[Tylko u nas] Jacek Wanzek: Tragedia w dolinie Doolough. Czy Brytyjczycy celowo dopuścili do śmierci miliona Irlandczyków?

Connemara to bez wątpienia jeden z najciekawszych zakątków Irlandii. Położona na zachodnim brzegu wyspy urzeka swoim naturalnym pięknem i dzikością przyrody. Połączenie gór, linii brzegowej Atlantyku i pól pokrytych torfem czyni tę krainę niepowtarzalną. Swoista surowość krajobrazu sprawia natomiast wrażenie, że Connemara pełni rolę pewnego rodzaju skarbca irlandzkich tradycji, które opierają się nieubłaganemu upływowi czasu. Ozdobione kamiennym murem wzgórza, wszechobecne owce i oszałamiające widoki są esencją Irlandii-ojczyzny Jamesa Joyce’a.
Pomnik upamiętniający ofiary tragedii w dolinie Doolough [Tylko u nas] Jacek Wanzek: Tragedia w dolinie Doolough. Czy Brytyjczycy celowo dopuścili do śmierci miliona Irlandczyków?
Pomnik upamiętniający ofiary tragedii w dolinie Doolough / Wikipedia CC BY-SA 2,0 Felix O

Kraina ta jednak, mimo wscheobecnego piękna, jest miejscem, które było świadkiem wielu historycznych, często bardzo dramatycznych wydarzeń. To właśnie tutaj, u stóp fiordu Killary miała miejsce tragedia, która dziś jest znana jako tragedia w dolinie Doolough.

Czas zarazy

Lata 1845-1850 przyniosły Irlandczykom niespotykaną dotąd katastrofę. Przywleczona z USA zaraza (phytophthora infestans) zdziesiątkowała niemal doszczętnie wszystkie uprawy ziemniaków, które stanowiły podstawę diety, a nierzadko jedyne pożywienie dla mieszkańców wyspy. Sytuacja była ekstremalnie trudna, jednak dzieła zniszczenia dopełniła pogoda. Deszcz w Irlandii to nic niezwykłego, jednak lato 1845 roku było wyjątkowo ulewne. Chłód i duża wilgotność stanowiły idealne warunki do rozprzestrzeniania się zarazy, która paraliżowała bulwy w wyniku czego pola uprawne zamieniały się w cuchnący szlam. Ludzie pozostawali bez jakiegokolwiek pożywienia. Kraj nawiedził niewyobrażalny głód.

„Maszeruj albo giń!”

Był piątek, 30 marca 1849 roku, Louisburgh w Zachodniej Irlandii. Wynędzniały z głodu i chorób tłum zgromadził się na dziedzińcu miasteczka w oczekiwaniu na pomoc ze strony angielskich komisarzy-przedstawicieli Westport Poor Law Union-instytucji zajmującej się zaopatrywaniem biedoty w skromną żywność i ubrania. Zadaniem urzędników było dokonanie inspekcji mającej stwierdzić czy lokalni mieszkańcy spełniają warunki by otrzymać konieczną zapomogę. Oszalałe z głodu i rozpaczy matki resztkami sił błagały o coś do jedzenia dla siebie i swoich pociech. Bezskutecznie. Wśród nieszczęśników rozeszła się wiadomość, że komisarze udali się do oddalonej o 19 kilometrów rezydencji myśliwskiej Delphi Lodge, położonej wśród bajecznej scenerii gór Connemary. Powstało zamieszanie. Ktoś rzucił, że jedyną szansą by spotkać się z komisarzami jest pojawienie się w Delphi Lodge wczesnym rankiem następnego dnia. Już po chwili kilkusetosobowy tłum rozpoczął ponury marsz w ekstremalnie trudnych górskich warunkach. Marsz ten dla wielu z nich okazał się nie do pokonania.

„Nie ma dla was zupy!”

Podróżując krętą drogą łączącą miejscowość Leenane z Westport, wśród malowniczej scenerii gór znajduje się kamienny krzyż poświęcony tragedii sprzed przeszło 170 lat. To właśnie w tym miejscu, nad brzegami jeziora Doolough oraz fiordu Killary dokonała się golgota mieszkańców Louisburgha i okolic. Sześciusetosobowy posępny pochód smagany lodowatym górskim wiatrem i śniegiem zmierzał późną marcową nocą w kierunku Delphi Lodge w nadziei na pomoc. Licho odziani, wyczerpani i chorzy z niedożywienia ludzie musieli zmierzyć się z surowym obliczem matki natury i...miejscowych komisarzy. Po dotarciu do celu okazało się bowiem, że przedstawiciele Westport Poor Law Union właśnie jedzą lunch i nie życzą sobie aby im przeszkadzano. Gdy w końcu po kilku godzinach wyszli do wycieńczonego tłumu oznajmili, że nie mają dla nich żadnego pożywienia i żeby wracali do domu. Zrozpaczeni ludzie, pozbawieni wszelkiej nadziei na ratunek rozpoczęli drogę powrotną w tych samych trudnych warunkach, którym musieli sprostać nocą. Jak nie trudno się domyślić-nie wszyscy dotarli do celu. Mordercze warunki sprawiły, że przełęcz Doolough dla wielu z nieszczęśników okazała się miejscem wiecznego spoczynku. Następnego dnia przypadkowi ludzie napotykali później na zwłoki osób, z których ust wystawały resztki trawy-ostatniego posiłku ofiar. Oficjalne dochodzenie mówiło o siedmiu ofiarach śmiertelnych i dziewięciu zaginionych, lecz miejscowi zgodnie twierdzą, że bilans ofiar był o wiele wyższy. Śmierć miało ponieść nawet kilkuset Irlandczyków.

„Pamięć o ofiarach”

Wieść o losie nieszczęśników i bezlitosnych urzędnikach rozeszła się lotem błyskawicy nie tylko po Irlandii, ale i Europie i Stanach Zjednoczonych. Informacja ta tak poruszyła plemię indian Choctaw, że zebrali sumę o wartości 710 ówczesnych dolarów, którą przekazali na walkę z głodem w Irlandii. Swoją solidarność motywowali  tym, że 18 lat wcześniej sami byli w podobnej sytuacji, kiedy to biały człowiek wygnał ich z ojczystej ziemi na tereny dzisiejszej Oklahomy. W ośmiusetkilometrowym marszu życie straciło wielu Indian. Wartym odnotowania jest fakt, że w 1992 roku Irlandczycy odwdzięczyli się Choctaw zbierając dla nich niebagatelną kwotę 710 tys. dolarów, którą ci przekazali na walkę z głodem w Afryce.

Od 1988 roku pokojowa organizacja AFRI (Action From Ireland) organizuje coroczny marsz, podczas którego setki ludzi pokonuje szlak śladami nieszczęśników z Louisburgha i okolic. W marszu biorą udział politycy, duchowni i wszyscy ci, których celem jest uczczenie pamięci o ofiarach Wielkiego Głodu-jednej z najczarniejszych kart irlandzkiej historii.

„Angielska wina”

Wielu zadaje pytanie: Jak to możliwe, że zaledwie kilkaset kilometrów od stolicy imperium, nad którym nigdy nie zachodzi słońce, głód zebrał tak olbrzymie żniwo? Aby to zrozumieć należy przypomnieć  fakt, iż Szmaragdowa Wyspa od wielu lat była bezlitośnie eksploatowana przez Anglików, którzy z Irlandii ucznili swoją kolonię. Bezdusznie egzekwowane olbrzymie czynsze , represje i nieustanny  drenaż wyspy doprowadziły Irlandię na skraj ekonomicznej przepaści. Przeludnienie wsi, fatalne warunki sanitarne i zbrodnicza polityka Anglików, którzy traktowali zarazę jako karę Bożą zesłaną na Irlandczyków tylko spotęgowały obraz katastrofy. Historyk Tom Coogan w swojej książce „The Famine Pot” opisując warunki w jakich mieszkali Irlandczycy stwierdził, że „żaden troskliwy właściciel nie trzymałby w nich psa”. Największym paradoksem jest jednak to, że w czasach największej klęski głodu w ówczenej Europie, z portów Irlandii nadal odpływało tysiące statków załadowanych zbożem, mięsem i nabiałem. Ich celem były porty w Brystolu, Glasgow, Liverpoolu oraz Londyn. Profesor Christine Kinealy ustliła, że tylko w 1847 Irlandię opuściło ponad 4 tysiące statków z żywnością! Część historyków nie ma wątpliwości, że ówczesna polityka leseferyzmu rządu z Westminster wobec Irlandii była ludobójstwem,w wyniku którego śmierć poniosło około miliona osób, a kolejny milion zmuszone było emigrować do USA, Kanady i Australii. Warto odnotować, że Irlandia do dziś nie odrobiła swojego stanu osobowego sprzed 1845 roku. O tragedii miejscowych przypominają dziś wpisane w bajeczny krajobraz opuszczone wsie i kamienne krzyże-miejca zbiorowych mogił ofiar Wielkiego Głodu.


 

POLECANE
Donald Trump reaguje na rosyjski test rakiety zwanej „Latającym Czarnobylem” Wiadomości
Donald Trump reaguje na rosyjski test rakiety zwanej „Latającym Czarnobylem”

Prezydent USA Donald Trump ostro skomentował rosyjskie testy rakiety manewrującej o napędzie atomowym Buriewiestnik, określanej przez media jako „Latający Czarnobyl”. Trump, rozmawiając z dziennikarzami na pokładzie Air Force One w drodze do Japonii, nazwał rosyjskie działania „niestosownymi” i wezwał Władimira Putina do skupienia się na zakończeniu wojny na Ukrainie. – Powinien zakończyć wojnę. Wojna, która miała trwać tydzień, wkrótce wejdzie w czwarty rok. To właśnie powinien robić, zamiast testować rakiety – powiedział Donald Trump.

Litwa zamyka granice z Białorusią. Balony szpiegowskie paraliżują loty z ostatniej chwili
Litwa zamyka granice z Białorusią. Balony szpiegowskie paraliżują loty

Nasilające się incydenty z wykorzystaniem balonów meteorologicznych, które wlatują w litewską przestrzeń powietrzną z Białorusi, stanowią atak hybrydowy – oświadczyła premier Litwy Inga Ruginiene. W reakcji Litwa zamyka na czas nieokreślony naziemne przejścia graniczne z Białorusią - dodała.

Nie żyje legenda hiszpańskiej piłki nożnej. Był najlepszym bramkarzem La Liga Wiadomości
Nie żyje legenda hiszpańskiej piłki nożnej. Był najlepszym bramkarzem La Liga

Hiszpańscy kibice pogrążeni w smutku. Po długiej walce z chorobą zmarł Jose Manuel Ochotorena, były bramkarz reprezentacji Hiszpanii, a później trener bramkarzy. Miał 64 lata. Jego śmierć to ogromna strata dla środowiska piłkarskiego — zarówno dla hiszpańskiej La Liga, jak i dla wielu zawodników, których wyszkolił na przestrzeni lat.

Mieli działać na rzecz obcego wywiadu. Ukraińcy aresztowani w Katowicach z ostatniej chwili
Mieli działać na rzecz obcego wywiadu. Ukraińcy aresztowani w Katowicach

Sąd zdecydował o trzech miesiącach aresztu dla dwojga Ukraińców zatrzymanych w Katowicach, którzy prowadzili działania na rzecz obcego wywiadu – poinformował w poniedziałek rzecznik koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński.

Komunikat dla mieszkańców województwa lubuskiego ws. schronów tylko u nas
Komunikat dla mieszkańców województwa lubuskiego ws. schronów

Coraz więcej krajów europejskich dokonuje przeglądu swoich obiektów mających chronić ludność cywilną przed katastrofą naturalną lub ewentualnym atakiem wroga. A jak sprawdzanie schronów przebiega w Polsce? Portal Tysol.pl pyta o to kolejne władze województw. Dziś przyjrzymy się województwu lubuskiemu.

Były dziennikarz Onetu z nowym programem w Telewizji Republika z ostatniej chwili
Były dziennikarz Onetu z nowym programem w Telewizji Republika

Andrzej Gajcy, wieloletni dziennikarz Onetu, od tego tygodnia poprowadzi w Telewizji Republika nowy cykl wywiadów politycznych pt. „Pierwsza rozmowa polityczna”. Redaktor współpracuje również z „Tygodnikiem Solidarność”.

Rząd chce ograniczyć wolność słowa. Pilny apel prezydenta Nawrockiego z ostatniej chwili
"Rząd chce ograniczyć wolność słowa". Pilny apel prezydenta Nawrockiego

Prezydent Karol Nawrocki wystosował pilny apel w mediach społecznościowych, ostrzegając przed rządowym projektem ustawy, który może prowadzić do ograniczenia wolności słowa w Polsce. ''Pod pozorem walki z dezinformacją rząd chce blokować wypowiedzi decyzjami urzędników. Nie tak to powinno wyglądać'' – napisał prezydent na platformie X.

Polska krajem pustostanów? Eksperci ostrzegają: za 20 lat mieszkania po złotówce z ostatniej chwili
Polska krajem pustostanów? Eksperci ostrzegają: za 20 lat mieszkania po złotówce

Za dwie dekady będziemy krajem milionów pustostanów sprzedawanych nawet za symboliczną złotówkę – ostrzegają eksperci. „Demografia przeorze rynek mieszkaniowy” – pisze poniedziałkowa „Rzeczpospolita”.

Wybory w Argentynie: Prezydent Milei triumfuje, lewica w odwrocie z ostatniej chwili
Wybory w Argentynie: Prezydent Milei triumfuje, lewica w odwrocie

Partia libertariańskiego prezydenta Argentyny Javiera Mileia odniosła wysokie zwycięstwo w niedzielnych wyborach parlamentarnych – podały miejscowe media po przeliczeniu 90 proc. głosów. Wygrana pomoże Mileiowi wprowadzać w życie radykalne reformy wolnorynkowe.

Niemcy w kłopocie. „Sytuacja jest dramatyczna” Wiadomości
Niemcy w kłopocie. „Sytuacja jest dramatyczna”

– Rosnące wydatki publiczne i malejące inwestycje prywatne mogą wkrótce doprowadzić do poważnego pogorszenia standardu życia w Niemczech – ostrzega dyrektor Instytutu Badań Ekonomicznych Ifo w Monachium Clemens Fuest. W rozmowie z dziennikiem „Bild am Sonntag” ekspert wprost mówi o gospodarczym regresie naszego zachodniego sąsiada.

REKLAMA

[Tylko u nas] Jacek Wanzek: Tragedia w dolinie Doolough. Czy Brytyjczycy celowo dopuścili do śmierci miliona Irlandczyków?

Connemara to bez wątpienia jeden z najciekawszych zakątków Irlandii. Położona na zachodnim brzegu wyspy urzeka swoim naturalnym pięknem i dzikością przyrody. Połączenie gór, linii brzegowej Atlantyku i pól pokrytych torfem czyni tę krainę niepowtarzalną. Swoista surowość krajobrazu sprawia natomiast wrażenie, że Connemara pełni rolę pewnego rodzaju skarbca irlandzkich tradycji, które opierają się nieubłaganemu upływowi czasu. Ozdobione kamiennym murem wzgórza, wszechobecne owce i oszałamiające widoki są esencją Irlandii-ojczyzny Jamesa Joyce’a.
Pomnik upamiętniający ofiary tragedii w dolinie Doolough [Tylko u nas] Jacek Wanzek: Tragedia w dolinie Doolough. Czy Brytyjczycy celowo dopuścili do śmierci miliona Irlandczyków?
Pomnik upamiętniający ofiary tragedii w dolinie Doolough / Wikipedia CC BY-SA 2,0 Felix O

Kraina ta jednak, mimo wscheobecnego piękna, jest miejscem, które było świadkiem wielu historycznych, często bardzo dramatycznych wydarzeń. To właśnie tutaj, u stóp fiordu Killary miała miejsce tragedia, która dziś jest znana jako tragedia w dolinie Doolough.

Czas zarazy

Lata 1845-1850 przyniosły Irlandczykom niespotykaną dotąd katastrofę. Przywleczona z USA zaraza (phytophthora infestans) zdziesiątkowała niemal doszczętnie wszystkie uprawy ziemniaków, które stanowiły podstawę diety, a nierzadko jedyne pożywienie dla mieszkańców wyspy. Sytuacja była ekstremalnie trudna, jednak dzieła zniszczenia dopełniła pogoda. Deszcz w Irlandii to nic niezwykłego, jednak lato 1845 roku było wyjątkowo ulewne. Chłód i duża wilgotność stanowiły idealne warunki do rozprzestrzeniania się zarazy, która paraliżowała bulwy w wyniku czego pola uprawne zamieniały się w cuchnący szlam. Ludzie pozostawali bez jakiegokolwiek pożywienia. Kraj nawiedził niewyobrażalny głód.

„Maszeruj albo giń!”

Był piątek, 30 marca 1849 roku, Louisburgh w Zachodniej Irlandii. Wynędzniały z głodu i chorób tłum zgromadził się na dziedzińcu miasteczka w oczekiwaniu na pomoc ze strony angielskich komisarzy-przedstawicieli Westport Poor Law Union-instytucji zajmującej się zaopatrywaniem biedoty w skromną żywność i ubrania. Zadaniem urzędników było dokonanie inspekcji mającej stwierdzić czy lokalni mieszkańcy spełniają warunki by otrzymać konieczną zapomogę. Oszalałe z głodu i rozpaczy matki resztkami sił błagały o coś do jedzenia dla siebie i swoich pociech. Bezskutecznie. Wśród nieszczęśników rozeszła się wiadomość, że komisarze udali się do oddalonej o 19 kilometrów rezydencji myśliwskiej Delphi Lodge, położonej wśród bajecznej scenerii gór Connemary. Powstało zamieszanie. Ktoś rzucił, że jedyną szansą by spotkać się z komisarzami jest pojawienie się w Delphi Lodge wczesnym rankiem następnego dnia. Już po chwili kilkusetosobowy tłum rozpoczął ponury marsz w ekstremalnie trudnych górskich warunkach. Marsz ten dla wielu z nich okazał się nie do pokonania.

„Nie ma dla was zupy!”

Podróżując krętą drogą łączącą miejscowość Leenane z Westport, wśród malowniczej scenerii gór znajduje się kamienny krzyż poświęcony tragedii sprzed przeszło 170 lat. To właśnie w tym miejscu, nad brzegami jeziora Doolough oraz fiordu Killary dokonała się golgota mieszkańców Louisburgha i okolic. Sześciusetosobowy posępny pochód smagany lodowatym górskim wiatrem i śniegiem zmierzał późną marcową nocą w kierunku Delphi Lodge w nadziei na pomoc. Licho odziani, wyczerpani i chorzy z niedożywienia ludzie musieli zmierzyć się z surowym obliczem matki natury i...miejscowych komisarzy. Po dotarciu do celu okazało się bowiem, że przedstawiciele Westport Poor Law Union właśnie jedzą lunch i nie życzą sobie aby im przeszkadzano. Gdy w końcu po kilku godzinach wyszli do wycieńczonego tłumu oznajmili, że nie mają dla nich żadnego pożywienia i żeby wracali do domu. Zrozpaczeni ludzie, pozbawieni wszelkiej nadziei na ratunek rozpoczęli drogę powrotną w tych samych trudnych warunkach, którym musieli sprostać nocą. Jak nie trudno się domyślić-nie wszyscy dotarli do celu. Mordercze warunki sprawiły, że przełęcz Doolough dla wielu z nieszczęśników okazała się miejscem wiecznego spoczynku. Następnego dnia przypadkowi ludzie napotykali później na zwłoki osób, z których ust wystawały resztki trawy-ostatniego posiłku ofiar. Oficjalne dochodzenie mówiło o siedmiu ofiarach śmiertelnych i dziewięciu zaginionych, lecz miejscowi zgodnie twierdzą, że bilans ofiar był o wiele wyższy. Śmierć miało ponieść nawet kilkuset Irlandczyków.

„Pamięć o ofiarach”

Wieść o losie nieszczęśników i bezlitosnych urzędnikach rozeszła się lotem błyskawicy nie tylko po Irlandii, ale i Europie i Stanach Zjednoczonych. Informacja ta tak poruszyła plemię indian Choctaw, że zebrali sumę o wartości 710 ówczesnych dolarów, którą przekazali na walkę z głodem w Irlandii. Swoją solidarność motywowali  tym, że 18 lat wcześniej sami byli w podobnej sytuacji, kiedy to biały człowiek wygnał ich z ojczystej ziemi na tereny dzisiejszej Oklahomy. W ośmiusetkilometrowym marszu życie straciło wielu Indian. Wartym odnotowania jest fakt, że w 1992 roku Irlandczycy odwdzięczyli się Choctaw zbierając dla nich niebagatelną kwotę 710 tys. dolarów, którą ci przekazali na walkę z głodem w Afryce.

Od 1988 roku pokojowa organizacja AFRI (Action From Ireland) organizuje coroczny marsz, podczas którego setki ludzi pokonuje szlak śladami nieszczęśników z Louisburgha i okolic. W marszu biorą udział politycy, duchowni i wszyscy ci, których celem jest uczczenie pamięci o ofiarach Wielkiego Głodu-jednej z najczarniejszych kart irlandzkiej historii.

„Angielska wina”

Wielu zadaje pytanie: Jak to możliwe, że zaledwie kilkaset kilometrów od stolicy imperium, nad którym nigdy nie zachodzi słońce, głód zebrał tak olbrzymie żniwo? Aby to zrozumieć należy przypomnieć  fakt, iż Szmaragdowa Wyspa od wielu lat była bezlitośnie eksploatowana przez Anglików, którzy z Irlandii ucznili swoją kolonię. Bezdusznie egzekwowane olbrzymie czynsze , represje i nieustanny  drenaż wyspy doprowadziły Irlandię na skraj ekonomicznej przepaści. Przeludnienie wsi, fatalne warunki sanitarne i zbrodnicza polityka Anglików, którzy traktowali zarazę jako karę Bożą zesłaną na Irlandczyków tylko spotęgowały obraz katastrofy. Historyk Tom Coogan w swojej książce „The Famine Pot” opisując warunki w jakich mieszkali Irlandczycy stwierdził, że „żaden troskliwy właściciel nie trzymałby w nich psa”. Największym paradoksem jest jednak to, że w czasach największej klęski głodu w ówczenej Europie, z portów Irlandii nadal odpływało tysiące statków załadowanych zbożem, mięsem i nabiałem. Ich celem były porty w Brystolu, Glasgow, Liverpoolu oraz Londyn. Profesor Christine Kinealy ustliła, że tylko w 1847 Irlandię opuściło ponad 4 tysiące statków z żywnością! Część historyków nie ma wątpliwości, że ówczesna polityka leseferyzmu rządu z Westminster wobec Irlandii była ludobójstwem,w wyniku którego śmierć poniosło około miliona osób, a kolejny milion zmuszone było emigrować do USA, Kanady i Australii. Warto odnotować, że Irlandia do dziś nie odrobiła swojego stanu osobowego sprzed 1845 roku. O tragedii miejscowych przypominają dziś wpisane w bajeczny krajobraz opuszczone wsie i kamienne krzyże-miejca zbiorowych mogił ofiar Wielkiego Głodu.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe