W tej chwili Putinowi nie chodzi o Ukrainę. Zaskakująca opinia politologa

Zdaniem gościa Radia Gdańsk raczej mamy obecnie do czynienia z "akcją propagandową i grą polityczną" niż realnym przygotowaniem do inwazji na Ukrainę. – Nie wiadomo, jaki miałby być cel tego ataku. Rosja nie zdradza ambicji, a z całą pewnością nie wykazuje możliwości, pełnoskalowej agresji i zajęcia całego obszaru Ukrainy – tłumaczył politolog.
Prof. Chwedoruk rzucił śmiałą tezę, że gra obecnie nie toczy się tak naprawdę o Ukrainę a o Niemcy. – To, co obserwujemy, w większym stopniu niż wojną o Ukrainę, jest raczej wojną o Niemcy - o to, na ile Niemcy będą mogły prowadzić taką politykę, jaką niemieckie elity by chciały – stwierdził dodając, że współpraca handlowa między Rosją a Ukrainą "raczej idzie w górę niż w dół", a to "raczej wątpliwe przesłanki wojny".
Bez broni jądrowej nie ma mocarstwowej Rosji
– Udział dzisiejszej Rosji w światowym PKB jest niewiele większy niż był udział PRL. 140-milionowy naród, starzenie się społeczeństwa, absolutnie nie rekomendują ataku na kogokolwiek. Po prostu nie ma na to zasobów – argumentował dalej ekspert. W jego ocenie Rosja swój status w polityce międzynarodowej zawdzięcza przede wszystkim posiadaniu wielkiego arsenału nuklearnego.
Wykładowca podkreślił, że "raczej powinniśmy się martwić, że taki konflikt doprowadziłby do załamania europejskiej gospodarki, a to skutkowałoby dla Polski katastrofalnie". – W naszym interesie jest, żeby nie działo się nic. Będziemy pierwszą ekonomiczną ofiarą militarnego zamieszania – mówił.
Zobacz też: „Połowa świata zaczęła naśmiewać się z Scholza”. Niemieckie media o kanclerzu
Profesor zwrócił uwagę na to, że Berlin również gra na wyciszenie obecnego konfliktu. Zdaniem politologa eskalacja konfliktu oznaczałaby znaczne problemy dla Niemiec przez odseparowanie ich od ważnego partnera gospodarczego w postaci Federacji Rosyjskiej, która w tej chwili zabiega o możliwość uruchomienia gazociągu Nord Stream 2.