Prawy Sierpowy: Pierwszy marca. Święto tych, co mieli zniknąć na zawsze

Okiem farmera
Mój Świętej pamięci Tato był żołnierzem AK na Podlasiu, konkretnie walczył w okolicach Stoczka Łukowskiego, zaś moja Babcia była łączniczką oddziałów z dowództwem w Warszawie. O ile babcia zbyt wiele nie opowiedziała, zmarła gdy miałem jeszcze siedem lat, to mój tato więcej opowiadał. Teraz po dwudziestu latach gdy odszedł do Pana nadal sobie przypominam te opowieści, kiedyś pokazał mi nawet rany po odłamkach granatu jakim rzucił w jego stronę pewien hitlerowiec w czasie potyczki. Kiedy byłem z nim w odwiedzinach u jeszcze żyjącego wtedy jego dowódcy (to było w 1994} poszliśmy na cmentarz w Stoczku Łukowskim, pod tą wielka tablicę z nazwiskami poległych AKowców. Wtedy się też dowiedziałem że z całego oddziału jeszcze żyje ich tylko dwóch, a znakomita większość została wyłapana po wojnie i wysłana na białe niedźwiedzie. Nikt z nich już nie wrócił do Polski. Mój Ojciec miał to szczęście że był wysiedlony do Generalnej i tam na Podlasiu niezbyt wielu ludzi go znało, więc gdy wrócił ślad się urwał i brygady śmierci nie zdołały go odnaleźć w czasie najgorszego nasilenia obławy na partyzantów AK i innych. Na miejscu okazało się że tu też się ukrywają w lesie Żołnierze Wykleci. Mój Tato znał wielu z nich jeszcze z ławki szkolnej, czasami wpadali na coś ciepłego, choć nigdy nie nocowali aby nie narażać gospodarzy. Zdarzyło się raz że wpadła taka dziwna grupa ubrana w mundury przedwojenne i zadawała dziwne pytania. Od razu wzbudzali podejrzenia i nieufność, później się okazało że to byli komuniści z pobliskiego posterunku powiatowego. Szukali kilku partyzantów. Konkretnie czterech. Trzech dopadli w ciągu roku, ich groby odnaleziono dopiero po 1990. Przeżył tylko ten czwarty. Wyjechał do Wrocławia i tam go aresztowano ponieważ nie zaprzestał walki. Miał jednak to szczęście że objęła go amnestia, więc wyrok śmierci zastąpiono mu na 25 lat więzienia.
Mojego Tatę kilka razy odwiedzali tacy smutni panowie. Ostatni raz był przesłuchiwany w grudniu pom wprowadzeniu stanu wojennego. Teść mojego brata był działaczem Solidarności Rolników Indywidualnych i też z przeszłością w podziemiu niepodległościowym. Komuniści zawsze trzymali pod lupą tych których podejrzewali o patriotyzm. Cóż, zebrało mi się dziś na wspomnienia. Po wielu latach od tamtych wydarzeń wielu z uczestników podziemia niepodległościowego już nie żyje. Zapomniano lub utracono wiele opowieści z powodu śmierci świadków tamtych wydarzeń. Warto pamiętać o żołnierzach wyklętych, bo jak nie my to kto? Wolności nie kupuje się w sklepie, nie stoi tam pomiędzy cukrem i mąką czekając kiedy ktoś po nią sobie sięgnie. O tym wiedzieli ci którzy położyli na szli swe życie. Wtedy Żołnierze wyklęci, Dziś Uszanowani za poświęcenie Patrioci Polscy.
Cześć i Chwała Bohaterom!
farmerjanek