"Jestem zdumiony (...) Populizm oświecony". Poruszenie w PO po zawieszeniu Budki i Siemoniaka

"To cały Tusk" - tak w nieoficjalnych wypowiedziach politycy PO komentują ostatnie wydarzenia, dotyczące Borysa Budki i Tomasza Siemoniaka. Niektórzy uważają, że lider PO zareagował nieadekwatnie, bo ukarani wykonywali obowiązki służbowe, biorąc udział w urodzinach znanego dziennikarza.
/ / screen YouTube Onet News

Rzecznik PO Jan Grabiec poinformował w środę, że lider PO Donald Tusk wezwał na rozmowę Borysa Budkę i Tomasza Siemoniaka "w związku z niezachowaniem należytych standardów, jakich oczekuje się od wiceprzewodniczących PO". Sprawa ma związek z udziałem obu polityków w urodzinach dziennikarza Roberta Mazurka i zdjęciami z tego spotkania zamieszczonymi przez dziennik "Fakt". Obaj politycy oddali się do dyspozycji szefa PO. Decyzje w ich sprawie podejmie zarząd partii.

Konsekwencje mogą spotkać także innego polityka, obecnego na urodzinach dziennikarza - Sławomira Neumanna, obecnego szefa regionu pomorskiego. Według wypowiedzi prominentnych przedstawicieli PO, może on zapomnieć o reelekcji na szefa regionu w październikowych wyborach wewnętrznych, a nawet mieć problem ze startem w przyszłości z list Platformy.

Choć to Budka i Siemoniak formalnie sami oddali się do dyspozycji, w PO powszechny jest pogląd, że uczynili to pod naciskiem Tuska. On sam to zresztą potwierdził podczas czwartkowego cgata na Facebooku, mówiąc wprost, że ostro zareagował na zachowanie Budki i Siemoniaka, bo w polityce, zwłaszcza dziś w Polsce, opozycja powinna dbać o swoją wiarygodność i na każdym kroku udowadniać, że "słowa, gesty, programy, działania są ze sobą spójne".

Oficjalnie politycy PO chwalą surowość przewodniczącego partii. "To są standardy w Platformie Obywatelskiej, wysokie, i uważam, że to jest dobra decyzja" - powiedział dziennikarzom Grzegorz Schetyna, który przyznał, że sam też miał zaproszenie na urodziny Mazurka, ale nie poszedł. "To była właściwa reakcja na to wydarzenie" - powiedział PAP Cezary Grabarczyk.

Ale już po zastrzeżeniu, żeby nie cytować ich nazwiska politycy PO mówią o sprawie nieco inaczej. "Jestem zdumiony tym co się stało" - mówi PAP jeden z nich. "Jeżeli dziennikarz tak ważnej stacji zaprasza na urodziny, wypada pójść, bo przecież może się obrazić i więcej nie zapraszać. Idę więc na te urodziny tak naprawdę dla dobra partii i wykonuje w ten sposób swoje obowiązki" - przekonuje polityk.

Dodaje, że również dziwi go powszechne oburzenie, iż na urodzinach obok polityków PO bawili się prominentni politycy PiS. "To co, jak mam gdzieś zaproszenie i widzę, że są tam politycy PiS, to mam wyjść? Przecież przychodzę do gospodarza, a nie do nich. Co innego, gdybym poszedł na urodziny Marka Suskiego" - zaznacza.

"Emocje, jakie obudziła ta sytuacja pokazuje, jak jesteśmy głęboko podzieleni" - przyznaje inny polityk PO. "Kiedyś wspólna wizyta na urodzinach nie wywołałoby takiej reakcji" - dodaje.

"Cały Tusk" - ocenia jeszcze inny poseł w rozmowie z PAP. "Zareagował impulsywnie, bo dostrzegł niestosowność sytuacji i chciał zażegnać straty wizerunkowe" - dodaje. Przed laty, jak mówi jeden z rozmówców PAP, ukuto nawet termin, na określenie polityki prowadzonej przez obecnego lidera PO: "populizm oświecony".

Poseł KO uważa też za przesadne koncentrowanie się na tym, że impreza u Mazurka odbywała się w tym samym momencie, co sejmowe sprawozdanie prezesa NIK Mariana Banasia. Jego zdaniem, wyznaczenie takiego terminu to było celowe zagranie marszałek Elżbiety Witek, by sprawozdaniem prezesa NIK nikt się nie zainteresował. "Ci co wylewają krokodyle łzy, że nikogo nie było na Banasiu też siedzieli w tym czasie w samochodach lub samolotach do domu" - przekonuje.

"Donald jeszcze raz udowodnił, że ma słuch polityczny. A Budka i Siemoniak zrobili błąd, że poszli. Tym bardziej, że obaj nie pasowali do tej sytuacji i to było widać na tych zdjęciach" - ocenia inny prominentny polityk PO. "Szkoda, że w tej chwili na czele klubu nie ma Czarka Tomczyka, bo on na pewno by się na te urodziny nie pofatygował" - dodaje.

"Dziennikarze z politykami się spotykają, nie ma w tym nic zdrożnego. Ale to się zdarzyło w nieodpowiednim czasie, bo zdarzyło się kilka dni po ważnym wystąpieniu Donalda Tuska, który mówił, że będziemy gryźć trawę i zwracał uwagę na standardy" - wyjaśnia jeszcze inny poseł PO.

O ile politycy Platformy są podzieleni w ocenie gwałtownego ruchu Tuska, o tyle zgodnie są przekonani, że Budki i Siemoniaka nie spotka żadna poważna kara. Sugerował to zresztą także sam Tusk, który w czwartkowym chacie cytował wiadomość od własnej teściowej, radzącej mu, by Budkę i Siemoniaka oszczędził, bo to "pozytywne chłopaki". "Donald wie, że oni nic wielkiego nie zrobili, ale po prostu wyczuwa oczekiwania społeczne" - mówi rozmówca PAP. "Dlatego myślę, że jak zamieszanie minie, to wrócą do swoich funkcji" - dodaje.

Inny poseł PO przypomina aferę na początku obecnej kadencji, gdy z powodu nieobecności kilku posłów Koalicji Obywatelskiej PiS wygrał jedno z głosowań, które przy ich obecności opozycja by wygrała. Wówczas ci posłowie zostali zawieszeni, był wielki szum, ale po jakimś czasie wszystko minęło, posłów przywrócono do łask i dziś o tym nikt nie pamięta.

Tym niemniej, jak przyznają niektórzy, Tusk może wykorzystać całą sprawę do pozbycia się Budki i Siemoniaka z kierownictwa PO przy okazji październikowych wyborów wewnętrznych. Co do klubu, Budka raczej na jego czele pozostanie. Bo choć, jak mówi jeden z polityków PO, Budka "jest źle odbierany przez elektorat PO", to nie ma praktycznie nikogo, kto mógłby go zastąpić.

Widać to nawet teraz, gdy na najbliższym posiedzeniu Sejmu w zastępstwie Budki klub ma poprowadzić jeden z wiceprzewodniczących. Wiceszefowa klubu Katarzyna Lubnauer pytana przez PAP, czy byłaby gotowa podjąć się tego zadania zaznaczyła, że to rola, która powinna należeć do kogoś z PO. Wiceprzewodniczącymi klubu KO z ramienia Platformy są Waldy Dzikowski, Rafał Grupiński, Robert Kropiwnicki, Izabela Mrzygłocka oraz Iwona Śledzińska-Katarasińska - będzie to zapewne jedna z tych osób. Nikt z nich, jak przyznają rozmówcy PAP, nie ma w tej chwili autorytetu niezbędnego do kierowania klubem na stałe.

Raczej nie wchodzi w rachubę też powrót Cezarego Tomczyka. "To nie był najlepszy czas dla klubu, gdy Czarek był szefem" - mówi PAP prominentny polityk PO. I dodaje: "Mówimy o prowadzeniu klubu w czasie jednego posiedzenia Sejmu, to może robić ktokolwiek".

Inaczej są przez niektórych odbierane sugestie dotyczące Sławomira Neumanna. Politycy PO przyznają, że należy on do tych działaczy Platformy, na których Tusk jest "cięty", więc mogą go spotkać poważniejsze konsekwencje. "Dziwię się Neumannowi, że tak bratał się na tej imprezie z Łukaszem Szumowskim. Przecież oni go zgnoili przy okazji tej afery maseczkowej, wyciągali jakieś jego esemesy" - mówi PAP polityk PO.

Dodaje zarazem, że był zaszokowany przeciekami, że z powodu wizyty na urodzinach u Mazurka dla Neumanna może zabraknąć miejsca na listach. "Mną ta informacja wstrząsnęła. Że jednemu odbiera się prowadzenie klubu na jedno posiedzenie, a drugiemu dwa lata przed wyborami się mówi, że nie będzie na listach. Dlaczego Neumann miałby być karany bardziej, niż Budka i Siemoniak?" - pyta polityk PO. "Neumann ma sporo za uszami. Ale to nie jest chłystek, którego można tak potraktować" - dodaje.

Sprawa kar ma się ostatecznie rozstrzygnąć na najbliższym zarządzie, który zbierze się najprawdopodobniej przy okazji najbliższego posiedzenia Sejmu w przyszłym tygodniu.

Jak opisywał we wtorek dziennik "Fakt", w ubiegły piątek w Sejmie prezes NIK Marian Banaś mówił praktycznie do pustej sali, ponieważ część posłów w tym samym czasie bawiła się na urodzinach znanego dziennikarza Roberta Mazurka. Jak wynika z opublikowanych w dzienniku zdjęć, wśród gości byli przedstawiciele niemal wszystkich ugrupowań sejmowych. Byli to m.in. Łukasz Szumowski i Marek Suski z PiS, Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski, Tomasz Siemoniak, Borys Budka i Sławomir Neumann z PO, a także prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz z małżonką. Byli również przedstawiciele rządu - wicepremier, minister kultury Piotr Gliński oraz szef KPRM Michał Dworczyk.

Pytani przez "Fakt" o przyczynę nieobecności w Sejmie podczas przemówienia szefa NIK o godz. 21.50, posłowie podkreślali, że mieli w tym czasie "inne obowiązki". Borys Budka powiedział: "Miałem prace związane z przygotowaniem konwencji. Zajmowaliśmy się tym wspólnie z posłami Siemoniakiem i Neumannem". Borys Budka i Tomasz Siemoniak nie chcieli komentować dla PAP zaistniałej sytuacji. Nieuchwytny był też Sławomir Neumann, szef regionu pomorskiego PO. (PAP)

 

 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Nieoficjalnie: Francja wysłała żołnierzy na Ukrainę. Potencjalne ryzyko eskalacji z ostatniej chwili
Nieoficjalnie: Francja wysłała żołnierzy na Ukrainę. "Potencjalne ryzyko eskalacji"

Francja wysłała do Słowiańska na wschodzie Ukrainy około 100 żołnierzy z 3. pułku piechoty Legii Cudzoziemskiej; mają oni pomóc armii ukraińskiej w odpieraniu ofensywy Rosji w Donbasie - poinformował w artykule dla portalu Asia Times analityk Stephen Bryen, zastępca podsekretarza stanu w Pentagonie za prezydentury Ronalda Reagana (1981-89).

Projektowanie uniwersalne zmieni polską szkołę! Uwaga na groźne zmiany w preambule podstawy programowej tylko u nas
Projektowanie uniwersalne zmieni polską szkołę! Uwaga na groźne zmiany w preambule podstawy programowej

Obejście pozycji „przeciwnika” przed głównym atakiem w roku szkolnym 2025/6. Tylko tak można określić propozycje, jakie ostatecznie znalazły się w projekcie rozporządzenia opublikowanego przez Ministerstwo Edukacji Narodowej dotyczącego zmian podstawy programowej. Podkreślmy, że „przeciwnikiem” władz resortu jest Polski  Naród, bowiem każdy Polak był kiedyś lub jest uczniem polskiej szkoły. 

Szczerba: „Daniel Obajtek przebywa poza Polską”. Jest odpowiedź byłego prezesa Orlenu z ostatniej chwili
Szczerba: „Daniel Obajtek przebywa poza Polską”. Jest odpowiedź byłego prezesa Orlenu

„Na kampanijnym szlaku, Bachórz w gminie Dynów. Działamy dla Polski” – pisze w mediach społecznościowych były prezes Orlenu Daniel Obajtek, odpowiadając na zarzuty posła KO Michała Szczerby, jakoby przebywał poza Polską.

Kosiniak-Kamysz: Powołujemy Dowództwo Transformacji z ostatniej chwili
Kosiniak-Kamysz: Powołujemy Dowództwo Transformacji

– Transformacja wymaga dowodzenia oraz zaangażowania różnych jednostek, dlatego powołamy Dowództwo Transformacji; nie tylko zakup sprzętu, ale dowodzenie transformacją jako całym procesem jest Polsce potrzebne – powiedział w poniedziałek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.

Pilny apel policji ws. poszukiwań 18-letniego Jakuba. Ostatnio widziany był w okolicach Odry z ostatniej chwili
Pilny apel policji ws. poszukiwań 18-letniego Jakuba. Ostatnio widziany był w okolicach Odry

Trwają poszukiwania za zaginionym 18-latkiem z Pawłowa (woj. śląskie). Jakub Wilczek ostatnio widziany był w okolicy rzeki Odry w Grzegorzowicach około godziny 2 w nocy. Od tamtego czasu nie nawiązał kontaktu z bliskimi.

„Płakałem jak dziecko”. Znany polski piosenkarz poważnie chory z ostatniej chwili
„Płakałem jak dziecko”. Znany polski piosenkarz poważnie chory

Media obiegły niepokojące informacje. Znany polski piosenkarz jest poważnie chory.

Marcin Kierwiński: Bardzo mało piję z ostatniej chwili
Marcin Kierwiński: Bardzo mało piję

– Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że bardzo mało piję i jestem człowiekiem bardzo ostrożnym – stwierdził na antenie Radia ZET Marcin Kierwiński, szef MSWiA.

Będzie naprawdę niebezpiecznie. IMGW wydał komunikat z ostatniej chwili
Będzie naprawdę niebezpiecznie. IMGW wydał komunikat

Burze, silne opady i porywy wiatru. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenie.

Nie żyje legendarny trener z ostatniej chwili
Nie żyje legendarny trener

W wieku 85 lat zmarł słynny trener Cesar Luis Menotti – poinformowała w niedzielę Argentyńska Federacja Piłkarska (AFA). W 1978 roku zdobył z reprezentacją tego kraju, gospodarzem turnieju, mistrzostwo śwata.

Kate Middleton poważnie chora. Książę William wydał nowy komunikat z ostatniej chwili
Kate Middleton poważnie chora. Książę William wydał nowy komunikat

Księżna Kate, żona brytyjskiego następcy tronu księcia Williama, poinformowała niedawno, że jej styczniowy pobyt w szpitalu i przebyta operacja jamy brzusznej były związane z wykrytym u niej rakiem. Książę Walii wydał nowy komunikat.

REKLAMA

"Jestem zdumiony (...) Populizm oświecony". Poruszenie w PO po zawieszeniu Budki i Siemoniaka

"To cały Tusk" - tak w nieoficjalnych wypowiedziach politycy PO komentują ostatnie wydarzenia, dotyczące Borysa Budki i Tomasza Siemoniaka. Niektórzy uważają, że lider PO zareagował nieadekwatnie, bo ukarani wykonywali obowiązki służbowe, biorąc udział w urodzinach znanego dziennikarza.
/ / screen YouTube Onet News

Rzecznik PO Jan Grabiec poinformował w środę, że lider PO Donald Tusk wezwał na rozmowę Borysa Budkę i Tomasza Siemoniaka "w związku z niezachowaniem należytych standardów, jakich oczekuje się od wiceprzewodniczących PO". Sprawa ma związek z udziałem obu polityków w urodzinach dziennikarza Roberta Mazurka i zdjęciami z tego spotkania zamieszczonymi przez dziennik "Fakt". Obaj politycy oddali się do dyspozycji szefa PO. Decyzje w ich sprawie podejmie zarząd partii.

Konsekwencje mogą spotkać także innego polityka, obecnego na urodzinach dziennikarza - Sławomira Neumanna, obecnego szefa regionu pomorskiego. Według wypowiedzi prominentnych przedstawicieli PO, może on zapomnieć o reelekcji na szefa regionu w październikowych wyborach wewnętrznych, a nawet mieć problem ze startem w przyszłości z list Platformy.

Choć to Budka i Siemoniak formalnie sami oddali się do dyspozycji, w PO powszechny jest pogląd, że uczynili to pod naciskiem Tuska. On sam to zresztą potwierdził podczas czwartkowego cgata na Facebooku, mówiąc wprost, że ostro zareagował na zachowanie Budki i Siemoniaka, bo w polityce, zwłaszcza dziś w Polsce, opozycja powinna dbać o swoją wiarygodność i na każdym kroku udowadniać, że "słowa, gesty, programy, działania są ze sobą spójne".

Oficjalnie politycy PO chwalą surowość przewodniczącego partii. "To są standardy w Platformie Obywatelskiej, wysokie, i uważam, że to jest dobra decyzja" - powiedział dziennikarzom Grzegorz Schetyna, który przyznał, że sam też miał zaproszenie na urodziny Mazurka, ale nie poszedł. "To była właściwa reakcja na to wydarzenie" - powiedział PAP Cezary Grabarczyk.

Ale już po zastrzeżeniu, żeby nie cytować ich nazwiska politycy PO mówią o sprawie nieco inaczej. "Jestem zdumiony tym co się stało" - mówi PAP jeden z nich. "Jeżeli dziennikarz tak ważnej stacji zaprasza na urodziny, wypada pójść, bo przecież może się obrazić i więcej nie zapraszać. Idę więc na te urodziny tak naprawdę dla dobra partii i wykonuje w ten sposób swoje obowiązki" - przekonuje polityk.

Dodaje, że również dziwi go powszechne oburzenie, iż na urodzinach obok polityków PO bawili się prominentni politycy PiS. "To co, jak mam gdzieś zaproszenie i widzę, że są tam politycy PiS, to mam wyjść? Przecież przychodzę do gospodarza, a nie do nich. Co innego, gdybym poszedł na urodziny Marka Suskiego" - zaznacza.

"Emocje, jakie obudziła ta sytuacja pokazuje, jak jesteśmy głęboko podzieleni" - przyznaje inny polityk PO. "Kiedyś wspólna wizyta na urodzinach nie wywołałoby takiej reakcji" - dodaje.

"Cały Tusk" - ocenia jeszcze inny poseł w rozmowie z PAP. "Zareagował impulsywnie, bo dostrzegł niestosowność sytuacji i chciał zażegnać straty wizerunkowe" - dodaje. Przed laty, jak mówi jeden z rozmówców PAP, ukuto nawet termin, na określenie polityki prowadzonej przez obecnego lidera PO: "populizm oświecony".

Poseł KO uważa też za przesadne koncentrowanie się na tym, że impreza u Mazurka odbywała się w tym samym momencie, co sejmowe sprawozdanie prezesa NIK Mariana Banasia. Jego zdaniem, wyznaczenie takiego terminu to było celowe zagranie marszałek Elżbiety Witek, by sprawozdaniem prezesa NIK nikt się nie zainteresował. "Ci co wylewają krokodyle łzy, że nikogo nie było na Banasiu też siedzieli w tym czasie w samochodach lub samolotach do domu" - przekonuje.

"Donald jeszcze raz udowodnił, że ma słuch polityczny. A Budka i Siemoniak zrobili błąd, że poszli. Tym bardziej, że obaj nie pasowali do tej sytuacji i to było widać na tych zdjęciach" - ocenia inny prominentny polityk PO. "Szkoda, że w tej chwili na czele klubu nie ma Czarka Tomczyka, bo on na pewno by się na te urodziny nie pofatygował" - dodaje.

"Dziennikarze z politykami się spotykają, nie ma w tym nic zdrożnego. Ale to się zdarzyło w nieodpowiednim czasie, bo zdarzyło się kilka dni po ważnym wystąpieniu Donalda Tuska, który mówił, że będziemy gryźć trawę i zwracał uwagę na standardy" - wyjaśnia jeszcze inny poseł PO.

O ile politycy Platformy są podzieleni w ocenie gwałtownego ruchu Tuska, o tyle zgodnie są przekonani, że Budki i Siemoniaka nie spotka żadna poważna kara. Sugerował to zresztą także sam Tusk, który w czwartkowym chacie cytował wiadomość od własnej teściowej, radzącej mu, by Budkę i Siemoniaka oszczędził, bo to "pozytywne chłopaki". "Donald wie, że oni nic wielkiego nie zrobili, ale po prostu wyczuwa oczekiwania społeczne" - mówi rozmówca PAP. "Dlatego myślę, że jak zamieszanie minie, to wrócą do swoich funkcji" - dodaje.

Inny poseł PO przypomina aferę na początku obecnej kadencji, gdy z powodu nieobecności kilku posłów Koalicji Obywatelskiej PiS wygrał jedno z głosowań, które przy ich obecności opozycja by wygrała. Wówczas ci posłowie zostali zawieszeni, był wielki szum, ale po jakimś czasie wszystko minęło, posłów przywrócono do łask i dziś o tym nikt nie pamięta.

Tym niemniej, jak przyznają niektórzy, Tusk może wykorzystać całą sprawę do pozbycia się Budki i Siemoniaka z kierownictwa PO przy okazji październikowych wyborów wewnętrznych. Co do klubu, Budka raczej na jego czele pozostanie. Bo choć, jak mówi jeden z polityków PO, Budka "jest źle odbierany przez elektorat PO", to nie ma praktycznie nikogo, kto mógłby go zastąpić.

Widać to nawet teraz, gdy na najbliższym posiedzeniu Sejmu w zastępstwie Budki klub ma poprowadzić jeden z wiceprzewodniczących. Wiceszefowa klubu Katarzyna Lubnauer pytana przez PAP, czy byłaby gotowa podjąć się tego zadania zaznaczyła, że to rola, która powinna należeć do kogoś z PO. Wiceprzewodniczącymi klubu KO z ramienia Platformy są Waldy Dzikowski, Rafał Grupiński, Robert Kropiwnicki, Izabela Mrzygłocka oraz Iwona Śledzińska-Katarasińska - będzie to zapewne jedna z tych osób. Nikt z nich, jak przyznają rozmówcy PAP, nie ma w tej chwili autorytetu niezbędnego do kierowania klubem na stałe.

Raczej nie wchodzi w rachubę też powrót Cezarego Tomczyka. "To nie był najlepszy czas dla klubu, gdy Czarek był szefem" - mówi PAP prominentny polityk PO. I dodaje: "Mówimy o prowadzeniu klubu w czasie jednego posiedzenia Sejmu, to może robić ktokolwiek".

Inaczej są przez niektórych odbierane sugestie dotyczące Sławomira Neumanna. Politycy PO przyznają, że należy on do tych działaczy Platformy, na których Tusk jest "cięty", więc mogą go spotkać poważniejsze konsekwencje. "Dziwię się Neumannowi, że tak bratał się na tej imprezie z Łukaszem Szumowskim. Przecież oni go zgnoili przy okazji tej afery maseczkowej, wyciągali jakieś jego esemesy" - mówi PAP polityk PO.

Dodaje zarazem, że był zaszokowany przeciekami, że z powodu wizyty na urodzinach u Mazurka dla Neumanna może zabraknąć miejsca na listach. "Mną ta informacja wstrząsnęła. Że jednemu odbiera się prowadzenie klubu na jedno posiedzenie, a drugiemu dwa lata przed wyborami się mówi, że nie będzie na listach. Dlaczego Neumann miałby być karany bardziej, niż Budka i Siemoniak?" - pyta polityk PO. "Neumann ma sporo za uszami. Ale to nie jest chłystek, którego można tak potraktować" - dodaje.

Sprawa kar ma się ostatecznie rozstrzygnąć na najbliższym zarządzie, który zbierze się najprawdopodobniej przy okazji najbliższego posiedzenia Sejmu w przyszłym tygodniu.

Jak opisywał we wtorek dziennik "Fakt", w ubiegły piątek w Sejmie prezes NIK Marian Banaś mówił praktycznie do pustej sali, ponieważ część posłów w tym samym czasie bawiła się na urodzinach znanego dziennikarza Roberta Mazurka. Jak wynika z opublikowanych w dzienniku zdjęć, wśród gości byli przedstawiciele niemal wszystkich ugrupowań sejmowych. Byli to m.in. Łukasz Szumowski i Marek Suski z PiS, Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski, Tomasz Siemoniak, Borys Budka i Sławomir Neumann z PO, a także prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz z małżonką. Byli również przedstawiciele rządu - wicepremier, minister kultury Piotr Gliński oraz szef KPRM Michał Dworczyk.

Pytani przez "Fakt" o przyczynę nieobecności w Sejmie podczas przemówienia szefa NIK o godz. 21.50, posłowie podkreślali, że mieli w tym czasie "inne obowiązki". Borys Budka powiedział: "Miałem prace związane z przygotowaniem konwencji. Zajmowaliśmy się tym wspólnie z posłami Siemoniakiem i Neumannem". Borys Budka i Tomasz Siemoniak nie chcieli komentować dla PAP zaistniałej sytuacji. Nieuchwytny był też Sławomir Neumann, szef regionu pomorskiego PO. (PAP)

 

 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe