Afera ws. głosowania na Eurowizji. Głos zabrał sam prezydent Ukrainy

Polskę reprezentował Krystian Ochman, który przyjechał do stolicy włoskiego Piemontu z piosenką „River”. Polski wykonawca zebrał wiele pochwał za swój głos.
Za faworyta tej edycji uważana była ukraińska grupa Kalush Orchestra, śpiewająca piosenkę „Stefania”, dedykowaną matkom, co ma szczególnie sugestywną wymowę w kontekście wojny, która trwa na Ukrainie. I to ona wygrała konkurs.
Nie jest jednak tajemnicą, że poszczególni narodowi jurorzy przyznają punkty wykonawcom nie tylko z powodów artystycznych. Tym bardziej internautów zdziwił werdykt jurorów ukraińskich, którzy polskiemu wykonawcy przyznali… 0 punktów (z kolei ukraińscy widzowie przyznali polskiemu wykonawcy 12 punktów).
Głos zabrał sam prezydent Ukrainy
W niedzielę podczas wizyty Andrzeja Dudy w Kijowie, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odniósł się do głosowania na Eurowizji.
– Jedność naszych narodów musi pozostać niezmienna. Ani teraz, ani w przyszłości nikt nie ma prawa naruszać tej jedności. Ani nasi politycy, ani wrogo nastawieni agenci, ani nawet członkowie jury Eurowizji
– ocenił ukraiński prezydent.
– Narody ukraiński i polski przyznały sobie po 12 punktów, dziś i na wieki
– dodał.