Paweł Jędrzejewski: Te liczby mówią głęboką prawdę o historii Żydów w Polsce

Przez długie stulecia największa populacja Żydów na świecie zamieszkiwała ziemie I Rzeczypospolitej. W latach międzywojennych XX wieku liczba ta przekroczyła 3 miliony. Przed II wojną światową Warszawa była co do liczebności Żydów pierwszym w Europie i drugim miastem na świecie, ustępując tylko Nowemu Jorkowi.
W ostatnich momentach przed II wojną światową, w Polsce mieszkało więcej Żydów niż w całej Europie Zachodniej, Północnej i Południowej RAZEM. Więcej niż w ogromnej Rosji, w której skądinąd żyli przede wszystkim potomkowie Żydów z obszarów niegdysiejszej Korony i Litwy.
W przededniu Zagłady więcej Żydów żyło w Polsce niż w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii, Norwegii, Finlandii, Włoszech, Jugosławii, Szwajcarii, Bułgarii, Grecji, Albanii, Turcji, Luksemburgu, Portugalii, Hiszpanii, Belgii, Holandii, Danii, Czechosłowacji, Austrii, Węgrzech i Wolnym Mieście Gdańsku – RAZEM.
Jest oczywiste, dlaczego populacja Żydów w Polsce osiągnęła takie rozmiary. Nie dlatego, że to był najbogatszy kraj, ale wyłącznie dlatego, że – w ostatecznym rozrachunku, uwzględniając stosunek (przez całe, długie stulecia) do Żydów w Europie Zachodniej, Południowej i Północnej – właśnie tu, w Polsce były najlepsze warunki do życia, mimo wszystkich utrudnień. W połowie XVI wieku 75% światowej populacji Żydów zamieszkiwało tereny I Rzeczypospolitej. Prześladowani, wypędzani, dyskryminowani, gnębieni przez wieki w innych krajach, tu mogli żyć najpełniej. Tu mogli kultywować religię, tradycję, rozwijać kulturę, naukę i sztukę. Tu znaleźli odpowiednie, korzystne miejsce w strukturze gospodarczej kraju. Jako naród przez dwa tysiące lat bez ziemi, bez państwa, wybierali do życia to miejsce, gdzie było im znośnie i gdzie ich traktowano lepiej, niż gdzie indziej.
I właśnie tu, do Polski, musieli przyjść do nich w 1939 roku mordercy-barbarzyńcy – nie miejscowi, nie polscy sąsiedzi, z którymi przeżyli setki lat, ale z „cywilizowanego, kulturalnego” Zachodu – aby ich, po wiekach obecności w Polsce, przemysłowymi metodami unicestwić.
To są fakty. Liczby nie kłamią.
W całej historii narodu żydowskiego tylko dwa miejsca w diasporze były tak przyjazne Żydom: Polska przez długie stulecia i Stany Zjednoczone przez ostatnie półtora wieku.
I po stronie polskiej i po żydowskiej są ludzie podsycający animozje. Istnieje grupa Żydów i Polaków, którzy robią wiele, aby wzbudzać i podtrzymywać wzajemną nienawiść. Jednym z elementów tej akcji jest przedstawianie Polski, jako miejsca dla Żydów przeklętego. A Polaków winnych – historycznie, jako naród – prześladowań Żydów.
A fakty - zwłaszcza obiektywne liczby! - są niepodważalne i temu przeczą.
Były konflikty, były prześladowania, były pogromy, była dyskryminacja, getto ławkowe, numerus clausus, akcje propagandowe endecji. Był rok 1946. I był rok 1968. To prawda. Jednak to wszystko trzeba koniecznie widzieć w historycznych kontekstach.
Bo gdy np. w Krakowie w XV wieku zdarzały się sporadycznie tzw. „tumulty” antyżydowskie na podłożu religijnym lub ekonomicznym, to w tym czasie w Hiszpanii tzw. „Edykt z Alhambry” nakazywał wygnanie wszystkich (pomiędzy 40 a 200 tysięcy) Żydów z królestwa, w praktyce pozbawiał ich lwiej części majątków, a niewykonanie edyktu karał śmiercią. A to tylko jeden przykład z setek i tysięcy.
Po tysiącleciu obecności Żydów w Europie, po wszystkich wydarzeniach historycznych – procesach gospodarczych i społecznych, po krucjatach i pomorach, po wojnach religijnych i wojnach pomiędzy księstwami, królestwami oraz państwami, po rewolucjach, po wygnaniach i prześladowaniach, nastąpił moment przed Zagładą, który pokazuje ostateczne efekty. Ponad 3 miliony żydowskich obywateli II Rzeczypospolitej.
Liczby udowadniają wszystko, co najistotniejsze. Nie sposób je poważać. Nie sposób im zaprzeczać.
................
Mapa. Source: U.S. Holocaust Memorial Museum