Tusk miał odwiedzić przedsiębiorcę w Sokołach. Wójt zaprosił go do… odwiedzenia bocznicy zlikwidowanej za PO. Nie przyjechał

Szef Platformy Obywatelskiej poinformował w czwartek, że doszło do zmiany miejsca spotkania w Sokołach w województwie podlaskim, ponieważ „gospodarz otrzymał ostrzeżenie, że może mieć kłopoty”.
– Mieliśmy gościć dzisiaj w Sokołach i otrzymaliśmy informację, że przedsiębiorca, u którego mieliśmy dzisiaj gościć, otrzymał sygnały ze strony niektórych ludzi, że będzie się to wiązało dla niego z kłopotami. I z oczywistych względów nie będę teraz wymieniał nazwiska tego gospodarza, chcę tylko powiedzieć, że to nie jest pierwszy raz – mówił podczas konferencji w Zambrowie, zapytany o spotkanie w Sokołach.
– Ludzie chcą coś powiedzieć, zapraszają, kilkanaście godzin później dzwonią do nas i mówią: sorry, wybaczcie państwo, ale dostajemy sygnały, pogróżki, presję i boimy się. Ja muszę być uodporniony, mam grubą skórę, chociaż to, co się dzieje w telewizji rządowej w ostatnich dniach na mój temat, także na temat mojej rodziny, znowu przekracza nawet moją wyobraźnię – dodał.
Wójt gminy Sokoły: Wystosowałem zaproszenie
Do całej sprawy odniósł się wójt gminy Sokoły Józef Zajkowski, który podkreślił, że zapraszał byłego premiera na wspólne zwiedzanie stacji PKP Sokoły.
– Ja wczoraj wieczorem, koło 20:00, dowiedziałem się z mediów, z telefonów, że jutro, czyli dzisiaj o godzinie 11:00 w Sokołach będzie pan przewodniczący Platformy Obywatelskiej, pan Donald Tusk. Długo myślałem, w jaki sposób, no nie pójdę tam, bo mnie nie zaproszono, wobec tego wystosowałem zaproszenie, żeby zjawił się na dworcu PKP towarowym w Sokołach. Żeby móc pokazać, jak było, wtedy kiedy rządził Tusk, jak jest dzisiaj, kiedy aktualnie Polska rządzi. I niestety, nie zjawił się. Bardzo mi przykro, że wybiórczo, że jakieś względy zdecydowały, że nie chciał mnie odwiedzić. Bardzo mi przykro – powiedział samorządowiec.
W rozmowie z Radiem Nadzieja dodał, że nie ma mowy o żadnych naciskach. – Nie wiem, jakie mogą być naciski. Jeżeli ktoś działa uczciwie, transparentnie. U mnie nie ma żadnych nacisków w gminie i uważam, że Donald Tusk nie może powoływać się na jakieś naciski. Ja nie jestem osobą polityczną, na pewno żadnych nacisków nie robiłem i uczciwie zaprosiłem, żeby dyskutować, żeby pokazać. 20 lat walczyliśmy tutaj jako samorząd z przedsiębiorcami gminy Sokoły i okolicznych, żeby ta linia wróciła. Chcieliśmy to pokazać. Co będzie, jak on obejmie władzę, czy będzie to samo, a może nie? Dlatego bardzo się dziwię, że stchórzył, że nie przyjechał, powołując się na jakieś naciski. Ja takich nacisków, jestem wójtem 31 lat prawie, nigdy nie stosowałem, nie stosuję i stosować nie będę – stwierdził.
Do całej sprawy odniósł się także wiceminister edukacji i nauki pochodzący z Podlasia Dariusz Piontkowski.
„W 2009 roku zapadła decyzja o rozebraniu bocznicy kolejowej w Sokołach mimo sprzeciwu mieszkańców i wójta. Była to skandaliczna decyzja rządu PO-PSL. W 2021 roku rząd PiS przyczynił się do ponownego uruchomienia bocznicy kolejowej” – napisał na Twitterze.
Symboliczne! D. #Tusk odwołał wizytę w Sokołach! W 2009 r. zapadła decyzja o rozebraniu bocznicy kolejowej w Sokołach mimo sprzeciwu mieszkańców i wójta. Była to skandaliczna decyzja rządu #PO-#PSL. W 2021 r. rząd #PiS przyczynił się do ponownego uruchomienia bocznicy kolejowej.
— Dariusz Piontkowski ???????? (@D_Piontkowski) January 21, 2022
Donald Tusk po wizycie w Zambrowie pojechał na spotkanie w Łomży.