Tomasz Kammel wściekły na ignorowanie obostrzeń. „Turystka była przekonana, że pozytywny test oznacza, że jest zdrowa”

Gwiazda Telewizji Polskiej postanowiła odnieść się do nieprzestrzegania przez Polaków reżimu sanitarnego i restrykcji spowodowanych przybierającą na sile pandemią koronawirusa. Kammel przytoczył na Instagramie dwie historie: jedną z komunikacji miejskiej, drugą zaś z lotniska.
„Sytuacja z autobusu: wszyscy w maskach. Chłopak obok też, ale nos ma odkryty. Pasażerów jest wielu i nie sposób zachować odstęp. Proszę by nos zakrył. Niechętnie, ale daje się namówić. Stojący obok mężczyzna - także nos na wierzchu. Jego też proszę, by zakrył, bo szkoda narażać siebie i innych. Spogląda z irytacją i mówi "dobrze" po czym nawet nie dotyka maseczki. Czekam krótką chwilę i pytam "Dobrze, czyli odczep się?”. Mężczyzna odpowiada "A po co ta gadka?". No więc: mamy 30 tys. zachorowań, znowu nas chcą zamykać i jeszcze po to, żebym był pewny, że ja nikogo nie zarażę” – pisze Kammel.
„Do stanowiska odprawy na lotnisku kilka chwil wcześniej podchodzi kobieta. Dokumenty, walizka, sportowe buty - typowa turystka. Obsługa chce zobaczyć test: - Pani ma pozytywny wynik. - No tak. - Ale Pani ma COVID. Co Pani tu robi? - Przyszłam z lotniskowego laboratorium. Obsługa odskakuje od okienka, z ust jednej z kobiet wydobywa się siarczyste przekleństwo, ale najlepsze dopiero nadchodzi. Pracownicy odprawy zaczynają dzwonić, by ktoś zajął się i przede wszystkim odizolował chorą kobietę. Dzwonią i odbijają się od kolejnych instancji. Reszty już nie widziałem. Jak to możliwe, że ktoś z pozytywnym wynikiem trafia do odprawy? - oto jest pytanie! No i na koniec hit. Odniosłem wrażenie, że ta turystka była święcie przekonana, iż pozytywny test oznacza, że jest zdrowa, i może jechać na wakacje. I właśnie po to ta gadka” – czytamy.