"Jestem zdumiony (...) Populizm oświecony". Poruszenie w PO po zawieszeniu Budki i Siemoniaka

"To cały Tusk" - tak w nieoficjalnych wypowiedziach politycy PO komentują ostatnie wydarzenia, dotyczące Borysa Budki i Tomasza Siemoniaka. Niektórzy uważają, że lider PO zareagował nieadekwatnie, bo ukarani wykonywali obowiązki służbowe, biorąc udział w urodzinach znanego dziennikarza.
/ / screen YouTube Onet News

Rzecznik PO Jan Grabiec poinformował w środę, że lider PO Donald Tusk wezwał na rozmowę Borysa Budkę i Tomasza Siemoniaka "w związku z niezachowaniem należytych standardów, jakich oczekuje się od wiceprzewodniczących PO". Sprawa ma związek z udziałem obu polityków w urodzinach dziennikarza Roberta Mazurka i zdjęciami z tego spotkania zamieszczonymi przez dziennik "Fakt". Obaj politycy oddali się do dyspozycji szefa PO. Decyzje w ich sprawie podejmie zarząd partii.

Konsekwencje mogą spotkać także innego polityka, obecnego na urodzinach dziennikarza - Sławomira Neumanna, obecnego szefa regionu pomorskiego. Według wypowiedzi prominentnych przedstawicieli PO, może on zapomnieć o reelekcji na szefa regionu w październikowych wyborach wewnętrznych, a nawet mieć problem ze startem w przyszłości z list Platformy.

Choć to Budka i Siemoniak formalnie sami oddali się do dyspozycji, w PO powszechny jest pogląd, że uczynili to pod naciskiem Tuska. On sam to zresztą potwierdził podczas czwartkowego cgata na Facebooku, mówiąc wprost, że ostro zareagował na zachowanie Budki i Siemoniaka, bo w polityce, zwłaszcza dziś w Polsce, opozycja powinna dbać o swoją wiarygodność i na każdym kroku udowadniać, że "słowa, gesty, programy, działania są ze sobą spójne".

Oficjalnie politycy PO chwalą surowość przewodniczącego partii. "To są standardy w Platformie Obywatelskiej, wysokie, i uważam, że to jest dobra decyzja" - powiedział dziennikarzom Grzegorz Schetyna, który przyznał, że sam też miał zaproszenie na urodziny Mazurka, ale nie poszedł. "To była właściwa reakcja na to wydarzenie" - powiedział PAP Cezary Grabarczyk.

Ale już po zastrzeżeniu, żeby nie cytować ich nazwiska politycy PO mówią o sprawie nieco inaczej. "Jestem zdumiony tym co się stało" - mówi PAP jeden z nich. "Jeżeli dziennikarz tak ważnej stacji zaprasza na urodziny, wypada pójść, bo przecież może się obrazić i więcej nie zapraszać. Idę więc na te urodziny tak naprawdę dla dobra partii i wykonuje w ten sposób swoje obowiązki" - przekonuje polityk.

Dodaje, że również dziwi go powszechne oburzenie, iż na urodzinach obok polityków PO bawili się prominentni politycy PiS. "To co, jak mam gdzieś zaproszenie i widzę, że są tam politycy PiS, to mam wyjść? Przecież przychodzę do gospodarza, a nie do nich. Co innego, gdybym poszedł na urodziny Marka Suskiego" - zaznacza.

"Emocje, jakie obudziła ta sytuacja pokazuje, jak jesteśmy głęboko podzieleni" - przyznaje inny polityk PO. "Kiedyś wspólna wizyta na urodzinach nie wywołałoby takiej reakcji" - dodaje.

"Cały Tusk" - ocenia jeszcze inny poseł w rozmowie z PAP. "Zareagował impulsywnie, bo dostrzegł niestosowność sytuacji i chciał zażegnać straty wizerunkowe" - dodaje. Przed laty, jak mówi jeden z rozmówców PAP, ukuto nawet termin, na określenie polityki prowadzonej przez obecnego lidera PO: "populizm oświecony".

Poseł KO uważa też za przesadne koncentrowanie się na tym, że impreza u Mazurka odbywała się w tym samym momencie, co sejmowe sprawozdanie prezesa NIK Mariana Banasia. Jego zdaniem, wyznaczenie takiego terminu to było celowe zagranie marszałek Elżbiety Witek, by sprawozdaniem prezesa NIK nikt się nie zainteresował. "Ci co wylewają krokodyle łzy, że nikogo nie było na Banasiu też siedzieli w tym czasie w samochodach lub samolotach do domu" - przekonuje.

"Donald jeszcze raz udowodnił, że ma słuch polityczny. A Budka i Siemoniak zrobili błąd, że poszli. Tym bardziej, że obaj nie pasowali do tej sytuacji i to było widać na tych zdjęciach" - ocenia inny prominentny polityk PO. "Szkoda, że w tej chwili na czele klubu nie ma Czarka Tomczyka, bo on na pewno by się na te urodziny nie pofatygował" - dodaje.

"Dziennikarze z politykami się spotykają, nie ma w tym nic zdrożnego. Ale to się zdarzyło w nieodpowiednim czasie, bo zdarzyło się kilka dni po ważnym wystąpieniu Donalda Tuska, który mówił, że będziemy gryźć trawę i zwracał uwagę na standardy" - wyjaśnia jeszcze inny poseł PO.

O ile politycy Platformy są podzieleni w ocenie gwałtownego ruchu Tuska, o tyle zgodnie są przekonani, że Budki i Siemoniaka nie spotka żadna poważna kara. Sugerował to zresztą także sam Tusk, który w czwartkowym chacie cytował wiadomość od własnej teściowej, radzącej mu, by Budkę i Siemoniaka oszczędził, bo to "pozytywne chłopaki". "Donald wie, że oni nic wielkiego nie zrobili, ale po prostu wyczuwa oczekiwania społeczne" - mówi rozmówca PAP. "Dlatego myślę, że jak zamieszanie minie, to wrócą do swoich funkcji" - dodaje.

Inny poseł PO przypomina aferę na początku obecnej kadencji, gdy z powodu nieobecności kilku posłów Koalicji Obywatelskiej PiS wygrał jedno z głosowań, które przy ich obecności opozycja by wygrała. Wówczas ci posłowie zostali zawieszeni, był wielki szum, ale po jakimś czasie wszystko minęło, posłów przywrócono do łask i dziś o tym nikt nie pamięta.

Tym niemniej, jak przyznają niektórzy, Tusk może wykorzystać całą sprawę do pozbycia się Budki i Siemoniaka z kierownictwa PO przy okazji październikowych wyborów wewnętrznych. Co do klubu, Budka raczej na jego czele pozostanie. Bo choć, jak mówi jeden z polityków PO, Budka "jest źle odbierany przez elektorat PO", to nie ma praktycznie nikogo, kto mógłby go zastąpić.

Widać to nawet teraz, gdy na najbliższym posiedzeniu Sejmu w zastępstwie Budki klub ma poprowadzić jeden z wiceprzewodniczących. Wiceszefowa klubu Katarzyna Lubnauer pytana przez PAP, czy byłaby gotowa podjąć się tego zadania zaznaczyła, że to rola, która powinna należeć do kogoś z PO. Wiceprzewodniczącymi klubu KO z ramienia Platformy są Waldy Dzikowski, Rafał Grupiński, Robert Kropiwnicki, Izabela Mrzygłocka oraz Iwona Śledzińska-Katarasińska - będzie to zapewne jedna z tych osób. Nikt z nich, jak przyznają rozmówcy PAP, nie ma w tej chwili autorytetu niezbędnego do kierowania klubem na stałe.

Raczej nie wchodzi w rachubę też powrót Cezarego Tomczyka. "To nie był najlepszy czas dla klubu, gdy Czarek był szefem" - mówi PAP prominentny polityk PO. I dodaje: "Mówimy o prowadzeniu klubu w czasie jednego posiedzenia Sejmu, to może robić ktokolwiek".

Inaczej są przez niektórych odbierane sugestie dotyczące Sławomira Neumanna. Politycy PO przyznają, że należy on do tych działaczy Platformy, na których Tusk jest "cięty", więc mogą go spotkać poważniejsze konsekwencje. "Dziwię się Neumannowi, że tak bratał się na tej imprezie z Łukaszem Szumowskim. Przecież oni go zgnoili przy okazji tej afery maseczkowej, wyciągali jakieś jego esemesy" - mówi PAP polityk PO.

Dodaje zarazem, że był zaszokowany przeciekami, że z powodu wizyty na urodzinach u Mazurka dla Neumanna może zabraknąć miejsca na listach. "Mną ta informacja wstrząsnęła. Że jednemu odbiera się prowadzenie klubu na jedno posiedzenie, a drugiemu dwa lata przed wyborami się mówi, że nie będzie na listach. Dlaczego Neumann miałby być karany bardziej, niż Budka i Siemoniak?" - pyta polityk PO. "Neumann ma sporo za uszami. Ale to nie jest chłystek, którego można tak potraktować" - dodaje.

Sprawa kar ma się ostatecznie rozstrzygnąć na najbliższym zarządzie, który zbierze się najprawdopodobniej przy okazji najbliższego posiedzenia Sejmu w przyszłym tygodniu.

Jak opisywał we wtorek dziennik "Fakt", w ubiegły piątek w Sejmie prezes NIK Marian Banaś mówił praktycznie do pustej sali, ponieważ część posłów w tym samym czasie bawiła się na urodzinach znanego dziennikarza Roberta Mazurka. Jak wynika z opublikowanych w dzienniku zdjęć, wśród gości byli przedstawiciele niemal wszystkich ugrupowań sejmowych. Byli to m.in. Łukasz Szumowski i Marek Suski z PiS, Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski, Tomasz Siemoniak, Borys Budka i Sławomir Neumann z PO, a także prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz z małżonką. Byli również przedstawiciele rządu - wicepremier, minister kultury Piotr Gliński oraz szef KPRM Michał Dworczyk.

Pytani przez "Fakt" o przyczynę nieobecności w Sejmie podczas przemówienia szefa NIK o godz. 21.50, posłowie podkreślali, że mieli w tym czasie "inne obowiązki". Borys Budka powiedział: "Miałem prace związane z przygotowaniem konwencji. Zajmowaliśmy się tym wspólnie z posłami Siemoniakiem i Neumannem". Borys Budka i Tomasz Siemoniak nie chcieli komentować dla PAP zaistniałej sytuacji. Nieuchwytny był też Sławomir Neumann, szef regionu pomorskiego PO. (PAP)

 

 


 

POLECANE
Amerykańskie bombowce B-2 opuściły USA z ostatniej chwili
Amerykańskie bombowce B-2 opuściły USA

Amerykańskie bombowce strategiczne B-2, samoloty zdolne zniszczyć podziemny obiekt nuklearny Fordo w Iranie, opuściły USA - przekazał w sobotę izraelski dziennik "Harec".

Władza Putina kończy się tam, gdzie kończą się możliwości rosyjskich zabójców Wiadomości
"Władza Putina kończy się tam, gdzie kończą się możliwości rosyjskich zabójców"

Przywódca Rosji Władimir Putin ma apetyt nie tylko na Ukrainę, ale „na wszystkie miejsca na ziemi, gdzie mogą dotrzeć jego zabójcy” - powiedział w sobotę ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski.

Radość w Pałacu Kensington. Nowe doniesienia z rodziny królewskiej Wiadomości
Radość w Pałacu Kensington. Nowe doniesienia z rodziny królewskiej

Z okazji 43. urodzin księcia Williama Pałac Kensington podzielił się wyjątkową fotografią. Internauci nie kryli radości.

Cyberprzestępcy nie próżnują. Jest komunikat ws. nowej formy oszustwa Wiadomości
Cyberprzestępcy nie próżnują. Jest komunikat ws. nowej formy oszustwa

CERT Polska alarmuje, że w sieci pojawiła się nowa metoda wyłudzania danych. Oszuści podszywają się pod popularną aplikację Zoom, aby zainfekować komputery z systemem Windows.

Nie żyje aktor znany ze Spider-Mana Wiadomości
Nie żyje aktor znany ze "Spider-Mana"

W Kalifornii w wieku 96 lat zmarł amerykański aktor Jack Betts. Absolwent słynnego Actors Studio był szeroko rozpoznawany dzięki rolom w „Spider-Manie”, włoskich spaghetti westernach, a także występom na Broadwayu w sztukach takich jak „Ryszard III” i „Dracula”.

Seria ataków w Wilnie: 29-latek ranił trzy osoby z ostatniej chwili
Seria ataków w Wilnie: 29-latek ranił trzy osoby

W piątkowe popołudnie mieszkańcy Wilna byli świadkami niebezpiecznej serii ataków. Uzbrojony w nóż i gaz łzawiący 29-latek ranił trzy osoby w różnych miejscach miasta.

Białoruskie władze uwolniły polskich więźniów. Jest komunikat MSZ pilne
Białoruskie władze uwolniły polskich więźniów. Jest komunikat MSZ

Jak przekazało ministerstwo spraw zagranicznych, w sobotę białoruskie władze zwolniły z więzienia trzech Polaków.

Dawid Kwiatkowski zaskoczył fanów po odwołanym koncercie Wiadomości
Dawid Kwiatkowski zaskoczył fanów po odwołanym koncercie

Mieszkańcy Kętrzyna i fani Dawida Kwiatkowskiego z niecierpliwością czekali na koncert zaplanowany na piątek, 20 czerwca. Niestety, wydarzenie nie doszło do skutku z przyczyn niezależnych od organizatorów.

Brazylia: Katastrofa balonu na ogrzewane powietrze. Jest nagranie Wiadomości
Brazylia: Katastrofa balonu na ogrzewane powietrze. Jest nagranie

W Brazylii doszło do katastrofy balonu na ogrzewane powietrze. Na pokładzie znajdowały się 22 osoby. Lokalne władze informują o 8 ofiarach śmiertelnych.

Mąż Swiatłany Cichanouskiej wyszedł na wolność pilne
Mąż Swiatłany Cichanouskiej wyszedł na wolność

- Mój mąż Siarhiej jest wolny! Naprawdę trudno jest opisać radość, którą czuję w sercu - poinformowała Swiatłana Cichanouska. Liderka białoruskiej opozycji podziękowała także prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi.

REKLAMA

"Jestem zdumiony (...) Populizm oświecony". Poruszenie w PO po zawieszeniu Budki i Siemoniaka

"To cały Tusk" - tak w nieoficjalnych wypowiedziach politycy PO komentują ostatnie wydarzenia, dotyczące Borysa Budki i Tomasza Siemoniaka. Niektórzy uważają, że lider PO zareagował nieadekwatnie, bo ukarani wykonywali obowiązki służbowe, biorąc udział w urodzinach znanego dziennikarza.
/ / screen YouTube Onet News

Rzecznik PO Jan Grabiec poinformował w środę, że lider PO Donald Tusk wezwał na rozmowę Borysa Budkę i Tomasza Siemoniaka "w związku z niezachowaniem należytych standardów, jakich oczekuje się od wiceprzewodniczących PO". Sprawa ma związek z udziałem obu polityków w urodzinach dziennikarza Roberta Mazurka i zdjęciami z tego spotkania zamieszczonymi przez dziennik "Fakt". Obaj politycy oddali się do dyspozycji szefa PO. Decyzje w ich sprawie podejmie zarząd partii.

Konsekwencje mogą spotkać także innego polityka, obecnego na urodzinach dziennikarza - Sławomira Neumanna, obecnego szefa regionu pomorskiego. Według wypowiedzi prominentnych przedstawicieli PO, może on zapomnieć o reelekcji na szefa regionu w październikowych wyborach wewnętrznych, a nawet mieć problem ze startem w przyszłości z list Platformy.

Choć to Budka i Siemoniak formalnie sami oddali się do dyspozycji, w PO powszechny jest pogląd, że uczynili to pod naciskiem Tuska. On sam to zresztą potwierdził podczas czwartkowego cgata na Facebooku, mówiąc wprost, że ostro zareagował na zachowanie Budki i Siemoniaka, bo w polityce, zwłaszcza dziś w Polsce, opozycja powinna dbać o swoją wiarygodność i na każdym kroku udowadniać, że "słowa, gesty, programy, działania są ze sobą spójne".

Oficjalnie politycy PO chwalą surowość przewodniczącego partii. "To są standardy w Platformie Obywatelskiej, wysokie, i uważam, że to jest dobra decyzja" - powiedział dziennikarzom Grzegorz Schetyna, który przyznał, że sam też miał zaproszenie na urodziny Mazurka, ale nie poszedł. "To była właściwa reakcja na to wydarzenie" - powiedział PAP Cezary Grabarczyk.

Ale już po zastrzeżeniu, żeby nie cytować ich nazwiska politycy PO mówią o sprawie nieco inaczej. "Jestem zdumiony tym co się stało" - mówi PAP jeden z nich. "Jeżeli dziennikarz tak ważnej stacji zaprasza na urodziny, wypada pójść, bo przecież może się obrazić i więcej nie zapraszać. Idę więc na te urodziny tak naprawdę dla dobra partii i wykonuje w ten sposób swoje obowiązki" - przekonuje polityk.

Dodaje, że również dziwi go powszechne oburzenie, iż na urodzinach obok polityków PO bawili się prominentni politycy PiS. "To co, jak mam gdzieś zaproszenie i widzę, że są tam politycy PiS, to mam wyjść? Przecież przychodzę do gospodarza, a nie do nich. Co innego, gdybym poszedł na urodziny Marka Suskiego" - zaznacza.

"Emocje, jakie obudziła ta sytuacja pokazuje, jak jesteśmy głęboko podzieleni" - przyznaje inny polityk PO. "Kiedyś wspólna wizyta na urodzinach nie wywołałoby takiej reakcji" - dodaje.

"Cały Tusk" - ocenia jeszcze inny poseł w rozmowie z PAP. "Zareagował impulsywnie, bo dostrzegł niestosowność sytuacji i chciał zażegnać straty wizerunkowe" - dodaje. Przed laty, jak mówi jeden z rozmówców PAP, ukuto nawet termin, na określenie polityki prowadzonej przez obecnego lidera PO: "populizm oświecony".

Poseł KO uważa też za przesadne koncentrowanie się na tym, że impreza u Mazurka odbywała się w tym samym momencie, co sejmowe sprawozdanie prezesa NIK Mariana Banasia. Jego zdaniem, wyznaczenie takiego terminu to było celowe zagranie marszałek Elżbiety Witek, by sprawozdaniem prezesa NIK nikt się nie zainteresował. "Ci co wylewają krokodyle łzy, że nikogo nie było na Banasiu też siedzieli w tym czasie w samochodach lub samolotach do domu" - przekonuje.

"Donald jeszcze raz udowodnił, że ma słuch polityczny. A Budka i Siemoniak zrobili błąd, że poszli. Tym bardziej, że obaj nie pasowali do tej sytuacji i to było widać na tych zdjęciach" - ocenia inny prominentny polityk PO. "Szkoda, że w tej chwili na czele klubu nie ma Czarka Tomczyka, bo on na pewno by się na te urodziny nie pofatygował" - dodaje.

"Dziennikarze z politykami się spotykają, nie ma w tym nic zdrożnego. Ale to się zdarzyło w nieodpowiednim czasie, bo zdarzyło się kilka dni po ważnym wystąpieniu Donalda Tuska, który mówił, że będziemy gryźć trawę i zwracał uwagę na standardy" - wyjaśnia jeszcze inny poseł PO.

O ile politycy Platformy są podzieleni w ocenie gwałtownego ruchu Tuska, o tyle zgodnie są przekonani, że Budki i Siemoniaka nie spotka żadna poważna kara. Sugerował to zresztą także sam Tusk, który w czwartkowym chacie cytował wiadomość od własnej teściowej, radzącej mu, by Budkę i Siemoniaka oszczędził, bo to "pozytywne chłopaki". "Donald wie, że oni nic wielkiego nie zrobili, ale po prostu wyczuwa oczekiwania społeczne" - mówi rozmówca PAP. "Dlatego myślę, że jak zamieszanie minie, to wrócą do swoich funkcji" - dodaje.

Inny poseł PO przypomina aferę na początku obecnej kadencji, gdy z powodu nieobecności kilku posłów Koalicji Obywatelskiej PiS wygrał jedno z głosowań, które przy ich obecności opozycja by wygrała. Wówczas ci posłowie zostali zawieszeni, był wielki szum, ale po jakimś czasie wszystko minęło, posłów przywrócono do łask i dziś o tym nikt nie pamięta.

Tym niemniej, jak przyznają niektórzy, Tusk może wykorzystać całą sprawę do pozbycia się Budki i Siemoniaka z kierownictwa PO przy okazji październikowych wyborów wewnętrznych. Co do klubu, Budka raczej na jego czele pozostanie. Bo choć, jak mówi jeden z polityków PO, Budka "jest źle odbierany przez elektorat PO", to nie ma praktycznie nikogo, kto mógłby go zastąpić.

Widać to nawet teraz, gdy na najbliższym posiedzeniu Sejmu w zastępstwie Budki klub ma poprowadzić jeden z wiceprzewodniczących. Wiceszefowa klubu Katarzyna Lubnauer pytana przez PAP, czy byłaby gotowa podjąć się tego zadania zaznaczyła, że to rola, która powinna należeć do kogoś z PO. Wiceprzewodniczącymi klubu KO z ramienia Platformy są Waldy Dzikowski, Rafał Grupiński, Robert Kropiwnicki, Izabela Mrzygłocka oraz Iwona Śledzińska-Katarasińska - będzie to zapewne jedna z tych osób. Nikt z nich, jak przyznają rozmówcy PAP, nie ma w tej chwili autorytetu niezbędnego do kierowania klubem na stałe.

Raczej nie wchodzi w rachubę też powrót Cezarego Tomczyka. "To nie był najlepszy czas dla klubu, gdy Czarek był szefem" - mówi PAP prominentny polityk PO. I dodaje: "Mówimy o prowadzeniu klubu w czasie jednego posiedzenia Sejmu, to może robić ktokolwiek".

Inaczej są przez niektórych odbierane sugestie dotyczące Sławomira Neumanna. Politycy PO przyznają, że należy on do tych działaczy Platformy, na których Tusk jest "cięty", więc mogą go spotkać poważniejsze konsekwencje. "Dziwię się Neumannowi, że tak bratał się na tej imprezie z Łukaszem Szumowskim. Przecież oni go zgnoili przy okazji tej afery maseczkowej, wyciągali jakieś jego esemesy" - mówi PAP polityk PO.

Dodaje zarazem, że był zaszokowany przeciekami, że z powodu wizyty na urodzinach u Mazurka dla Neumanna może zabraknąć miejsca na listach. "Mną ta informacja wstrząsnęła. Że jednemu odbiera się prowadzenie klubu na jedno posiedzenie, a drugiemu dwa lata przed wyborami się mówi, że nie będzie na listach. Dlaczego Neumann miałby być karany bardziej, niż Budka i Siemoniak?" - pyta polityk PO. "Neumann ma sporo za uszami. Ale to nie jest chłystek, którego można tak potraktować" - dodaje.

Sprawa kar ma się ostatecznie rozstrzygnąć na najbliższym zarządzie, który zbierze się najprawdopodobniej przy okazji najbliższego posiedzenia Sejmu w przyszłym tygodniu.

Jak opisywał we wtorek dziennik "Fakt", w ubiegły piątek w Sejmie prezes NIK Marian Banaś mówił praktycznie do pustej sali, ponieważ część posłów w tym samym czasie bawiła się na urodzinach znanego dziennikarza Roberta Mazurka. Jak wynika z opublikowanych w dzienniku zdjęć, wśród gości byli przedstawiciele niemal wszystkich ugrupowań sejmowych. Byli to m.in. Łukasz Szumowski i Marek Suski z PiS, Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski, Tomasz Siemoniak, Borys Budka i Sławomir Neumann z PO, a także prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz z małżonką. Byli również przedstawiciele rządu - wicepremier, minister kultury Piotr Gliński oraz szef KPRM Michał Dworczyk.

Pytani przez "Fakt" o przyczynę nieobecności w Sejmie podczas przemówienia szefa NIK o godz. 21.50, posłowie podkreślali, że mieli w tym czasie "inne obowiązki". Borys Budka powiedział: "Miałem prace związane z przygotowaniem konwencji. Zajmowaliśmy się tym wspólnie z posłami Siemoniakiem i Neumannem". Borys Budka i Tomasz Siemoniak nie chcieli komentować dla PAP zaistniałej sytuacji. Nieuchwytny był też Sławomir Neumann, szef regionu pomorskiego PO. (PAP)

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe