Nowa faza bitwy o Donbas? Amerykanie ujawniają szczegóły rosyjskich działań

Na początku kwietnia Rosjanie wycofali się spod Kijowa. Według prominentnych polityków Zachodu, m.in. sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga, celem tych działań wcale nie było zakończenie wojny, a przegrupowanie sił, by uderzyć w inną część Ukrainy.
– Obserwujemy znaczące ruchy wojsk (rosyjskich – przyp. red.) z dala od Kijowa, których celem jest przegrupowanie, dozbrojenie i uzupełnienie zapasów oraz przeniesienie się na wschód
– mówił wówczas Jens Stoltenberg.
– W najbliższych tygodniach spodziewamy się kolejnych ataków Rosjan na wschodnią i południową Ukrainę, które będą próbą zajęcia całego Donbasu i utworzenia mostu lądowego z okupowanym Krymem
– tłumaczył sekretarz NATO.
Nowa faza wojny?
Szef kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego stwierdził, że Ukraina i Rosja wchodzą właśnie w „drugą fazę wojny”. Na terytorium całej Ukrainy jest ogłoszony alarm przeciwlotniczy; intensywne ostrzały mają miejsce w obwodach donieckim, charkowskim i ługańskim.
Mimo tego stanu rzeczy strona ukraińska zapewnia, że nie ma zamiaru złożyć broni.
– Cóż mogę powiedzieć? Jesteśmy silni i dumni. Pokonamy wszystkich
– mówił ostatnio w nagraniu z gabinetu prezydent Ukrainy.
Sytuacja w Donbasie
Tę „nową fazę” wojny skomentował Departament Obrony USA, informując, że w Donbasie jest obecnie zgromadzonych 76 batalionowych grup taktycznych Rosjan, z czego 11 zostało tam rozlokowanych w ostatnich dniach, a 12 grup wciąż walczy o Mariupol.
Przy północnej granicy Ukrainy znajduje się ponad 20 grup batalionowych, które obecnie skupione są na uzupełnieniu zapasów i naprawie strat.
Co na temat wojny mówią w Moskwie?
To już 55. dzień rosyjsko-ukraińskiej wojny. Walki koncentrują się na wschodzie i południowym-wschodzie Ukrainy, a głównymi teatrami działań wojennych są obecnie Mariupol i okolice Charkowa. Rosjanie wciąż upierają się przy nazywaniu inwazji „specjalną operacją wojskową” ukierunkowaną na „demilitaryzację” oraz „denazyfikację” sąsiada.
Zobacz też: Szokująca decyzja Putina. Odznaczył jednostkę odpowiedzialną za masakrę w Buczy
Zobacz też: Skąd wzrost aktywności Tuska? Nieoficjalnie: „Trend zwyżkowy PiS-u przeraża PO”
Cele Rosji kilkukrotnie zarysowali już przedstawiciele Kremla, m.in. były prezydent Federacji Rosyjskiej Dymitr Miedwiediew.
– Prezydent Rosji Władimir Putin zdecydowanie postawił sobie za cel demilitaryzację i denazyfikację Ukrainy. Tych skomplikowanych zadań nie da się wykonać w ciągu jednej nocy. I nie będą one rozwiązywane wyłącznie na polu walki. Najważniejszym celem jest zmiana krwawej i pełnej fałszywych mitów świadomości części dzisiejszych Ukraińców. Celem jest pokój dla przyszłych pokoleń samych Ukraińców i możliwość zbudowania wreszcie otwartej Eurazji – od Lizbony po Władywostok
– wyjaśniał były prezydent Rosji.
Dmitrij Miedwiediew straszy, że "denazyfikacja" Ukrainy, która – co wiemy dzięki publikacji RIA Nowosti z 3 kwietnia – ma oznaczać wymordowanie elit, to tylko początek "budowy otwartej Eurazji od Lizbony do Władywostoku". pic.twitter.com/5dxo7fY2xz
— Michał Potocki (@mwpotocki) April 5, 2022