"Oszustwa wyborcze nie są mitem. Skąd to wiem? Sam to robię od lat"

"Oszustwa wyborcze nie są mitem. Skąd to wiem? Sam to robię od lat" - twierdzi informator amerykańskiego serwisu NY Post. Jak podaje, najłatwiej można manipulować przy głosach oddanych drogą korespondencyjną.
Karty do głosowania korespondencyjnego stały się punktem zapalnym w wyborach 2020 roku. Podczas gdy prezydent Trump ostrzega przed powszechną manipulacją głosami "nieobecnych", która nasiliła się wraz z ograniczeniami w głosowaniu w dobie pandemii koronawirusa, wielu Demokratów i ich medialnych sojuszników odrzuciło takie obawy jako nieuzasadnione
- czytamy w NY Post.
Informator serwisu, który zdecydował się na rozmowę pod warunkiem zachowania anonimowości twierdzi, że zajmował się oszustwami wyborczymi od dziesięcioleci, pomagając wygrywać rozmaitym kandydatom w wyborach lokalnych i do Kongresu. Z jego usług mieli korzystać najwyżsi urzędnicy stanu New Jersey.
Wybory, w których o zwycięstwie bądź przegranej decyduje 500 czy 1000 głosów mogą zostać łatwo sfałszowane. Takie liczby decudują o tym, czyje będzie zwycięstwo w damym stanie
- podaje informator NY Post.
Jak wynika z wiadomości przekazanych przez amerykański serwis, tożsamość i "doświadczenie zawodowe" informatora zostały zweryfikowane.
Nie tylko sam zmieniał przez lata wyniki głosowania, ale także prowadził zespoły oszustów i nadzorował pracę co najmniej 20 fałszerzy w New Jersey, Nowym Jorku i Pensylwanii - decydującym stanie "wahadłowym" wyborów 2020 roku
- podaje NY Post.
cwp/NY Post