Patrick Edery [Tysol.fr] w wiodącym francuskim tygodniku: „Polska atakowana z dwóch stron. Historia się powtarza”

Została porzucona na pastwę losu przez Brytyjczyków, wycofujących się na swoją wyspę, a także przez francuskie „elity” gotowe zrobić wszystko, by przypodobać się Berlinowi, bądź pozostające pod urokiem Moskwy. Elity, które nie chcą dostrzec strategicznej stawki niemiecko-rosyjskiego porozumienia energetycznego Nord Stream 2. Rurociąg ten pozwoli Niemcom storpedować francuski przemysł jądrowy, a Rosji podporządkować sobie Europę Wschodnią poprzez szantaż gazem. Nie popełnijmy więc błędu, los Polski jest znowu ściśle związany z naszym.
Podczas gdy Polska stoi w obliczu inwazji migrantów zaaranżowanej przez Białoruś, UE nie tylko odmawia pomocy w budowie muru, który miałby chronić nas wszystkich, ale nakłada na Polskę rekordową karę w wysokości 1 mln euro dziennie. W szczytowym momencie kryzysu UE nie zawahała się wysłać Polsce nakazu zapłaty kary w wysokości 25 milionów euro. Parlament Europejski, podporządkowany pani Merkel, który nie przestaje wydawać rażąco niesprawiedliwych rezolucji przeciwko Warszawie, nie mógł się powstrzymać od przegłosowania kolejnej uchwały przeciw Polsce nawet 11 listopada, w dniu narodowego święta odzyskania przez nią niepodległości.
Niektórzy powiedzą, że to dlatego, że w Polsce zagrożona jest praworządność. Jeśli wierzą Państwo w tę bajkę, zapraszam do lektury wypowiedzi wiceprzewodniczącej Francuskiego Stowarzyszenia Prawa Konstytucyjnego Anne-Marie Le Pourhiet. Jej zdaniem sędziowie i przywódcy europejscy mają „ideologiczne podejście zamaskowane obroną praworządności”, co rodzi pytanie: „Czy mamy jeszcze w Europie prawo do wyboru konserwatywnego rządu”? Poprzez te ataki na Polskę wpaja się Europejczykom, że rządy prawa implikują, iż źródłem najwyższych standardów są życzenia sędziów, a nie powszechne głosowanie. Obecnie UE narzuca nawet państwom, by sądownictwo było samodzielne i pozbawione demokratycznej kontroli. Takie zasady prowadzą nas do zmiany ustroju państwowego na technokrację.
Niektórzy zarzucą też Polsce, że atakuje wartości europejskie. Ale oni mylą je z wartościami postępowymi. W Polsce debata jest żywiołowa, sporna i pluralistyczna i nie rządzi nią żadna poprawność polityczna. Narodowość i chrześcijaństwo, które uczyniły Europę wielką i bogatą, nie są tu uważane za faszystowską koncepcję czy bezużyteczny staroć. To, o co naprawdę oskarża się Polskę, to odrzucenie wszystkich postępowych credo: świat bez granic, instytucjonalizacja teorii gender i uprzedmiotowienie dzieci. Polska jest uosobieniem prawdziwej Europy i to dlatego niektórzy próbują zalać ją potokiem błota i lawiną fałszywych informacji.
Stawką jest tu nie tyle los Polski, ile zastąpienie naszych demokracji technokratycznym superpaństwem zdominowanym przez Niemcy i narzucającym postępowy totalitaryzm.
[tekst został opublikowany w „Valeurs Actuelles” – wiodącym konserwatywnym tygodniku we Francji, który ukazuje się w około 110 tys. egzemplarzy. Jest dystrybuowany w całej Francji (kioski, stacje kolejowe, stacje obsługi, lotniska, punkty prasowe itp.)]