[Tylko u nas] Ten raport wywołał histerię. Prof. Grosse: Silniejsi osiągają swoje cele

Nie można godzić się na dysfunkcyjność przyjętego egzogenicznego modelu integracji europejskiej. Bez reorientacji polityki gospodarczej ten model będzie się utrwalał na szkodę Polski, i nie tylko Polski. To m.in. wykazuje raport „Saldo transferów finansowych między Unią Europejską a Polską” opracowany przez dwóch polskich naukowców. Z jednym ze współautorów, prof. dr. hab. Tomaszem Grzegorzem Grosse, rozmawia Teresa Wójcik.
bilans finansowy Polski w UE
bilans finansowy Polski w UE / FB Patryk Jaki

– Dlaczego raport był krytykowany, zanim ktokolwiek zdążył się z nim zapoznać?
– Myślę, że powody były trzy. Po pierwsze, mamy w Polsce ostrą polaryzację polityczną i raport nie został przez większość polityków i dziennikarzy odebrany jako zaproszenie do dyskusji merytorycznej. Po drugie, szczególny był moment prezentacji raportu, który zaciążył na jego odbiorze. Mianowicie prowadzona była dyskusja o możliwości polexitu. Po trzecie, duże znaczenie miał też fakt, że media w Polsce są w bardzo znacznym stopniu w rękach zagranicznych. Jakakolwiek krytyka dotycząca relacji gospodarczych w Unii Europejskiej, w tym inwestycji zagranicznych w Polsce, jest przez te media źle przyjmowana.
 
– Autorom raportu zarzuca się chęć doprowadzenia do polexitu. Jaki w rzeczywistości jest cel powstania raportu?
– Teza o konieczności polexitu nie była celem raportu. W tekście wyraźnie pokazujemy korzyści wynikające z przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Natomiast jednym z naszych celów było wykazanie dysfunkcyjności przyjętego w praktyce modelu integracji europejskiej. Chodzi po pierwsze o to, że skoro istnieje nierównowaga w przepływach finansowych między Polską a Unią Europejską, to powinniśmy zastanowić się, w jaki sposób ją zrównoważyć. Nie można więc zmniejszać lub zawieszać transferów finansowych Unii Europejskiej do Polski albo ograniczać dostępu polskich usługodawców do rynku wewnętrznego Unii Europejskiej. Należałoby również dążyć do zrównania warunków gry na naszym rynku dla przedsiębiorstw zagranicznych i krajowych. 

Po drugie, zwracamy uwagę na to, że dotychczasowy model rozwoju opiera się na niskich kosztach produkcji, w tym taniej pracy. Korzyści tych uwarunkowań się wyczerpują, gdyż wraz z rozwojem gospodarczym wzrastają koszty pracy, ale rosną też inne koszty produkcji, na przykład cena energii.

– Asymetria korzyści ekonomicznych nie była uwzględniana w pierwotnej koncepcji powołania wspólnoty europejskiej. Czy można powiedzieć, że integracja obecnie jest zaprzeczeniem idei Roberta Schumana?
– Procesy integracji od początku zakładały rozwój Polski według modelu egzogenicznego, czyli opierającego się na czynnikach zewnętrznych. Decydowała o tym geopolityka, o której Tukidydes napisał, że „to silniejsi osiągają swoje cele, a słabsi ustępują”. Polskie rządy podejmowały niewystarczające działania na rzecz zmiany tego modelu, choć jest widoczna pewna korekta w tej mierze po 2015 roku. Bez reorientacji polityki gospodarczej model egzogeniczny będzie się utrwalał, i to wykazuje nasz raport.

Wizja Roberta Schumana miała za podstawę sprawiedliwe i równe relacje między państwami, solidarność państw tworzących wspólnotę europejską. Schuman uważał, że solidaryzm gospodarczy i rozwijanie wspólnoty narodów Europy przyniesie wyższą efektywność gospodarczą, czego coraz bardziej brakuje integracji europejskiej. 

– Czy można ocenić, że obecny kształt Unii Europejskiej to gospodarczy model: silne centrum krajów północnych i kraje peryferyjne?
– Obecny model integracji w niewystarczającym stopniu niweluje podziały na wysoko rozwinięte centrum i słabsze peryferie unijne. Widać to zwłaszcza w strefie euro, gdzie wzmacniany jest istniejący przed unią walutową podział historyczny na linii bogata Północ i biedne Południe. Nadal wyzwaniem jest też różnica między lepiej rozwiniętym Zachodem i słabszym Wschodem Unii Europejskiej. Dlatego w raporcie stwierdzamy, że państwa z południowych i wschodnich europejskich peryferiów nie wydają się korzystać w podobnym stopniu z integracji jak państwa usytuowane w rdzeniu europejskim. 

Cytujemy też inne badania na podobny temat. Według amerykańskiej izby handlowej przy Unii Europejskiej korzyści wynikające z udziału w rynku wewnętrznym były trzykrotnie większe dla Niemiec niż przykładowo dla Polski, co było mierzone wzrostem PKB w przeliczeniu na głowę mieszkańca. Przywoływane w naszym raporcie szacunki samej Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego także wskazują, że korzyści z rozszerzenia Unii są asymetryczne. Kwestią sporną jest tylko, jak bardzo na rzecz zachodniej części kontynentu. Thomas Piketty wspomina, że wprawdzie korzyści ekonomiczne i transfery unijnych funduszy europejskich wyraźnie wspierają PKB w krajach Grupy Wyszehradzkiej, ale transfery w postaci dywidend i zysków korporacji zachodnich do swoich siedzib są niemalże dwukrotnie większe.

Przykładem tych europejskich asymetrii jest unia walutowa. Jest ona korzystna przede wszystkim dla krajów najbogatszych. Nie jest stabilna ani nie ma odpowiednich mechanizmów zapobiegania dywergencji gospodarczej. Jest więc szczególnie problematyczna dla słabszych ekonomicznie państw, które albo rozwijają się w mniejszym tempie, albo wręcz tracą na wspólnej walucie. Widać to na przykładzie Włoch, całego Południa, a nawet Francji. Z naszego punktu widzenia wchodzenie do strefy euro wzmocniłoby zapewne asymetryczność przepływów finansowych, co więcej, w silniejszym stopniu musielibyśmy partycypować w transferach do bogatszych od nas krajów Europy Południowej. Ponadto utrwaliłby się zapewne u nas model gospodarki egzogenicznej.

– Jak więc powinna wyglądać Unia Europejska?
– W Unii Europejskiej powinna przede wszystkim zmniejszać się dominacja silnych. Słabsze państwa mają przecież prawo rządzić się same, w granicach uprawnień pozostawionych przez traktaty państwom członkowskim, a także zgodnie z zasadą subsydiarności i proporcjonalności. Taka bardziej elastyczna formuła rządów w Unii Europejskiej jest bardzo istotna dla Polski, bo nie tylko chroni podmiotowość własnej demokracji, kultury i państwowości, ale pozwala na lepsze dopasowanie potrzeb rozwojowych kraju do formułowanych odgórnie polityk europejskich, które uwzględniają przede wszystkim interesy zachodnich społeczeństw. Tymczasem następuje raczej centralizacja władzy w Unii Europejskiej, w dużej mierze zgodna z preferencjami najsilniejszych państw. Instytucje unijne przekraczają coraz częściej swoje traktatowe uprawnienia, a więc wchodzą w kompetencje narodowe. To osłabia suwerenność i demokrację, zwłaszcza w mniej wpływowych w Brukseli krajach Unii Europejskiej. Ale również uniemożliwia ograniczenie kosztów wynikających z polityk antykryzysowych realizowanych w Unii Europejskiej. Nie wystarczy już więc tylko stać z boku, tak jak w przypadku niewchodzenia do strefy euro. Ważna jest możliwość osłabienia harmonizacji regulacyjnej i centralizacji zarządzania w innych obszarach polityk Unii Europejskiej, bo inaczej mogą pojawić się zbyt wielkie koszty – tak jak w polityce klimatycznej – które będą ograniczały nasz rozwój. 
W Polsce należy w większym stopniu przejść do akumulacji kapitału krajowego i tworzenia własnych technologii. Polityka rządu powinna więc preferować czynniki rozwoju endogenicznego. Należy tworzyć podstawy dla powstania regionalnego centrum finansowego w Warszawie i umacniać rolę złotówki w najbliższym regionie, także poprzez jej digitalizację. Ze względów bezpieczeństwa musimy wzmocnić przemysł wojskowy, ale jest on potencjalnie platformą dla rozwoju krajowej gospodarki także w sektorach cywilnych. Należy wreszcie chronić i wspierać największe polskie korporacje, a także ich ekspansję zewnętrzną, zwłaszcza w Europie Środkowo-Wschodniej. Uważam też, że współpraca ze związkami zawodowymi w takich firmach może być korzystna i dla pracowników, i dla rozwoju kraju. 

[Wywiad pierwotnie ukazał się w Tygodniku Solidarność]
 


 

POLECANE
Nawrocki pojedzie do Kijowa? Prezydencki minister zdradza plany z ostatniej chwili
Nawrocki pojedzie do Kijowa? Prezydencki minister zdradza plany

„Na pewno doszło do pewnego otwarcia w relacjach dwustronnych; o ewentualnej rewizycie będziemy myśleć, gdy będzie ku temu powód” – powiedział szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz, pytany o wizytę prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie i o to, kiedy prezydent Karol Nawrocki odwiedzi Ukrainę.

Tȟašúŋke Witkó: Sapog w drzwiach wolnego świata tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Sapog w drzwiach wolnego świata

Amerykanie – niestety, z dużą dozą dezynwoltury – wzięli na siebie ciężar bycia rozjemcą w rozmowach, mających wymusić zakończenie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Paktowanie owo trwa już grubo ponad pół roku, a jego efekty są żadne, bowiem Kremlowi wcale nie zależy na wygaszeniu śmiertelnych zapasów.

Jak będzie wyglądać wspólna unijna pożyczka na rzecz Ukrainy? Znamy szczegóły z ostatniej chwili
Jak będzie wyglądać wspólna unijna pożyczka na rzecz Ukrainy? Znamy szczegóły

Zaciągnięcie długu w wysokości 90 mld euro przez Unię Europejską, by wesprzeć Ukrainę, będzie oznaczało, że państwa będą wspólnie spłacać co roku odsetki w wysokości około 3 mld euro. Biorąc pod uwagę, że PKB Unii wynosi 18 bln euro, będzie to oznaczać wzrost deficytu UE o 0,02 proc.

Radosław Sikorski wysłał Viktorowi Orbanowi wirtualny order Lenina polityka
Radosław Sikorski wysłał Viktorowi Orbanowi wirtualny order Lenina

Order Lenina znajduje się w komentarzu, który szef polskiego MSZ Radosław Sikorski umieścił pod wpisem premiera Węgier Viktora Orbana na platformie X poświęconego negocjacjom w sprawie pomocy finansowej dla Ukrainy, które odbyły się w Brukseli.

Sikorski po rozmowach z szefem ukraińskiego MSZ: „Jesteśmy zjednoczeni w walce o bezpieczną przyszłość” z ostatniej chwili
Sikorski po rozmowach z szefem ukraińskiego MSZ: „Jesteśmy zjednoczeni w walce o bezpieczną przyszłość”

Współpraca Warszawy i Kijowa w obszarze bezpieczeństwa i droga Ukrainy do członkostwa w Unii Europejskiej - to najważniejsze tematy, które omówili dzisiaj w Warszawie wicepremier Radosław Sikorski i minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha. Szef ukraińskiej dyplomacji towarzyszył Prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu podczas oficjalnej wizyty w Polsce.

Chiny protestują przeciwko planom USA sprzedaży broni Tajwanowi z ostatniej chwili
Chiny protestują przeciwko planom USA sprzedaży broni Tajwanowi

Ministerstwo obrony Chin zaprotestowało w piątek przeciw planom władz USA sprzedaży Tajwanowi uzbrojenia o wartości ponad 11 mld dolarów. Pekin zagroził „stanowczymi działaniami”, jeśli uzna, że zagrożone są suwerenność oraz terytorialna integralność Chińskiej Republiki Ludowej.

Od lutego dostęp do najsłynniejszej rzymskiej fontanny tylko z biletem Wiadomości
Od lutego dostęp do najsłynniejszej rzymskiej fontanny tylko z biletem

Turyści odwiedzający Rzym będą musieli zapłacić za dostęp do kolejnych zabytków. Od lutego wprowadzony zostanie bilet umożliwiający podejście bezpośrednio do Fontanny di Trevi. Mieszkańcy miasta zostaną zwolnieni z opłat.

Media: UE planuje podpisać porozumienie handlowe z blokiem Mercosur 12 stycznia z ostatniej chwili
Media: UE planuje podpisać porozumienie handlowe z blokiem Mercosur 12 stycznia

Unia Europejska planuje podpisać porozumienie handlowe z blokiem Mercosur 12 stycznia - podały w piątek ANSA i AFP za źródłami w UE. Włochy i Francja są wśród krajów, które zgłosiły zastrzeżenia do umowy z organizacją gospodarczą Ameryki Południowej, zrzeszającą Argentynę, Boliwie, Brazylię, Paragwaj i Urugwaj.

Żurek atakuje sąd po decyzji ws. Romanowskiego. Będzie wniosek o wyłączenie sędziego z ostatniej chwili
Żurek atakuje sąd po decyzji ws. Romanowskiego. Będzie wniosek o wyłączenie sędziego

Po decyzji sądu o uchyleniu wniosku prokuratury minister sprawiedliwości Waldemar Żurek zapowiedział kolejne działania i uderzył w uzasadnienie orzeczenia.

Tusk spotkał się z Zełenskim: Jesteś w Polsce bohaterem pilne
Tusk spotkał się z Zełenskim: "Jesteś w Polsce bohaterem"

Premier Donald Tusk publicznie podkreślał znaczenie Wołodymyra Zełenskiego i mówił o wspólnym interesie Polski i Ukrainy. W tle rozmów znalazły się m.in. miliardy euro unijnego wsparcia.

REKLAMA

[Tylko u nas] Ten raport wywołał histerię. Prof. Grosse: Silniejsi osiągają swoje cele

Nie można godzić się na dysfunkcyjność przyjętego egzogenicznego modelu integracji europejskiej. Bez reorientacji polityki gospodarczej ten model będzie się utrwalał na szkodę Polski, i nie tylko Polski. To m.in. wykazuje raport „Saldo transferów finansowych między Unią Europejską a Polską” opracowany przez dwóch polskich naukowców. Z jednym ze współautorów, prof. dr. hab. Tomaszem Grzegorzem Grosse, rozmawia Teresa Wójcik.
bilans finansowy Polski w UE
bilans finansowy Polski w UE / FB Patryk Jaki

– Dlaczego raport był krytykowany, zanim ktokolwiek zdążył się z nim zapoznać?
– Myślę, że powody były trzy. Po pierwsze, mamy w Polsce ostrą polaryzację polityczną i raport nie został przez większość polityków i dziennikarzy odebrany jako zaproszenie do dyskusji merytorycznej. Po drugie, szczególny był moment prezentacji raportu, który zaciążył na jego odbiorze. Mianowicie prowadzona była dyskusja o możliwości polexitu. Po trzecie, duże znaczenie miał też fakt, że media w Polsce są w bardzo znacznym stopniu w rękach zagranicznych. Jakakolwiek krytyka dotycząca relacji gospodarczych w Unii Europejskiej, w tym inwestycji zagranicznych w Polsce, jest przez te media źle przyjmowana.
 
– Autorom raportu zarzuca się chęć doprowadzenia do polexitu. Jaki w rzeczywistości jest cel powstania raportu?
– Teza o konieczności polexitu nie była celem raportu. W tekście wyraźnie pokazujemy korzyści wynikające z przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Natomiast jednym z naszych celów było wykazanie dysfunkcyjności przyjętego w praktyce modelu integracji europejskiej. Chodzi po pierwsze o to, że skoro istnieje nierównowaga w przepływach finansowych między Polską a Unią Europejską, to powinniśmy zastanowić się, w jaki sposób ją zrównoważyć. Nie można więc zmniejszać lub zawieszać transferów finansowych Unii Europejskiej do Polski albo ograniczać dostępu polskich usługodawców do rynku wewnętrznego Unii Europejskiej. Należałoby również dążyć do zrównania warunków gry na naszym rynku dla przedsiębiorstw zagranicznych i krajowych. 

Po drugie, zwracamy uwagę na to, że dotychczasowy model rozwoju opiera się na niskich kosztach produkcji, w tym taniej pracy. Korzyści tych uwarunkowań się wyczerpują, gdyż wraz z rozwojem gospodarczym wzrastają koszty pracy, ale rosną też inne koszty produkcji, na przykład cena energii.

– Asymetria korzyści ekonomicznych nie była uwzględniana w pierwotnej koncepcji powołania wspólnoty europejskiej. Czy można powiedzieć, że integracja obecnie jest zaprzeczeniem idei Roberta Schumana?
– Procesy integracji od początku zakładały rozwój Polski według modelu egzogenicznego, czyli opierającego się na czynnikach zewnętrznych. Decydowała o tym geopolityka, o której Tukidydes napisał, że „to silniejsi osiągają swoje cele, a słabsi ustępują”. Polskie rządy podejmowały niewystarczające działania na rzecz zmiany tego modelu, choć jest widoczna pewna korekta w tej mierze po 2015 roku. Bez reorientacji polityki gospodarczej model egzogeniczny będzie się utrwalał, i to wykazuje nasz raport.

Wizja Roberta Schumana miała za podstawę sprawiedliwe i równe relacje między państwami, solidarność państw tworzących wspólnotę europejską. Schuman uważał, że solidaryzm gospodarczy i rozwijanie wspólnoty narodów Europy przyniesie wyższą efektywność gospodarczą, czego coraz bardziej brakuje integracji europejskiej. 

– Czy można ocenić, że obecny kształt Unii Europejskiej to gospodarczy model: silne centrum krajów północnych i kraje peryferyjne?
– Obecny model integracji w niewystarczającym stopniu niweluje podziały na wysoko rozwinięte centrum i słabsze peryferie unijne. Widać to zwłaszcza w strefie euro, gdzie wzmacniany jest istniejący przed unią walutową podział historyczny na linii bogata Północ i biedne Południe. Nadal wyzwaniem jest też różnica między lepiej rozwiniętym Zachodem i słabszym Wschodem Unii Europejskiej. Dlatego w raporcie stwierdzamy, że państwa z południowych i wschodnich europejskich peryferiów nie wydają się korzystać w podobnym stopniu z integracji jak państwa usytuowane w rdzeniu europejskim. 

Cytujemy też inne badania na podobny temat. Według amerykańskiej izby handlowej przy Unii Europejskiej korzyści wynikające z udziału w rynku wewnętrznym były trzykrotnie większe dla Niemiec niż przykładowo dla Polski, co było mierzone wzrostem PKB w przeliczeniu na głowę mieszkańca. Przywoływane w naszym raporcie szacunki samej Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego także wskazują, że korzyści z rozszerzenia Unii są asymetryczne. Kwestią sporną jest tylko, jak bardzo na rzecz zachodniej części kontynentu. Thomas Piketty wspomina, że wprawdzie korzyści ekonomiczne i transfery unijnych funduszy europejskich wyraźnie wspierają PKB w krajach Grupy Wyszehradzkiej, ale transfery w postaci dywidend i zysków korporacji zachodnich do swoich siedzib są niemalże dwukrotnie większe.

Przykładem tych europejskich asymetrii jest unia walutowa. Jest ona korzystna przede wszystkim dla krajów najbogatszych. Nie jest stabilna ani nie ma odpowiednich mechanizmów zapobiegania dywergencji gospodarczej. Jest więc szczególnie problematyczna dla słabszych ekonomicznie państw, które albo rozwijają się w mniejszym tempie, albo wręcz tracą na wspólnej walucie. Widać to na przykładzie Włoch, całego Południa, a nawet Francji. Z naszego punktu widzenia wchodzenie do strefy euro wzmocniłoby zapewne asymetryczność przepływów finansowych, co więcej, w silniejszym stopniu musielibyśmy partycypować w transferach do bogatszych od nas krajów Europy Południowej. Ponadto utrwaliłby się zapewne u nas model gospodarki egzogenicznej.

– Jak więc powinna wyglądać Unia Europejska?
– W Unii Europejskiej powinna przede wszystkim zmniejszać się dominacja silnych. Słabsze państwa mają przecież prawo rządzić się same, w granicach uprawnień pozostawionych przez traktaty państwom członkowskim, a także zgodnie z zasadą subsydiarności i proporcjonalności. Taka bardziej elastyczna formuła rządów w Unii Europejskiej jest bardzo istotna dla Polski, bo nie tylko chroni podmiotowość własnej demokracji, kultury i państwowości, ale pozwala na lepsze dopasowanie potrzeb rozwojowych kraju do formułowanych odgórnie polityk europejskich, które uwzględniają przede wszystkim interesy zachodnich społeczeństw. Tymczasem następuje raczej centralizacja władzy w Unii Europejskiej, w dużej mierze zgodna z preferencjami najsilniejszych państw. Instytucje unijne przekraczają coraz częściej swoje traktatowe uprawnienia, a więc wchodzą w kompetencje narodowe. To osłabia suwerenność i demokrację, zwłaszcza w mniej wpływowych w Brukseli krajach Unii Europejskiej. Ale również uniemożliwia ograniczenie kosztów wynikających z polityk antykryzysowych realizowanych w Unii Europejskiej. Nie wystarczy już więc tylko stać z boku, tak jak w przypadku niewchodzenia do strefy euro. Ważna jest możliwość osłabienia harmonizacji regulacyjnej i centralizacji zarządzania w innych obszarach polityk Unii Europejskiej, bo inaczej mogą pojawić się zbyt wielkie koszty – tak jak w polityce klimatycznej – które będą ograniczały nasz rozwój. 
W Polsce należy w większym stopniu przejść do akumulacji kapitału krajowego i tworzenia własnych technologii. Polityka rządu powinna więc preferować czynniki rozwoju endogenicznego. Należy tworzyć podstawy dla powstania regionalnego centrum finansowego w Warszawie i umacniać rolę złotówki w najbliższym regionie, także poprzez jej digitalizację. Ze względów bezpieczeństwa musimy wzmocnić przemysł wojskowy, ale jest on potencjalnie platformą dla rozwoju krajowej gospodarki także w sektorach cywilnych. Należy wreszcie chronić i wspierać największe polskie korporacje, a także ich ekspansję zewnętrzną, zwłaszcza w Europie Środkowo-Wschodniej. Uważam też, że współpraca ze związkami zawodowymi w takich firmach może być korzystna i dla pracowników, i dla rozwoju kraju. 

[Wywiad pierwotnie ukazał się w Tygodniku Solidarność]
 



 

Polecane