Niemcy: Żołnierze kradli amunicję. Dowódca za jej zwrot zaproponował… amnestię

W koszarach Sił Specjalnych Bundeswehry (KSK) w Calw zauważono, że brakuje dziesiątek tysięcy sztuk amunicji. Zamiast dochodzenia, dowódca KSK umożliwił członkom swojej jednostki anonimowy zwrot amunicji. Teraz grozi mu postępowanie przed sądem służby wojskowej – pisze w środę tygodnik „Spiegel”.
 Niemcy: Żołnierze kradli amunicję. Dowódca za jej zwrot zaproponował… amnestię
/ fot. YouTube / Bundeswehr


W koszarach w Calw (Badenia-Wirtembergia) w marcu ubiegłego roku zauważono, że brakuje dziesiątek tysięcy sztuk amunicji, ale także materiałów wybuchowych i granatów ręcznych. Zgodnie z prawem każda utrata amunicji lub broni w Bundeswehrze musi być dokładnie prześledzona, a osoby odpowiedzialne - zidentyfikowane. Żołnierzom, którzy kradną amunicję, grożą surowe kary - nawet jeśli np. trzymają resztki amunicji z ćwiczeń w swoim salonie.

Zamiast śledztwa dowódca KSK nakazał jednak 24 marca ub.r. dać wszystkim członkom swojej jednostki możliwość "anonimowego ujawnienia amunicji, broni, materiałów wybuchowych i innych części amunicji, które były w ich posiadaniu bez upoważnienia". W ciągu następnych kilku tygodni przekazano ponad 46 000 "artykułów z amunicją", z czego 90 procent stanowiło amunicję manewrową i treningową, 10 procent amunicję bojową. W skrzyniach przeznaczonych na anonimowe zwroty znajdował się jednak również detonowalny granat ręczny i inne materiały wybuchowe.

Dla szefa KSK akcja zakończyła się więc sukcesem: mógł on zameldować, że brakujące zapasy amunicji i innych materiałów przynajmniej częściowo się odnalazły. Z prawnego punktu widzenia operacja "Amnestia" była jednak więcej niż wątpliwa. "Oferta Kreitmayra była (...) nie tylko nietypowa, ale prawdopodobnie niezgodna z prawem" – pisze „Spiegel".

Kiedy przełożony Kreitmayra pod koniec maja dowiedział się o operacji, nakazał natychmiastowe jej przerwanie, ale jego polecenie wykonano z ociąganiem. Amunicję przekazano w połowie czerwca. Nadal nie jest jasne, dlaczego rozkaz dowódcy dywizji nie został natychmiast wykonany.

Już w pierwszym raporcie śledczy wojskowi doszli do jasnego wniosku. Uznano, że sprawa "pokazuje rażąco niedbałe obchodzenie się z amunicją na wszystkich szczeblach KSK" – napisano we wrześniu.

W końcowym raporcie "Grupy zadaniowej ds. amunicji i wyposażenia wrażliwego dla bezpieczeństwa", który inspektor armii Alfons Mais podpisał w zeszłym tygodniu, ocena jest jeszcze jaśniejsza: „Zapewnienie możliwości anonimowego zwrotu amunicji, która była wcześniej nielegalnie posiadana, jest sprzeczne z obowiązkiem przełożonego do zbadania (...) podejrzenia popełnienia przestępstwa", a "prawny obowiązek wyjaśnienia nie może być uchylony przez przełożonych".

Badania w sprawie dowódcy KSK wykazały, że armia, a także najwyższy personel wojskowy i najwyżsi urzędnicy Ministerstwa Obrony zostali bardzo wcześnie poinformowani o rażących naruszeniach prawa służbowego przez Markusa Kreitmayra, ale prawie nic nie zrobili.

Śledztwo przeciwko szefowi KSK Markusowi Kreitmayrowi rozszerza się - informuje "Spiegel". W poniedziałek jego bezpośredni przełożony przekazał sprawę Ministerstwu Obrony. Podejrzewa się, że Kreitmayr popełnił poważne wykroczenie administracyjne. Grozi mu postępowanie przed sądem służby wojskowej.

Kommando Spezialkraefte (KSK) to jednostka specjalna, będąca częścią Dywizji Operacji Specjalnych i Sił Reagowania Kryzysowego (KRK) złożona ze specjalistów wybranych spośród żołnierzy niemieckiej Bundeswehry. Żołnierze z KSK często biorą udział w łączonych operacjach antyterrorystycznych, m.in. na Bliskim Wschodzie.

 


 

POLECANE
Znany polski aktor rezygnuje z Tańca z gwiazdami Wiadomości
Znany polski aktor rezygnuje z "Tańca z gwiazdami"

Produkcja Polsatu oficjalnie potwierdziła, że Michał Czernecki nie pojawi się w najnowszej edycji „Tańca z gwiazdami”. Powodem rezygnacji aktora są problemy zdrowotne, które uniemożliwiają mu udział w wymagających treningach.

Nie żyje abp Józef Kowalczyk. Były prymas miał 86 lat z ostatniej chwili
Nie żyje abp Józef Kowalczyk. Były prymas miał 86 lat

W wieku 86 lat zmarł abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Polsce w latach 1989–2010, arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski w latach 2010–2014 – przekazała w czwartek archidiecezja gnieźnieńska.

Komunikat IMGW i RCB. Wydano ostrzeżenia dla mieszkańców Wiadomości
Komunikat IMGW i RCB. Wydano ostrzeżenia dla mieszkańców

Ostrzeżenia przed silnym deszczem z burzami I i II stopnia w czwartek i piątek wydał Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Alertami objęto woj. podkarpackie oraz część woj. lubelskiego, małopolskiego i śląskiego. Do mieszkańców tych czterech województw RCB wysłało alert.

Tragiczny pożar w Lublinie. Zginęły dwie osoby z ostatniej chwili
Tragiczny pożar w Lublinie. Zginęły dwie osoby

W czwartek, 21 sierpnia, nad ranem w jednej z kamienic przy ul. Słowikowskiego w Lublinie wybuchł pożar. Ogień pojawił się około godziny 4 rano w mieszkaniu na pierwszym piętrze.

Polska poderwała myśliwce. Jest komunikat wojska Wiadomości
Polska poderwała myśliwce. Jest komunikat wojska

Ataki powietrzne Rosji na Ukrainę nie pozostają bez odpowiedzi w Polsce. W czwartek rano poderwano myśliwce, a systemy obrony powietrznej osiągnęły pełną gotowość.

Sukces Trumpa na granicy z Meksykiem. Są dane dot. imigrantów z ostatniej chwili
Sukces Trumpa na granicy z Meksykiem. Są dane dot. imigrantów

Liczba nielegalnych przekroczeń granicy z Meksykiem spada – w czerwcu zatrzymano podczas próby dostania się do USA od południa tylko nieco ponad 6 tys. migrantów, znacznie mniej niż za czasów administracji Joe Bidena – podała telewizja CBS.

Ćśśś... premier śpi tylko u nas
Ćśśś... premier śpi

Środa to dzień w środku tygodnia, ale dla premiera Tuska stał się początkiem długiego weekendu. Właśnie wtedy, gdy pod Łukowem eksplodował tajemniczy dron – nie wiadomo, skąd przyleciał ani kto go wysłał – szef rządu miał odpoczynek. Zanim jednak udał się na wolne, już we wtorek zabrakło go na posiedzeniu Rady Ministrów. Ministrowie poplotkowali, poczekali, a ostatecznie obradom przewodniczył Władysław Kosiniak-Kamysz. Dla wicepremiera to pewnie powód do satysfakcji, ale dla obywateli raczej do niepokoju: kto faktycznie steruje państwem w chwilach kryzysu?

Eksplozja w Osinach. Nowe informacje z ostatniej chwili
Eksplozja w Osinach. Nowe informacje

– Oględziny miejsca upadku drona w Osinach (woj. lubelskie) będą kontynuowane w czwartek – zapowiedział w środę prokurator okręgowy w Lublinie Grzegorz Trusiewicz. Dodał, że na polu kukurydzy spadł "spory dron wojskowy", na którego silniku ujawniono napisy "prawdopodobnie w języku koreańskim".

Koreańczycy rezygnują z atomu w Polsce. Minister energii: To nie wynika z działań rządu z ostatniej chwili
Koreańczycy rezygnują z atomu w Polsce. Minister energii: "To nie wynika z działań rządu"

Południowokoreański koncern jądrowy Korea Hydro & Nuclear Power (KHNP) potwierdził we wtorek zakończenie działalności w Polsce. "Decyzja koreańskiej spółki KHNP nie wynika z żadnych działań rządu" – twierdzi minister energii Miłosz Motyka.

PKP Intercity wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKP Intercity wydał pilny komunikat

Zmiany w dostępności sprzedaży biletów na pociągi. PKP Intercity wydał komunikat.

REKLAMA

Niemcy: Żołnierze kradli amunicję. Dowódca za jej zwrot zaproponował… amnestię

W koszarach Sił Specjalnych Bundeswehry (KSK) w Calw zauważono, że brakuje dziesiątek tysięcy sztuk amunicji. Zamiast dochodzenia, dowódca KSK umożliwił członkom swojej jednostki anonimowy zwrot amunicji. Teraz grozi mu postępowanie przed sądem służby wojskowej – pisze w środę tygodnik „Spiegel”.
 Niemcy: Żołnierze kradli amunicję. Dowódca za jej zwrot zaproponował… amnestię
/ fot. YouTube / Bundeswehr


W koszarach w Calw (Badenia-Wirtembergia) w marcu ubiegłego roku zauważono, że brakuje dziesiątek tysięcy sztuk amunicji, ale także materiałów wybuchowych i granatów ręcznych. Zgodnie z prawem każda utrata amunicji lub broni w Bundeswehrze musi być dokładnie prześledzona, a osoby odpowiedzialne - zidentyfikowane. Żołnierzom, którzy kradną amunicję, grożą surowe kary - nawet jeśli np. trzymają resztki amunicji z ćwiczeń w swoim salonie.

Zamiast śledztwa dowódca KSK nakazał jednak 24 marca ub.r. dać wszystkim członkom swojej jednostki możliwość "anonimowego ujawnienia amunicji, broni, materiałów wybuchowych i innych części amunicji, które były w ich posiadaniu bez upoważnienia". W ciągu następnych kilku tygodni przekazano ponad 46 000 "artykułów z amunicją", z czego 90 procent stanowiło amunicję manewrową i treningową, 10 procent amunicję bojową. W skrzyniach przeznaczonych na anonimowe zwroty znajdował się jednak również detonowalny granat ręczny i inne materiały wybuchowe.

Dla szefa KSK akcja zakończyła się więc sukcesem: mógł on zameldować, że brakujące zapasy amunicji i innych materiałów przynajmniej częściowo się odnalazły. Z prawnego punktu widzenia operacja "Amnestia" była jednak więcej niż wątpliwa. "Oferta Kreitmayra była (...) nie tylko nietypowa, ale prawdopodobnie niezgodna z prawem" – pisze „Spiegel".

Kiedy przełożony Kreitmayra pod koniec maja dowiedział się o operacji, nakazał natychmiastowe jej przerwanie, ale jego polecenie wykonano z ociąganiem. Amunicję przekazano w połowie czerwca. Nadal nie jest jasne, dlaczego rozkaz dowódcy dywizji nie został natychmiast wykonany.

Już w pierwszym raporcie śledczy wojskowi doszli do jasnego wniosku. Uznano, że sprawa "pokazuje rażąco niedbałe obchodzenie się z amunicją na wszystkich szczeblach KSK" – napisano we wrześniu.

W końcowym raporcie "Grupy zadaniowej ds. amunicji i wyposażenia wrażliwego dla bezpieczeństwa", który inspektor armii Alfons Mais podpisał w zeszłym tygodniu, ocena jest jeszcze jaśniejsza: „Zapewnienie możliwości anonimowego zwrotu amunicji, która była wcześniej nielegalnie posiadana, jest sprzeczne z obowiązkiem przełożonego do zbadania (...) podejrzenia popełnienia przestępstwa", a "prawny obowiązek wyjaśnienia nie może być uchylony przez przełożonych".

Badania w sprawie dowódcy KSK wykazały, że armia, a także najwyższy personel wojskowy i najwyżsi urzędnicy Ministerstwa Obrony zostali bardzo wcześnie poinformowani o rażących naruszeniach prawa służbowego przez Markusa Kreitmayra, ale prawie nic nie zrobili.

Śledztwo przeciwko szefowi KSK Markusowi Kreitmayrowi rozszerza się - informuje "Spiegel". W poniedziałek jego bezpośredni przełożony przekazał sprawę Ministerstwu Obrony. Podejrzewa się, że Kreitmayr popełnił poważne wykroczenie administracyjne. Grozi mu postępowanie przed sądem służby wojskowej.

Kommando Spezialkraefte (KSK) to jednostka specjalna, będąca częścią Dywizji Operacji Specjalnych i Sił Reagowania Kryzysowego (KRK) złożona ze specjalistów wybranych spośród żołnierzy niemieckiej Bundeswehry. Żołnierze z KSK często biorą udział w łączonych operacjach antyterrorystycznych, m.in. na Bliskim Wschodzie.

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe