"Nie przywiązywałabym się do tych nieszczęsnych słów Bidena". Ekspert tłumaczy sytuację geopolityczna wokół Ukrainy

Politolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu tłumaczy w rozmowie z portalem dorzeczy.pl, jak Amerykanie mogą zareagować na groźby Rosji wobec Ukrainy w kontekście słów Bidena o "małej inwazji".
Amerykanie mają świadomość, że prezydentowi zdarzają się albo lapsusy językowe, albo pewne nieprecyzyjne sformułowania. Rosjanie odbierają to w taki sposób, że teraz Stany Zjednoczone będą musiały działać tak konkretnie, żeby nie było wątpliwości, czy zareagują, czy nie i na jaką formę agresji ze strony Rosji. Nie przywiązywałabym się do tych nieszczęsnych słów Bidena, dlatego że jego wypowiedzi są uzupełniane przez przedstawicieli amerykańskiej administracji, którzy mówią w tych sprawach bardzo jednoznacznym głosem. Dlatego patrzmy przede wszystkim na fakty.
- mówi ekspert.
Dr Agnieszka Bryc mówiła też o działaniu Niemiec w obliczu agresywnej polityki Putina, która powoli ulega zmianie.
Natomiast wśród elit niemieckich widać pewną zmianę, której nie należy bagatelizować. Kanclerz Olaf Scholz po zakończonej wizycie szefowej MSZ Annaleny Baerbock w Moskwie wystąpił mówiąc, że Niemcy gotowe są postawić na szali także Nord Stream 2. To jeszcze nie jest ten moment przestawienia wajchy na drugą stroną, ale widać, że elity niemieckie mają świadomość, że nie ma już powrotu do polityki Russland verstehen. Gdyby Nord Stream 2 był uzgadniany teraz, to zakładam, że sprawa nie zostałaby tak łatwo sfinalizowana.
- mówi politolog.
Ekspertka tłumaczy też kwestię znaczenia, jakie ma uznanie republik ludowych w Donbasie i Ługańsku dla polityki Putina wobec Ukrainy.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której Rosjanie jako pierwsi uznają podmiotowość prawno-międzynarodową obu separatystycznych republik. Jeżeli dodamy do tego fakt, że w obu tych regionach mamy sporą liczbę mieszkańców, którzy otrzymali rosyjskie paszporty, to wtedy musimy sięgnąć do rosyjskiej konstytucji. Znajduje się w niej zapis o obowiązku obrony rodaków poza granicami kraju.
- mówi ekspertka.