[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Czekista w pułapce

Jedną z najgorszych rzeczy, jakie mogą spotkać autorytarnego przywódcę, jest ośmieszenie. Kiedy ludzie zaczynają się z ciebie śmiać, a nie się ciebie bać. To właśnie spotkało Władimira Putina – i to w tak ważnej sprawie. Podczas dorocznej konferencji prasowej prezydent próbował ratować reputację swoich służb specjalnych. I wygląda na to, że dał się wciągnąć jak ostatni naiwniak w pułapkę zastawioną przez Nawalnego i zachodnich dziennikarzy.
Władimir Putin [Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Czekista w pułapce
Władimir Putin / Screen YouTube Business Insider

Dlaczego pułapka? Nie przypadkiem Bellingcat opublikował wyniki swego dochodzenia tuż przed konferencją Putina. Można było oczekiwać, że prezydent spróbuje odeprzeć zarzuty postawione FSB i jemu samemu. Faktycznie, zrobił to, używając argumentacji, której można było się zasadniczo spodziewać. I wtedy Nawalny wyciągnął asa w rękawa – którego miał już dużo wcześniej. Publikując zapis rozmowy z agentem FSB dobitnie potwierdzający fakty przedstawione przez Bellingcat, a dyskredytowane publicznie przez Putina, Nawalny ośmieszył prezydenta Rosji. Zresztą wcześniej w pułapkę wpadł też wspomniany specjalista od trucizn – dając się nabrać, że rozmawia z doradcą Nikołaja Patruszewa, kiedyś szefa FSB, dziś sekretarza Rady Bezpieczeństwa.

Wróćmy jednak do Putina. Zapytany o próbę otrucia Nawalnego, nie próbował nawet przekonywać, że rosyjskie służby specjalne nie są zaangażowane w trucie politycznych przeciwników i pracują wyłącznie w ramach prawa. Nie zaprzeczał, że Nawalny był śledzony, inwigilowany. Zamiast tego, Putin zasugerował, że gdyby chcieli otruć Nawalnego, to by to zrobili. Nie mówił nic o prawie, a tylko o skuteczności. „Putin intuicyjnie rozumie, że to, co się wydarzyło, jest strasznym szokiem dla reputacji służb specjalnych jako skutecznej, choć strasznej tajnej broni. I zdaje sobie sprawę, że ich skuteczność wymaga, aby działały poza zasięgiem wzroku opinii publicznej” – uważa Abbas Galiamow, politolog, który kiedyś pisał teksty Putinowi. W konsekwencji, ujawniając w tym przypadku, że Nawalnego inwigilowano, ale że nie przeprowadzono zamachu (bo gdy przeprowadzono, to wyłącznie skutecznie), Putin „próbował ocalić reputację służb specjalnych”. Musiał zagrać brutalnie, bo Rosja jest państwem policyjnym, a gdy ludzie przestaną się bać tajnej policji, reżim nie będzie w stanie się obronić.

Kto wie, być może niektórych by to przekonało. Przede wszystkim zaś zapobiegło upadkowi morale w samych służbach, których tajni pracownicy zobaczyli, że nie są „niewidzialni”. Problem w tym, że już parę dni później wybuchła druga „bomba” w sprawie zamachu na Nawalnego. Opublikował zapis rozmowy telefonicznej, która potwierdza w pełni wszystko, co podał wcześniej Bellingcat. I co ważniejsze, kompromituje nie tylko FSB, ale samego Putina, zachwalającego niezwykłą skuteczność służby (słynne słowa z konferencji, że agenci dają się namierzyć zachodnim wywiadom tylko wtedy, gdy tego chcą…). Trudno bowiem mówić o choćby podstawach profesjonalizmu, gdy pracownik FSB zaangażowany w operację specjalną, o której mówi cały świat od paru miesięcy, wierzy na słowo dzwoniącemu do niego mężczyźnie i opowiada ze szczegółami o zamachu na Nawalnego. Wystarczyło, że rozmowa przyszła z numeru służbowego, jakiego używają w FSB, i że dzwoniący przedstawił się jako doradca czekisty nr 2 Rosji (pierwszym jest Putin oczywiście), Patruszewa. Konstantin Kudriawcew wszystko wyśpiewał – tyle że Nawalnemu. To pokazuje jednak, że nawet w potężnej FSB żywy jest syndrom raba. Chęć przypodobania się, a zarazem strach przed „tym z góry”. Co tam zasady bezpieczeństwa, instrukcje i lata szkoleń!

To, co w tej ujawnionej rozmowie było dla Putina najbardziej kompromitujące, to przyznanie funkcjonariusza FSB, że ponieśli porażkę. Po prostu, zawalili operację. Wystarczyło, że załoga samolotu zignorowała fałszywą informację z lotniska w Omsku o alercie bombowym i wylądowała. Zaś załoga ambulansu podała Nawalnemu atropinę. I wszystko się zawaliło. Ktoś nie przewidział tego w scenariuszu? No to jednak Putin chyba przesadził z oceną swoich czekistów, mówiąc światu, że są tak skuteczni, że gdyby naprawdę chcieli zabić, to by zabili.


 

POLECANE
Prezydenta przeciw ustawie wiatrakowej. Podpisał projekt zamrażający ceny energii z ostatniej chwili
Prezydenta przeciw ustawie wiatrakowej. Podpisał projekt zamrażający ceny energii

Karol Nawrocki ogłosił w czwartek, że nie podpisze ustawy wiatrakowej. - To oczywiste, że ludzie nie chcą mieć obok swoich domów wiatraków. Jestem głosem Polaków i tak na to patrzę, że tam gdzie możemy Polskę wzmocnić, będziemy to robić - napisał prezydent 

Ministerstwo zarządziło audyt finansowy TVP i rozgłośni radiowych z ostatniej chwili
Ministerstwo zarządziło audyt finansowy TVP i rozgłośni radiowych

Minister kultury i dziedzictwa narodowego Marta Cienkowska zapowiedziała w czwartek audyt państwowych spółek medialnych. – Wynik działań kontrolnych przedstawimy maksymalnie za dwa miesiące – powiedziała.

Eksplozja w Osinach. Nowe informacje Wiadomości
Eksplozja w Osinach. Nowe informacje

Po godz. 9 w czwartek prokuratorzy wznowili działania w Osinach (Lubelskie), gdzie poprzedniej nocy na pole kukurydzy spadł dron. W akcję zaangażowanych jest około 150 osób, w tym m.in. wojsko. Według wstępnych ustaleń śledczych dron nadleciał prawdopodobnie z terenu Białorusi.

IMGW wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
IMGW wydał pilny komunikat

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) wydał ostrzeżenia I i II stopnia przed silnym deszczem i burzami, obowiązujące w dniach czwartek i piątek (21–22 sierpnia 2025 r.).

Ursulę von der Leyen wyproszono podczas rozmów Trumpa z europejskimi liderami Wiadomości
Ursulę von der Leyen wyproszono podczas rozmów Trumpa z europejskimi liderami

Wiceprzewodniczący Bundestagu Omid Nouripour powiedział we wtorek w programie „Frühstart” stacji n-tv, że podczas spotkania w Waszyngtonie między Donaldem Trumpem a europejskimi przywódcami Ursula von der Leyen została poproszona o opuszczenie sali. Amerykanie chcieli rozmawiać wyłącznie z wybranymi głowami państw, nie uznając przewodniczącej Komisji Europejskiej za równorzędnego partnera.

Niepokojące dane policji. Tysiące pijanych kierowców na drogach z ostatniej chwili
Niepokojące dane policji. Tysiące pijanych kierowców na drogach

W tym roku, do 19 sierpnia, zatrzymaliśmy 61 tys. 920 nietrzeźwych kierowców - przekazał podinsp. Robert Opas z KGP. Wskazał, że dane są niepokojące, bo liczba osób wsiadających za kierownicę pod wpływem alkoholu jest duża, a miesiące wakacyjne są tymi, kiedy spożywa się go najwięcej.

Znany polski aktor rezygnuje z Tańca z gwiazdami Wiadomości
Znany polski aktor rezygnuje z "Tańca z gwiazdami"

Produkcja Polsatu oficjalnie potwierdziła, że Michał Czernecki nie pojawi się w najnowszej edycji ''Tańca z gwiazdami''. Powodem rezygnacji aktora są problemy zdrowotne, które uniemożliwiają mu udział w wymagających treningach.

Nie żyje abp Józef Kowalczyk. Były prymas miał 86 lat z ostatniej chwili
Nie żyje abp Józef Kowalczyk. Były prymas miał 86 lat

W wieku 86 lat zmarł abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Polsce w latach 1989–2010, arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski w latach 2010–2014 – przekazała w czwartek archidiecezja gnieźnieńska.

Komunikat IMGW i RCB. Wydano ostrzeżenia dla mieszkańców Wiadomości
Komunikat IMGW i RCB. Wydano ostrzeżenia dla mieszkańców

Ostrzeżenia przed silnym deszczem z burzami I i II stopnia w czwartek i piątek wydał Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Alertami objęto woj. podkarpackie oraz część woj. lubelskiego, małopolskiego i śląskiego. Do mieszkańców tych czterech województw RCB wysłało alert.

Tragiczny pożar w Lublinie. Zginęły dwie osoby z ostatniej chwili
Tragiczny pożar w Lublinie. Zginęły dwie osoby

W czwartek, 21 sierpnia, nad ranem w jednej z kamienic przy ul. Słowikowskiego w Lublinie wybuchł pożar. Ogień pojawił się około godziny 4 rano w mieszkaniu na pierwszym piętrze.

REKLAMA

[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Czekista w pułapce

Jedną z najgorszych rzeczy, jakie mogą spotkać autorytarnego przywódcę, jest ośmieszenie. Kiedy ludzie zaczynają się z ciebie śmiać, a nie się ciebie bać. To właśnie spotkało Władimira Putina – i to w tak ważnej sprawie. Podczas dorocznej konferencji prasowej prezydent próbował ratować reputację swoich służb specjalnych. I wygląda na to, że dał się wciągnąć jak ostatni naiwniak w pułapkę zastawioną przez Nawalnego i zachodnich dziennikarzy.
Władimir Putin [Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Czekista w pułapce
Władimir Putin / Screen YouTube Business Insider

Dlaczego pułapka? Nie przypadkiem Bellingcat opublikował wyniki swego dochodzenia tuż przed konferencją Putina. Można było oczekiwać, że prezydent spróbuje odeprzeć zarzuty postawione FSB i jemu samemu. Faktycznie, zrobił to, używając argumentacji, której można było się zasadniczo spodziewać. I wtedy Nawalny wyciągnął asa w rękawa – którego miał już dużo wcześniej. Publikując zapis rozmowy z agentem FSB dobitnie potwierdzający fakty przedstawione przez Bellingcat, a dyskredytowane publicznie przez Putina, Nawalny ośmieszył prezydenta Rosji. Zresztą wcześniej w pułapkę wpadł też wspomniany specjalista od trucizn – dając się nabrać, że rozmawia z doradcą Nikołaja Patruszewa, kiedyś szefa FSB, dziś sekretarza Rady Bezpieczeństwa.

Wróćmy jednak do Putina. Zapytany o próbę otrucia Nawalnego, nie próbował nawet przekonywać, że rosyjskie służby specjalne nie są zaangażowane w trucie politycznych przeciwników i pracują wyłącznie w ramach prawa. Nie zaprzeczał, że Nawalny był śledzony, inwigilowany. Zamiast tego, Putin zasugerował, że gdyby chcieli otruć Nawalnego, to by to zrobili. Nie mówił nic o prawie, a tylko o skuteczności. „Putin intuicyjnie rozumie, że to, co się wydarzyło, jest strasznym szokiem dla reputacji służb specjalnych jako skutecznej, choć strasznej tajnej broni. I zdaje sobie sprawę, że ich skuteczność wymaga, aby działały poza zasięgiem wzroku opinii publicznej” – uważa Abbas Galiamow, politolog, który kiedyś pisał teksty Putinowi. W konsekwencji, ujawniając w tym przypadku, że Nawalnego inwigilowano, ale że nie przeprowadzono zamachu (bo gdy przeprowadzono, to wyłącznie skutecznie), Putin „próbował ocalić reputację służb specjalnych”. Musiał zagrać brutalnie, bo Rosja jest państwem policyjnym, a gdy ludzie przestaną się bać tajnej policji, reżim nie będzie w stanie się obronić.

Kto wie, być może niektórych by to przekonało. Przede wszystkim zaś zapobiegło upadkowi morale w samych służbach, których tajni pracownicy zobaczyli, że nie są „niewidzialni”. Problem w tym, że już parę dni później wybuchła druga „bomba” w sprawie zamachu na Nawalnego. Opublikował zapis rozmowy telefonicznej, która potwierdza w pełni wszystko, co podał wcześniej Bellingcat. I co ważniejsze, kompromituje nie tylko FSB, ale samego Putina, zachwalającego niezwykłą skuteczność służby (słynne słowa z konferencji, że agenci dają się namierzyć zachodnim wywiadom tylko wtedy, gdy tego chcą…). Trudno bowiem mówić o choćby podstawach profesjonalizmu, gdy pracownik FSB zaangażowany w operację specjalną, o której mówi cały świat od paru miesięcy, wierzy na słowo dzwoniącemu do niego mężczyźnie i opowiada ze szczegółami o zamachu na Nawalnego. Wystarczyło, że rozmowa przyszła z numeru służbowego, jakiego używają w FSB, i że dzwoniący przedstawił się jako doradca czekisty nr 2 Rosji (pierwszym jest Putin oczywiście), Patruszewa. Konstantin Kudriawcew wszystko wyśpiewał – tyle że Nawalnemu. To pokazuje jednak, że nawet w potężnej FSB żywy jest syndrom raba. Chęć przypodobania się, a zarazem strach przed „tym z góry”. Co tam zasady bezpieczeństwa, instrukcje i lata szkoleń!

To, co w tej ujawnionej rozmowie było dla Putina najbardziej kompromitujące, to przyznanie funkcjonariusza FSB, że ponieśli porażkę. Po prostu, zawalili operację. Wystarczyło, że załoga samolotu zignorowała fałszywą informację z lotniska w Omsku o alercie bombowym i wylądowała. Zaś załoga ambulansu podała Nawalnemu atropinę. I wszystko się zawaliło. Ktoś nie przewidział tego w scenariuszu? No to jednak Putin chyba przesadził z oceną swoich czekistów, mówiąc światu, że są tak skuteczni, że gdyby naprawdę chcieli zabić, to by zabili.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe