[Felieton "TS"] Grzegorz J. „Bob Denard” Kałuża: Najdziwniejszy turniej świata
Wyobraźmy sobie telewizyjną transmisję z zawodów sportowych, podczas których dyskobol o sporych osiągnięciach ma kolejne rzuty mierzone jako procent rekordu świata. Jego przeciwnikiem jest facet rzucający frisbee swojemu psu. W tym drugim przypadku jury ocenia grację ruchów pana i zręczność pieska.
Wyniki są przeliczane na punkty i porównywane. W innym turnieju wyczynowa pływaczka stara się na basenie olimpijskim pobić własny rekord życiowy na 200 m stylem klasycznym. Jej przeciwniczką jest pani, która w dmuchanym, ogrodowym basenie próbuje wstrzymać oddech na minutę. Jej prychanie po 30 sekundach budzi aplauz publiczności. Nie pomijajmy sportów zimowych – skoki narciarskie na Wielkiej Krokwi kontra lepienie bałwana, oceniane przez przedszkolankę z podopiecznymi. Jeśli ktoś uzna takie pomysły za kretynizm, to trzeba powiedzieć, że dokładnie tak wyglądają wybory prezydenckie w Polsce. Urzędujący prezydent, zgodnie ze swoimi kompetencjami, zajmował się najintensywniej stosunkami dyplomatycznymi i obronnością. Jego wkład w rozwój stosunków Polski z krajami naszej części Europy w ramach wizyjnego projektu Międzymorza jest oczywisty. Podobnie jest w przypadku stosunków polsko-amerykańskich. Zniesienie upokarzającego obowiązku wizowego dla naszych obywateli (byliśmy jednym z ostatnich państw Europy w takiej sytuacji) to tylko symboliczna wisienka na torcie. Znacznie bardziej fundamentalne jest doprowadzające Rosjan i ich polskich popleczników do irytacji rozwinięcie obustronnej współpracy militarnej. Pojawienie się w Polsce stałego kontyngentu sojuszniczej armii USA było momentem zamiany formalnej przynależności do NATO na realną. Od czasów Stalina do dzisiaj Rosjanie nie zaryzykowali bezpośredniego starcia z USA, a to oznacza, że przynajmniej nagły masowy atak powietrzno-rakietowy przestał być
scenariuszem ewentualnego konfliktu. Andrzej Duda jest też prezydentem ogromnie zaangażowanym w rozwój gospodarczy Polski i pierwszym w historii, który odwiedził podczas pracowitej kadencji wszystkie powiaty Rzeczpospolitej. Jedynym profesjonalnym politykiem spośród konkurentów jest szef PSL Kosiniak-Kamysz. Oczywiście z całym bagażem uczestnictwa w rządach PO-PSL, gdzie jako wicepremier przeprowadzał najbardziej niepopularne działania, jak podniesienie wieku emerytalnego. Tymczasem wyższe od niego notowania ma pokrzykujący i płaczący na internetowych nagraniach gwiazdor TVN Szymon Hołownia, człowiek bez żadnego doświadczenia i bez jakiegokolwiek zaplecza politycznego. Taka polska namiastka Zełeńskiego. Jeszcze osobliwszą postacią jest Rafał Trzaskowski. Dzięki wysiłkom byłego wicepremiera Gowina zastąpił całkowicie zagubioną Małgorzatę Kidawę-Błońską, jednak nic racjonalnego nie tłumaczy skoku kandydata PO aż o 20 procent w sondażach. Jako prezydent Warszawy człowiek ten jest uosobieniem porażki. Potężna katastrofa ekologiczna, jaką była awaria oczyszczalni ścieków, czyli ponad 2 miliony m³ szamba w Wiśle, zakończona interwencją wojska, kretyńskie „strefy wypoczynku” z palet i promocja aktywizmu homoseksualistów, dopełnione skokiem zadłużenia stolicy o 30 proc. to wynik jego władania miastem. W żadnym innym kraju Europy nie słyszałem o promowaniu przez jakąś partię kandydata z takim obciążeniem. Reszta kandydatów nie rokuje udziału w drugiej turze. Ta druga tura jest możliwa jednak wyłącznie dzięki całkowitemu odrzuceniu interesu państwa i równości kryteriów przez wyborców opozycji. Ludzie sformatowani ideowo przez TVN, „Gazetę Wyborczą” i „Sok z buraka” nie pragną bowiem innego prezydenta, lecz antyprezydenta. Człowieka, który sparaliżuje rządzenie Polską.
- Źródło: tysol.pl
- Data: 04.06.2020 22:50
- Tagi: , wybory prezydenckie,