[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Katyńska zbrodnia, katyńskie kłamstwo

80 lat temu, w kwietniu 1940 r. NKWD rozpoczęło likwidację Polaków skazanych na śmierć decyzją najwyższych władz ZSRS. 3 kwietnia pierwszy transport jeńców z obozu w Kozielsku przybył na stację Gniezdowo. Tam mordercy ładowali ich na ciężarówki i przewozili do lasu katyńskiego, gdzie od razu odbywała się egzekucja. Ale Rosja do dziś twierdzi, że to było „wyzwolenie”.
/ Ręce związane na plecach, tzw. "węzeł katyński". Wikipedia domena publiczna
Polscy jeńcy z obozu ostaszkowskiego byli rozstrzeliwani w Twerze, ze starobielskiego w Charkowie. Mamy jeszcze dwa rozpoznane miejsca: Bykownia pod Kijowem i Kuropaty pod Mińskiem.

Wersja sowiecka brzmiała: Polacy zostali wypuszczeni na wolność, a ich dalszy los nie jest znany. Po odkryciu grobów katyńskich przez Niemców w kwietniu 1943 r. stanowisko Moskwy uległo niewielkiej zmianie. Podczas rozmowy z polskimi przedstawicielami Beria miał powiedzieć: „zróbcie ich spisy, ale dużo już ich nie ma, gdyż zrobiliśmy wielki błąd, oddając ich większość Niemcom”.

Nie mordowali, bo „wyzwolili”

A prócz zbrodni było jeszcze kłamstwo. Właściwie nie było, tylko jest, bo kłamstwo katyńskie trwa do dziś. Bo ZSRS nie mógł nas mordować, bo nas nie napadł 17 września 1939 r. (Armia Czerwona tylko „wkroczyła”, aby „wyzwolić”), bo do wojny przystąpił dopiero 22 czerwca 1941 r. Czyli jeśli „wyzwolił”, nie mógł mordować. Tako rzecze Putin i jego kłamliwa propaganda.

Tylko dlaczego Polacy wzięci do niewoli przez Sowietów mieli oficjalny status jeńców wojennych?

„Wiem, że żyjesz, i że wrócisz”

W książce „Śpij, Mężny” Stanisława Mikkego, który uczestniczył w ekshumacjach w Katyniu, Miednoje i Charkowie czytamy: „z czarno-szarej i niemiłosiernie cuchnącej mazi wydobywane są rękami, często niemal całe zwłoki. Zdejmowane są z nich mundury, by odnaleźć dokumenty osobiste, medaliki, przedmioty osobistego użytku, zapiski i listy od rodziny - wszystko co przybliża tragedię w wymiarze jednego człowieka. Po odpowiednich zabiegach wracają słowa listu pisanego pół wieku temu: „Wiem, że żyjesz, i że wrócisz ... I będzie znów nam tak dobrze, jak kiedyś, prawda? Zbyszek krzyczy, Mamusia... napisz, żeby przyjechał”. Adresat listu nie wrócił do rodziny, został skrytobójczo zamordowany. Tak, jak ponad 20 tysięcy Polaków.

Ostatnia wiosna w życiu

Mieczysława Welzandta, jednego z nielicznych jeńców obozu w Starobielsku, który cudem uniknął losu kilku tysięcy polskich oficerów, skrytobójczo zamordowanych w Charkowie-Piatichatkach, (zabici strzałem w tył głowy w więzieniu przy ul. Czernyszewskiego w Charkowie i zakopani w bezimiennych dołach śmierci na terenie ośrodka wypoczynkowego NKWD koło osiedla Piatichatki), uratował stopień podchorążego (nie dotarła do niego nominacja na podporucznika).

We wspomnieniach napisał: „Przyjechaliśmy na niepozorną stację Starobielsk i najkrótsza droga powrotu prowadziła przez Charków. Bieg pociągu od tego miasta był najlepszym sprawdzianem kierunku. Odetchnęliśmy z ulgą, kiedy nasz eszelon ruszył stamtąd na zachód. Z taką samą nadzieją musieli wyjeżdżać, zapakowani do więźniarek skazańcy, nieświadomi zbliżającego się gwałtownego kresu życia - lecz ich tam wysadzono, przewieziono do miejsca kaźni w więzieniu i zwalono do dołów w Piatichatkach. (...) Przed śmiercią musieli przeżyć i przeżyli bardzo ciężką, potwornie mroźną zimę 1939/1940. Wiosny już nie przeżyli. Była ostatnią w ich życiu”.

Katyń bez rozliczenia

Kiedy w kwietniu 1943 r. Niemcy obwieścili światu o odkryciu masowych grobów polskich oficerów w lasach koło miejscowości Katyń, a Moskwa wszystkiemu zaprzeczyła, zrzucając winę na „niemiecko-faszystowskich szubrawców”, w kościele na warszawskim Targówku, przysięgę odbierał oddział ochronny komórki wywiadu Armii Krajowej „Lombard”, do której należał Welzandt. Zaprzysiężeni pytali go: „Panie poruczniku, co pan myśli o tym s... syństwie katyńskim?” Odpowiadałem: „To prawda. Byłem w Starobielsku i nie mam żadnych wątpliwości”. A oni na to: „Ma pan rację. Mordowały s... syny razem, a teraz jeden drugiego sypie. Przyjdzie na nich kara boska. Obyśmy tylko dożyli!”.

Welzandt: „Zbrodnia, zadysponowana na najwyższym szczeblu, musiała być doskonała. Winni - naczelne władze ZSRR i podrzędni wykonawcy, nigdy nie zostali i nie będą osądzeni. Ostatni ze zbrodniarzy – Łazar Kaganowicz - zmarł w 1991 roku. Mimo tego, prawdy nie udało się pogrzebać”.
Mieczysław Welzandt, który doświadczył obu totalitaryzmów, napisał o procesie w Norymberdze: „Szczytny i nadrzędny /zdawałoby się/ cel został zrealizowany tylko w odniesieniu do zbrodniczego totalitaryzmu hitlerowskiego. Nie tknięto sojuszniczego z nim w pierwszych latach wojny totalitaryzmu stalinowskiego, ponieważ nie było aktu oskarżenia. Dla opinii światowej oznaczało to bezkarność”.

Tadeusz Płużański
 

 

POLECANE
Od lutego dostęp do najsłynniejszej rzymskiej fontanny tylko z biletem Wiadomości
Od lutego dostęp do najsłynniejszej rzymskiej fontanny tylko z biletem

Turyści odwiedzający Rzym będą musieli zapłacić za dostęp do kolejnych zabytków. Od lutego wprowadzony zostanie bilet umożliwiający podejście bezpośrednio do Fontanny di Trevi. Mieszkańcy miasta zostaną zwolnieni z opłat.

Media: UE planuje podpisać porozumienie handlowe z blokiem Mercosur 12 stycznia z ostatniej chwili
Media: UE planuje podpisać porozumienie handlowe z blokiem Mercosur 12 stycznia

Unia Europejska planuje podpisać porozumienie handlowe z blokiem Mercosur 12 stycznia - podały w piątek ANSA i AFP za źródłami w UE. Włochy i Francja są wśród krajów, które zgłosiły zastrzeżenia do umowy z organizacją gospodarczą Ameryki Południowej, zrzeszającą Argentynę, Boliwie, Brazylię, Paragwaj i Urugwaj.

Żurek atakuje sąd po decyzji ws. Romanowskiego. Będzie wniosek o wyłączenie sędziego z ostatniej chwili
Żurek atakuje sąd po decyzji ws. Romanowskiego. Będzie wniosek o wyłączenie sędziego

Po decyzji sądu o uchyleniu wniosku prokuratury minister sprawiedliwości Waldemar Żurek zapowiedział kolejne działania i uderzył w uzasadnienie orzeczenia.

Tusk spotkał się z Zełenskim: Jesteś w Polsce bohaterem pilne
Tusk spotkał się z Zełenskim: "Jesteś w Polsce bohaterem"

Premier Donald Tusk publicznie podkreślał znaczenie Wołodymyra Zełenskiego i mówił o wspólnym interesie Polski i Ukrainy. W tle rozmów znalazły się m.in. miliardy euro unijnego wsparcia.

Prof. Czarnek o zarzutach dla Dworczyka: „To jest stalinizm w czystej postaci” wideo
Prof. Czarnek o zarzutach dla Dworczyka: „To jest stalinizm w czystej postaci”

„To jest stalinizm w czystej postaci” - oświadczył prof. Przemysław Czarnek, konstytucjonalista, poseł PiS odnosząc się do zarzutów postawionych przez prokuraturę Michałowi Dworczykowi.

Parlament niemieckiej Nadrenii Północnej - Westfalii usunął choinkę z sali plenarnej Wiadomości
Parlament niemieckiej Nadrenii Północnej - Westfalii usunął choinkę z sali plenarnej

Choinka ustawiona przez AfD w sali plenarnej landtagu w Düsseldorfie została usunięta na polecenie administracji parlamentu. Partia mówi o walce z symbolem Bożego Narodzenia, władze przekonują, że powodem było dbanie o ochronę parkietu.

Kreml wyda mniej na zbrojenia. „Moskwa osiągnęła granice swoich możliwości finansowych” gorące
Kreml wyda mniej na zbrojenia. „Moskwa osiągnęła granice swoich możliwości finansowych”

„Po raz pierwszy od pełnoskalowej inwazji Kreml zapowiedział redukcję środków przeznaczonych na obronę narodową” - pisze Iwona Wiśniewska, ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Kontrole, strach i brak decyzji. Resort Żurka odpowiada ws. impasu Funduszu Sprawiedliwości z ostatniej chwili
Kontrole, strach i brak decyzji. Resort Żurka odpowiada ws. impasu Funduszu Sprawiedliwości

Ministerstwo Sprawiedliwości zabrało głos po publikacji Wirtualnej Polski, w której padły zarzuty o możliwą likwidację sieci ośrodków wsparcia dla ofiar przestępstw. Resort zapewnia, że pomoc będzie dostępna, choć przyznaje, że procedury zostały zaostrzone, a przyszłość Funduszu Sprawiedliwości jest analizowana.

„UE zdecydowała się zbankrutować z powodu Kijowa” gorące
„UE zdecydowała się zbankrutować z powodu Kijowa”

Po czwartkowym szczycie UE, na którym szefowie państw i rządów UE osiągnęli porozumienie w sprawie wspólnej pożyczki w wysokości 90 miliardów euro na finansowanie Ukrainy, szybko pojawiła się krytyka ze strony europejskiej prawicy.

Ostre słowa Putina o Kaliningradzie: „To będzie konflikt na niewidzianą dotąd skalę” polityka
Ostre słowa Putina o Kaliningradzie: „To będzie konflikt na niewidzianą dotąd skalę”

Władimir Putin ostrzegł, że każde zagrożenie dla obwodu kaliningradzkiego spotka się z bezpośrednią reakcją Rosji. Według rosyjskiego przywódcy może to doprowadzić do eskalacji konfliktu na niespotykaną dotąd skalę.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Katyńska zbrodnia, katyńskie kłamstwo

80 lat temu, w kwietniu 1940 r. NKWD rozpoczęło likwidację Polaków skazanych na śmierć decyzją najwyższych władz ZSRS. 3 kwietnia pierwszy transport jeńców z obozu w Kozielsku przybył na stację Gniezdowo. Tam mordercy ładowali ich na ciężarówki i przewozili do lasu katyńskiego, gdzie od razu odbywała się egzekucja. Ale Rosja do dziś twierdzi, że to było „wyzwolenie”.
/ Ręce związane na plecach, tzw. "węzeł katyński". Wikipedia domena publiczna
Polscy jeńcy z obozu ostaszkowskiego byli rozstrzeliwani w Twerze, ze starobielskiego w Charkowie. Mamy jeszcze dwa rozpoznane miejsca: Bykownia pod Kijowem i Kuropaty pod Mińskiem.

Wersja sowiecka brzmiała: Polacy zostali wypuszczeni na wolność, a ich dalszy los nie jest znany. Po odkryciu grobów katyńskich przez Niemców w kwietniu 1943 r. stanowisko Moskwy uległo niewielkiej zmianie. Podczas rozmowy z polskimi przedstawicielami Beria miał powiedzieć: „zróbcie ich spisy, ale dużo już ich nie ma, gdyż zrobiliśmy wielki błąd, oddając ich większość Niemcom”.

Nie mordowali, bo „wyzwolili”

A prócz zbrodni było jeszcze kłamstwo. Właściwie nie było, tylko jest, bo kłamstwo katyńskie trwa do dziś. Bo ZSRS nie mógł nas mordować, bo nas nie napadł 17 września 1939 r. (Armia Czerwona tylko „wkroczyła”, aby „wyzwolić”), bo do wojny przystąpił dopiero 22 czerwca 1941 r. Czyli jeśli „wyzwolił”, nie mógł mordować. Tako rzecze Putin i jego kłamliwa propaganda.

Tylko dlaczego Polacy wzięci do niewoli przez Sowietów mieli oficjalny status jeńców wojennych?

„Wiem, że żyjesz, i że wrócisz”

W książce „Śpij, Mężny” Stanisława Mikkego, który uczestniczył w ekshumacjach w Katyniu, Miednoje i Charkowie czytamy: „z czarno-szarej i niemiłosiernie cuchnącej mazi wydobywane są rękami, często niemal całe zwłoki. Zdejmowane są z nich mundury, by odnaleźć dokumenty osobiste, medaliki, przedmioty osobistego użytku, zapiski i listy od rodziny - wszystko co przybliża tragedię w wymiarze jednego człowieka. Po odpowiednich zabiegach wracają słowa listu pisanego pół wieku temu: „Wiem, że żyjesz, i że wrócisz ... I będzie znów nam tak dobrze, jak kiedyś, prawda? Zbyszek krzyczy, Mamusia... napisz, żeby przyjechał”. Adresat listu nie wrócił do rodziny, został skrytobójczo zamordowany. Tak, jak ponad 20 tysięcy Polaków.

Ostatnia wiosna w życiu

Mieczysława Welzandta, jednego z nielicznych jeńców obozu w Starobielsku, który cudem uniknął losu kilku tysięcy polskich oficerów, skrytobójczo zamordowanych w Charkowie-Piatichatkach, (zabici strzałem w tył głowy w więzieniu przy ul. Czernyszewskiego w Charkowie i zakopani w bezimiennych dołach śmierci na terenie ośrodka wypoczynkowego NKWD koło osiedla Piatichatki), uratował stopień podchorążego (nie dotarła do niego nominacja na podporucznika).

We wspomnieniach napisał: „Przyjechaliśmy na niepozorną stację Starobielsk i najkrótsza droga powrotu prowadziła przez Charków. Bieg pociągu od tego miasta był najlepszym sprawdzianem kierunku. Odetchnęliśmy z ulgą, kiedy nasz eszelon ruszył stamtąd na zachód. Z taką samą nadzieją musieli wyjeżdżać, zapakowani do więźniarek skazańcy, nieświadomi zbliżającego się gwałtownego kresu życia - lecz ich tam wysadzono, przewieziono do miejsca kaźni w więzieniu i zwalono do dołów w Piatichatkach. (...) Przed śmiercią musieli przeżyć i przeżyli bardzo ciężką, potwornie mroźną zimę 1939/1940. Wiosny już nie przeżyli. Była ostatnią w ich życiu”.

Katyń bez rozliczenia

Kiedy w kwietniu 1943 r. Niemcy obwieścili światu o odkryciu masowych grobów polskich oficerów w lasach koło miejscowości Katyń, a Moskwa wszystkiemu zaprzeczyła, zrzucając winę na „niemiecko-faszystowskich szubrawców”, w kościele na warszawskim Targówku, przysięgę odbierał oddział ochronny komórki wywiadu Armii Krajowej „Lombard”, do której należał Welzandt. Zaprzysiężeni pytali go: „Panie poruczniku, co pan myśli o tym s... syństwie katyńskim?” Odpowiadałem: „To prawda. Byłem w Starobielsku i nie mam żadnych wątpliwości”. A oni na to: „Ma pan rację. Mordowały s... syny razem, a teraz jeden drugiego sypie. Przyjdzie na nich kara boska. Obyśmy tylko dożyli!”.

Welzandt: „Zbrodnia, zadysponowana na najwyższym szczeblu, musiała być doskonała. Winni - naczelne władze ZSRR i podrzędni wykonawcy, nigdy nie zostali i nie będą osądzeni. Ostatni ze zbrodniarzy – Łazar Kaganowicz - zmarł w 1991 roku. Mimo tego, prawdy nie udało się pogrzebać”.
Mieczysław Welzandt, który doświadczył obu totalitaryzmów, napisał o procesie w Norymberdze: „Szczytny i nadrzędny /zdawałoby się/ cel został zrealizowany tylko w odniesieniu do zbrodniczego totalitaryzmu hitlerowskiego. Nie tknięto sojuszniczego z nim w pierwszych latach wojny totalitaryzmu stalinowskiego, ponieważ nie było aktu oskarżenia. Dla opinii światowej oznaczało to bezkarność”.

Tadeusz Płużański
 


 

Polecane