Paweł Jędrzejewski: Zideologizowani ignoranci atakują, czyli „amen” i „awoman”

„Awoman” zamiast „amen” („a-kobieta” zamiast a-mężczyzna [dosł. l.m. ‚a-mężczyźni’]) – w taki sposób przedstawiciel demokratów w Kongresie USA Emanuel Cleaver zakończył modlitwę otwierającą pierwszą sesję izby (wczoraj – w niedzielę 3 stycznia). Inne media twierdzą, że użył obu słów: „amen” i „awoman”.
Powody oczywiście „ideologiczne”. Walka z rzekomą „językową dominacją mężczyzn”. Przejaw „genderowej otwartości”. Opor wobec „genderowego wykluczenia”. Wiadome, agresywne i bezsensowne potworki.
Media informują, że „Polityk został skrytykowany w mediach społecznościowych przez przedstawicieli Republikanów. Pisali oni, że słowo amen po łacinie oznacza „niech tak będzie”.
Jak jest naprawdę?
Amen to słowo hebrajskie, pojawia się w Torze, w księdze Dewarim. Z hebrajskiego przeszło do greki, dopiero z greki do łaciny i do innych języków narodowych. Nie ma, oczywiście, absolutnie nic wspólnego z angielskimi określeniami na mężczyznę (lub kobietę).
Według Talmudu (Szabbat 119b, r. Hanina) „amen jest akronimem zwrotu El Melech Ne’eman („Bóg [jest] Król[em] Prawdziwy[m]”) (Władcą godnym zaufania).
Emanuel Cleaver jest pastorem Zjednoczonych Metodystów i dlatego został wyznaczony do poprowadzenia modlitwy otwierającej nową sesję Kongresu. Albo ignorant, albo polityczna poprawność go zatruła do poziomu szaleństwa.
Chociaż najprawdopodobniej i jedno i drugie, bo te stany umysłu chodzą w parze.