[Tylko u nas] Marcin Bak: Wielkie ryby jedzą małe ryby czyli dyktatura korporacji

Tytuł i treść obrazu Pietera Bruegla opisują symbolicznie zjawisko, które możemy obserwować w otaczającym nas świecie. Tempo zachodzących zmian w ostatnim czasie może skłaniać do przypuszczeń, że apetyt wielkich ryb znacznie wzrósł.
"Duże ryby jedzą małe ryby" Pieter Bruegel Starszy / Wikipedia domena publiczna

Wiele lat temu moja znajoma, deklarująca się jako socjalistka, zwolenniczka lewicowych poglądów, popełniła tekst, w którym przedstawiła ciekawe spojrzenie na kwestie ochrony praw pracowniczych i generalnie warunków, w jakich ludziom przyszło pracować. Powołała się oczywiście na jakieś wyniki badań  IDZD (kto zna ten akronim, wie o co chodzi), bo teraz każdą tezę warto jest poprzeć jakimiś badaniami naukowymi. To, że możemy uzyskać/kupić wyniki dowolnych badań, potwierdzających dowolną tezę, zwłaszcza w naukach społecznych, to już inna sprawa.  Z przywołanych przez znajomą badań wynikało, że negatywne zjawiska, takie jak mobbing, złe traktowanie, poniżanie, opóźnienia w płatnościach czyli to co ogólnie kojarzy nam się z wyzyskiem pracowników, są znacznie częściej spotykane w niewielkich zakładach prywatnych, zatrudniających kilku, kilkunastu pracowników, niż w wielkich korporacjach.  Z tekstu wynikało, że generalnie to lepiej dla pracowników, żeby to korporacje zajęły rynek a mali i średni przedsiębiorcy, jako najgorsi wyzyskiwacze, zniknęli z niego. A najlepiej  jeszcze, żeby im w tym zniknięciu pomogło Państwo swoimi narzędziami prawnymi.  Acha, pomyślałem sobie, skoro lewica zaczyna chwalić globalny kapitał to znaczy, że coś jest na rzeczy.

Dzieje zawiłej symbiozy ruchów lewicowych i wielkiego kapitału są długie i bardzo złożone. Wymagają oddzielnego badania i warto moim zdaniem, by jakiś historyk zadał sobie trud i zebrał  te wszystkie rozproszone informacje, od czasów Rewolucji Francuskiej, poprzez eksperymentalne komuny finansowane przez bogatych idealistów aż po działalność Rokefelerów i Rotshildów, hojnie wspierających ruchy lewicowe na całym świecie. To, co może się wydawać paradoksem, bo paradoksalne jest wspieranie przez wielki kapitał ruchów, otwarcie głoszących chęć wymordowania wielkich kapitalistów, jest dającym się zaobserwować faktem.

Patrząc na warunki w jakich działają mali przedsiębiorcy i wielkie korporacje daje się dostrzec kilka istotnych różnic.  Nie jest to nawet takie dziwne, zważywszy na zasoby i możliwością, jakie posiadają wielkie firmy. Swoista „poduszka kapitałowa” sprawia, że nawet w czasach trudnych, czasach dekoniunktury, duże firmy na ogół nie zalegają z wypłatami pensji. Mają zwyczajnie rezerwy, z których mogą czerpać. Nawet w przypadku zwolnień pracowników uruchamia się czasem pewne programy osłonowe, łagodzące skutki takiego lockoutu. Właściciel niewielkiego zakładu spożywczego czy restauracji takich rezerw zwyczajnie nie posiada, jego możliwości manewru są znacznie mniejsze w trudnych czasach.

Druga kwestia, to środki pozostające w dyspozycji ogromnych firm, które mogą one przeznaczyć na budowanie pozytywnego wizerunku. Są praktycznie nieograniczone. Można kupić za nie dowolne badania statystyczny, które potwierdzą że pracownicy koncernu X czują się w nim lepiej niż w domu, można zamówić serię artykułów sponsorowanych, opłacić wywiady z ekspertami. Można uruchomić cały wachlarz innych narzędzi, których właściciele małych i średnich firm nigdy nie będą mieli.

Wielkie firmy mogą się włączać i włączają czynnie w kampanie wspierające walkę z nowotworami, leczenie dzieci, pomoc dla mieszkańców trzeciego świata (co nie stoi w sprzeczności z równoległym wykorzystywaniem tych samych mieszkańców  przez te same firmy) i faktycznie, potrafią nieraz zrobić wiele dobrego. Takich możliwości drobny i średni biznes jest pozbawiony.

Ciekawą kwestią jest również prześledzenie, jak zmieniał się na przestrzeni ostatnich 10 – 15 lat ruch antyglobalistyczny, jak działacze lewicowi, często o afiliacjach ekologicznych, ostro niegdyś zwalczający globalne koncerny z czasem zasilili szeregi zwolenników globalizacji. Mussoliniemu przypisywane jest powiedzenie – „Co można zrobić z bolącym zębem? Można go wyrwać albo zalać złotem”…

Wielkie globalne korporacje mają też możliwości wpływania na szeroko rozumianą lewicę poprzez sieć fundacji, stowarzyszeń, NGO. Zaskakuje czasem wynik prześledzenia szlaków finansowania, które wiodą od lewicowych, często skrajnie lewicowych organizacji, do wielkich banków i korporacji. Jak powiadał poeta – mecenas daje złoto, mecenas wymaga. To by mogło wyjaśniać łaskawość wspomnianej przeze mnie rewolucjonistki dla dużych korporacji.   

Narastający kryzys gospodarczy, związany z trwającą już prawie rok sytuacją epidemiczną, jest dla wielkich koncernów prawdziwym darem niebios. Średnie i małe firmy, mimo działań osłonowych ze strony rządu w postaci różnych tarcz, przeżywają obecnie bardzo trudne chwile. Przed właścicielami hoteli, restauracji, małych zakładów poligraficznych i wielu, wielu innych firm stanęło widmo bankructwa. Oczywiście oferta usług proponowanych przez upadłe zakłady nie zniknie z rynku. W miejsce małego i średniego biznesu wspaniale wpasują się wielkie firmy. Sieci wielkich sklepów, sieci klubów fitness, nawet sieci zakładów fryzjerskich. 

Co to oznacza dla nas? Świat zmierza powoli w kierunku wizji opisywanych już kilkadziesiąt lat temu w literaturze S-F. Świat rządzony przez ogromne korporacje o bardzo niejasnej strukturze właścicielskiej, zanik średniego i małego biznesu, demokracja przedstawicielska wyłącznie jako fasada dla technokratycznej oligarchii. Do tego dochodzi jeszcze rosnąca rola wielkich firm zarządzających internetem, co z kolei przypomina światy wykreowane przez literaturę z gatunku cyberpunk.

Jak to się wszystko skończy? Trudno powiedzieć, ale coraz bardziej realna staje sytuacja, w której pozostanie nam do wyboru jeden z dwóch rodzajów pracodawców – Państwo albo wielka korporacja.

Nie sądzę, żeby było to dla nas korzystne. Z różnych względów.


 

POLECANE
Sukces Trumpa na granicy z Meksykiem. Są dane dot. imigrantów z ostatniej chwili
Sukces Trumpa na granicy z Meksykiem. Są dane dot. imigrantów

Liczba nielegalnych przekroczeń granicy z Meksykiem spada – w czerwcu zatrzymano podczas próby dostania się do USA od południa tylko nieco ponad 6 tys. migrantów, znacznie mniej niż za czasów administracji Joe Bidena – podała telewizja CBS.

Ćśśś... premier śpi tylko u nas
Ćśśś... premier śpi

Środa to dzień w środku tygodnia, ale dla premiera Tuska stał się początkiem długiego weekendu. Właśnie wtedy, gdy pod Łukowem eksplodował tajemniczy dron – nie wiadomo, skąd przyleciał ani kto go wysłał – szef rządu miał odpoczynek. Zanim jednak udał się na wolne, już we wtorek zabrakło go na posiedzeniu Rady Ministrów. Ministrowie poplotkowali, poczekali, a ostatecznie obradom przewodniczył Władysław Kosiniak-Kamysz. Dla wicepremiera to pewnie powód do satysfakcji, ale dla obywateli raczej do niepokoju: kto faktycznie steruje państwem w chwilach kryzysu?

Eksplozja w Osinach. Nowe informacje z ostatniej chwili
Eksplozja w Osinach. Nowe informacje

– Oględziny miejsca upadku drona w Osinach (woj. lubelskie) będą kontynuowane w czwartek – zapowiedział w środę prokurator okręgowy w Lublinie Grzegorz Trusiewicz. Dodał, że na polu kukurydzy spadł "spory dron wojskowy", na którego silniku ujawniono napisy "prawdopodobnie w języku koreańskim".

Koreańczycy rezygnują z atomu w Polsce. Minister energii: To nie wynika z działań rządu z ostatniej chwili
Koreańczycy rezygnują z atomu w Polsce. Minister energii: "To nie wynika z działań rządu"

Południowokoreański koncern jądrowy Korea Hydro & Nuclear Power (KHNP) potwierdził we wtorek zakończenie działalności w Polsce. "Decyzja koreańskiej spółki KHNP nie wynika z żadnych działań rządu" – twierdzi minister energii Miłosz Motyka.

PKP Intercity wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKP Intercity wydał pilny komunikat

Zmiany w dostępności sprzedaży biletów na pociągi. PKP Intercity wydał komunikat.

Ekspert dotarła do stenogramów obrad twórców Konstytucji i obala mity na temat ich intencji w sprawie KRS tylko u nas
Ekspert dotarła do stenogramów obrad twórców Konstytucji i obala mity na temat ich intencji w sprawie KRS

KRS miała być materią ustawową. O czym naprawdę dyskutowano przy pracach nad Konstytucją? Jakie były intencje twórców Konstytucji?

Izrael rozpoczął ofensywę. Chcą zająć Gazę z ostatniej chwili
Izrael rozpoczął ofensywę. Chcą zająć Gazę

Ruszyła izraelska ofensywa wojskowa w Strefie Gazy, mająca na celu zajęcie miasta Gaza. – Rozpoczęliśmy pierwszą fazę zaplanowanego ataku na miasto Gaza – przekazał rzecznik izraelskiej armii.

Wielki powrót upałów! Pogoda niebawem zaskoczy z ostatniej chwili
Wielki powrót upałów! Pogoda niebawem zaskoczy

Choć wydawało się, że lato już za nami, prognozy pogody przynoszą zaskakujące wieści. Synoptycy zapowiadają, że na przełomie sierpnia i września do Polski powrócą upały, a słupki rtęci ponownie pokażą nawet 30 stopni Celsjusza. 

Smutne wieści z Pomorza. Odnaleziono ciało strażaka z ostatniej chwili
Smutne wieści z Pomorza. Odnaleziono ciało strażaka

Odnaleziono ciało strażaka, który zaginął podczas akcji ratunkowej 13 sierpnia w Kawlach w woj. pomorskim – poinformowała straż pożarna.

Komunikat dla mieszkańców Małopolski z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Małopolski

NFZ Kraków zapowiada prace serwisowe. Czasowo niedostępne będą kluczowe portale i systemy oddziału.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marcin Bak: Wielkie ryby jedzą małe ryby czyli dyktatura korporacji

Tytuł i treść obrazu Pietera Bruegla opisują symbolicznie zjawisko, które możemy obserwować w otaczającym nas świecie. Tempo zachodzących zmian w ostatnim czasie może skłaniać do przypuszczeń, że apetyt wielkich ryb znacznie wzrósł.
"Duże ryby jedzą małe ryby" Pieter Bruegel Starszy / Wikipedia domena publiczna

Wiele lat temu moja znajoma, deklarująca się jako socjalistka, zwolenniczka lewicowych poglądów, popełniła tekst, w którym przedstawiła ciekawe spojrzenie na kwestie ochrony praw pracowniczych i generalnie warunków, w jakich ludziom przyszło pracować. Powołała się oczywiście na jakieś wyniki badań  IDZD (kto zna ten akronim, wie o co chodzi), bo teraz każdą tezę warto jest poprzeć jakimiś badaniami naukowymi. To, że możemy uzyskać/kupić wyniki dowolnych badań, potwierdzających dowolną tezę, zwłaszcza w naukach społecznych, to już inna sprawa.  Z przywołanych przez znajomą badań wynikało, że negatywne zjawiska, takie jak mobbing, złe traktowanie, poniżanie, opóźnienia w płatnościach czyli to co ogólnie kojarzy nam się z wyzyskiem pracowników, są znacznie częściej spotykane w niewielkich zakładach prywatnych, zatrudniających kilku, kilkunastu pracowników, niż w wielkich korporacjach.  Z tekstu wynikało, że generalnie to lepiej dla pracowników, żeby to korporacje zajęły rynek a mali i średni przedsiębiorcy, jako najgorsi wyzyskiwacze, zniknęli z niego. A najlepiej  jeszcze, żeby im w tym zniknięciu pomogło Państwo swoimi narzędziami prawnymi.  Acha, pomyślałem sobie, skoro lewica zaczyna chwalić globalny kapitał to znaczy, że coś jest na rzeczy.

Dzieje zawiłej symbiozy ruchów lewicowych i wielkiego kapitału są długie i bardzo złożone. Wymagają oddzielnego badania i warto moim zdaniem, by jakiś historyk zadał sobie trud i zebrał  te wszystkie rozproszone informacje, od czasów Rewolucji Francuskiej, poprzez eksperymentalne komuny finansowane przez bogatych idealistów aż po działalność Rokefelerów i Rotshildów, hojnie wspierających ruchy lewicowe na całym świecie. To, co może się wydawać paradoksem, bo paradoksalne jest wspieranie przez wielki kapitał ruchów, otwarcie głoszących chęć wymordowania wielkich kapitalistów, jest dającym się zaobserwować faktem.

Patrząc na warunki w jakich działają mali przedsiębiorcy i wielkie korporacje daje się dostrzec kilka istotnych różnic.  Nie jest to nawet takie dziwne, zważywszy na zasoby i możliwością, jakie posiadają wielkie firmy. Swoista „poduszka kapitałowa” sprawia, że nawet w czasach trudnych, czasach dekoniunktury, duże firmy na ogół nie zalegają z wypłatami pensji. Mają zwyczajnie rezerwy, z których mogą czerpać. Nawet w przypadku zwolnień pracowników uruchamia się czasem pewne programy osłonowe, łagodzące skutki takiego lockoutu. Właściciel niewielkiego zakładu spożywczego czy restauracji takich rezerw zwyczajnie nie posiada, jego możliwości manewru są znacznie mniejsze w trudnych czasach.

Druga kwestia, to środki pozostające w dyspozycji ogromnych firm, które mogą one przeznaczyć na budowanie pozytywnego wizerunku. Są praktycznie nieograniczone. Można kupić za nie dowolne badania statystyczny, które potwierdzą że pracownicy koncernu X czują się w nim lepiej niż w domu, można zamówić serię artykułów sponsorowanych, opłacić wywiady z ekspertami. Można uruchomić cały wachlarz innych narzędzi, których właściciele małych i średnich firm nigdy nie będą mieli.

Wielkie firmy mogą się włączać i włączają czynnie w kampanie wspierające walkę z nowotworami, leczenie dzieci, pomoc dla mieszkańców trzeciego świata (co nie stoi w sprzeczności z równoległym wykorzystywaniem tych samych mieszkańców  przez te same firmy) i faktycznie, potrafią nieraz zrobić wiele dobrego. Takich możliwości drobny i średni biznes jest pozbawiony.

Ciekawą kwestią jest również prześledzenie, jak zmieniał się na przestrzeni ostatnich 10 – 15 lat ruch antyglobalistyczny, jak działacze lewicowi, często o afiliacjach ekologicznych, ostro niegdyś zwalczający globalne koncerny z czasem zasilili szeregi zwolenników globalizacji. Mussoliniemu przypisywane jest powiedzenie – „Co można zrobić z bolącym zębem? Można go wyrwać albo zalać złotem”…

Wielkie globalne korporacje mają też możliwości wpływania na szeroko rozumianą lewicę poprzez sieć fundacji, stowarzyszeń, NGO. Zaskakuje czasem wynik prześledzenia szlaków finansowania, które wiodą od lewicowych, często skrajnie lewicowych organizacji, do wielkich banków i korporacji. Jak powiadał poeta – mecenas daje złoto, mecenas wymaga. To by mogło wyjaśniać łaskawość wspomnianej przeze mnie rewolucjonistki dla dużych korporacji.   

Narastający kryzys gospodarczy, związany z trwającą już prawie rok sytuacją epidemiczną, jest dla wielkich koncernów prawdziwym darem niebios. Średnie i małe firmy, mimo działań osłonowych ze strony rządu w postaci różnych tarcz, przeżywają obecnie bardzo trudne chwile. Przed właścicielami hoteli, restauracji, małych zakładów poligraficznych i wielu, wielu innych firm stanęło widmo bankructwa. Oczywiście oferta usług proponowanych przez upadłe zakłady nie zniknie z rynku. W miejsce małego i średniego biznesu wspaniale wpasują się wielkie firmy. Sieci wielkich sklepów, sieci klubów fitness, nawet sieci zakładów fryzjerskich. 

Co to oznacza dla nas? Świat zmierza powoli w kierunku wizji opisywanych już kilkadziesiąt lat temu w literaturze S-F. Świat rządzony przez ogromne korporacje o bardzo niejasnej strukturze właścicielskiej, zanik średniego i małego biznesu, demokracja przedstawicielska wyłącznie jako fasada dla technokratycznej oligarchii. Do tego dochodzi jeszcze rosnąca rola wielkich firm zarządzających internetem, co z kolei przypomina światy wykreowane przez literaturę z gatunku cyberpunk.

Jak to się wszystko skończy? Trudno powiedzieć, ale coraz bardziej realna staje sytuacja, w której pozostanie nam do wyboru jeden z dwóch rodzajów pracodawców – Państwo albo wielka korporacja.

Nie sądzę, żeby było to dla nas korzystne. Z różnych względów.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe