Cimanouska: Nie żałuję tego, co stało się w Tokio. W Polsce czuję się bezpiecznie

W Polsce czuję się bezpiecznie, nie jestem zagrożona i nawet gdybym mogła, to nie cofnęłabym czasu i nie żałuję tego, co stało się w Tokio - powiedziała PAP białoruska lekkoatletka Kryscina Cimanouska. Sprinterka chce kontynuować karierę w Polsce, ale nie myśli o azylu politycznym.
Kryscina Cimanouska
Kryscina Cimanouska / PAP/Andrzej Lange

"Czuję się tu naprawdę dobrze. Teraz mogę spać, mogę jeść. Bo jak byłam w Tokio było mi bardzo ciężko - nie mogłam ani spać, ani jeść przez około trzy dni, ponieważ martwiłam się o moich rodziców, o mojego męża, oczywiście również o siebie" - mówi Cimanouska w wywiadzie udzielonym PAP w weekend w siedzibie Fundacji Białoruś Przyszłości w Warszawie.

"Ale teraz wszystko jest w porządku. Mój mąż jest również w Polsce. Z moimi rodzicami wymieniamy się SMS-ami praktycznie przez cały dzień. Oni są na Białorusi, ale mają się dobrze" - wskazuje.

Na pytanie, czy teraz czuje się bezpiecznie, Cimanouska odparła: "Tak, oczywiście". I dodała, że nie czuje się zagrożona.

Po skrytykowaniu w internecie sztabu trenerskiego przez sprinterkę białoruskie władze sportowe odsunęły ją od startu w igrzyskach i - jak twierdziła biegaczka - miały próbować siłą wywieźć ją z Tokio do kraju. Cimanouska odmówiła powrotu na Białoruś i zgłosiła się na policję. W Tokio otrzymała polską wizę humanitarną, a 4 sierpnia przybyła do Warszawy, gdzie zamierza pozostać, by kontynuować karierę. Białoruski Komitet Olimpijski oświadczył, komentując incydent, że odsunięcie sportsmenki miało związek z jej "złym stanem psychicznym i emocjonalnym". W kraju biegaczka stała się obiektem krytyki i medialnej nagonki.

"Dla mnie sytuacja jest bardzo dziwna, ponieważ nie rozumiem, dlaczego to wszystko się wydarzyło. Oczywiście, rozumiem, że z mojej strony było to trochę emocjonalne, jak napisałam na swoim Instagramie na temat naszego trenera, ale tego, co stało się dnia następnego, nie mogę zrozumieć do teraz, do dzisiaj" - zaznaczyła.

Spytana, czy obawia się o swoją rodzinę, która jest na Białorusi, o jej przyszłość, rozmówczyni PAP odpowiedziała: "Myślę, że z moimi rodzicami wszystko będzie w porządku, że będą mogli żyć na Białorusi tak jak dawniej. Mam taką nadzieję, ale nie wiem, co może się wydarzyć". "Teraz jedyną rzeczą, o której naprawdę myślę, to jest moja przyszłość, moja kariera sportowa, tutaj w Polsce. To są teraz dla mnie najważniejsze sprawy" - podkreśliła.

Pytana, jak widzi swoją przyszłość w Polsce, czy myśli o pozostaniu tu na dobre, sportsmenka powiedziała, że "nie wie". "Oczywiście, to jest dobre, bo mam szansę, żeby kontynuować tu swoją karierę sportową, Polska mi teraz bardzo pomaga. Polskie ministerstwo sportu również chce mi pomóc w mojej karierze. Uważam, że jest to dla mnie coś dobrego" - wskazała.

"Miała telefon od firmy Orlen w sprawie propozycji dołączenia do Orlen Team. Powinniśmy spotkać się w tej sprawie w poniedziałek. Tak więc w poniedziałek będziemy rozmawiać na temat mojej sytuacji lub być może o jakiejś innej propozycji" - poinformowała.

Kryscina Cimanouska powiedziała, że nie myśli o azylu politycznym w Polsce, ale nie chciała rozwijać tej kwestii.

Pytana, czy myśli o powrocie na Białoruś i w jakiej perspektywie czasowej, rozmówczyni PAP powiedziała: "Tak, oczywiście, że o tym myślę. Ale sądzę, że teraz nie jest to dla mnie możliwe. Jestem przekonana, że teraz nie jest dla mnie bezpieczne wracać do mojego kraju. Ale być może w przyszłości mogłabym wrócić... Może to zająć pięć, dziesięć lat, a może jeden rok. Nie wiem. Byłoby wspaniale, gdyby był to tylko jeden rok. To jest dla mnie naprawdę trudne pytanie, ponieważ moje życie teraz całkowicie się zmieniło i jest mi naprawdę ciężko".

Zapytana, czego teraz najbardziej się obawia, Cimanouska wskazała, że najbardziej boi się o swoich rodziców, ponieważ pozostają na Białorusi. Wyraziła nadzieję, że nic im się nie stanie, ale - jak zastrzegła - "tego nie wiemy, to nie zależy ode mnie".

Białorusinka podkreślała dotąd, że skupia się na sporcie, nie angażuje się w politykę. W zeszłym roku wspólnie z innymi sportowcami zrobiła sobie zdjęcie przeciwko przemocy na Białorusi. Pytana, czy zamierza kontynuować swoje dotychczasowe podejście, czy wydarzenia w Tokio coś zmieniły, odparła: "Myślę teraz o tym, co się stało, i chcę pomagać innym ludziom, którzy mają być może podobną sytuację do mojej, albo może potrzebują jakiejś pomocy. Myślę o tym, żeby pomagać innym, którzy tego potrzebują".

Pytana o jakiekolwiek przeciwności w swej karierze sportowej na Białorusi, Cimanouska opowiedziała, że w 2020 roku miała problemy z obozem treningowym przed zawodami. "Jeśli sportowiec chce jechać na obóz treningowy przed zawodami sportowymi, musi otrzymać zezwolenie z ministerstwa sportu. Ale niektórym z nas nie dają pozwolenia. Nawet przed Igrzyskami Olimpijskimi w Tokio straciłam trzy występy, ponieważ nie dostałam pozwolenia od ministerstwa, żeby móc pojechać na zawody. I nie było to dla mnie dobre. Chcąc naprawdę szybko pobiec w Igrzyskach Olimpijskich, powinnam wcześniej brać udział w zawodach, powinnam dużo biegać, ale nie mogłam" - wyznała.

Pytana, czy będzie w stanie odnaleźć się w innym kraju, na emigracji, Cimanouska powiedziała: "Zanim to wszystko się wydarzyło, byłam na Białorusi, a mój trener był z Austrii. Zeszły rok był bardzo trudny dla nas do trenowania razem w jednym kraju; przy każdym treningu wysyłaliśmy do siebie wiadomości przez telefon". "A dlaczego wybrałam Polskę? Rozmawiałam również z moimi rodzicami i pytałam ich, jaki kraj możecie mi polecić. A oni odpowiedzieli, że być może Polska byłaby dla ciebie lepsza. Nawet rodzice mojego męża wiele razy odwiedzali Polskę, mają również tu swoich znajomych i mówią, że Polska jest naprawdę pięknym krajem, ludzie tu są naprawdę mili. Mówili: +możesz jechać do Polski bez żadnych problemów, tu jest naprawdę dobre miejsce na twoje przyszłe życie+" - opowiada Cimanouska.

Sportsmenka straciła możliwość startu na igrzyskach w Tokio, co było dla niej - jak zaakcentowała - bardzo bolesne. "Było mi bardzo przykro, że nie mogę biec swój dystans (200 metrów) podczas igrzysk. Ale wiesz, staram się nie myśleć o przeszłości, chcę tylko myśleć o swojej przyszłości i o moich kolejnych Igrzyskach Olimpijskich. Chcę pojechać na kolejną olimpiadę i spróbować zrobić, co w mojej mocy i pobiec tak szybko, jak potrafię" - podkreśliła.

Na koniec Kryscina Cimanouska powiedziała, że "nie cofnęłaby czasu" nawet gdyby mogła, a innym sportowcom, którzy się czegoś obawiają, chce przekazać wiadomość: "Nie musicie się bać. Jeśli chcecie coś powiedzieć na głos, powinniście mówić. Wiem, że trudno jest mówić cokolwiek na Białorusi. Dlatego jeśli są tacy, co potrzebują pomocy, oczywiście mogą napisać do mnie (...) i postaram się znaleźć najlepsze rozwiązanie dla ludzi, którzy tego potrzebują".(PAP)


 

POLECANE
Nowe informacje ws. zabójstwa 11-latki w Jeleniej Górze. Sąd przesłucha 12-letnią dziewczynkę pilne
Nowe informacje ws. zabójstwa 11-latki w Jeleniej Górze. Sąd przesłucha 12-letnią dziewczynkę

Sąd rodzinny w Jeleniej Górze jeszcze dziś ma przesłuchać 12-letnią dziewczynkę zatrzymaną w związku z zabójstwem 11-latki. Do tragedii doszło w pobliżu szkoły, do której obie uczęszczały. Policja znalazła prawdopodobne narzędzie zbrodni.

Zbigniew Ziobro bez paszportu. Wojewoda podjął decyzję na wniosek prokuratury z ostatniej chwili
Zbigniew Ziobro bez paszportu. Wojewoda podjął decyzję na wniosek prokuratury

Decyzja administracyjna wobec Zbigniewa Ziobry zapadła na wniosek Prokuratury Krajowej i została ogłoszona przez szefa MSWiA. Jak tłumaczy PK, ma to związek ze śledztwem dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości oraz pobytem polityka poza Polską.

Wojska „koalicji chętnych” na Ukrainie? Jest stanowisko Kremla z ostatniej chwili
Wojska „koalicji chętnych” na Ukrainie? Jest stanowisko Kremla

Siergiej Riabkow oświadczył w wywiadzie dla ABC News, że Moskwa nie zgodzi się na obecność sił NATO czy „koalicji chętnych” w Ukrainie. Wiceminister spraw zagranicznych Rosji potwierdził wcześniej publikowane twarde stanowisko Kremla w tej i innych kwestiach.

Czarne chmury nad umową UE–Mercosur z ostatniej chwili
Czarne chmury nad umową UE–Mercosur

Posłowie do PE mają dzisiaj głosować w Strasburgu nad rozporządzeniem dotyczącym klauzul ochronnych dla produktów rolnych w ramach umowy handlowej UE–Mercosur. Głosowanie stoi jednak pod znakiem zapytania.

Wyłączenia prądu w Pomorskiem. Ważny komunikat dla mieszkańców z ostatniej chwili
Wyłączenia prądu w Pomorskiem. Ważny komunikat dla mieszkańców

Operator Energa opublikował harmonogram planowanych przerw w dostawie energii elektrycznej w województwie pomorskim. Utrudnienia obejmą m.in. Gdańsk, okolice Kartuz, Starogardu, Tczewa czy Wejherowa. Wyłączenia zaplanowano głównie na 17, 18 i 19 grudnia 2025 roku, ale w części lokalizacji również na styczeń 2026 roku.

Szef SKW nakazał wszczęcie postępowania wyjaśniającego ws. ujawnienia danych Cenckiewicza z ostatniej chwili
Szef SKW nakazał wszczęcie postępowania wyjaśniającego ws. ujawnienia danych Cenckiewicza

Rzecznik koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński poinformował we wtorek, że szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego nakazał wszczęcie pilnego postępowania wyjaśniającego w sprawie ujawnienia danych szefa BBN Sławomira Cenckiewicza.

 „Brytyjski rząd chce zmienić kraj w otwarte więzienie” gorące
„Brytyjski rząd chce zmienić kraj w otwarte więzienie”

Jak poinformował portal European Conservative, 4 grudnia 2025 r. rząd Partii Pracy w Wielkiej Brytanii ogłosił plany rozszerzenia technologii rozpoznawania twarzy na każdą wioskę, miasteczko i miasto w całym kraju.

ABW zatrzymała studenta KUL podejrzewanego o przygotowywanie masowego zamachu z ostatniej chwili
ABW zatrzymała studenta KUL podejrzewanego o przygotowywanie masowego zamachu

ABW zatrzymała studenta KUL podejrzewanego o przygotowywanie masowego zamachu na jednym z jarmarków świątecznych – poinformował we wtorek rzecznik koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński. Celem przestępstwa było zastraszenie wielu osób, a także wsparcie Państwa Islamskiego – dodał.

Ważny komunikat dla mieszkańców Poznania z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Poznania

Kierowcy w Poznaniu muszą przygotować się na kolejne utrudnienia w ruchu. Od wtorku po porannym szczycie zmieni się organizacja ruchu w rejonie mostu Bolesława Chrobrego. Chodzi o skrzyżowanie ulic Estkowskiego i Chwaliszewo.

Węgry pozwały TSUE w związku z „bezprecedensową” grzywną migracyjną z ostatniej chwili
Węgry pozwały TSUE w związku z „bezprecedensową” grzywną migracyjną

Węgry złożyły pozew przeciwko Europejskiemu Trybunałowi Sprawiedliwości (TSUE) w związku z grzywnami związanymi z migracją, o które wnioskowała Bruksela – ogłosił w poniedziałek, 15 grudnia, minister sprawiedliwości Bence Tuzson, określając to posunięcie jako „bezprecedensowy krok w historii UE”.

REKLAMA

Cimanouska: Nie żałuję tego, co stało się w Tokio. W Polsce czuję się bezpiecznie

W Polsce czuję się bezpiecznie, nie jestem zagrożona i nawet gdybym mogła, to nie cofnęłabym czasu i nie żałuję tego, co stało się w Tokio - powiedziała PAP białoruska lekkoatletka Kryscina Cimanouska. Sprinterka chce kontynuować karierę w Polsce, ale nie myśli o azylu politycznym.
Kryscina Cimanouska
Kryscina Cimanouska / PAP/Andrzej Lange

"Czuję się tu naprawdę dobrze. Teraz mogę spać, mogę jeść. Bo jak byłam w Tokio było mi bardzo ciężko - nie mogłam ani spać, ani jeść przez około trzy dni, ponieważ martwiłam się o moich rodziców, o mojego męża, oczywiście również o siebie" - mówi Cimanouska w wywiadzie udzielonym PAP w weekend w siedzibie Fundacji Białoruś Przyszłości w Warszawie.

"Ale teraz wszystko jest w porządku. Mój mąż jest również w Polsce. Z moimi rodzicami wymieniamy się SMS-ami praktycznie przez cały dzień. Oni są na Białorusi, ale mają się dobrze" - wskazuje.

Na pytanie, czy teraz czuje się bezpiecznie, Cimanouska odparła: "Tak, oczywiście". I dodała, że nie czuje się zagrożona.

Po skrytykowaniu w internecie sztabu trenerskiego przez sprinterkę białoruskie władze sportowe odsunęły ją od startu w igrzyskach i - jak twierdziła biegaczka - miały próbować siłą wywieźć ją z Tokio do kraju. Cimanouska odmówiła powrotu na Białoruś i zgłosiła się na policję. W Tokio otrzymała polską wizę humanitarną, a 4 sierpnia przybyła do Warszawy, gdzie zamierza pozostać, by kontynuować karierę. Białoruski Komitet Olimpijski oświadczył, komentując incydent, że odsunięcie sportsmenki miało związek z jej "złym stanem psychicznym i emocjonalnym". W kraju biegaczka stała się obiektem krytyki i medialnej nagonki.

"Dla mnie sytuacja jest bardzo dziwna, ponieważ nie rozumiem, dlaczego to wszystko się wydarzyło. Oczywiście, rozumiem, że z mojej strony było to trochę emocjonalne, jak napisałam na swoim Instagramie na temat naszego trenera, ale tego, co stało się dnia następnego, nie mogę zrozumieć do teraz, do dzisiaj" - zaznaczyła.

Spytana, czy obawia się o swoją rodzinę, która jest na Białorusi, o jej przyszłość, rozmówczyni PAP odpowiedziała: "Myślę, że z moimi rodzicami wszystko będzie w porządku, że będą mogli żyć na Białorusi tak jak dawniej. Mam taką nadzieję, ale nie wiem, co może się wydarzyć". "Teraz jedyną rzeczą, o której naprawdę myślę, to jest moja przyszłość, moja kariera sportowa, tutaj w Polsce. To są teraz dla mnie najważniejsze sprawy" - podkreśliła.

Pytana, jak widzi swoją przyszłość w Polsce, czy myśli o pozostaniu tu na dobre, sportsmenka powiedziała, że "nie wie". "Oczywiście, to jest dobre, bo mam szansę, żeby kontynuować tu swoją karierę sportową, Polska mi teraz bardzo pomaga. Polskie ministerstwo sportu również chce mi pomóc w mojej karierze. Uważam, że jest to dla mnie coś dobrego" - wskazała.

"Miała telefon od firmy Orlen w sprawie propozycji dołączenia do Orlen Team. Powinniśmy spotkać się w tej sprawie w poniedziałek. Tak więc w poniedziałek będziemy rozmawiać na temat mojej sytuacji lub być może o jakiejś innej propozycji" - poinformowała.

Kryscina Cimanouska powiedziała, że nie myśli o azylu politycznym w Polsce, ale nie chciała rozwijać tej kwestii.

Pytana, czy myśli o powrocie na Białoruś i w jakiej perspektywie czasowej, rozmówczyni PAP powiedziała: "Tak, oczywiście, że o tym myślę. Ale sądzę, że teraz nie jest to dla mnie możliwe. Jestem przekonana, że teraz nie jest dla mnie bezpieczne wracać do mojego kraju. Ale być może w przyszłości mogłabym wrócić... Może to zająć pięć, dziesięć lat, a może jeden rok. Nie wiem. Byłoby wspaniale, gdyby był to tylko jeden rok. To jest dla mnie naprawdę trudne pytanie, ponieważ moje życie teraz całkowicie się zmieniło i jest mi naprawdę ciężko".

Zapytana, czego teraz najbardziej się obawia, Cimanouska wskazała, że najbardziej boi się o swoich rodziców, ponieważ pozostają na Białorusi. Wyraziła nadzieję, że nic im się nie stanie, ale - jak zastrzegła - "tego nie wiemy, to nie zależy ode mnie".

Białorusinka podkreślała dotąd, że skupia się na sporcie, nie angażuje się w politykę. W zeszłym roku wspólnie z innymi sportowcami zrobiła sobie zdjęcie przeciwko przemocy na Białorusi. Pytana, czy zamierza kontynuować swoje dotychczasowe podejście, czy wydarzenia w Tokio coś zmieniły, odparła: "Myślę teraz o tym, co się stało, i chcę pomagać innym ludziom, którzy mają być może podobną sytuację do mojej, albo może potrzebują jakiejś pomocy. Myślę o tym, żeby pomagać innym, którzy tego potrzebują".

Pytana o jakiekolwiek przeciwności w swej karierze sportowej na Białorusi, Cimanouska opowiedziała, że w 2020 roku miała problemy z obozem treningowym przed zawodami. "Jeśli sportowiec chce jechać na obóz treningowy przed zawodami sportowymi, musi otrzymać zezwolenie z ministerstwa sportu. Ale niektórym z nas nie dają pozwolenia. Nawet przed Igrzyskami Olimpijskimi w Tokio straciłam trzy występy, ponieważ nie dostałam pozwolenia od ministerstwa, żeby móc pojechać na zawody. I nie było to dla mnie dobre. Chcąc naprawdę szybko pobiec w Igrzyskach Olimpijskich, powinnam wcześniej brać udział w zawodach, powinnam dużo biegać, ale nie mogłam" - wyznała.

Pytana, czy będzie w stanie odnaleźć się w innym kraju, na emigracji, Cimanouska powiedziała: "Zanim to wszystko się wydarzyło, byłam na Białorusi, a mój trener był z Austrii. Zeszły rok był bardzo trudny dla nas do trenowania razem w jednym kraju; przy każdym treningu wysyłaliśmy do siebie wiadomości przez telefon". "A dlaczego wybrałam Polskę? Rozmawiałam również z moimi rodzicami i pytałam ich, jaki kraj możecie mi polecić. A oni odpowiedzieli, że być może Polska byłaby dla ciebie lepsza. Nawet rodzice mojego męża wiele razy odwiedzali Polskę, mają również tu swoich znajomych i mówią, że Polska jest naprawdę pięknym krajem, ludzie tu są naprawdę mili. Mówili: +możesz jechać do Polski bez żadnych problemów, tu jest naprawdę dobre miejsce na twoje przyszłe życie+" - opowiada Cimanouska.

Sportsmenka straciła możliwość startu na igrzyskach w Tokio, co było dla niej - jak zaakcentowała - bardzo bolesne. "Było mi bardzo przykro, że nie mogę biec swój dystans (200 metrów) podczas igrzysk. Ale wiesz, staram się nie myśleć o przeszłości, chcę tylko myśleć o swojej przyszłości i o moich kolejnych Igrzyskach Olimpijskich. Chcę pojechać na kolejną olimpiadę i spróbować zrobić, co w mojej mocy i pobiec tak szybko, jak potrafię" - podkreśliła.

Na koniec Kryscina Cimanouska powiedziała, że "nie cofnęłaby czasu" nawet gdyby mogła, a innym sportowcom, którzy się czegoś obawiają, chce przekazać wiadomość: "Nie musicie się bać. Jeśli chcecie coś powiedzieć na głos, powinniście mówić. Wiem, że trudno jest mówić cokolwiek na Białorusi. Dlatego jeśli są tacy, co potrzebują pomocy, oczywiście mogą napisać do mnie (...) i postaram się znaleźć najlepsze rozwiązanie dla ludzi, którzy tego potrzebują".(PAP)



 

Polecane