[Tylko u nas] Niesłyszący tenor – polski Bocelli miał się nie narodzić. Wzruszające świadectwo Matki
![Elżbieta Palmer, Oliver Palmer [Tylko u nas] Niesłyszący tenor – polski Bocelli miał się nie narodzić. Wzruszające świadectwo Matki](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16047829901d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b372033756f940c34a5e0df95e7f94a3d3ed.jpg)
Po ślubie zamieszkaliśmy z mężem, moją mamą i córeczkami w małej osadzie koło Bayreuth [Niemcy - przyp. red.].
Gdy byłam w 6-tym miesiącu ciąży, prowadzący mnie lekarz na podstawie wyników badań zaproponował mi aborcję! Podstawą był stan kardiologiczny dziecka. Ja sama czułam, że coś jest nie tak. Modliłam się, żeby Matka Boża chroniła i wspierała moje dzieciątko.Gdy usłyszałam tą propozycję ,dostałam szału! Wrzasnęłam - zdrowe lub chore ale moje!!! Trzasnęłam drzwiami, że o mało nie wyleciały z futryny.Ogarnęła mnie cała gama wstrząsających odczuć.On chciał moje maleńkie dziecko zamordować!!! Chciał zamordować maluszka, które z zaufaniem do mnie , do mamy , się rozwija i rośnie! Tak samo bym zareagowała gdyby którąś z moich córeczek miałaby spotkać krzywda!To moje dziecko i nie pozwolę go skrzywdzić!
Miesiąc później przestałam czuć ruchy dziecka. Pojechałam do kliniki. Tam wszczęto alarm, dziecko nie drgnęło nawet gdy przystawili mi dzwoniący budzik do brzucha.Słyszałam tylko „Baby muss raus!” - dziecko trzeba wyciągnąć! Zrobiono mi cesarskie cięcie na Cito! Urodził się mały Oliverek w krytycznym stanie. Mimo ogromnego zaangażowania lekarzy dziecka stan nie poprawiał się i został na drugi dzień przewieziony helikopterem do uniwersyteckiej kliniki w Erlangen.Ja leżałam po cesarskim cięciu. Przyszła do mnie lekarka, która przejęła synka po urodzeniu. Na moje pytanie czy dziecko przeżyje , podniosła rękę do góry i powiedziała „To wie tylko Ten na Górze”.
W Erlangen na Intensywnej Terapii miał wysoko kwalifikowaną opiekę, przeżył tam śmierć kliniczną. Dowiedziałam się bowiem nie wytrzymałam i czwartego dnia mąż mnie zawiózł do dziecka. Włożyłam małemu do inkubatora obrazek „Jezu ufam Tobie”. Rozmawiałam z lekarzem, który go reanimował powiedział „ nie mogłem zaprzestać reanimacji bo on tak silnie wyglądał”... Oliver przeżył.
Miał wiele poważnych wad serca, nie funkcjonowała tarczyca, płuca, nerki. Wszystko wróciło do normy , niektóre wady zanikły w trakcie śmierci klinicznej i zostały się tylko dwie.
W wieku 5 lat został zakwalifikowany do szkoły specjalnej ze względu na brak reakcji na polecenia testującej nauczycielki. Wyjaśniło się to potem w Warszawie w Centrum Zdrowia Dziecka - Oliver nie słyszał. W Polsce byliśmy 4 lata ( Oli jest również Polakiem z polską metryką urodzenia i polskim adresem zamieszkania).Dostał bardzo mocne dwa aparaty słuchowe, chodził do przedszkola i dwa lata do polskiej szkoły. Przebywaliśmy wtedy w Polsce ze względu na opiekę nad moją ciężko chorą mamą.Po śmierci mamy wróciliśmy do Niemiec. Oli poszedł tam do trzeciej klasy i zaczęła się gehenna. Nie brali tego pod uwagę, że gdy dziecko żyło w Niemczech to nie słyszało, a w aparatach słyszy częściowo. Podważali problem słuchu twierdząc, że syn dobrze słyszy. Skierowali dziecko do szkoły z najgłębszymi upośledzeniami!!! Nie puściłam go tam. Urzędy zaś nie zezwoliły aby chodził do normalnej szkoły! Dokonywałam majstersztyku by Oliver nie chodził do szkoły która w żadnym wypadku nie była dla niego odpowiednia. Urzędy szkolne nie cofały się przed niczym by „złowić” mego syna do przez nich wskazanej szkoły. Wszystko z zemsty, iż to w Polsce został zdiagnozowany problem słuchu. Urządzili sobie trwające 10 lat polowanie na dziecko! Nie poradzili sobie ze mną. Ktoś tam na Górze miał nad nami pieczę. Ponieważ został u syna odkryty talent wokalny mimo, że nie słyszy bez aparatów - jest tenorem spinto, uczy się muzyki i śpiewu klasycznego tylko prywatnie. Nie wolno mu państwowo. Nawet za specjalne i konieczne aparaty słuchowe niemiecka kasa chorych wbrew przepisom nie chce mu zapłacić! Mamy komornika na karku.Obecnie nareszcie jest uznany za niezdolnego do pracy i otrzymuje tylko zasiłek.Występuje tylko w Polsce i w Polsce będzie zdawał egzamin na piosenkarza bowiem w Niemczech mu nie wolno. Utrzymujemy kontakt z panem profesorem Ryszardem Karczykowskim - tenorem , Oliver dostosowuje się do jego rad. Jest także pacjentem pana profesora Henryka Skarżyńskiego ze Światowego Centrum Słuchu w Kajetanach.