Dyrektor Centrum S. Wiesenthala: W Niemczech było niewiele woli politycznej, by karać nazistów

Nieukaranie nazistowskich zbrodniarzy i kolaborantów to problem światowy. Część krajów miała więcej woli politycznej niż np. Niemcy, żeby ich ścigać i karać - mówi PAP dyrektor biura Centrum im. Szymona Wiesenthala (SWC) w Jerozolimie dr Efraim Zuroff pytany dlaczego procesy niemieckich zbrodniarzy w RFN ciągną się latami.
Auschwitz Dyrektor Centrum S. Wiesenthala: W  Niemczech było niewiele woli politycznej, by karać nazistów
Auschwitz / pixabay.com/RonPorter

 

"Zakres Holokaustu i zbrodni dokonanych przez nazistowskie Niemcy i ich sojuszników był tak ogromny, że nie ma możliwości doprowadzenia do doskonałej sprawiedliwości. Taka jest po prostu rzeczywistość. To prawda nie tylko dotycząca Holokaustu i II wojny światowej, ale również innych tragedii – wymierzenie doskonałej sprawiedliwości jest niemożliwe" - mówi PAP szef biura SWC w Jerozolimie, które ułatwia ściganie zbrodniarzy nazistowskich i kolaborantów.

"Ale nie ma wątpliwości, że setki tysięcy osób, które były zaangażowane w zbrodnie przeciwko niewinnym cywilom podczas II wojny światowej, głównie Żydom, ale nie tylko - Polakom, homoseksualistom, komunistom, Świadkom Jehowy, umysłowo chorym, niepełnosprawnym fizycznie, wszystkim ofiarom III Rzeszy - nie zostały ukarane. I to jest problem światowy" - podkreśla historyk Holokaustu.

Dodaje, że ludzie, którzy popełnili te zbrodnie, mieszkają "w Europie, część z nich uciekła do Ameryki Południowej, część – na Bliski Wschód, do Syrii i Egiptu, a część, aż trudno uwierzyć, do krajów, które walczyły przeciwko Hitlerowi: USA, Kanady, Australii, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii i innych".

"Ale najważniejsza kwestia dotyczy woli politycznej" - podkreśla rozmówca PAP. "Czy było wystarczająco dużo woli politycznej w tych krajach, żeby doprowadzić większość nazistów przed oblicze wymiaru sprawiedliwości? Odpowiedź jest inna w każdym kraju, część krajów miała więcej tej woli od innych" - wskazuje historyk, pytany o opieszałość w ściganiu niemieckich zbrodniarzy.

Według Zuroffa "w Niemczech przez wiele lat sytuacja była absolutnie straszna", jeśli chodzi o ściganie zbrodniarzy wojennych. "Było do tego bardzo niewiele woli politycznej" - ocenia. "Pierwszy duży proces w Niemczech to proces Einsatzkommando w Ulm w 1958 r., a następnie proces frankfurcki (drugi proces oświęcimski – postępowanie karne członków załogi obozu Auschwitz-Birkenau, które toczyło się od grudnia 1963 r. do sierpnia 1965 r.). Do roku 1985 było 200 tys. śledztw, przy czym 120 tys. aktów oskarżenia, ale ostatecznie mniej niż 7 tys. osób skazano i ukarano. Więc można stwierdzić, że było niewiele woli politycznej, żeby ścigać zbrodniarzy wojennych. A obecnie Niemcy są w zasadzie jedynym krajem, gdzie procesy się odbywają" - wskazuje dyrektor biura SWC w Jerozolimie.

Zuroff, który od ponad 40 lat zajmuje się pomaganiem w ściganiu nazistowskich zbrodniarzy wojennych pisał w zeszłym tygodniu na łamach "The Irish Times", że "upływ czasu w żaden sposób nie umniejsza winy sprawców. Gdyby ścigano ich natychmiast po popełnieniu zbrodni, byłoby to naturalne, ale fakt, że przez dziesiątki lat (z jakiegokolwiek powodu) wymykali się wymiarowi sprawiedliwości, w żaden sposób nie zmniejsza ich winy - zaznacza. - Starość nie powinna stanowić ochrony dla tych, którzy popełnili tak ohydne zbrodnie".

Międzynarodowy Komitet Oświęcimski skierował pod adresem wymiaru sprawiedliwości RFN zarzut, że od dziesięcioleci nie ściga nazistowskich zbrodniarzy. W zeszłym tygodniu wiceprzewodniczący Komitetu Christoph Heubner powiedział portalowi grupy medialnej Funke, że "świadomość, iż oprawcy z obozów byli w stanie w większości żyć bez problemów i bez konieczności rozliczania się ze swoich zbrodni w niemieckim sądzie, obciążała ocalałych przez całe życie". Fakt, że sprawców pociąga się do odpowiedzialności dopiero teraz, jest "porażką i zaniedbaniem niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, które trwa od dziesięcioleci" - podkreślił Heubner.

Dr Efraim Zuroff doprowadził do ujęcia w Argentynie i postawienia przed wymiarem sprawiedliwości komendanta obozu koncentracyjnego (założonego przez pronazistowskich ustaszów-PAP) w Jasenovacu, Dinko Szakicia. Autor wydanych po polsku książek "Łowca nazistów" i "Nasi".

Jak podkreśla historyk, we wszystkich sprawach, w których pomagał przy ściganiu sprawców, "nie było ani jednego oskarżonego, który z własnej woli wyraziłby żal lub skruchę".

W trakcie II wojny światowej Niemcy zabili 6 mln polskich obywateli, w tym 3 miliony polskich Żydów.

 

Rozmawiała Karolina Cygonek 

cyk/ kgod/


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Tragiczny wypadek na warszawskim Wilanowie z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek na warszawskim Wilanowie

Trzy osoby zginęły w wypadku w warszawskim Wilanowie. Kierowca BMW zjechał z drogi i uderzył w drzewo po czym samochód spłonął. Na miejscu trwa akcja służb - poinformowała PAP stołeczna policja.

Burza w Barcelonie. Wymowny komentarz ws. Lewandowskiego z ostatniej chwili
Burza w Barcelonie. Wymowny komentarz ws. Lewandowskiego

Robert Lewandowski przerwał złą passę i w ostatnim meczu Barcelony z Valencią (4:2) pokazał świetną formę. Dzięki temu znalazł się na świeczniku mediów i rozwiał krążące od miesięcy plotki dotyczące potencjalnego transferu do innego klubu.

Jasna deklaracja Lewicy. Chodzi o zasadę jednomyślności w UE z ostatniej chwili
Jasna deklaracja Lewicy. Chodzi o zasadę jednomyślności w UE

Lewica będzie walczyła o to, żeby w przyszłej kadencji Parlamentu Europejskiego znieść zasadę jednomyślności w UE - poinformowali na piątkowej konferencji współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń i ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Według Biedronia prawo weta to narzędzie do "niszczenia UE od środka".

Uczestniczka Tańca z gwiazdami przerwała milczenie z ostatniej chwili
Uczestniczka "Tańca z gwiazdami" przerwała milczenie

Aktualna edycja "Tańca z gwiazdami" cieszy się dużym zainteresowaniem telewidzów. W walce o Kryształową Kulę już wkrótce zmierzą się trzy pary. Wraz z profesjonalnymi tancerzami będą to: Anita Sokołowska, Roksana Węgiel oraz Julia Kuczyńska.

Tragiczny wypadek w Gdańsku. Ucierpiała kobieta z dzieckiem  z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek w Gdańsku. Ucierpiała kobieta z dzieckiem

Samochód osobowy wjechał w pieszych, a następnie uderzył w budynek przy ul. Lawendowe Wzgórze w Gdańsku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 50-letni mężczyzna zasłabł za kierownicą. Poszkodowani: kobieta z dzieckiem zostali przewiezieni do szpitala.

Prezydent na Święto Konstytucji 3 maja: Potrzebna jest silna armia i CPK z ostatniej chwili
Prezydent na Święto Konstytucji 3 maja: Potrzebna jest silna armia i CPK

O potrzebie obrony polskiej suwerenności i odradzającym się rosyjskim imperializmie mówił prezydent Andrzej Duda w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja. Wśród wyzwań wymienił budowę silnej armii i wielkie inwestycje transportowe, w tym lotnisko, które byłoby "centrum logistyczno-transportowym".

Dramat gwiazdora Dzień dobry TVN z ostatniej chwili
Dramat gwiazdora "Dzień dobry TVN"

Marcin Prokop, który od lat jest prezenterem w "Dzień dobry TVN" podzielił się ze swoimi fanami przykrą opowieścią. Chodzi o jego pupila, który w ciężkim stanie trafił do weterynarza.

Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb z ostatniej chwili
Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb

W Berlinie, w dzielnicy Lichterfelde doszło do groźnego pożaru. Przed południem w płomieniach stanęła hala fabryczna, w której znajdowały się rozmaite substancje chemiczne m.in. cyjanek miedzi oraz kwas siarkowy. Wiadomo, że część budynku zawaliła się.

Niemieckie media: Polska chce wykorzystać słabość Niemiec z ostatniej chwili
Niemieckie media: Polska chce wykorzystać słabość Niemiec

Do tej pory Stany Zjednoczone przechowywały swoją broń jądrową w Niemczech. Polska stała się lepszą lokalizacją, a Warszawa wydaje ponad cztery procent swojej produkcji gospodarczej na zbrojenia - co czyni ją krajem numer jeden w sojuszu – pisze niemiecki Die Welt.

Ostra reakcja polityka PiS na wpis Tuska: Panie Donaldzie, nie będzie Polski silnej, jeśli... z ostatniej chwili
Ostra reakcja polityka PiS na wpis Tuska: "Panie Donaldzie, nie będzie Polski silnej, jeśli..."

Premier Donald Tusk opublikował wpis w mediach społecznościowych w związku z rocznicą uchwalenia Konstytucji 3 maja. Ważny polityk PiS i były minister aktywów państwowych w ostrych słowach odniósł się do jego słów.

REKLAMA

Dyrektor Centrum S. Wiesenthala: W Niemczech było niewiele woli politycznej, by karać nazistów

Nieukaranie nazistowskich zbrodniarzy i kolaborantów to problem światowy. Część krajów miała więcej woli politycznej niż np. Niemcy, żeby ich ścigać i karać - mówi PAP dyrektor biura Centrum im. Szymona Wiesenthala (SWC) w Jerozolimie dr Efraim Zuroff pytany dlaczego procesy niemieckich zbrodniarzy w RFN ciągną się latami.
Auschwitz Dyrektor Centrum S. Wiesenthala: W  Niemczech było niewiele woli politycznej, by karać nazistów
Auschwitz / pixabay.com/RonPorter

 

"Zakres Holokaustu i zbrodni dokonanych przez nazistowskie Niemcy i ich sojuszników był tak ogromny, że nie ma możliwości doprowadzenia do doskonałej sprawiedliwości. Taka jest po prostu rzeczywistość. To prawda nie tylko dotycząca Holokaustu i II wojny światowej, ale również innych tragedii – wymierzenie doskonałej sprawiedliwości jest niemożliwe" - mówi PAP szef biura SWC w Jerozolimie, które ułatwia ściganie zbrodniarzy nazistowskich i kolaborantów.

"Ale nie ma wątpliwości, że setki tysięcy osób, które były zaangażowane w zbrodnie przeciwko niewinnym cywilom podczas II wojny światowej, głównie Żydom, ale nie tylko - Polakom, homoseksualistom, komunistom, Świadkom Jehowy, umysłowo chorym, niepełnosprawnym fizycznie, wszystkim ofiarom III Rzeszy - nie zostały ukarane. I to jest problem światowy" - podkreśla historyk Holokaustu.

Dodaje, że ludzie, którzy popełnili te zbrodnie, mieszkają "w Europie, część z nich uciekła do Ameryki Południowej, część – na Bliski Wschód, do Syrii i Egiptu, a część, aż trudno uwierzyć, do krajów, które walczyły przeciwko Hitlerowi: USA, Kanady, Australii, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii i innych".

"Ale najważniejsza kwestia dotyczy woli politycznej" - podkreśla rozmówca PAP. "Czy było wystarczająco dużo woli politycznej w tych krajach, żeby doprowadzić większość nazistów przed oblicze wymiaru sprawiedliwości? Odpowiedź jest inna w każdym kraju, część krajów miała więcej tej woli od innych" - wskazuje historyk, pytany o opieszałość w ściganiu niemieckich zbrodniarzy.

Według Zuroffa "w Niemczech przez wiele lat sytuacja była absolutnie straszna", jeśli chodzi o ściganie zbrodniarzy wojennych. "Było do tego bardzo niewiele woli politycznej" - ocenia. "Pierwszy duży proces w Niemczech to proces Einsatzkommando w Ulm w 1958 r., a następnie proces frankfurcki (drugi proces oświęcimski – postępowanie karne członków załogi obozu Auschwitz-Birkenau, które toczyło się od grudnia 1963 r. do sierpnia 1965 r.). Do roku 1985 było 200 tys. śledztw, przy czym 120 tys. aktów oskarżenia, ale ostatecznie mniej niż 7 tys. osób skazano i ukarano. Więc można stwierdzić, że było niewiele woli politycznej, żeby ścigać zbrodniarzy wojennych. A obecnie Niemcy są w zasadzie jedynym krajem, gdzie procesy się odbywają" - wskazuje dyrektor biura SWC w Jerozolimie.

Zuroff, który od ponad 40 lat zajmuje się pomaganiem w ściganiu nazistowskich zbrodniarzy wojennych pisał w zeszłym tygodniu na łamach "The Irish Times", że "upływ czasu w żaden sposób nie umniejsza winy sprawców. Gdyby ścigano ich natychmiast po popełnieniu zbrodni, byłoby to naturalne, ale fakt, że przez dziesiątki lat (z jakiegokolwiek powodu) wymykali się wymiarowi sprawiedliwości, w żaden sposób nie zmniejsza ich winy - zaznacza. - Starość nie powinna stanowić ochrony dla tych, którzy popełnili tak ohydne zbrodnie".

Międzynarodowy Komitet Oświęcimski skierował pod adresem wymiaru sprawiedliwości RFN zarzut, że od dziesięcioleci nie ściga nazistowskich zbrodniarzy. W zeszłym tygodniu wiceprzewodniczący Komitetu Christoph Heubner powiedział portalowi grupy medialnej Funke, że "świadomość, iż oprawcy z obozów byli w stanie w większości żyć bez problemów i bez konieczności rozliczania się ze swoich zbrodni w niemieckim sądzie, obciążała ocalałych przez całe życie". Fakt, że sprawców pociąga się do odpowiedzialności dopiero teraz, jest "porażką i zaniedbaniem niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, które trwa od dziesięcioleci" - podkreślił Heubner.

Dr Efraim Zuroff doprowadził do ujęcia w Argentynie i postawienia przed wymiarem sprawiedliwości komendanta obozu koncentracyjnego (założonego przez pronazistowskich ustaszów-PAP) w Jasenovacu, Dinko Szakicia. Autor wydanych po polsku książek "Łowca nazistów" i "Nasi".

Jak podkreśla historyk, we wszystkich sprawach, w których pomagał przy ściganiu sprawców, "nie było ani jednego oskarżonego, który z własnej woli wyraziłby żal lub skruchę".

W trakcie II wojny światowej Niemcy zabili 6 mln polskich obywateli, w tym 3 miliony polskich Żydów.

 

Rozmawiała Karolina Cygonek 

cyk/ kgod/



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe