[Felieton "TS"] Grzegorz "GrzechG" Gołębiewski: Kluczowe, majowe wybory
![[Felieton "TS"] Grzegorz "GrzechG" Gołębiewski: Kluczowe, majowe wybory](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/42820.jpg)
Dlaczego? Bo kolejne trzy lata rządów Zjednoczonej Prawicy i pięć lat prezydentury Andrzeja Dudy pozwolą zakończyć wszystkie kluczowe reformy państwa, umocnią też realną, partnerską politykę wobec Zachodu i niewchodzenie w jakiekolwiek alianse z Putinem. Rosja, nawet bez Putina, się nie zmieni, a na pewno nie zmieni się jej polityka wobec Polski, ponieważ marzeniem Moskwy była i jest ponowna wasalizacja naszego kraju albo wręcz jego zniknięcie jako suwerennego państwa z mapy Europy. Obecnie może to się wydawać wręcz nierealne, ale Europa jest dziś w głębokim kryzysie społecznym i duchowym, a Rosja nie ukrywa już nawet swoich dalekosiężnych, imperialnych celów wobec całego kontynentu. Co gorsza, w sytuacji kryzysu strategicznego Berlin wybierze Moskwę, a nie Polskę czy nawet Waszyngton. Oczywiście, można powiedzieć, że i dziś relacje Merkel z Putinem są dużo ważniejsze dla kanclerz niż relacje z Morawieckim czy Dudą, ale póki co mamy jeszcze względny balans polityczny w środkowej Europie, głównie dzięki obecności wojsk amerykańskich.
Jeśli doszłoby jednak do wygranej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w II turze wyborów, to wszystkie negatywne scenariusze dla Polski nabiorą jedynie rozpędu. Tak jak było to do 2015 roku, polityka zagraniczna Polski będzie jedynie funkcją polityki niemieckiej, a w relacjach z Rosją można się spodziewać „nowego sopockiego molo”, podczas którego zostanie przypieczętowana kapitulacja Polski wobec agresywnej polityki Moskwy. Oczywiście, należy do tego doliczyć permanentny kryzys na linii rząd – pałac. Groźniejsze byłyby jednak negatywne skutki dla pozycji Polski w Europie. O tym, że zrobiono by potem wszystko, żeby było tak jak było, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Dziś Polska ma potencjał gospodarczy i polityczny, a także militarny, by nie dać się zepchnąć do roli pomagiera w kluczowych interesach Berlina i Brukseli. Dlatego wygrana Andrzeja Dudy jest tak ważna dla bliższej i dalszej przyszłości Polski. I dlatego sam Prezydent, jak i jego sztab, muszą aż do ogłoszenia wyniku wyborów zachowywać się i działać tak, jakby poparcie dla jego kontrkandydatów było dziś większe niż dla urzędującego prezydenta.
