[Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Gospodarka Chin zapada na koronawirus. A za nią światowe koncerny
Życie z koronawirusem lekkie nie jest. Przewraca do góry nogami wszelkie plany w Chinach i poza Chinami. Mogło być jednak gorzej. Wirus zaatakował w okresie świąt Nowego Roku Księżycowego, a więc importerzy i zaopatrzeniowcy uwzględnili w swych planach kilka dni wolnych i zrobili zapasy. Święta się jednak skończyły ale produkcja nie rusza. Nie bardzo też wiadomo kiedy wróci do normy. Do końca tygodnia w kilkunastu chińskich prowincjach obowiązuje przedłużony okres świąteczny. Według obliczeń agencji Bloomberg prowincje te to 90% przetwarzania miedzi, co najmniej 60% produkcji stali, 65% przetwarzania ropy naftowej i 40% procent produkcji węgla. W Szanghaju praktycznie stoi największy chiński port oraz nowo zbudowane zakłady Tesli. W prowincji Jiangsu stoi fabryka butów Nike. W centralnej prowincji Henan nadal trwa przerwa świąteczna w dużej fabryce Foxconn produkującej iPhony.
Według przewidywań Bloomberga dwie trzecie chińskiej gospodarki ruszy najwcześniej w drugim tygodniu lutego. Jeśli ruszy. Pracownicy rozjechali się na święta i nie mogą wrócić. W najgorszej sytuacji jest branża motoryzacyjna. Wuhan, miasto w którym wybuchła epidemia, to centrum przemysłu motoryzacyjnego. Teraz Wuhan i sąsiednie miasta, w sumie około 50 milionów mieszkańców prowincji Hubei, jest odciętych od świata przez władze sanitarne. Mieszkańcy nie mogą ruszać się domów i tylko jedna osoba z rodziny może wychodzić po zakupy. Zakłady produkcyjne stoją. W rezultacie koreański koncern Hyundai już zapowiedział wstrzymanie produkcji. Większość zakładów koncernu przerwie produkcję w piątek i wznowi dopiero w połowie przyszłego tygodnia. W marnej sytuacji znalazła się również Kia. Koncerny Volkswagen, Audi, BMW, Fiat Chrysler, General Motors i Ford zapewniają, że kłopoty zaopatrzeniowe mają tylko ich fabryki znajdujące się w Chinach. Zobaczymy jak długo.
Koronawirus dławi nie tylko przemysł motoryzacyjny. W Wuhan jest 5 fabryk produkujących diody LED oraz ekrany z ciekłych kryształów
wykorzystywane w telewizorach i monitorach laptopów. W Chinach produkowana jest ponad połowa płaskich ekranów LCD stosowanych w różnych urządzeniach na świecie. Jeszcze kilka tygodni i zacznie ich brakować. Za kilka tygodni zaczną się też problemy sieci handlowych i sklepów sprzedających wyroby produkowane masowo w Chinach. Zabawki, tekstylia, obuwie, drobiazgi, półprodukty dla przemysłu farmaceutycznego, itp. Zdaniem ekspertów jeśli chińscy producenci nie nadrobią opóźnień do 15 marca, to zachodni detaliści nie będą mieli czym zapełnić półek w sezonie letnim. Jeśli chińskie fabryki nie ruszą ostro do 1 maja, to supermarkety będą miały przechlapany „powrót do szkoły” oraz jesienny sezon odzieżowy. Steve Pasierb, szef amerykańskiego Zrzeszenia Wytwórców Zabawek wyznał reporterowi agencji Associated Press, że z przerażeniem myśli o sezonie świątecznym. Bez chińskich zabawek lub półproduktów nie będzie co wstawić do sklepów. Niektórzy amerykańscy producenci zabawek sprowadzają z Chin 90% potrzebnych półproduktów i już teraz panicznie poszukują alternatywnych źródeł w Indiach i Wietnamie.
Zaopatrzeniowcy i logistycy rwą włosy z głów a lekarze zgodnie uważają, że do przesilenia daleko i epidemia może jeszcze potrwać kilka miesięcy.
Rafał Brzeski
- Źródło: tysol.pl
- Data: 05.02.2020 20:51
- Tagi: , 2019-nCoV, koronawirus, Chiny,