Grzech nie jest niczym atrakcyjnym nawet jeśli z pozoru takim się wydaje. Kolorowe opakowanie nie zawsze świadczy o wartości produktu jaki jest w środku. Uwodzicielska moc grzechu polega na atrakcyjności opakowania. Ale produkt znajdujący się w środku jest zatruty. Nie daje on głębokiej radości i nie syci głodu szczęścia znajdującego się w duszy każdego człowieka. Grzech rodzi rozpacz i śmierć. Kłamstwem jest więc twierdzenie, że Bogu, który jest miłosierny, obojętne jest to jak człowiek żyje. Wręcz przeciwnie. On chce każdego wyzwolić z sideł grzechu.
Koniecznym warunkiem zrozumienia natury grzechu jest poznanie i doświadczenie wielkości i dobroci miłującego Boga. Następuje to w świetle Bożej prawdy. Bez doświadczenia Bożej życzliwości, łatwo skoncentrować się jedynie na prawnym rozumieniu grzechu. A w każdym grzechu najistotniejsze nie jest złamanie przepisów, ale osłabienie, bądź zerwanie relacji z Bogiem, a w konsekwencji z ludźmi, światem i sobą samym. Zanik poczucia grzechu u współczesnego człowieka jest więc poprzedzony zanikiem lub osłabieniem wiary oraz zamknięciem na miłość pochodzącą z Bożego źródła. Kto nie miłuje, nie wie w czym rani Miłującego.
O odpuszczeniu grzechów mówi trzecia część
Credo odnosząca się do Ducha Świętego. W tym kontekście nade wszystko to sakrament chrztu. Ale odpuszczenie grzechów następuje również przez sakrament pokuty i pojednania, niekiedy nazywanym „drugim chrztem”. Zapowiedział go i ustanowił Jezus Chrystus mocą swojego zmartwychwstania. Przychodząc do Apostołów zgromadzonych w Wieczerniku powiedział: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20,22-23).
Dla Pana Boga nigdy nikt nie jest przekreślony. Nawet największemu grzesznikowi pragnie On okazać miłosierdzie. Jesteśmy zaproszeni do odkrycia tej prawdy i przyjęcia łaski. Zażyła relacja z Dawcą wszelkich darów napełnia siłą do odpowiedzialnego zagospodarowania życia oraz troski o los naszych bliźnich. Czyli do nawrócenia.
