„Tyle warte, co jego rozmowy z Barackiem Obamą”. Tarczyński ocenia list Trzaskowskiego do szefowej KE

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości został zapytany o list prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i Gergely’a Karácsony’ego do szefowej Komisji Europejskiej, w którym próbują negocjować fundusze w imieniu części polskich samorządowców.
– Jest to tak naprawdę kolejna próba ratowania się zagranicą. W ten sposób Rafał Trzaskowski realizuje strategię, która była zapowiedziana w 2015 roku: „ulica i zagranica – stwierdził Tarczyński i dodał, że nie przynosi on żadnych efektów.
Zdanim Tarczyńskiego wiceszef PO ma „antypolskie podejście”, które już siedmiokrotnie - poprzez wybory parlamentarne - źle ocenili Polacy.
– To wyobrażenie o szkodzeniu rządom Prawa i Sprawiedliwości jest nieskuteczne, nie przynosi żadnych efektów. W mojej ocenie jest to obrzydliwość, bo nie robi na złość ani rządowi Prawa i Sprawiedliwości, ani politykom Prawa i Sprawiedliwości, tylko mieszkańcom, którzy mają różne poglądy polityczne. Jest to coś, co też jest moim zdaniem bardzo płytkie, bardzo prymitywne – podkreślił europoseł PiS.
– Wybory wygrywa się przy urnach. Odpowiedzialność za rządzenie tak w samorządach, jak i w kraju bierze się na podstawie mandatu demokratycznego, a nie swoich znajomych w Unii Europejskiej – dodał.
„Trzaskowski nie ma żadnych kompetencji”
Tarczyński podkreślił również stanowczo, że prezydent Warszawy nie ma żadnych kompetencji, aby prowadzić jakiekolwiek negocjacje z Unią Europejską.
– Jest to oczywiście tyle warte, co jego rozmowy z Barackiem Obamą. Jest to po prostu śmieszne. Jest to tylko i wyłącznie ładne zdjęcie, ładne nazwisko, ale nie przekłada się w żaden sposób na decyzje administracyjne, samorządowe czy rządowe. Jest to tylko i wyłącznie próba nałożenia farby na zardzewiały dach tego, co próbowali zbudować – uważa europarlamentarzysta.