[Tylko u nas] Waldemar Krysiak: Tajne czaty transaktywistów. Najczęściej zadawane pytania + nowe screeny
![okładka Tygodnika Solidarność Nr 32 2020 [Tylko u nas] Waldemar Krysiak: Tajne czaty transaktywistów. Najczęściej zadawane pytania + nowe screeny](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16001821331d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b372e59ea7e8d3974c9725fabf1d4eaf5ae0.jpg)
To bzdura - tak ataki na pana Pawlaka, jak i pomysły, że naszemu śledztwu zaszkodził. Powiem wam nawet dokładnie dlaczego. Ale zanim to powiem, odpowiem na najczęściej stawiane ostatnio pytania dotyczące naszego odkrycia nielegalnego handlu lekami wśród tzn. "dzieci transseksualnych".
1. Czy te parę screenów, które pokazaliście, czy to wszystko?
Nie. W naszym śledztwie pokazaliśmy za pomocą zrzutów ekranu, screenów, jak na zamkniętych czatach trans-aktywiści rozprowadzali wśród dzieci i nastolatków hormony, które miały zmienić kosmetycznie - lub jak kto woli "dopasować" - ich płeć.
Screeny pokazane przez nas publicznie to tylko mała część tego, co zebraliśmy. Pokazanych było około tuzina. Wszystkich jest grubo ponad 100.
2. Czy screeny są autentyczne?
Tak. Poza tym, oprócz screenów w internecie pozostają jeszcze połączenia z siecią, ze stronami, oraz pogrążające ich samych wypowiedzi trans-aktywistów na innych forach. Dowodów jest więcej.
Na chwilę obecną nie możemy o wszystkim jeszcze powiedzieć.
3. Czy na opisanych przez nas grupach dochodziło do wymiany materiałami z pornografią dziecięcą?
Są takie poszlaki. Wątek pedofilii pojawiał się na serwerach często.
Były też działy serwerów specjalnie stworzone po to, by wymieniać się własną i/lub cudzą pornografią. Najmłodsze osoby na serwerach ogólnych deklarowały się jako dwunastolatki, część z nich miała też prawdopodobnie dostęp do sekcji porno, gdzie wymieniano się tzn. "nudeskami".
Prowadząc śledztwo nie chciałem i nie miałem dostępu do porno-działów. Tą sprawą może zająć się tylko policja.
4. Czy możemy nazywać uwikłane w sprawę osoby trans-aktywistami?
Moim zdaniem: tak. Osoby tworzące serwery są szeroko znane w środowisku transseksualistów. To ludzie biorący udział w dyskusjach pro-trans, w paradach, w akcjach progresywnej lewicy. To osoby, które otwarcie reklamowały swoje serwery na grupach LGBT. Osoby wspierające ideologię gender. Przyznające się do swoich poglądów. Znajomi społeczników.
Jeżeli to nie są aktywiści, to nikt aktywistą nie jest.
5. Jaki jest dalszy ciąg sprawy?
I tu przechodzimy do obiecanej przeze mnie obrony działań pana Rzecznika.
Kiedy ujawniliśmy całą sprawę, udało nam się z pomocą Ordo Iuris złożyć zawiadomienie do prokuratury. Wiedzieliśmy, że będzie proces. Może za miesiąc, może za pół roku - zostało nam powiedziane. Bo tak to już jest. Bo tak wolne są wolne sądy. Nastawiliśmy się więc na czekanie.
Wszystko zmieniło się jednak prawdopodobnie dzięki Rzecznikowi.
Nie dalej jak tydzień po tym, gdy pan Pawlak zaangażował się w sprawę, niedługo po tym, jak wybuchł medialny szum, skontaktowała się ze mną prokuratura w celu ustalenia terminu moich zeznań.
Potencjalne miesiące czekania zamieniły się więc w tygodnie. Sprawa ruszyła naprzód. Będzie proces i będzie on szybciej, niż myśleliśmy.
***
"Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie dobro czyni!" - napisał kiedyś Bułhakow, cytując Goethego. I tak samo jest z medialną nagonką na Rzecznika Praw Dziecka. Dziennikarze, aktywiści i bezimienni postępacy, chcąc ośmieszyć pana Pawlaka i naszą sprawę, tylko jej pomogli. Sami ukręcili bicz na swoje plecy. Teraz możemy mieć nadzieję, że ten bicz uderzy niedługo i sprawiedliwie.
Będę - będziemy! - informowali was o dalszym rozwoju sytuacji.