sziwy – no raczej nie Allacha…  Latałem w życiu tysiące razy, więc wiem, że zawsze przy lądowaniu prosi się o odsłonięcie okien. Tymczasem tutaj, po raz pierwszy w życiu, byłem w sytuacji, w  której pasażerom nakazano… zasłonięcie okien.
Stopień koncentracji wojska i policji na ulicach jest niebywały – ale nie jest to pokazówka, bo tutaj nawet codziennie w zamachach terrorystycznych urządzanych przez islamistów giną ludzie. W dniu mojej wizyty dwa kolejne, w dniu poprzedzającym naszym przyjazdem jeszcze jeden. Wjazdu do Kaszmiru odmówiono amerykańskim kongresmenom, a nas, posłów z Brukseli i Strasburga, wpuszczono.  Jesteśmy bardziej pewni?
Patrząc na rzędy żołnierzy z automatami ustawionych po obu stronach drogi, którą jadę  (jedni twarzą do drogi, drudzy plecami – naprzemiennie) robię notatki. Anulowanie 370. artykułu Konstytucji mówiącego o autonomii Kaszmiru  wywołało międzynarodowe poruszenie i eskalacje zamachów ze strony terrorystów muzułmańskich. Ci, którzy się oburzają na metody walki podjęte przez państwo indyjskie z islamskimi ekstremistami, a  nie wspominają chociażby zamachu tychże terrorystów na hotel w Mombaju w 2008 roku (w serii 10 zamachów zginęło 175 osób, 293 zostało rannych) – popełniają grzech hipokryzji i podwójnych standardów. Ja, Polak i chrześcijanin zawsze będę stał po stronie tych (państw, służb, polityków i zwykłych ludzi), którzy walczą z terroryzmem spod znaku półksiężyca.  Tysiące moich Braci w Wierze ginie co roku na całym świecie z ręki ekstremistów zwiedzionych ta samą ideologią, która każe mordować na przykład tutaj, na przykład, Bogu ducha winnych, kierowców ciężarówek, którzy przyjechali za pracą z innych regionów Indii.
Od początku lat 1990. trzysta tysiące Hindusów zostało zmuszonych do opuszczenia Kaszmiru przez muzułmańskich współmieszkańców: groźbami, szantażem, zamachami. Dziś wahadło historii przesuwa w drugą stronę premier Modi, wizytując Kaszmir w wojskowym mundurze w dniu wielkiego święta Hindusów Divali.
Doprawdy lepiej jest być po stronie tych, którzy walczą z muzułmańskim terroryzmem.

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (04.11.2019)
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe