Profesor Krasnodębski: Świat mierzy się z końcem porządku liberalnego

Świat mierzy się z końcem porządku liberalnego. Doktryna liberalna przestaje pasować do tego, co dzieje się w globalnej gospodarce i do realnych procesów politycznych - mówi w rozmowie z PAP socjolog i filozof społeczny, europoseł Prawa i Sprawiedliwości prof. Zdzisław Krasnodębski (PiS).
/ YT print screen/TelewizjaRepublika

 

PAP.: W jednej ze swoich wypowiedzi wspomniał pan o tym, że obecnie na świecie zauważalny jest proces odwracania się od porządku liberalnego. Skąd taka obserwacja?

Zdzisław Krasnodębski.: Francis Fukuyama na początku lat 90. w swojej książce „Koniec historii i ostatni człowiek” pisał, że wszędzie na świecie zwycięża demokracja liberalna i że ten model ustrojowy w zasadzie kończy historię. Przekonywał, że nie ma dla tego porządku alternatywy, że jest to najwyższe stadium rozwoju form politycznego istnienia ludzkiej zbiorowości. Uzasadniał to filozoficznie nawiązując do filozofii Hegla. Wielu przez długi czas podzielało ten pogląd, często o tym nie wiedząc, jednak kilka lat temu zaczęto zauważać, że światowy ład zaczyna przypominać raczej XIX wiek, a mianowicie rywalizujące imperia, które wcale nie chcą rezygnować z wykorzystywania siły i walki o swoje interesy i nie są liberalnymi demokracjami. Przykładem są Chiny, które rzucają wyzwanie Stanom Zjednoczonym, ale pojawiają się też mniejsze czy większe imperia regionalne, jak choćby polityka Turcja w obszarze Morza Śródziemnego. Takim imperium jest również ciągle Rosja.

PAP.: Kiedy ten punkt widzenia przebił się przez dotychczasowe myślenie o porządku świata?

Zdzisław Krasnodębski.: Wtedy, gdy Stany Zjednoczone zaczęły zmieniać swoją politykę. Zaczęto mówić o konieczności protekcjonizmu, o interesie narodowym, który wcale nie jest tożsamy z otwieraniem wszelkich granic, z utopią otwartego społeczeństwa i otwartego świata. Wcześniej przez wiele lat uważano, że globalizacja to w zasadzie amerykanizacja świata, że to przeniesienie amerykańskiego sposobu myślenia na cały świat. Dziś widzimy rosnącą rywalizację nie tylko między Pekinem i Waszyngtonem, ale też między Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi. W UE w tym kontekście mówi się coraz częściej o zmianie polityki konkurencyjności, o budowie europejskich championów, o ochronie europejskiego rynku. Dochodzi do przewrotu w polityce europejskiej, bo przecież jeszcze niedawno Komisja Europejska skrupulatnie pilnowała zasad pomocy publicznej i wolnej konkurencji. Dziś widzimy odwrót od tego paradygmatu, a pandemia jeszcze go przyspieszyła. Nikt już nie zwraca uwagi na to, ile państwa przeznaczają środków na pomoc własnym przedsiębiorstwom. Unia i poszczególne państwa zamierzają pompować w gospodarkę miliardy, a w sumie nawet biliony euro. Założenie jest oczywiście takie, że chodzi o chwilową pomoc, ale moim zdaniem to głęboka i trwała przemiana.

PAP.: Unia Europejska jednak ciągle opiera się na doktrynie demokracji liberalnej.

Zdzisław Krasnodębski.: W czasie pandemii zamknęła jednak swoje granice, zamknęły je także poszczególne państwa, a i o migracji dziś mówi się zupełnie inaczej, niż jeszcze kilka lat temu. Kiedyś te kwestie były podnoszone gdzieś na marginesie dyskursu politycznego, dziś są w samym środku tego dyskursu. Odkryto, że granice i mury także chronią, a nie tylko ograniczają wolność. Niewątpliwie to duża zmiana. W tym sensie UE ze swoją doktryna staje się w pewnym sensie anachroniczna, bo unijna polityka przestaje pasować do globalnych procesów gospodarczych. Doktryna liberalna przestaje pasować do tego, co dzieje się w innych częściach świata. Przestaje też pasować do realnych procesów politycznych w Europie. Ciągle jest podtrzymywana, bo z jednej strony mówi się otwarciu i przyjmowaniu uchodźców, ale z drugiej de facto następuje zamknięcie.

PAP.: Co to oznacza dla procesów politycznych w Unii Europejskiej?

Zdzisław Krasnodębski.: Nie oznacza to oczywiście, że ludzi o liberalnych poglądów, ideologowie otwartego społeczeństwa, wolnego handlu, multilateralizmu, idei global governance, znikną. Stanowią ciągle, powiedziałbym, pewną klasę globalną, która myśli tak samo. Jednak jej przedstawiciele czują się coraz bardziej zagrożeni. Dla przykładu w Polsce stracili władzę, ale ten proces dokonuje się w całym zachodnim świecie, również w USA. Ta rządząca światem grupa ludzi reaguje pewnym niezrozumieniem na postępujące dziś procesy. Ludzie, którzy byli przyzwyczajeni do myślenia w pewnych kategoriach, utracili władzę w demokratycznych wyborach i nie rozumieją dlaczego. Dlatego też mówią o zagrożeniu demokracji dyktaturą, o wpływach zewnętrznych, to oni snują dzisiaj absurdalne teorie spiskowe. Inni starają się dostosować do zmiany sytuacji. Dzisiej przywódcy, którzy wyrośli z nurtu liberalnego, jak prezydent Francji Emmanuel Macron, premier Holandii Mark Rutte czy kanclerz Austrii Sebastian Kurz, wygrali swoje wybory tylko dlatego, że przyjęli część haseł od tych, których nazywają populistami, faszystami czy antydemokratami. Tylko to zagwarantowało to zwycięstwo w wyborach. Dziś cała europejska klasa polityczna jest skonfrontowana z zupełnie nową rzeczywistością, ale nie jest w stanie odrzucić swojej doktryny politycznej, nawet jeśli de facto uprawiają politykę z nią niezgodną.

PAP.: Jak w tej nowej rzeczywistości zachowują się wyborcy?

Zdzisław Krasnodębski.: Jeden z brytyjskich autorow opisał dwie klasy ludzi, dzieląc ich na „lokalnych”, zakorzenionych w swoich wspólnotach oraz tych których kiedyś nazywaliśmy kosmopolitami, „wszędobylskich”, którzy czują się wszędzie dobrze i są znikąd. Dziś wiemy, że to ci pierwsi w brytyjskim referendum zadecydowali o brexicie. Wyjście Wielkiej Brytanii było ogromnym szokiem dla UE, bo proces polityczny poszedł w innym kierunku, niż spodziewały się te elity – Unia miała się poszerzać i bardziej integrować, a nie zmniejszać. Takie wydarzenia jak Brexit sprawiły, że przekonania, które zaczęły dominować w latach 90. , po upadku komunizmu - wizja otwartego świata bez granic, otwartych społeczeństwach zarządzanych przez merytokratyczne elity - przestały być niekwestionowanymi pewnikami. Niezrozumienie tego, co się dzieje, brak akceptacji dzisiejszych wyborów, prowadzi do kwestionowania procesów demokratycznych. Liberalna koncepcja polityki zakładała, że w sferze politycznej panuje zasadniczy konsens, że nie ma ostrej rywalizacji światopoglądowej, nie ma wielkich napięć, nie ma fundamentalnych różnic ideologicznych. Cała polityka miała się toczyć wokół pewnego sposobu zarzadzania, takich kwestii, jak np. wysokości podatków, polityki społecznej, drobnych korekt ideowych. Wbrew temu, obecnie wszędzie widać rosnącą polaryzację, toczy się walka o rozumienie wspólnoty politycznej, o tożsamość, o wartości. To świadczy o odchodzeniu świata liberalnego, świata sytej warstwy średniej. Co ciekawe, sam liberalizm także mocno się zradykalizował i stał się jedną ze stron w bardzo wyrazistym, emocjonalnym sporze.

PAP.: Czy pandemia przyspieszy te procesy?

Zdzisław Krasnodębski.: Myślę, że już przyspieszyła. Z jednej strony wróciło pojęcie granicy jako sposobu ochrony społeczeństwa, wróciło pojęcie kontroli i interesu zbiorowgo. Wolności indywidualne zostały ograniczone w imię dobra wspólnego. To wywołało w wielu krajach UE protesty tych, którzy przyzwyczaili się traktować swoją wolność indywidualną rozumianą jako samowola jako wartość najwyższą. Z drugiej strony wzmogły się także tendencje centralistyczne, czego przykładem jest próba ogromnego zwiększenia kompetencji instytucji unijnych, w konsekwencji planu odbudowy gospodarki europejskiej oraz radykalnej polityki klimatycznej, co musi skutkować dalszym ograniczeniem suwerenności słabszych państw członkowskich. Pandemia jeszcze zaostrzyła istniejące od dawna konflikty społeczne w krajach europejskich. We Francji uwaga koncentruje się na nierównościach klasowych - różnicy losu pracowników fizycznych, klasy średniej i wyższej w czasach pandemii. W Niemczech z kolei bardziej jest widoczny konflikt generacyjny, bo wiemy, że Covid-19 jest bardziej niebezpieczny dla starszych ludzi, a młodzi niezbyt chętni są do rezygnacji ze swych wolności i rozrywek, by ich chronić. W Polsce widzimy falowanie emocji tłumu, próby anarchizacji życia politycznego i instrumentalizację polityczną zarazy.

 

Łukasz Osiński 

luo/ jar/


 

POLECANE
Drony przy trasie lotu Zełenskiego. Irlandia podniosła alarm gorące
Drony przy trasie lotu Zełenskiego. Irlandia podniosła alarm

Irlandzkie służby wszczęły alarm, gdy w pobliżu zaplanowanej trasy lotu ukraińskiej delegacji dostrzeżono kilka niezidentyfikowanych dronów. Media podkreślają, że bezzałogowce pojawiły się w miejscu, w którym samolot Zełenskiego miał być zgodnie z pierwotnym harmonogramem.

Ważny komunikat dla powiatu ostrowskiego pilne
Ważny komunikat dla powiatu ostrowskiego

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ostrzegło w czwartek, że w miejscowościach Rostki Wielkie, Rostki Piotrowice, Podgórze Gazdy oraz Zawisty Nadbużne w powiecie ostrowskim woda jest niezdatna do spożycia i celów sanitarno-higienicznych.

Żurek chce delegalizacji partii Brauna. Bogucki: Niech się sam zdelegalizuje polityka
Żurek chce delegalizacji partii Brauna. Bogucki: "Niech się sam zdelegalizuje"

Spór o Konfederację Korony Polskiej przybiera na sile, a po kolejnych żądaniach jej rozwiązania głos zabrał minister prezydenta Zbigniew Bogucki, który w ostrych słowach na antenie Radia Zet skomentował działania ministra Waldemara Żurka.

Zamykanie porodówek. Zajączkowska: To jest realne piekło kobiet gorące
Zamykanie porodówek. Zajączkowska: To jest realne piekło kobiet

„To jest realne piekło kobiet” - skomentowała rządowe plany zamykania porodówek eurodeputowana Ewa Zajączkowska-Hernik (Konfederacja).

Kazik Staszewski na intensywnej terapii. „Bliski końca drogi byłem” Wiadomości
Kazik Staszewski na intensywnej terapii. „Bliski końca drogi byłem”

Stan zdrowia Kazika Staszewskiego gwałtownie się pogorszył, a muzyk trafił na OIOM po komplikacjach związanych z wcześniejszym zabiegiem. Jak relacjonuje, lekarze mówią nawet o ryzyku sepsy.

Szef węgierskiego MSZ: Era oczekiwania na pozwolenie z Berlina dawno już minęła gorące
Szef węgierskiego MSZ: Era oczekiwania na pozwolenie z Berlina dawno już minęła

„Węgry nie potrzebują już akceptacji Berlina czy Brukseli dla podejmowania decyzji w obszarze polityki zagranicznej” - oświadczył szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto cytowany przez „The Budapest Times”.

Ideologia gender przegrywa w Wielkiej Brytanii, ale ciągle walczy tylko u nas
Ideologia gender przegrywa w Wielkiej Brytanii, ale ciągle walczy

W Wielkiej Brytanii, która przodowała do niedawna w promowaniu ideologii gender, zachodzą wielkie zmiany. Na Wyspach zamknięto bowiem klinki transujące dzieci, zakazano łatwego „zmieniania płci” u nieletnich i ogłoszono, że mężczyzna nie może stać się kobietą. Jedni powiedzą, że to jakieś podstawy i zdrowy rozsądek, inni zaś będą pamiętali: ideologia gender jeszcze niedawno była państwową ideologią w UK. Zmiany te wiele więc znaczą i trzeba na nie patrzeć z perspektywy Zachodu, na którego to politykę transseksualne lobby ma ogromny wpływ od wielu dekad.

Sejm zdecydował o utajnieniu posiedzenia. Bosak zdradza, czego ma dotyczyć wystąpienie Tuska polityka
Sejm zdecydował o utajnieniu posiedzenia. Bosak zdradza, czego ma dotyczyć wystąpienie Tuska

Prezydium Sejmu na wniosek premiera Donalda Tuska, zgodziło się utajnić piątkowy punkt obrad, podczas którego szef rządu ma przedstawić pilną informację dotyczącą bezpieczeństwa państwa. Jak poinformował wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, zamknięta część potrwa około półtorej godziny.

I prezes SN: Wzywam ministra sprawiedliwości do zaprzestania kierowania gróźb wobec sędziów gorące
I prezes SN: Wzywam ministra sprawiedliwości do zaprzestania kierowania gróźb wobec sędziów

I prezes SN Małgorzata Manowska oceniła, że obecne stanowisko szefa Ministerstwa Sprawiedliwości Waldemara Żurka „wpisuje się w szerszą skalę ataków na niezależność sądów”.

Afera na Eurowizji. Kraje wycofują się z konkursu Wiadomości
Afera na Eurowizji. Kraje wycofują się z konkursu

Decyzja o dopuszczeniu Izraela do Eurowizji wywołała natychmiastowy sprzeciw czterech państw, które ogłosiły rezygnację z udziału w przyszłorocznym konkursie w Wiedniu.

REKLAMA

Profesor Krasnodębski: Świat mierzy się z końcem porządku liberalnego

Świat mierzy się z końcem porządku liberalnego. Doktryna liberalna przestaje pasować do tego, co dzieje się w globalnej gospodarce i do realnych procesów politycznych - mówi w rozmowie z PAP socjolog i filozof społeczny, europoseł Prawa i Sprawiedliwości prof. Zdzisław Krasnodębski (PiS).
/ YT print screen/TelewizjaRepublika

 

PAP.: W jednej ze swoich wypowiedzi wspomniał pan o tym, że obecnie na świecie zauważalny jest proces odwracania się od porządku liberalnego. Skąd taka obserwacja?

Zdzisław Krasnodębski.: Francis Fukuyama na początku lat 90. w swojej książce „Koniec historii i ostatni człowiek” pisał, że wszędzie na świecie zwycięża demokracja liberalna i że ten model ustrojowy w zasadzie kończy historię. Przekonywał, że nie ma dla tego porządku alternatywy, że jest to najwyższe stadium rozwoju form politycznego istnienia ludzkiej zbiorowości. Uzasadniał to filozoficznie nawiązując do filozofii Hegla. Wielu przez długi czas podzielało ten pogląd, często o tym nie wiedząc, jednak kilka lat temu zaczęto zauważać, że światowy ład zaczyna przypominać raczej XIX wiek, a mianowicie rywalizujące imperia, które wcale nie chcą rezygnować z wykorzystywania siły i walki o swoje interesy i nie są liberalnymi demokracjami. Przykładem są Chiny, które rzucają wyzwanie Stanom Zjednoczonym, ale pojawiają się też mniejsze czy większe imperia regionalne, jak choćby polityka Turcja w obszarze Morza Śródziemnego. Takim imperium jest również ciągle Rosja.

PAP.: Kiedy ten punkt widzenia przebił się przez dotychczasowe myślenie o porządku świata?

Zdzisław Krasnodębski.: Wtedy, gdy Stany Zjednoczone zaczęły zmieniać swoją politykę. Zaczęto mówić o konieczności protekcjonizmu, o interesie narodowym, który wcale nie jest tożsamy z otwieraniem wszelkich granic, z utopią otwartego społeczeństwa i otwartego świata. Wcześniej przez wiele lat uważano, że globalizacja to w zasadzie amerykanizacja świata, że to przeniesienie amerykańskiego sposobu myślenia na cały świat. Dziś widzimy rosnącą rywalizację nie tylko między Pekinem i Waszyngtonem, ale też między Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi. W UE w tym kontekście mówi się coraz częściej o zmianie polityki konkurencyjności, o budowie europejskich championów, o ochronie europejskiego rynku. Dochodzi do przewrotu w polityce europejskiej, bo przecież jeszcze niedawno Komisja Europejska skrupulatnie pilnowała zasad pomocy publicznej i wolnej konkurencji. Dziś widzimy odwrót od tego paradygmatu, a pandemia jeszcze go przyspieszyła. Nikt już nie zwraca uwagi na to, ile państwa przeznaczają środków na pomoc własnym przedsiębiorstwom. Unia i poszczególne państwa zamierzają pompować w gospodarkę miliardy, a w sumie nawet biliony euro. Założenie jest oczywiście takie, że chodzi o chwilową pomoc, ale moim zdaniem to głęboka i trwała przemiana.

PAP.: Unia Europejska jednak ciągle opiera się na doktrynie demokracji liberalnej.

Zdzisław Krasnodębski.: W czasie pandemii zamknęła jednak swoje granice, zamknęły je także poszczególne państwa, a i o migracji dziś mówi się zupełnie inaczej, niż jeszcze kilka lat temu. Kiedyś te kwestie były podnoszone gdzieś na marginesie dyskursu politycznego, dziś są w samym środku tego dyskursu. Odkryto, że granice i mury także chronią, a nie tylko ograniczają wolność. Niewątpliwie to duża zmiana. W tym sensie UE ze swoją doktryna staje się w pewnym sensie anachroniczna, bo unijna polityka przestaje pasować do globalnych procesów gospodarczych. Doktryna liberalna przestaje pasować do tego, co dzieje się w innych częściach świata. Przestaje też pasować do realnych procesów politycznych w Europie. Ciągle jest podtrzymywana, bo z jednej strony mówi się otwarciu i przyjmowaniu uchodźców, ale z drugiej de facto następuje zamknięcie.

PAP.: Co to oznacza dla procesów politycznych w Unii Europejskiej?

Zdzisław Krasnodębski.: Nie oznacza to oczywiście, że ludzi o liberalnych poglądów, ideologowie otwartego społeczeństwa, wolnego handlu, multilateralizmu, idei global governance, znikną. Stanowią ciągle, powiedziałbym, pewną klasę globalną, która myśli tak samo. Jednak jej przedstawiciele czują się coraz bardziej zagrożeni. Dla przykładu w Polsce stracili władzę, ale ten proces dokonuje się w całym zachodnim świecie, również w USA. Ta rządząca światem grupa ludzi reaguje pewnym niezrozumieniem na postępujące dziś procesy. Ludzie, którzy byli przyzwyczajeni do myślenia w pewnych kategoriach, utracili władzę w demokratycznych wyborach i nie rozumieją dlaczego. Dlatego też mówią o zagrożeniu demokracji dyktaturą, o wpływach zewnętrznych, to oni snują dzisiaj absurdalne teorie spiskowe. Inni starają się dostosować do zmiany sytuacji. Dzisiej przywódcy, którzy wyrośli z nurtu liberalnego, jak prezydent Francji Emmanuel Macron, premier Holandii Mark Rutte czy kanclerz Austrii Sebastian Kurz, wygrali swoje wybory tylko dlatego, że przyjęli część haseł od tych, których nazywają populistami, faszystami czy antydemokratami. Tylko to zagwarantowało to zwycięstwo w wyborach. Dziś cała europejska klasa polityczna jest skonfrontowana z zupełnie nową rzeczywistością, ale nie jest w stanie odrzucić swojej doktryny politycznej, nawet jeśli de facto uprawiają politykę z nią niezgodną.

PAP.: Jak w tej nowej rzeczywistości zachowują się wyborcy?

Zdzisław Krasnodębski.: Jeden z brytyjskich autorow opisał dwie klasy ludzi, dzieląc ich na „lokalnych”, zakorzenionych w swoich wspólnotach oraz tych których kiedyś nazywaliśmy kosmopolitami, „wszędobylskich”, którzy czują się wszędzie dobrze i są znikąd. Dziś wiemy, że to ci pierwsi w brytyjskim referendum zadecydowali o brexicie. Wyjście Wielkiej Brytanii było ogromnym szokiem dla UE, bo proces polityczny poszedł w innym kierunku, niż spodziewały się te elity – Unia miała się poszerzać i bardziej integrować, a nie zmniejszać. Takie wydarzenia jak Brexit sprawiły, że przekonania, które zaczęły dominować w latach 90. , po upadku komunizmu - wizja otwartego świata bez granic, otwartych społeczeństwach zarządzanych przez merytokratyczne elity - przestały być niekwestionowanymi pewnikami. Niezrozumienie tego, co się dzieje, brak akceptacji dzisiejszych wyborów, prowadzi do kwestionowania procesów demokratycznych. Liberalna koncepcja polityki zakładała, że w sferze politycznej panuje zasadniczy konsens, że nie ma ostrej rywalizacji światopoglądowej, nie ma wielkich napięć, nie ma fundamentalnych różnic ideologicznych. Cała polityka miała się toczyć wokół pewnego sposobu zarzadzania, takich kwestii, jak np. wysokości podatków, polityki społecznej, drobnych korekt ideowych. Wbrew temu, obecnie wszędzie widać rosnącą polaryzację, toczy się walka o rozumienie wspólnoty politycznej, o tożsamość, o wartości. To świadczy o odchodzeniu świata liberalnego, świata sytej warstwy średniej. Co ciekawe, sam liberalizm także mocno się zradykalizował i stał się jedną ze stron w bardzo wyrazistym, emocjonalnym sporze.

PAP.: Czy pandemia przyspieszy te procesy?

Zdzisław Krasnodębski.: Myślę, że już przyspieszyła. Z jednej strony wróciło pojęcie granicy jako sposobu ochrony społeczeństwa, wróciło pojęcie kontroli i interesu zbiorowgo. Wolności indywidualne zostały ograniczone w imię dobra wspólnego. To wywołało w wielu krajach UE protesty tych, którzy przyzwyczaili się traktować swoją wolność indywidualną rozumianą jako samowola jako wartość najwyższą. Z drugiej strony wzmogły się także tendencje centralistyczne, czego przykładem jest próba ogromnego zwiększenia kompetencji instytucji unijnych, w konsekwencji planu odbudowy gospodarki europejskiej oraz radykalnej polityki klimatycznej, co musi skutkować dalszym ograniczeniem suwerenności słabszych państw członkowskich. Pandemia jeszcze zaostrzyła istniejące od dawna konflikty społeczne w krajach europejskich. We Francji uwaga koncentruje się na nierównościach klasowych - różnicy losu pracowników fizycznych, klasy średniej i wyższej w czasach pandemii. W Niemczech z kolei bardziej jest widoczny konflikt generacyjny, bo wiemy, że Covid-19 jest bardziej niebezpieczny dla starszych ludzi, a młodzi niezbyt chętni są do rezygnacji ze swych wolności i rozrywek, by ich chronić. W Polsce widzimy falowanie emocji tłumu, próby anarchizacji życia politycznego i instrumentalizację polityczną zarazy.

 

Łukasz Osiński 

luo/ jar/



 

Polecane